Podniebienia
szaleją, zmysły kompletnie tracą panowanie, a smaki zabijają się w kolejce o
miano najlepszych. Szerokie menu w restauracjach i tłumy ludzi na ulicznych
jarmarkach, każdy zajada się przysmakami, fotografuje i zdaje relacje innym.
Nie ma osoby, która nie próbowała chociaż jednego dania, a restauracje coraz
częściej otwierane są w Europie. Mowa o aferze jaką zgotował Daleki Wschód. Nie
od dziś wiadomo, że kuchnia azjatycka cieszy się wielką popularnością ze
względu na zdrowie, apetyczny wygląd, smak, a także dość atrakcyjne ceny.
Do napisania tego postu zainspirowała
mnie jedna z Czytelniczek Panna Marple, a że od kilku lat jestem mieszkanką Azji pozwoliłam sobie
rozgościć się w tym temacie. Jakkolwiek już na samym początku zaznaczam, że
podczas mojego życia w Azji przeważnie gotuję sama w domu lub staram się o
wyszukiwanie potraw zbliżonych do europejskich. Na moim talerzu goszczą nudne
sałatki, monotonne warzywa, kurczaczki i ryż, oczywiście dużo ryżu. Witamy w
Azji! Czy rzeczywiście...?
Kuchnia azjatycka jest zbyt obszerna,
aby można było zamknąć ją w jednej szufladzie, dlatego też opowiem o własnych doświadczeniach
zdobytych w 5 azjatyckich krajach, w których do tej pory pomieszkiwałam.
Co łączy azjatycką kuchnię?
Niewątpliwie japońskie sushi, które dotarło do każdego kraju, różnego rodzaju makarony oraz sos sojowy stosowany praktycznie do wszystkiego. Wspólnym
łącznikiem są sajgonki, owoce morza oraz słodki chleb tostowy, działający jako zamiennik ciemnego pieczywa.
Skarbem są świeże soki i owoce tropikalne, które w swoim klimacie są znacznie
bogatsze w smak. Obowiązkowo muszę wspomnieć o ryżu, który króluje na stole
każdego Azjaty. Co ciekawsze nie jest on gotowany tutaj w saszetkach!
Sprawdźmy co kraje proponują w swoim
specjalnym menu...
Tajwan
Nazywam tą wyspę drugim domem, ale równie dobrze Tajwan mógłby dostać miano Wyspy miliona smaków. Odwiedziłam ten kraj 5 razy, łącznie
mieszkałam tam prawie 9 miesięcy, a tajwańska kuchnia nigdy nie rozczarowała
mnie i nie zanudziła. Co więcej! Zaskakuje mnie bezustannie!
Jednym z najbardziej popularnych
bohaterów są gotowane lub smażone pierożki,
nadziewane warzywami, mięsem, a nawet krewetkami. Pyszne, lekkie i tanie!
Oczywiście z sosem sojowym. Tuż za pierogami stoją w kolejce noodles. Akurat w tym przypadku
przyznam szczerze, że nie wiem czym zdobyły sobie tak wielką popularność, gdyż osobiście
nie widzę nic specjalnego w zupie z makaronem, wołowiną, szczypiorem itp.
Jakkolwiek z własnego doświadczenia wiem, że jeśli Tajwańczyk gotuje z miłością
to i zwyczajne noodles mogą okazać się niezwykłym rajem dla podniebienia.
Chwała im za minimalne odstąpienie od ryżu, chociaż menu zbliża się w kierunku lunch box, czyli tradycyjnym pudełkiem z
obiadem na wynos. Zazwyczaj jest to kulka ryżu z kurczakiem, jajkiem i
warzywami. Czasem można znaleźć również kiełbaskę czy popularne tofu.
Tajwańskie pierogi. Jedne z najlepszych,jakie jadłam. |
Tradycyjne noodles |
Klasyczny lunch box z kurczakiem, warzywami i ryżem |
Życie w stolicy Tajwanu zaczyna się
nocą, gdy temperatura spada do ok. 30 stopni. Mieszkańcy z wielką ulgą udają
się do pubów, aby napić się herbaty z lodem lub bubble tea, czyli różnorodnych kombinacji herbat i owoców z kulkami
tapioki. Natomiast puste brzuchy wołają Night
Market, bowiem jest to królestwo dla miłośników jedzenia. Owoce morza
obtaczane w cieście, grillowane mięso, warzywa i świeże ryby, smażone filety z
kurczaka z orientalnymi przyprawami... Nie sposób wymienić wszystkiego!
