Wreszcie zawitało słońce! Wdziera się bezczelnie do mojego pokoju zanim
jeszcze otworzę oczy. Zmusza mnie do wydostania się z czeluści łóżka i stosu
poduszek, razi w oczy niemiłosiernie, a sypialnia na starym poddaszu gotuje się, błagając o otwarcie
okna. Rozsuwam wielkie drzwi, prowadzące na taras i mam ochotę krzyknąć „Dzień Dobry Seul!” Promienie słońca ogrzewają twarz, włosy falujące przez wiatr
łaskoczą moje ramiona, a ja w tym momencie znajduję się tysiące kilometrów od
stolicy Korei Południowej. Pragnę więcej
słońca!
Pierwsze nieśmiałe kroki wiosny
zainspirowały mnie do rozpoczęcia poszukiwań idealnego miejsca na wakacje.
Tegoroczna zima trwa zdecydowanie za
długo, czuję to w bolących od ciężkich kurtek ramionach, tęsknotą nóg za słońcem
i lekkością stóp, biegających po piasku. Marzę realistycznie, stąd też
zmarznięte na klawiaturze palce od kilku
dni natykają się na strony pełne rezerwacji hoteli, rankingi miejsc i ceny
lotów. Szykuję się na wakacje!
Jednak zanim uda mi się zamknąć wszystkie
kontrakty, zaplanować wolne dni i znaleźć idealne miejsce w przyzwoitej cenie,
minie trochę czasu. Staram się nie zapominać, że mamy dopiero marzec, a
odrobiną tropikalnych dni przyjdzie mi cieszyć się dopiero w sierpniu. Z tego
właśnie powodu otwieram magiczną szufladkę z napisem Cadaques i przywołuję zapach lata.
Cadaques- tajemniczy skarb
Hiszpanii
Malownicze miasteczko na wybrzeżu Costa
Brava (oddalone o 170 km od Barcelony),
najbardziej wysunięta na wschód aglomeracja Hiszpanii. Raj dla tych, którzy
pragną odpocząć i uciec od tłumów turystów, kolejek oraz gwaru. Idealne miejsce
na wytchnienie od cywilizacji i kontakt z naturą, bowiem Cadaques w magiczny
sposób zatrzymało w sobie nutkę naturalności. Wąskie kręte uliczki, białe domki
z czerwonymi dachówkami oraz pnące się dookoła kwiaty przemawiają do
romantycznych zakamarków duszy. Odgłos rozbijających się o skały fal, krzyczące
mewy i obserwacja życia codziennego mieszkańców zapowiada niezapomnianą
przygodę!
Droga do Cadaques prowadzi przez
górzyste serpentyny, auto rzucane jest w wir szalenie ostrych zakrętów, otaczających
gór, winnic i gajów oliwnych. Słońce przebija się przez bujne wachlarze drzew,
a spragnione widoku oczy nie mogą doczekać się celu podróży.
Na miejsce dotarliśmy późnym
popołudniem, co jednak kompletnie nie miało znaczenia, ponieważ w miasteczku
takim jak Cadaques czas nie gra roli. Życie toczy się spokojnym rytmem,
dopasowanym do pogody i uczuć mieszkańców. Gdy słońce sięga zenitu, a temperatura
robi się zbyt wysoka, wszyscy udają się na hiszpańską siestę, czyli popołudniową drzemkę. Miasto zastyga w bezruchu i
ciszy, przerywanej szumem fal i śpiewem ptaków. W takich chwilach mam wrażenie,
że jestem w stanie usłyszeć gorące promienie słońca, żwir na suchej drodze, czy
bryzę muskającą moją twarz. To chyba jedyny powód, dla którego bardzo często
rezygnuję z odbywania siesty.
Wyjazd do Cadaques był spontaniczny i
nie mieliśmy czasu na rezerwację hotelu, stąd też poszukiwania na miejscu były
dość utrudnione. Jakkolwiek udało nam się znaleźć przytulny hostel w
przyzwoitej cenie i świetnej lokalizacji. Po szybkim odświeżeniu razem z moim
chłopakiem udaliśmy się na wieczorny spacer i kolację. Podziwialiśmy
specyficzne domki osadzone na wzgórzach, w oczach odbijały się tańczące
światła, dobiegające z restauracji, a podniebienia raczyliśmy hiszpańską
kuchnią i winem. Po wybornej kolacji podążaliśmy drogą wzdłuż wybrzeża, aby
dotrzeć do zacumowanych rybackich łodzi. Słuchałam uderzeń wody o burtę małych
statków, niektóre z morskich kropel osiadały na twarzy i ramionach, wywołując
delikatny dreszcz na moim ciele, światło Księżyca odbijało się w tańczącej
wodzie. Z oddali dobiegały mnie stłumione gwary z pubów, lecz siedząc wygodnie
na skale, w towarzystwie natury i ukochanego, reszta świata przestała się
liczyć. Z uśmiechem na twarzy oczekiwałam kolejnego wschodu słońca.
