Pewnie
zastanawiacie się co też przyszło mi do głowy na napisanie artykułu wojennego. Modelka
biegająca po castingach, beztroska podróżniczka i optymistka. Co ja mogę
wiedzieć o wojnie? Tak się składa, że spędziłam dość sporo czasu w Korei
Południowej, gdzie moje zainteresowanie tematyką podzielenia kraju koreańskiego
wzrosło maksymalnie. Prawie codziennie słyszę nowe ciekawostki historyczne,
poznaję ludzi, którzy decydują się na wyjazd do Korei Północnej jako misjonarze
i pomoc charytatywna. Moich uszu dobiegają dramatyczne historie rozdzielonych
rodzin i trudności życia, jakie zapoczątkowała wojna koreańska w 1950 r. Zapewne
wszyscy z nas przerabiali na lekcjach historii wydarzenia Korei, dowiadywaliśmy
się, że „była wojna, a w efekcie podzielili się na tą Północną i Południową” to
chyba tyle, prawda?
Realia życia w Korei Północnej miałam
okazję poznać podczas wycieczki wzdłuż granic kraju oraz rozmowy z rodowitym
Koreańczykiem. Całą relację możecie przeczytać w artykule pt. „Korea Północna- jak trafiłam na granice innego świata” Dzisiaj skupię się na tym, co
zobaczyłam i przeżyłam przechadzając się po Muzeum Wojska Koreańskiego.
Zachwycająca architektura
Już na samym początku muszę wspomnieć,
że budynek, w którym znajduje się muzeum wywołuje uczucie zadumy, a tym samym
szacunku. Ogromna kopuła otoczona flagami krajów, które przychodziły z odsieczą
podczas ciężkich walk, marmurowe tablice z nazwiskami poległych żołnierzy oraz
pojedyncze szczegóły zdobień, które dopełniały całości.
Tuż przed wejściem na plac muzeum wyrasta
olbrzymi pomnik, przedstawiający społeczność koreańską podczas wojny. Duch
walki wypisany na twarzach żołnierzy, silnie zaciśnięte szczęki i zarzucone
bronie na ramieniu. Tuż za nimi płaczące kobiety, zdezorientowane dzieci oraz
ból wypisany w oczach. Posągi tak rzeczywiste, że czasem miałam wrażenie, że
słyszę w tle krzyki i odgłosy bomb, a postacie poruszają się z nieopisanym
przerażeniem.
Przechadzając się po dziedzińcu,
czytałam nazwiska osób, które zginęły, broniąc kraju. Miałam przed oczami ich
zrozpaczone rodziny i dramat, jaki musieli przeżywać każdego dnia. Dość
zmieszana weszłam do środka muzeum. Wstęp jest darmowy, a czas nieograniczony,
stąd też całkowicie oddałam się w objęcia historii.
Przenosimy się w czasie
Kolejne godziny spędziłam w kompletnie
innej przestrzeni czasowej. Odkrywałam nieznane dotąd mi fakty historyczne,
widziałam na własne oczy stroje, które mieli na sobie żołnierze, a także pojazdy
jakimi poruszali się. Muzeum profesjonalnie prowadziło mnie przez każdy stopień
wojny koreańskiej, pokazując kolejne bitwy, strategie i bronie. Byłam
zaskoczona bogactwem i nowoczesnym stylem budynku oraz organizacji. Wyświetlano
wiele filmów pokazowych, starych przedwojennych nagrań lub pamiątek
powojennych. W tle dało się słyszeć
wybuchy bomb i strzały, niektóre z prowadzących korytarzy były nieoświetlone,
co przyprawiało o gęsią skórkę.
Oprócz pokaźnych broni, nabojów i
artylerii miałam również szansę zobaczyć, jak wyglądało życie zwyczajnych
mieszkańców. Pokazano wiele obrazów przedstawiających płaczące dzieci,
zdezorientowane twarze starców oraz zatroskanie w oczach matek. Masa ludzi
przemieszczająca się w nieznanym kierunku z całym dobytkiem na plecach.
Największe wrażenie zrobiła na mnie
ściana pełna zdjęć, na których zostały uwiecznione wojenne przyjaźnie, a nawet
małżeństwa. Czytałam historie ludzi, ich dramatyczne rozstania i lata spędzone
w nadziei na powrót ukochanej osoby. Tak osobista wydała mi się otwarta Biblia
ze słowami wiary i siły, odręcznie pisane listy i odzież poległych. Moje serce
łomotało z silnych emocji i realiów, jakie ludzie zgotowali na świecie. Czy jakakolwiek wojna ma sens?