Grillowane tofu |
Uliczny market, gdzie można kupić grillowane mięso i typowe lokalne jedzenie |
Dla łasuchów słodyczy znajdzie się
oddzielna alejka z wypiekanymi ciasteczkami. Kształtne rybki, motory, czy
gwiazdki, nadziewanymi budyniem, słodką czerwoną fasolą lub masą ananasową.
Słynne baozi, które przypominają mi polskie
parowańce oraz naleśniki z lodami lub w wersji słonej z bazylią i szynką. W zdrowej wersji cukru Tajwan to istny raj owocowy. Tanie, świeże i szeroka gama wyboru.
Świeże soki z owoców |
Tajwańskie bubble tea. Po lewej stronie herbata z mlekiem, a po prawej passion fruit. Obie z kulkami tapioki |
Tajwańczycy przejęli również trend i
powstało wiele restauracji Shabu Shabu-
typowe miejsca, gdzie klienci gotują swoje dania, mięso, warzywa i co tylko
dusza zapragnie.
Na zakończenie tajwańskiej kuchni
zaskakujące brązowe jajko. Nie, nie jest ono
popsute. Otacza je sos sojowy z leczniczymi
ziołami. Mimo okropnego wyglądu smakuje naprawdę świetnie.
Po działających śliniankach i burczącym
brzuchu, mimo zjedzonej niedawno kolacji, zdaję sobie sprawę, że czas najwyższy
przejść do kuchni kolejnego kraju. Bowiem o Tajwanie mogłabym opowiadać
godzinami, marzyć, wspominać i prawdopodobnie planować kolejną podróż.
Zabieram Was dalej!
Malezja
Kraj wiecznego słońca, stąd też od setek
lat wielkie uznanie zdobywa czarna
mrożona herbata z limonką i cukrem. Orzeźwia, pobudza i gasi pragnienie
podczas bezustannych upałów.
Na mojej prywatnej liście najlepszych
potraw z Kuala Lumpur znajduje się smażony kurczak
w sosie kawowo- sezamowym. Typowym malezyjskim daniem jest smażony lub
gotowany ryż z odrobiną warzyw i kurczakiem. W całym daniu główną rolę odgrywa mięso w różnych wariacjach smakowych. Jedyny kraj, w którym próbowałam tak wielu
kombinacji! Mimo, że głównie rządzi tu nielubiane przeze mnie curry z łatwością mogłam znaleźć
odpowiadające mi przyprawy. Kalmary
w delikatnym ziołowym cieście lub nasi
lemak- ryż gotowany w śmietanie kokosowej, przyprawiany trawą cytrynową i imbirem.
Nasi lemak podane na liściu bananowca z mrożoną herbatą |
Moje przygody kulinarne w Malezji
kojarzą się z banana leaf. Nie jest
to danie, a jedynie sposób serwowania. Uśmiecham się ma myśl o wachlującym
przede mną liściu bananowca oraz zapachu ciepłego posiłku podanego właśnie na
tym liściu. Niewątpliwie dodawał on letniego klimatu i momentalnie przenosił
mnie na plaże nawet w najbardziej zatłoczonych restauracjach stolicy.
Do podjadania w tym kraju kuszą papadam (nasze prażynki) maczane w
różnych sosach. Bardzo często podawane są one przed przygotowaniem posiłku jako
przystawka. Czymś podobnym jest Roti
Canai- bohater z rodziny naleśników, jednak lubi wirować na dłoniach kucharzy
niczym pizza, podawany na słodko lub słono... również z sosami. Jak widać
Malezyjczycy uwielbiają grę z sosami.
Na ostatniej pozycji znajduje się durian jeden z największych i
najbardziej śmierdzących owoców świata. Ciekawość i chęć adrenaliny skusiła
mnie do spróbowania tego wynalazku i powiem Wam, że było warto! Nie, nie ze
względu na smak, bo po tym musiałam wypić hektolitry wody i zjeść czekoladę „na
zagrychę”. Warto spróbować duriana, ponieważ jest to jeden z najbardziej
popularnych owoców w Azji, nadziewa on wiele słodyczy, potraw oraz wywołuje
głębokie poruszenie.
Owoc durian i ciasto nadziewane kremem z tego owocu |
Indonezja
Mówiąc o Panu Durianie zbliżamy się do
Indonezji, bo to kraj, z którego pochodzi dany śmierdziuch. Rośnie na wyspach i
zdobywa sobie kolejne punkty zainteresowania.
Kuchnia indonezyjska cieszy się dość
sporą popularnością. Turyści zachwalają sobie wyśmienite nasi goreng ayam, czyli smażony ryż z dodatkiem mięsa i warzyw lub mie goreng- smażony makaron. Obie
potrawy skąpane w słodkim sosie sojowym, zwanym ketjap manis. Podążając smażonym tropem przechodzimy do szaszłyków, bowiem Indonezja rości
sobie prawa do urządzania grilla
dosłownie wszędzie. Puby,plaże, a nawet ruchliwe ulice pełne są dymu i sate ayam- szaszłyków z kurczaka.
Mie goreng ayam - smażony makaron z kurczakiem |
Nasi goreng ayam- smażony ryż z warzywami |
sate- szaszłyki |
Do bardzo znanych sałatek należy gado gado- warzywa z fasolką szparagową
na czele, jednak każdy kucharz koloruje danie na swój sposób. Składnik, który
czyni potrawę wyjątkową to sos na bazie
orzeszków ziemnych- dodawany do większości dań. Każdy, kto nie ma uczulenia
na drogocenne orzechy, zapewne zakocha się w sosie Indonezji.
Na deser warto spróbować smażone banany
z cukrem, które rozpływają się w ustach. Jakkolwiek ogromna dawka cukru robi
swoją robotę.
Filipiny
Nie jestem pewna czy zacząć od walorów
kulinarnych tego kraju, czy zostawić je na koniec, ponieważ kuchnia prosto z
Filipin jest dość uboga. Niedogotowane warzywa ze skórką, kurczak z kośćmi i
ścięgnami oraz brak wyrazistego smaku. Dania przeważnie przypominają gulasz lub
fasolki po bretońsku- całkowity miszmasz. Nigdy nie wiadomo co jest w środku,
gdyż kraj ten słynie z jedzenia świń w całej okazałości (głowa, mózg, uszy)
gotowane, smażone lub oczywiście grillowane.
Menu dla odważnych balut- jajko z zarodkiem w środku. Nie jestem pewna czy
którykolwiek z turystów odważył się próbować (ja nie należę do tego grona).
Mieszkańcy głównie żywią się ryżem.
Uwaga tutaj ciekawostka! Filipińczycy jedzą więcej ryżu, niż Chińczycy! Ich
menu składa się głównie z białych ziarenek, podawanych na śniadanie, obiad i
kolację.
Mimo dość ubogiej kuchni Filipiny posiadają
również wiele skarbów, a jest nim chociaż mango.
Wieści głoszą, że owoc rosnący na wyspach jest jednym z najsłodszych mango
świata i całkowicie zgadzam się z tym. Nigdzie nie jadłam tak słodkiego i
soczystego mango jak w Manili! Co więcej na wyspie Boracay, należącej do
Filipin piłam najpyszniejszy sok ze świeżego arbuza. Jak widać kraj ten lubuje
się z owocami oraz ich słodyczą.
Typową atrakcją na wyspach są mężczyźni
wiosłujący w małych łódkach i sprzedający wodę kokosową. Wielki otwarty kokos,
świeża woda i miąższ... to dopiero tropikalne klimaty!
Korea Południowa
Tutaj będzie ostro,a to dlatego, że
opowiem o kraju, w którym jestem obecnie- Korea Południowa, słynąca z pikantnej
kuchni. Przyjrzyjmy się temu z bliska.
Jednym z niejadalnych przeze mnie
składników jest kimchi- sfermentowana
kapusta pekińska z marchewką i chili. Dodaje się ją do większości potraw lub
jako przystawkę w restauracjach. Królujące przyprawy
w Korei to chili, czosnek, cebula, imbir, ocet, sezam i żeń-szeń. Dzięki
temu Koreańczycy nie narzekają na przeziębienia i choroby. Zdrowa i pikantna
kuchnia!
Kimchi |
Bibimbap- gorący ryż podawany z warzywami, mięsem, ostrym sosem i surowym jajkiem. Zaskakująco jedna z moich ulubionych koreańskich potraw (oczywiście zawsze proszę o brak pikantnego sosu).
BiBimBap |
Kimbap-
Koreańska wersja sushi tyle że bez ryby. Ryż z warzywami, awokado i krabami,
owinięty w prasowane wodorosty.
Typowa zupa-gulasz |
Korea Południowa słynie z wielu zup. Połączenie warzyw, ostrych przypraw i wołowiny
lub wieprzowiny to coś, co znajdzie się w każdej restauracji. Oprócz tego dania
gulaszowe, zawierające sfermentowaną soje, makaron i jajka. Idealne na mroźną
zimę. Natomiast wolne wieczory spędza się w pubach przy grillowanym kurczaku i piwie (ewentualnie soju- mocnym koreańskim alkoholu). Typowy barbecue evening z
owocami morza, różnymi smakami kurczaka i dawką alkoholu.
Kurczak z pustym już kieliszkiem po soju... |
Odstępując odrobinę od palących język
dań proponuję parowańce z warzywami, grzybami lub słodką czerwoną fasolą. Dla
ulubieńców pierogów są mandu w
wersji smażonej lub gotowanej oczywiście podawane z azjatyckim sosem sojowym.
Lista dobiega końca, chociaż jestem
świadoma, że to tylko kilka wybranych przeze mnie pozycji. Azja kusi swoim
orientalnym smakiem, oryginalnym połączeniem składników, interesującą
propozycją podania, świeżymi owocami i tropikalnym klimatem. Nie sposób zawrzeć
wszystkiego w jednym poście, dlatego też koniecznie dajcie mi znać o której
kuchni lub może życiu w danym kraju chcielibyście dowiedzieć się więcej. Jestem
gotowa, aby zabrać Was tam razem ze sobą! Czekam na Wasze komentarze! Do
usłyszenia!
Chyba trzeba lat, żeby wszystkiego spróbować ;D
OdpowiedzUsuńale balut brzmi okropnie :/ jak można jesc zarodek..
I co z jedzeniem psów? Spotkałaś się z tym w Korei? :(
Nie, nigdy nie spotkałam się z miejscem, gdzie można zjeść psa. Z tego co wiem w Korei znacznie odchodzi się od tego i chwała im za to. Największe siedlisko "restauracji" z psiną jest w Tajlandii, Wietnamie, na Laos, w Kambodży i oczywiście Chiny :(
UsuńUff to dobrze. Biedne te psiaki.. dla mnie to niewyobrażalne :/
UsuńOh !!! Chętnie spróbowałabym wszystkiego chociaż troszkę!!! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Jagoda z mrsblueberry3.blogspot.com :D
Nie lubisz curry? Ja się za curry dam pokroić. :D
OdpowiedzUsuńW takim razie kuchnia z Malezji jest idealna dla Ciebie ;D Ja jakoś nieszczególnie przepadam ;o
UsuńZdecydowanie chciałabym miec takie doświadczenia kulinarne w kwestii kuchni azjatyckiej jak Ty! Chyba najbardziej z Twohego opisu pasuje mi kuchnia Tajwanu. Niby ostre dania tez lubię, ale nie wydaje mi się, że aż tak ostre jak te w Korei ;)
OdpowiedzUsuńKorea ma dość ciekawą kuchnię jednak dla mojego żołądka zbyt ciężką i ostrą. Kuchnia tajwańska jest według mnie jedną z najlepszych i bogatszych. Każdy znajdzie coś dla siebie ! <3
UsuńNajbardziej podoba mi się tajwańska kuchnia, te herbatki i tofu grillowane zrobiły na mnie duuże wrażenie <3 tego owoca śmierdzącego bym w życiu nie spróbowała, ale soczyste mango z Filipim owszem. Zwiedziłaś duż o krajów i skosztowałaś dużo przysmaków, zazdro :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie próbowałam wiele rzeczy, a nie jestem aż tak kulinarnie odważna do smakowania nieznanych mi potraw. Jakkolwiek zgadzam się, że kuchnia tajwańska jest jedną z najlepszych! <3 Herbata bubble to moje uzależnienie jak zresztą wile innych z kuchni Tajwanu <3
UsuńTę bubble tea passion fruit z kulkami tapioki bym zgarnęła :)
OdpowiedzUsuńLubię kuchnię azjatycką, ale jadłam tylko w Polsce w różnych restauracjach. To nie to samo.
Pozdrowionka! :)
Faktycznie smaki azjatyckiej kuchni w Polsce znacznie się od siebie różnią, mimo to warto próbować, bo oczywiście są zbliżone do siebie.
