15.03.2018

Odpoczynek od miłości?




       Pakuję się ze swoją wielką torbą podróżną na pokład samolotu. Do Portugalii lecę tylko na dwa tygodnie, ale oczywiście mój sentymentalizm nie pozwala mi na zabranie tylko najpotrzebniejszych rzeczy. Chcę mieć ze sobą ulubiony kalendarz jak również i notes, w którym skrobię pod wpływem głębszej weny. Nie wyobrażam sobie podróżować bez komputera, po którego zresztą tym razem pędziłam autostradą z lotniska, bo zwyczajnie zapomniałam go spakować. Nie potrafię podróżować bez całego arsenału moich sprawdzonych kosmetyków do twarzy, wygodnych par butów i oczywiście pluszaka Mr October, który towarzyszy mi od moich dwudziestych pierwszych urodzin. Wszystko muszę mieć spakowane. Gdyby była taka możliwość już wiele razy przemyciłabym w walizce także osoby, które kocham i marzę o zabieraniu ich w te wszystkie miejsca. Nie zliczę już ile razy pakowałam swojego pupila do walizki lub śmialiśmy się razem z moim narzeczonym ile czasu ma do zrzucenia kilku kilogramów przed lotem.



       Tym razem też nie obyło się bez torby, której uszy urywały się pod naporem ciężaru. Kiwając się jak pingwin po pokładzie samolotu doczłapałam się do wyznaczonego dla mnie miejsca, usiadłam kuląc swoje zbyt długie nogi i z wielką przyjemnością zaczęłam obserwować ludzi. Zawsze lubię wyobrażać sobie ich historie. Dokąd lecą? Skąd wracają? Czy mają jakieś nadzieje i oczekiwania w związku z danym miejscem? Są typem mieszczuchów czy wręcz przeciwnie, stronią od tłocznych miejsc? Gdy lecimy w doskonale przeze mnie znane miejsce, staram się wyobrazić sobie, które  z lokalizacji idealnie pasowałoby do danego typu charakteru. Widzę pana z wielką brodą, czapką na wzór wędkarza i prawie pustym plecakiem sportowym i wpasowuję go w górskie krajobrazy. Oczami wyobraźni zawieszam mu lornetkę na szyi, daję aparat i wysyłam na górskie szlaki. Tuż obok mnie siedzi przepiękna dziewczyna z chłopakiem. Tą akurat parę oprawiam w schemat romantycznej wycieczki do Paryża, gdzie patrząc na siebie maślanym wzrokiem, błąkają się po uliczkach miasta miłości. Wszyscy gdzieś lecą, mają swój cel, końcową przystań... Ja wzdycham głęboko i patrząc na kalendarz, próbuję w dziwnie magiczny sposób przyspieszyć dni tygodnia. Wracam myślami do domu, których drzwi zamknęłam kilka godzin temu. Czuję jeszcze zapach parzonej kawy, ciepły koc na moich ramionach, moc światła i czuły pocałunek na pożegnanie. Już zaczynam tęsknić...






       Jestem permanentnie zakochana. Kiedy przychodzi moment rozłąki nawet tej najkrótszej po raz kolejny zdaję sobie sprawę, że ja nadal TO czuję. Nadal na myśl o braku obecności J. czuję nieopisaną pustkę, najpiękniejsze miejsca tracą swój urok, a moje ciało czuje się dziwnie samotne. Często słyszę od kobiet, że wyjeżdżając na kilka dni „wreszcie będą mogły odpocząć”, a ja jakoś nie wiem jak odpoczywa się bez ukochanej osoby u mojego boku. Jakoś nie wzdycham z ulgą, wiedząc że kolejne dni będę „mogła odpocząć”.

       Uwielbiam nasze codzienne i niecodzienne życie z J. Kocham jeść wspólne śniadania, nawet jeśli mam czekać aż on wstanie później i w ostatniej chwili zadecyduje iść do sklepu po masło orzechowe, bo akurat naszła go taka ochota. Uwielbiam przekomarzać się z nim i każdego ranka pytać  czy chce kawę parzoną w kubku tylko do połowy. Przecież wiem, że tak. Zawsze pije „pół na pół”. Uwielbiam wiedzieć, że jest przy mnie blisko, że pierwsze co zobaczę po powrocie z pracy to jego uśmiech, obiad na stole, ale też stertę naczyń w zlewie czy zmoczone przez deszcz pranie na balkonie. Nie potrafię zasnąć, gdy moje ciało chociaż odrobinę nie czuje jego. Dotyk palców, dłoń na plecach, czułe głaskanie po głowie wszystko to właśnie sprawia, że odpoczywam, czuję się w idealnym miejscu o idealnym czasie.

        Nie mam ochoty odpoczywać od jego żartów i ciągania mnie za poliki. Chcę każdego dnia razem z nim! Bez względu na wszystko. Jak mogłabym odpocząć od osoby, bez której nie wyobrażam sobie życia? Odpocząć od siebie... Pfff! Też mi coś! Zaciskam pięści, ląduję w Portugalii i niecierpliwie odliczam dni do powrotu. Do momentu, gdy znów go zobaczę i będę mogła porządnie odpocząć.