Bogactwo muzeum
Muzeum wojska koreańskiego wyposażone
jest w dziesiątki ogromnych samolotów, armat, broni oraz pojazdów typowych w
latach 50-tych. Po spędzonych dwóch godzinach wewnątrz budynku przyszedł czas
na zwiedzanie dziedzińca. Cały wypełniony samolotami różnego kalibru,
rakietami oraz wielkim statkiem, który bez wahania można szczegółowo obejrzeć, a
nawet wejść na pokład i usiąść za sterem. Coś fascynującego móc zobaczyć to na własne oczy, poczuć zapach metalu i
czegoś jeszcze nieopisanego, nutkę pewnej tajemnicy, zadumy i
niewypowiedzianych słów.
Mimo że było to udane sobotnie
popołudnie wróciłam do domu z dziwnym niepokojem i głową pełną przemyśleń. Czy wojna naprawdę jest potrzebna? Kim,
my ludzie, jesteśmy, że przypisujemy sobie prawa do określania terytorium,
przymusowego poboru do wojska, opuszczania rodzin i utraty życia? Dlaczego tak trudno być człowiekiem dla
człowieka?
"A najmocniej biją króle" przypomniał mi się cytat... wojna to potworna rzecz
OdpowiedzUsuńDokładnie. Chyba jedna z najgorszych i wbrew pozorom najmniej sprawiedliwa.
UsuńDoskonale rozumiem Twoją refleksję.
OdpowiedzUsuńAch, a gdyby tak idee dzieci kwiatów z lat 60-tych XX wieku faktycznie znalazły rację bytu. Czasem się tak zastanawiam jaki świat mógłby być piękny bez wojen, ilu ludzi zaoszczędziłoby swoje życie - tak cenny dar. Czasem paraliżuje mnie strach jak patrzę na to, co się dzieje na świecie i jak ten świat jest różny od moich osobistych przekonań.
Pozdrawiam.
Aż przykre, że nadal nie uczymy się na błędach z przeszłości, a tylko je powielamy. Konkurencyjne polityki, nastawienie na biznes, renomę, pieniądze... Miejmy nadzieję, że kiedyś to się zatrzyma.
UsuńKochana post bardzo dający do myślenia,pięknie napisany ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że w pewien sposób zmusił do refleksji na tak poważny temat. ;)
UsuńDla mnie wstrząsające :(
OdpowiedzUsuńWojny były zawsze i zawsze będą. Teraz tez przecież III wojna światowa już trwa: Ukraina, Azja (Libia, Syria, Irak, Afganistan), Afryka... napięcia na linii Chiny - USA na Morzu Południowochińskim. Nie wyciągamy wniosków z przeszłości.. a raczej tym, którzy rządzą światem nie zależy na pokoju.. wszak najlepiej zarabia się na wojnie.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Obecnie liczą się tylko korzyści i wygrane, a przymyka się oczy na zniszczenia, śmierć i rozszerzającą się przepaść.
Usuńfajnie,że się tam wybraliście
OdpowiedzUsuńteż może kiedyś będę miała okazję
Bardzo chciałabym odwiedzić to miejsce. :)
OdpowiedzUsuńmój blog :)
A nam, Polakom, wydaje się, że tylko nasza wojna była najgorsza i nie zwracamy uwagi na to, że w innych państwach też cierpieli. Ginęli, walczyli, na pewno zdarzyło się tam wiele historii podobnych do tych, które mogły wydarzyć się u nas. Każda wojna jest zła i bezsensowna. Dla mnie niepotrzebna...
OdpowiedzUsuńOglądam Twoje zdjęcia i od razu przychodzi mi do głowy Mąż, który oszalałaby z zachwytu w takim miejscu. Jego klimaty, nawet będąc na wakacjach w Trójmieście, zamiast podziwiać Hel, plaże i Chałupy, biegaliśmy po Muzeum Wojska Polskiego i starych bunkrach. Trzeba tylko wybrać się do Korei... ;-)
Ściskam!
Żaneta z www.epokadumania.blogspot.com
Miałam podobne refleksje, że to nie tylko Polska, a wszystkie kraje cierpiały z powodu ludzi. Ten fakt jakoś tak scala nas wszystkich. Wszyscy jesteśmy ludźmi bez względu na narodowość.
UsuńOh tak! Takie miejsca są idealne dla facetów! Mój chłopak też oszalał na tym punkcie, oglądał wszystko dłużej niż ja, oczywiście z większym zaciekawieniem i wnikliwszą obserwacją i wiedzą. Jakby nie było my kobiety wiemy mniej o wojskowych sprzętach. ;d Jeśli Twój mąż kocha tego typu wypoczynek to Korea jest Waszym kolejnym punktem na zwiedzanie ;D
Pozdrawiam cieplutko !
Właśnie zdałam sobie sprawę, że dawno nie byłam w żadnym muzeum :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na urodzinowy konkurs - do wygrania zestawy kosmetyków :)
Więc wykorzystaj czas, póki jeszcze zimno i słońce nie pozwala na spędzanie całych dni na zewnątrz. W takie dni muzeum to najlepszy pomysł. ;)
UsuńWojny nie są potrzebne, ale ludzie zawsze będą walczyć między sobą "o coś". Bezsensu. Liczą się wpływy i pragnienia, nie życie zwykłych ludzi.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Zupełnie tak, jakby poświęcone życie ludzkie miało mniejszą wartość niż wpływy, bogactwa i wygrana.
UsuńALE SUPER! FAJNE ZDJĘCIA :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Ze wstydem przyznam, że o wojnie koreańskiej do tej pory nie wiedziałam nic :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie odsyłam do przejrzenia krótkiej historii! ;)
UsuńTo bardzo dobrze, że piszesz o takich miejscach! My tez zawsze staramy się odwiedzać i pokazywać Muzea tego typu i je opisywać, bo ludzie naprawdę nie mając pojęcia, jak straszne rzeczy działy się (i nadal dzieją) na świecie. Podobno w Korei Południowej strach przed wojną jest bardzo duży :(
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam, że świadomość ludzi o tym, co się dzieje jest naprawdę zerowa. Niestety sytuacja pomiędzy krajami jest tragiczna. Nie wiem jak odnoszą się do tego inni mieszkańcy Korei, ale moi znajomi twierdzą, że wojna może wybuchnąć, ale tak się nie stanie, bo są silną potęgą... Jakkolwiek tłumaczenie wydaje się być słabe w porównaniu do powagi sytuacji.
UsuńTak ciężko nam, współczesnym zrozumieć ból wojny. Dobrze, że są takie miejsca jak muzea, w których zatrzymano czas i można na moment poczuć i choć odrobinę zrozumieć ludzi tamtych czasów
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że to muzeum pozwoliło mi lepiej zrozumieć mentalność koreańską, ich tradycje i wartości. Bardzo przydatna i emocjonalna lekcja historii ;)
UsuńUwielbiam muzea, choć bardzo rzadko do nich chodzę. Mimo wszystko jest to jedne z niewielu miejsc, które mają piękną historię, opowiadają o wielu rzeczach jednocześnie, można nazwać to miejscem wspomnień, pamiątek. Człowiek szybciej uczy się widząc z czym inni mieli do czynienia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że muzeum jest jedną z najlepszych form nauki. Działa na wyobraźnię, sprawia, że szybciej zapada nam w pamięć wiele faktów, skłania również do ważnych refleksji, pozostawiając naukę życia.
UsuńBardzo lubię muzea, pomagają nam w odtworzeniu historii. Dzięki nim możemy się poczuć jakbyśmy byli w dawnych czasach. Po zdjęciach widzę, że to muzeum wojny koreańskiej jest ciekawe, fajnie że odwiedzasz takie miejsca. Ogólnie świetnie poznawać historię swojego kraju jak i innych, warto mieć pojęcie co się kiedyś działo. Fakt- wojna to bardzo smutne wydarzenie, nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie dążą do wojny i samozagłady ;(
OdpowiedzUsuńKażdemu ciągle mało, ciągle chcą więcej, przez co cierpią osoby, które nie powinny, które chcą być po prostu szczęśliwe. Nie rozumiem sensu wojen, zabijania ludzi, niszczenia wszystkiego,a potem odbudowywania na nowo. Człowiek człowiekowi wilkiem.. niestety.
OdpowiedzUsuńNiby mamy XXI wiek, niby ludzie powinni uczyć się na podstawie przeszłości, a jednak pomimo tego istnieją wojny... Mi jest również trudno to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńTo smutne, że świat dąży tylko i wyłącznie do wzbogacania się, zapominając przy tym o byciu ludźmi, szacunku i miłości.
UsuńZazdroszczę Ci tych wycieczek! Świetny artykuł, można się dużo dowiedzieć :) Bardzo często zadaje sobie również te pytania co ty w ostatnim akapicie. Kurczę.. jesteśmy tacy malutcy wobec wszechświata, a bawimy się w bogów wypowiadając wojnę. Straszne.
OdpowiedzUsuńWojna nigdy nie ma sensu, a jak niewiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. I niestety tak jest w przypadku każdej wojny. Bogaci bawią się w Panów kosztem biednych. W Korei nigdy nie byłam, ale podobne wrażenie zrobiło na mnie Muzeum Powstania Warszawskiego. Zrobione z pomysłem skłania ku głębszej refleksji.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego, nigdy nie miałam okazji ;o
Usuń