Nowy dzień przywitałam szybkim
śniadaniem i intensywnym planowaniem. Cadaques jest piękny nocą, jednak swoją
magią lśni razem z promieniami słońca. Kolejne godziny uciekały na podziwianiu
malowniczych domków i krętych brukowych uliczek, między którymi z trudem mógł
przecisnąć się samochód. Ludzie z błogim uśmiechem na twarzy zatrzymywali się
na kawę, lody lub zwyczajnie wpatrywali się w imponujący krajobraz. Słońce
odbijało się w niebieskiej tafli wody, mokre skały lśniły niczym srebro, a
gorący piasek i kamienie parzyły w stopy.
Co warto zwiedzić w Cadaques?
Niewątpliwie nie można przegapić deptaku dla pieszych prowadzącego
wzdłuż wybrzeża. Podczas gdy po jednej stronie napawamy wzrok morzem i kutrami
rybackimi, po drugiej stronie znajdują się urocze knajpki i niewielkie sklepy z
pamiątkami. Wszystko tak atrakcyjne, że grzechem byłoby po prostu nie poczuć tak
sielskiego klimatu!
Należy również zwrócić uwagę na łodzie rybackie, bowiem Cadaques słynie
z rybołówstwa. Bajeczne kutry, oryginalne sieci i mężczyźni w tradycyjnych
kapeluszach wypływających za horyzont. W
pobliżu znajduje się również Port Lligat,
gdzie oprócz skarbów wędkarzy zacumowane są jachty zamożnych ludzi. Niewybaczalne
jest pominięcie spróbowania świeżych
owoców morza tuż nad brzegiem kamienistych plaż miasteczka!
Dla miłośników malarstwa polecam zajrzeć
do Muzeum Salvador Dali, gdzie można
podziwiać odzwierciedlenie malowniczego miasteczka w dziełach wybitnego
malarza.
Totalne
must to do w Cadaques to zgubić się! Zostawić w tyle zmartwienia i troski,
zapomnieć o pędzącym świecie, nieustającej presji i obowiązkach. Zarzucić
mały, turystyczny plecak na ramiona i iść przed siebie wzdłuż wybrzeża.
Zatrzymywać się co chwila, oglądając kolorowe bransoletki i dzieła malarzy
oprawione w złote ramy, wsłuchiwać się w krzyk mew i odkrywać kręte uliczki,
prowadzące ku romantycznym uniesieniom.
Cadaques nie podaruje Ci pełnych plaż,
wypasionych atrakcji turystycznych, czy typowego hiszpańskiego klimatu wakacji,
które oferują biura podróżnicze. To wyjątkowe miasteczko przeniesie Cię w
czasie, odizoluje od hałasu i tłumów, zapewni Ci niezapomniane widoki, o
których będziesz wspominał kolejne lata.
Zupełnie tak jak ja, siedząc obecnie w
Korei Południowej, zamykam oczy i wracam do słonecznego Cadaques. Gdzie czas
płynie wolniej, białe domki z niebieskimi okiennicami odbijają się w błękicie
wody, a skały skrzą w promieniach słońca. Wracam do malowniczego miasteczka,
gdzie słynny malarz Salvador Dali znalazł swoją muzę, a ja odnalazłam spokój
wewnętrzny.
Jeśli jesteś zainteresowana odkryciem
hiszpańskiego skarbu, śmiało skontaktuj
się ze mną (poprzez Fanpage Paulina G Lifestyle), z przyjemnością pomogę Ci w organizacji podróży!
Ściskam!
Śliczne miejsce. Aż zapragnęłam wakacji :) U mnie w Lublinie niestety stare przyłowie w marcu jak w garncu sprawdza się obecnie idealnie. Na lato przyjdzie jeszcze troszkę poczekać, ale powspominać zawsze można. Od razu się cieplej robi na duszy :) :)
OdpowiedzUsuńDo lata jeszcze długa droga, aczkolwiek pierwsze wiosenne promienie słońca wzmogły mój apetyt na tropikalne lato. Tegoroczna zima trwa dla mnie zbyt długo! ;)
UsuńDużo słonka dla Ciebie ;*
Aż się rozmarzyłam! ;) Wydaje się, ze to taki mały raj na ziemi.
OdpowiedzUsuńAlways so super beautiful, cute post
OdpowiedzUsuńChic Poradnik
Blogs Showcase
Thank you so much ! ;)
UsuńAleż potrzebowałabym takiej wycieczki, aby solidnie odpocząć. Tam jest po prostu... rajsko! Niesamowite miejsce. W ogóle od dawna jestem zakochana w Hiszpanii i z chęcią bym tam powracała kilka razy do roku najlepiej! Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa na tyle zakochałam się w Hiszpanii, że planuję tam zamieszkać <3
UsuńRzeczywiście musi być tam pięknie. :)
OdpowiedzUsuńmój blog :)
Ale mam ochotę się spakować i wylecieć :) Trzeba zacząć planować, w tym roku najbardziej zasłużę na wakacje, bo zakończę kolejny etap edukacji i mam zamiar zacząć nowy. Trzeba dobrze zaplanować ładowanie baterii.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Nic tak nie ładuje akumulatorów jak kontakt z naturą, odrobina rozrywki <3 Gdzie planujesz wyruszyć?
UsuńAch Hiszpania ;D Właśnie jutro zamierzałam dodac post dotyczący wyboru wakacji i wspomnienia z Gran Canarii :D Widzę, że nie tylko ja jestem fanka Hiszpanii :D Chociaz u nas wybór juz zapadł ;D W tym roku poszukujemy miejsca w Chorwacji ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Jagoda z mrsblueberry3.blogspot.com ;D
Oh ja Hiszpanię mogę odkrywać bezustannie ! W tym roku w sierpniu również zamierzam spędzić tam trochę czasu <3
UsuńOj tak, zgubiłabym się bardzo chętnie w takim pięknym miejscu... Zapomniała o wszystkich problemach, odcięła się od pędzącego czasu... I po prostu cieszyła się z ciepła oraz cudownych widoków :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza recepta na naładowanie baterii ;)
UsuńPięknie tam!
OdpowiedzUsuńCosta Brava jest piękne, w ogóle uwielbiam ten kraj i mieszkających tam ludzi. Aż się rozmarzyłam aby wrócić tam chociaż jeszcze raz, mimo że staram się nie jeździć w te same miejsca.
OdpowiedzUsuńA ja wręcz przeciwnie ! Jeśli jakieś miejsce wyjątkowo zapada mi w pamięci zawsze staram się wrócić ;D
UsuńPiękne miejsce! Właśnie takie małe miasteczka są najbardziej przytulne :)
OdpowiedzUsuńMają typowy klimat, a przede wszystkim spokój i możliwość do idealnego wypoczynku ;)
UsuńMalowniczy zakatek!
OdpowiedzUsuńchciałoby się tam być...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia i wszystko super opisane
Cudowne miejsce, piękne widoki i ten klimat! :)
OdpowiedzUsuńCudne miejsce, pełne spokoju i beztroski. Idealne na wypoczynek :)
OdpowiedzUsuńWow jakie piękne miejsce! Aż zapragnęłam tam być! <3
OdpowiedzUsuńOh ja sama zatęskniłam za tym miejscem! <3
UsuńŚliczne miejsce, nie mogę oderwać wzroku <3
OdpowiedzUsuńJak tam jest pięknie i klimatycznie! <3 Oddaj troszkę słoneczka, u mnie go zdecydowanie za mało :<
OdpowiedzUsuńŚciskam i pękam z zazdrości :D
W Seulu ( gdzie obecnie jestem) również za mało słońca, stąd też wracam wspomnieniami do tak gorących miejsc ;)
UsuńKochana ale CI zazdroszczę <3 Uwielbiam Hiszpanię (jak zresztą wiesz:D) i te małe katalońskie miasteczka, to jest magia *.* Wiem co czujesz spacerując po tych małych uliczkach i podziwiając widoczki! To je właśnie prawdziwa podróż, a nie jakaś w Lloret de Mar żeby jechać na obóz studencki i się najebywać każdego dnia. Byłam w Tossa de Mar w zeszłym roku i właśnie Cadaques było po drodze jak jechaliśmy z Francji do Hiszpani (bodajże?) i teraz tak żałuję że tam nie zajechaliśmy ;( Jest ślicznie, dziękuję Ci za ten post! Prawie się poczułam jakbym tam była. A byłaś w Saint Tropez? na niektórych zdjęciach Cadaques mi przypomina Saint Tropez ;) Jesli nie to polecam Ci, przepiękne miejsce. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńTak! Być może mijałaś Cadaques, jadąc z Hiszpanii do Francji. To miasteczko jest również bardzo popularne wśród Francuzów ze względu na dość małą odległość. W Saint Tropez nigdy nie byłam, ale widoki na samych zdjęciach powalają, mogę sobie tylko wyobrazić jak pięknie jest w rzeczywistości. <3
UsuńPięknie miejsce. Podróżowanie to jedno z piękniejszych pasji jakie może wybrać człowiek :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! Podróżując i odkrywając świat można zostać milionerem ;D
UsuńPiękne zdjęcia, bardzo bym chciała odwiedzić Hiszpanię!
OdpowiedzUsuńWarto zaplanować wycieczkę dużo wcześniej, a wtedy koszta będą znacznie niższe, do Barcelony zawsze lepiej lecieć poza sezonem, pogoda sprzyja zwiedzaniu, a unikamy również tłumów turystów. ;)
UsuńŚliczne miejsce, ogólnie Hiszpania robi na mnie wrażenie :) Tylko ciekawe kiedy przestanie mnie czarować z samych zdjęć, a na żywo :)
OdpowiedzUsuńMiejsce bajkowe. Chyba każdy chciałby je odwiedzić :D
OdpowiedzUsuńBosko! :) Czytając o zagubieniu się w uliczkach samoistnie wzięłam głęboki, odprężający oddech, za co Ci bardzo dziękuję <3
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że kiedyś będziemy mieli okazję przespacerować się z Wami w tak hojnych okolicznościach przyrody :)
Na pewno będzie jeszcze nie jedna okazja ku temu ! <3
Usuń