UsuńŚwietny wybór! Bubble tea passion fruit to moje uzależnienie <3
Są to tylko zdjęcia a tak mi ślinka cieknie. Myślę, że bym wszystkiego spróbowała. Co jest Twoim popisowym daniem ?
OdpowiedzUsuńHmmm.. Moim popisowym daniem to ugotowanie coś z niczego, gdy dookoła azjatyckie składniki, których nie rozumiem, a żołądek skręca mi się z głodu ;D Ogólnie uwielbiam bardziej tą słodką stronę kuchni i pieczenie ciast ;)
UsuńWygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie znałam dokładnie tej kuchni, więc nie miałam ochoty jej poznać, ale dzięki Tobie zmieniłam zdanie i chętnie spróbowałabym któregoś z tych dań. O jajkach z zarodkiem słyszałam.. strszne
OdpowiedzUsuńWiele dań nie wygląda apetycznie i czasem nawet ja rezygnuję z ich próbowania, ale naprawdę czasem warto się przełamać, bo smaki są wybitne! ;)
UsuńAż zazdroszczę tych miesięcy w tych krajach. I chociaż mnie jakoś to jedzenie nie przekonuje, to jednak zazdroszczę, że miałaś okazję spróbować tam, na miejscu. Ja ostatnio skusiłam się na "chińczyka" i niestety żołądek żalował, dlatego do takiego jedzenia podchodziłabym ostrożnie. Ale owoce zawsze bardzo chętnie<3
OdpowiedzUsuńZ kuchnią orientalną trzeba być naprawdę ostrożnym, bo oczywiście nieprzyzwyczajony żołądek może płatać figle. Owoce tak! - koniecznie trzeba posmakować ich w Azji. Mają inny smak ;)
UsuńAż zazdroszczę tych miesięcy w tych krajach. I chociaż mnie jakoś to jedzenie nie przekonuje, to jednak zazdroszczę, że miałaś okazję spróbować tam, na miejscu. Ja ostatnio skusiłam się na "chińczyka" i niestety żołądek żalował, dlatego do takiego jedzenia podchodziłabym ostrożnie. Ale owoce zawsze bardzo chętnie<3
OdpowiedzUsuńPost naprawdę niesamowity! Przeglądałam to jedzenie i mogę powiedzieć że ja chyba bym nie dała rady. Jestem tradycjonalistką co do jedzenia. Z tego wszystkiego co tu przedstawiłaś to jadłam Papadum i to było bardzo smaczne :) Chociaż pewnie takie ze sklepu nie ma wiele wspólnego z tym prawdziwym.
OdpowiedzUsuńSama przyznaję, że w wielu krajach było ciężko z jedzeniem (Malezja, Filipiny) nie jestem fanką grilla z ulicy lub gulaszy itd. Stąd też zazwyczaj gotuję sama lub ratuję się europejskimi restauracjami w Azji ;D
UsuńDziękuję Ci za ten cudowny wpis, po którym aż mi burczy w brzuchu. Przepadłabym na tajwańskich pierożkach. Podawanie dań na liściu bananowca jest świetne! Filipińczykom zazdroszczę świeżego mango, które kocham. Większość potraw wygląda tak smakowicie, że mimo, że odstawiłam mięso, zrobiłabym dla nich wyjątki:)
OdpowiedzUsuńLecę coś upichcić, bo po takiej lekturze, to inaczej się nie da :)
Widzę, że mamy podobne gusta smakowe ;) Tajwańskie pierożki mogłabym jeść codziennie, nie wspominając o zbawiennym mango! ;)
UsuńAż zgłodniałam. Jestem zaintrygowana twoją osobą, obserwuję!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, mój blog ←
Wspaniała kuchnia! Uwielbiam owoce morza!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
xxBasia
Narobiłaś mi smaka tymi niezwykłymi potrawami. Uwielbiam poznawać kuchnie świata, ale chyba najlepiej smakują tam skąd pochodzą;)
OdpowiedzUsuńwww.kobiece-inspiracje.com
Nie ma to jak domowa, rodzinna kuchnia. Za takim jedzeniem zawsze się tęskni, ale warto próbować innych dobroci. W końcu do polskiej kuchni zawsze można wrócić ;)
UsuńKuchnia azjatycka nigdy mnie nie ciekawiła, aż do dziś :-) Teraz mam ochotę spróbować chociaż połowy potraw o których piszesz :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Tym bardziej, że kuchnia azjatycka jest naprawdę zdrowa.
Usuńkurczę, mam nadzieję, że będzie mi dane kiedyś wypróbowanie wszystkich smaków Azji! jeju!
OdpowiedzUsuńciemoszewska.blogspot.com
Trzymam za to kciuki ! ;)
UsuńBardzo lubię azjatyckie jedzenie choć nie jadłam go nigdy w Azji (ale mam nadzieję, że nadrobię! :D). Jadłam też dużo azjatyckich słodyczy i przekąsek, które przywoził mój tata. Bardzo lubię. ;)
OdpowiedzUsuńTypowych słodyczy z Azji jakoś nie lubię. Jest kilka idealnych wyjątków, które aż rozpływają się w ustach, ale mimo wszystko uważam, że królestwem słodyczy i ciast jest Polska lub Niemcy ;D
UsuńSuper post! Zainspirowalas mnie do ponownego odwiedzenia lokalnego marketu azjatyckiego i wyszukania paru smakolykow. Ostatnim razem mieli nawet duriany, ale sie nie odwazylam, ha ha...
OdpowiedzUsuńDurian ma naprawdę mocny smak, więc cała frajda jest w próbowaniu, ale nie zajadaniu się tym ;D
UsuńUwielbiam takie lokalne azjatyckie markety !
Ja tez. Poza wyborami egzotycznych owocow czy warzyw, maja tam tez rozne inne "ciekawostki" typu glowa krowy czy owcy, albo rozne lapki i uszy. Choc czasami to taki maly shop horrorow, ciekawie sobie pochodzic i popatrzec, co tam ludzie w ogole na swiecie jedza... Ten moj market jast nawet spory, wiec mozna tam zabawic nawet poltorej godziny.
UsuńJedzą również karaluchy... mroczne cuda również wrzucają do garnka, nie tylko owoce, ryż i kurczaczek.. ;o Jednak każda kultura jest inna. Jakkolwiek ubolewam nad tym, że w niektórych rejonach Azji nadal jedzenie psa jest czymś naturalnym ;(
UsuńMogłabym tam mieszkać ze względu na różnorodnych soków z owoców i mango :D Kurcze, teraz sobie uświadomiłam, że nie pamiętam żebym jadła sushi, jestem zacofana :D
OdpowiedzUsuńOhhh Azja to owocowy raj <3
UsuńKoniecznie nadrabiaj zaległości związane z sushi!
Ooh, cudowne zdjęcia! Mam takie marzenie, pojechać do Azji i tam chodzić od baru do baru i jeść, jeść, jeść. Uwielbiam azjatycką kuchnię.
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają, więc kto wie... Może już niedługo będziesz siedziała w wielkim azjatyckim upale popijają świeże soki lub zajadając się przysmakami z Dalekiego Wschodu ;)
UsuńPiękne zdjęcia. Bardzo lubię kuchnię wietnamską i mam świetną restaurację w okolicy, więc często korzystam z jej dobrodziejstw :)
OdpowiedzUsuńOh przyznam szczerze, że wietnamska kuchnia nie jest mi znana z własnych doświadczeń, ale słyszałam wiele pozytywnych opinii, więc chyba czas na spróbowanie ;)
UsuńMniam!
OdpowiedzUsuńOh takich pierożków to bym chętnie spróbowała, za owocami morza nie przepadam więc z pewnością skusiła bym się na mango :D Bubble tea miałam okazję spróbować ale pewnie nie umywa się z tamtymi ;p
OdpowiedzUsuńTutaj Cię zaskoczę, bo słyszałam,że np w Warszawie dwóch mężczyzn po powrocie z Tajwanu otworzyli ich własną herbaciarnię z bubble tea i podobno smakuje identycznie ;) Koniecznie muszę i ja spróbować ;D
UsuńTyle dobroci, aż nie wiadomo na co się najpierw skusić!
OdpowiedzUsuńAle pyszności!
OdpowiedzUsuńŚwietny post, same pyszności! Uwielbiam kuchnię azjatycką, mogłabym ją jeść codziennie. Staram się też dużo eksperymentować w kuchni, nie ograniczam się tylko do jedzenia na mieście. Ostatnio sprawiłam sobie wok https://yourhomestory.com.pl/wok-i-premium-28-cm, także w końcu mogę oddać się swojej pasji w 100% :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń