Ostatni artykuł o moich pierwszych
zmaganiach w Korei Południowej wzbudził duże zainteresowanie. Nadal widnieje w
czołówce najpopularniejszych postów na blogu, więc możecie przeczytać go tutaj
->KLIK. . Dzisiaj czas na kolejną przygodę i podbijanie stolicy mody. Chcecie
wyruszyć razem ze mną do Paryża? Zapraszam!
Pierwsze minuty po wylądowaniu nie
należały do najłatwiejszych. Moja zdezelowana walizka okazała swoją zbuntowaną
naturę. Zbuntowaną do tego stopnia, że suwak pękał w szwach, a jedno z kółek
zostało wyłamane. Podejrzewam, że właśnie w taki sposób odpłaciła mi się za
lata przerzucania jej z samolotu do samolotu oraz nadmiernego wypychania jej po
brzegi. Mam za swoje! Z głośnym stękaniem
oraz ponad trzydziestokilogramowym obciążeniem ruszyłam do autobusu. Dla
zainteresowanych podaję kilka wskazówek, dotyczących dojazdu do Paryża z
lotniska Beauvais.
Koszt biletu wynosi 17 euro. Bilet można
zakupić na terminalu dla autobusów zaraz po wyjściu z lotniska lub zabezpieczyć
się rezerwacją dokonaną online na stronie ->www.aeroportparisbeauvais.com
Cały proces kupowania biletu i
doczłapania się z bagażem do autokaru zajął mi wieki. Być może dlatego kierowca
wyglądał na zniecierpliwionego i z grymasem na twarzy sprawdzał mój bilet. Mimo
ponad dwudziestu pięciu stopni Celsjusza bił od ludzi chłód i arogancja. Moje serce od
razu zatęskniło za Hiszpanią zawsze pełną ciepła i ludzkiej serdeczności. Z
dziwną nostalgią wpakowałam się do autobusu i rozpoczęłam prawie dwugodzinną
podróż do serca Paryża. Po drodze mijaliśmy zielone łąki pokryte dywanem
kwiatów, drzewa z bujnymi koronami liści i małe kręte dróżki. Nie widziałam
żadnych budowli, magazynów czy wieżowców. Zwyczajnie piękny dziewiczy teren! Po
tak długim czasie spędzonym w Azji to było dla mnie niebywałym zaskoczeniem!
Szczególną uwagę zwróciłam na urocze
tabliczki z nazwami miejscowości.Brązowo- białe prostokąty, a na nich niczym
pędzlem namalowane symbole danej wioski. Jedna szczyciła się winem, inna
średniowieczną architekturą, a jeszcze kolejna kusiła świeżymi wypiekami.
Wspaniały sposób na wprowadzenie turystów w klimaty panujące w poszczególnym
rejonie.
Przestrzeń i bujna zieleń zniknęła z
moich oczu bardzo szybko, a na jej miejsce wskoczyły wieżowce pomieszane z
francuskimi kamienicami. Zdobienia na balkonach, wysokie okna i rzeźbienia na
budynkach. Wszystko to na miarę paryskiego stylu i elegancji. Całości dopełnił
przejeżdżający na rowerze mężczyzna. Ubrany w jasny garnitur w kratkę z
idealnie dopasowanym kapeluszem na głowie. Zmagając się jednocześnie z ruchem
ulicznym oraz gazetą rozłożoną na kierowniku.
- Brakuje mu
tylko bagietki pod pachą. – pomyślałam i wybuchnęłam głośnym śmiechem.
Wysiadając z autobusu na stacji Porte
Maillot uderzył mnie gorący zapach spalin, a ciężkie powietrze zaczęło znacznie
drażnić moje nozdrza (Żegnajcie zielone lasy!).
Szybko złapałam taksówkę, targując się przy tym o rozsądną cenę i z
poczuciem ulgi rzuciłam się na tylne siedzenie auta. Temperatura sięgała dwudziestu sześciu stopni, ramiona dźwigające bagaże odmawiały mi posłuszeństwa, a Paryż właśnie
bił rekordy w najdłuższych korkach Europy. Z okna taksówki obserwowałam
zmieniające się sygnalizacje świetlne, zachwycającą architekturę miasta oraz
biegających w pośpiechu ludzi. Akurat zanosiło się na deszcz. Widok spadających
kapeluszy, rozwianych włosów i ubrań walczących z podmuchami wiatru wywołał
przekorny uśmiech na mojej twarzy. Zupełnie jak gdyby wiatr droczył się z
gwiazdami stolicy mody. Nie wyglądało to „idealnie” tak jak zawsze pragną tego Paryżanie.
Gdy dojechałam pod mój nowy adres
zamieszkania na zegarze dochodziła już dwudziesta. Otworzyłam ciężką, żelazną
bramę, wdrapałam się z całym dobytkiem na pierwsze piętro i rozpoczęłam
urządzanie się na nowo. Jak wiecie, zmieniam adres co trzy miesiące.
Pokój, który dostałam przypomina wielką
komnatę w starym i ubogim stylu. Wysokie sufity, a tym samym strzeliste okna. W
prawym rogu znajduje się drewniana toaletka z grubą zdobiona ramą lustra.
Zawieszone kotary zasłaniają okna od strony ulicy, a wielka szafa podjęła się
wyzwania na przetrzymanie moich gratów. Uroku dodaje wiklinowy fotel, na którym
już w mojej wyobraźni pochłaniam tony książek i artykułów. Czas zadomowić się w nowym miejscu!
Po spokojnej nocy ze snu wybudził mnie
poranny hałas uliczny. (Oh! Już tęsknię za zielonym rajem, jaki mam wyglądając
z okna pokoju w Polsce lub wielkim tarasem w Korei.) Z bolącymi mięśniami po
wczorajszym treningu bagażowym wskoczyłam w elegancki outfit i łapiąc szybką
kawę wyruszyłam na spotkanie z agencją. Po wylewnym przywitaniach i uściskach
dopełniłam wszystkich formalności tj. karta miejska, francuska karta sim oraz
polaroidy, czyli kilka moich naturalnych zdjęć. Booker- osoba pracująca w
agencji modelek przygotował moją książkę ze zdjęciami i wyruszyłam na pierwszy
casting. Nagle znalazłam się w wielkim świecie mody! Manekiny ubrane w kreacje
Channel, sławne modelki uśmiechające się do mnie z bilbordów i tłumy projektantów.
Bonjour Paris!
Część mojego portfolio w Paryżu |
Zajadając późny obiad skrobię dla Was
prosto ze Starbucks’a. Zerkam na zegarek, wdycham głęboko powietrze i biegnę na
kolejny casting. Łapcie mnie na instagramie G_Pauli oraz fanpage’u Paulina G Lifestyle i bądźcie na bieżąco. Już
wkrótce ukaże się na blogu modelingowy post o tym, jak wygląda casting w
Paryżu.
Życzcie mi
szczęścia!
Ściskam!
W Paryżu byłam lata temu, we Francji mam kuzynki, czas chyba odświeżyć relacje. Twoja relacja zachęciła mnie do zajrzenia do zdjęć sprzed lat. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! ;) Czasem fajnie jest wrócić do miejsc, które odkryło się dawno temu. Ja sama wracam do Paryża po raz drugi, ale tym razem jest to zupełnie nowy rozdział, a tym samym moje uczucia do Paryża ;)
UsuńPozdrawiam ! ;*
Ja podobnie - w Paryżu ostatnio jakieś 15 lat temu :)
UsuńMoże kiedyś uda się wrócić!
Kiedyś marzyłam, by zobaczyć Paryż, ale od kilku lat chętniej wybrałabym się do Wenecji, co nie zmienia faktu, że miasto wieży Eiffla wydaje się urocze i bardzo romantyczne
OdpowiedzUsuńpowodzenia na castingach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! ;)
UsuńJeszcze nigdy nie byłam w Paryżu, ale we Francji kilkukrotnie i zawsze zachwycały mnie jej widoki. :) Powodzenia na castingach i oczywiście czekam na więcej relacji! :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie odwrotnie! Chciałabym zwiedzić inną część Francji niż Paryż ;)
UsuńDziękuję! Nowe relacje pojawią się już wkrótce ! ;)
Jestem zakochana w Twoim paryskim pokoju <3
OdpowiedzUsuńMa kilka poważnych dat, ale zaliczam go do udanych. ;)
UsuńDawno temu byłam w Paryżu, ale o dziwo czuje się tam trochę jak w domu - taki sam układ ulic jak w moim rodzinnym mieście, bo oba zaprojektowane przez tego samego architekta podobno, ale na całe szczęście bardziej kusi mnie natura, a nie hałas z ulicy - chyba bym znowu w centrum nie mogła mieszkać, tak samo w Paryżu zawsze czekał mnie długi dojazd żeby dostać się do najbliższego metra, bo przebywałam na obrzeżach. Mam nadzieje, że jednak Paryż będzie dla Ciebie bardzo pozytywną przygodą :) Powodzenia na castingach :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem! Ja również zdecydowanie lepiej czuję się w kontakcie z naturą, a wielkich miast i tłocznych ulic unikam jak ognia. Jakkolwiek na kilka miesięcy przyszło mi żyć tutaj. Zobaczymy jaka będzie z tego przygoda, aczkolwiek nie zamierzam zostać tutaj na stałe. ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam ! ;)
oczywiście, że życzę Ci szczęścia! Zawsze chciałam pojechać do Paryża. Niektórzy go kochają a inni nienawidzą. Stwierdziłam że dopóki go nie zobaczę na własne oczy to zostaję przy pierwszej grupie. Pierwsze zdjęcie jest przepiękne!
OdpowiedzUsuńParyż jest piękny! Zachwyca mnie w nim wiele rzeczy, jednak nie jest to miejsce dla mnie. Nie powiem, że nie znoszę tego miejsca, ale do miłości również nam daleko ;D
UsuńParyż jest jednym z moich marzeń...
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełniają! Trzymam kciuki za Twoje ! ;)
UsuńByłam w Paryżu z 10 lat temu... piękne miasto. Ale moje serce na zawsze będzie biło dla Rzymu!
OdpowiedzUsuńŚwietnie Cię rozumiem ! Nawet jeśli Paryż jest piękny to jednak moje serce należy do Hiszpanii i zdecydowanie Azji <3
UsuńZbuntowanej walizki nie zazdroszczę ;) Sama miałam taką gdy leciałam do Polski z Korei wypełnioną po brzegi kosmetykami :P Miłego Paryżowania ;) Byłam tam w 2008 roku :D
OdpowiedzUsuńO! Widać nie jestem sama ;D I jak podobał Ci się Paryż?
UsuńDzięki! ;*
Jesteś fotogeniczna :) ale musisz mi wybaczyć - mój wzrok przyciągnęła ściana z odciskami ust :)
OdpowiedzUsuńHaha dzięki ! ;D Te odciski ust były jedne z pierwszych, które rzuciły mi się w oczy po wejściu do pokoju ;D
UsuńNaprawdę świetnie wybrać się do Paryża! :) Już od dawna taka wycieczka mnie kusiła. Teraz już wiem, że niebawem się na nią zdecyduję. Może... bliżej wakacji? :)
OdpowiedzUsuńTo magiczne miasto.
Pozdrawiam :)
Paryż nie podbił mojego serca, ale niewątpliwie jest to miejsce, które warto odwiedzić. ;)
UsuńNa jeden dzień chciałabym się tam przenieść ;p myślę, że na dłuższą metę nie dała bym rady w tym zgiełku :D Czekam na relacje z castingu kochana <3
OdpowiedzUsuńNa dłuższą metę również nie zamierzam tutaj zostać, bo zgiełk i tłoczne miasta to totalnie nie miejsca dla mnie. Świetne na przygodę ;)
UsuńRelacja ukaże się już niedługo !
Super wpis! Życzę powodzenia!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!:)
xxBasia
Dziękuję, wzajemnie ;)
UsuńNo ja z 10 lat temu byłem w Paryżu. Wydaje mi się,że to miasto jest trochę przereklamowane,ale mimo wszystko ma swój urok.
OdpowiedzUsuńSzczęścia życzę! :)
Paryż ma swój urok, ale bardzo ciężko o to, aby to miasto podbiło moje serce.
UsuńDziękuję ;)
Cholernie zazdroszcze!!!:( ale z przyjemnością czytam :D
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Zapraszam do czytania dalszych relacji! ;)
UsuńZ chęcią odwiedziłabym Paryż, super piszesz :)
OdpowiedzUsuńInteresujące miasto :)
UsuńDziękuję !
Jest to jedne z wielu miast, które na pewno w przyszłości odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ludzie są tacy aroganccy :x
Niestety. Miasto jest piękne, ale czasem atmosfera ciężka ;o
UsuńUwielbiam Paryż! <3 Chętnie bym tak wrocila!
OdpowiedzUsuńPowodzenia na castingach!
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziesz mogła tam wrócić ;)
UsuńDziękuję ;)
Paulina, Twoja podróż z Beauvais wywołała u mnie idetyczne wspomnienia:) Piękne są te łąki i widok wieży po wjeździe do miasta. Mieszkania gratuluję bo wysoki sufit to chyba zadkość w paryskiej architekturze :) Powodzenia i pozdrów to cudowne miasto !
OdpowiedzUsuńTo prawda, że widoki na długo zapisują się w pamięci ;)
UsuńOczywiście, że pozdrowię ! ;)
Tak jak wiele innych, tak i Paryż jest na mojej liście "MUST SEE" :) Czekam na Twoje dalsze poczynania w tym pięknym mieście miłości :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoją podróż do Paryża, a póki co zaglądaj na bloga. Na pewno będą pojawiać się świeże posty o tym mieście ;)
UsuńAle świetnie że teraz tam mieszkasz! Czekam na więcej postów ;) Lotnisko w Beauvais jest pięknie położone, uwielbiam te zielone tereny. Ale samo lotnisko nie jest fajne, brakuje tam np wózków do wożenia bagaży. Mam z tym złe wspomnienie, bo nie mogłam sobie poradzić kiedyś z moim bagażem 80 kg kiedy wracałam z Erasmusa no i nie była ciekawie :D .. Paryż jest piękny <3
OdpowiedzUsuńOh razem z moją walizką nieźle się namęczyłyśmy na tym lotnisku. Właśnie z powodu braku wózków do wożenia bagaży. Jakkolwiek droga z lotniska do Paryża rekompensuje wszystko ;) Jest cudowna!
UsuńTak, teraz mieszkam w Paryżu, sama nie do końca z tego faktu zadowolona, ale daję szansę temu miastu ;)