       A jak to jest u Was? Zdarza Wam się zamarzyć o „odpoczynku” od swojego partnera czy wręcz przeciwnie? Jestem bardzo ciekawa jak to u Was wygląda! Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach!


Romantyczka,
Paulina G Lifestyle




KURTKA- Bershka
T-SHIRT-   Bershka
NASZYJNIK- Primark
SPODNIE- Bershka
TOREBKA- Primark
OKULARY- Sklep lokalny w Seulu
ZEGAREK- Komono (TUTAJ)

24 komentarze:

  1. Fajna ta wasza milosc, świetny tekst az ciepło sie na sercu robi jak się go czyta 😉 mam nadzieje ze zawsze wasze uczucie będzie takie silne. Trzymam za Was kciuki i życzę szybkiego powrotu do odpoczynku😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za tak ciepłe słowa ;) <3
      Wszystkiego dobrego dla Ciebie!

      Usuń
  2. Myślę że u Ciebie chodzi o to, że często jesteście w rozłące, więc oczywista jest większa tesknota aniżeli chęć odpoczynku od drugiej osoby. Ciekawe co byś powiedziała gdybyś od 18.roku życia przebywała że swoją miłością cały czas, godzina po godzinie :) wtedy prawdopodobne jest że zrozumiałabyś chęć odpoczynku, a nawet sama go chciała :) (chociaż na pewno w tej sekundzie zatwardziale twierdzisz, że co to to nie) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od niespełna roku praktycznie się nie rozdzielamy, sporadycznie na kilka dni. Wcześniej również bywały długie miesiące, podczas których podróżowaliśmy bezustannie, ale zawsze w swoim towarzystwie, 24h. Bywały tygodnie, kiedy oboje mieliśmy wolne lub pracowaliśmy z domu i nawet wtedy nie rozstawaliśmy się. Jakoś wtedy też nie myślałam o "odpoczynku" od swojego chłopaka. Oczywiście nie mówię tutaj o sferze prywatności jakim jest chęć poczytania książki czy zajęcie się własnymi pasjami samotnie. Głównie chodzi mi właśnie o myśl, że najlepiej odpoczywa się z dala od domu i ukochanego.
      Pozdrawiam ! ;)

      Usuń
  3. Ja tez nigdy nie rozumiem komentarzy w stylu: "Przynajmniej odpoczniesz". Jesli ktos wybiera na zyciowego partnera osobe, od ktorej musi odpoczywac, to wspolczuje. Po 7 latach ciaglego przebywania z moim mezem mialam zalamanie nerwowe, gdy wyjechal na dwa dni, bo oboje nie potrafilismy bez siebie zasnac :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki brak snu z powodu braki drugiej połówki jest uroczy ;D Zdawałoby się banalne i histeryczne, ale wiem o czym mówisz. Ciało zwyczajnie nie czuje się wygodnie w żadnej pozycji, a brak przytulenia przed snem sprawia, że jakoś tak mało bezpiecznie, wygodne i zwyczajnie to aż spać się odechciewa ;D

      Usuń
  4. Zastanawiam się co napisać �� wiesz, wydaje mi się, że na niektóre pytania nie ma po prostu jasnych odpowiedzi. I to jest jedno z nich. Wiesz dobrze jak ludzie się różnią od siebie. I to jest właśnie TO. każdy przeżywa takie coś na swój sposób. Bo jest inny. Zgadzam się też z anonimem, jednak ja ze swoim też nie lubimy od siebie odpoczywać na dłużej, a jesteśmy już też długo razem. Więc no �� najważniejsze aby każdy z nas był szczęśliwy, każdy na swój sposób. Buziaki ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie o to chodzi, żeby na takie pytania nie było odpowiedzi. To czyni nas tak różnorodnymi i ciekawymi ;) Każdy ma swój sposób na szczęśliwy związek i fajnie, że możemy dzielić się tym tutaj. Osobiście nie wyobrażam sobie odpoczynku od partnera, bo zwyczajnie takiego nie potrzebuję, jakkolwiek fajnie jest poznać uczucia i przyzwyczajenia innych. Zawsze możemy uczyć się od siebie tak wielu rzeczy ;)
      Buziak ;*

      Usuń
  5. Wiesz moja droga... masz sporo okazji by zatęsknić, więc siłą rzeczy nie przechodzi Ci stan zakochania. To tyle od mojej cynicznej strony. A tak powazniej.. myślę, ze kiedy pojawia się myśl o odpoczynku od partnera, to to czasem może być początek końca.. to takie troszkę sursum corda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam też sporo okazji, żeby podczas tej rozłąki 'odwyknąć' wiesz... mieć nowe przyzwyczajenia, denerwować się na jego wstawanie w południe, a nie o świcie, prysznic rano, a nie wieczorem czy zwykłą inną organizację dnia... to tak też z cynicznej strony ;p Mimo wszystko nadal uważam, że w związku dziwnie jest chcieć odpocząć od drugiej połówki. Skąd w takim razie ma wziąć się decyzja o dzieleniu razem życia, gdy nawet cieszymy się na dni rozłąki i dziwną "wolność i odpoczynek"
      Zupełnie zgadzam się z Tobą z tym początkiem końca...

      Usuń
  6. Nawet lekko się wzruszyłam czytając ten tekst, pięknie piszesz! Piękna ta wasza miłość :) Ja jestem jedną z tych osób, które bardzo potrzebują czasu dla samej siebie i chyba jednak lubię sobie czasem pobyć sama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;)
      Oh! Świetnie Cię rozumiem! Ja również uwielbiam pobyć sama! Uwielbiam mieć czas dla siebie, spokojny dzień z moimi myślami czy samotny wieczór, aby poczytać książkę czy poskrobać coś w pamiętniku. Czas dla siebie samej w związku jest bardzo ważny! Jakkolwiek miałam na myśli bardziej "odpoczynek" od drugiej osoby, kiedy obecność tej osoby zwyczajnie nas irytuje, relaksujemy się dopiero wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę o nadchodzących dniach z dala od domu.

      Usuń
  7. Ach miłość to świetna sprawa, tak samo jak podróże:)
    Obserwuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś, co sprawia, że naprawdę żyjemy ;)
      Witaj na moim blogu! ;) Mam nadzieję, że zostaniesz tutaj na dłużej, znajdując inspiracje dla siebie.
      Pozdrawiam cieplutko ;)

      Usuń
    2. Dziękuję za komentarz u mnie na blogu i miłe słowa :) Mi niestety modlitwa nie pomoże ponieważ w chwilach depresji religijne sprawy pogarszają mój stan zdrowia :( Wiem, że to dziwne bo dużo osób w depresji lub innej chorobie się modli i czuję się lepiej a ja mam na odwrót. A jeśli chodzi o terapie to może to być coś co by mi pomogło, ale nie wiem jak się za to zabrać. Pozdrawiam i dziękuję za wsparcie:)

      Usuń
  8. Pierwsze zdjęcie najbardziej mi się spodobało :)
    A z mężem mieszkamy razem jakoś 11-12 lat ale nie czuję potrzeby "odpoczynku". Lubię, gdy jest w pobliżu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś pięknego! życzę Wam jak najwięcej tak wspaniałych chwil i lat wypełnionych miłością i szczęściem z wzajemnej obecności ;)

      Usuń
  9. Moja najdłuższa rozłąka z Panem W (wtedy jeszcze jako narzeczonym) trwała 13 miesięcy... mam już dość rozłąk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wasza historia miłości jest cudowna! <3 Wielkie brawa dla Was za wytrwałość i jak najwięcej szczęścia i miłości na teraz ;)

      Usuń
  10. A ja rozumiem Ciebie, a nie rozumiem tych komentarzy które uważają, że nie widujecie się zbyt często. Ja ze swoim K. jestem od 6 lat, a od czterech mieszkamy razem.. bez rozłąk nawet na kilka godzin, bo i razem pracujemy, mieszkamy i żyjemy! I Nadal czuje TO, co czułam od początku.. a nasz związek dopieszczamy wyjściami i chwilami spędzanymi w inny sposb, tak aby rutyna nam się nie wkradła. I wiesz co? NIE WYOBRAŻAM sobie, że miałoby go zabraknąć nawet na 24h! To jest miłość. A więc i sobie i Tobię życzę wytrwałości i WIĘCEJ (choć nie wiem czy jest to możliwe :D) wspólnych chwil ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz kochana, każdy ma swoje własne odczucia na ten temat i kompletnie to rozumiem. Co więcej, fajnie jest poczytać opinie i doświadczenia innych. Cieszę się również, że znajduję tutaj duszyczki o zbliżonym poglądzie do mojego. Wspaniale za Twój związek! Wow! Praca razem, mieszkanie i "nierozłąka" to też wielka praca! Gratulacje i jak najwięcej miłości dla Was ;*
      Dziękuję za tak wspierający komentarz ! ;)

      Usuń
  11. Kochana Paulinko, to piękne, że masz takie piękne uczucia do swojego Narzeczonego:) Ja mam... podobnie!:) Mieszkaliśmy jeden rok osobno, tj. w innych miastach. PIerwsze dni były straszne, potem jakoś dawałam radę, ale najdłuższa rozłąka trwała zaledwie 3 tygodnie. Teraz z kolei jak mieszkamy razem i jak K. czasami pojedzie na 3 dni na delegacje, to nie wiem co się dzieje. Jakoś wszystkiego mi się odechciewa i życie takie nudne jest i głupie!!!
    To się chyba naukowo nazywa miłość:)

    Przesyłam buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  12. Myśli takie często mam ale w praktyce gdy już ten "odpoczynek" nadchodzi to jakoś bardzo szybko tęsknię z powrotem. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja z moim mężem też nie potrafię rozstać się nawet na krok. Na szczęście w naszej pracy nie ma tak długich wyjazdów jak u Ciebie. A gdybyś szukała pomysłu na prezent, to zajrzyj tutaj http://ala-piecze.blogspot.com/2018/03/sernik-przekadany-z-owocowym-wkadem.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń