W rześki wrześniowy poranek nadal trochę zaspana maszeruję do pracy. W głowie układam sobie plan na nowy dzień, analizuję nadchodzące projekty i leniwie sprawdzam ogromną przestrzeń internetową. W samochodzie ziewam jeszcze kilka razy i powoli wybudzam się na nowy dzień. Zdaję sobie sprawę, że wyróżniam się z tłumu Azjatów i to nie dlatego, że jestem Europejką. Ich starannie wyprasowane koszule, garnitury i marynarki, teczki wypełnione dokumentami. Panie w eleganckich spódniczkach, żakietach, wystukują obcasami na chodnikach. ( Swoją drogą nie wyobrażam sobie założyć szpilek o 7 rano!) Ich wymodelowane włosy, jak gdyby pięć minut temu opuściły salon fryzjerski, nałożony makijaż, przypominający ten od gwiazd z Cannes, obowiązkowo telefon najnowszej generacji w dłoni, a pod pachą torebka Prady. Panowie obficie oblewają się zapachami popularnych, drogich marek, na które mój nos reaguje zbyt wrażliwie, a swoje Porsche i Maserati z wielką dumą parkują dosłownie przed drzwiami biur. Istny pokaz!
Wydają się być
pewni siebie. Styl, charyzma, elegancja… Panowie szarmancko uśmiechają się do
kobiet, one z kolei dumnym i eleganckim krokiem dają do zrozumienia, że
doskonale wiedzą o swoim własnym oszałamiającym wyglądzie.
W sklepach i restauracjach są obyci, kulturalni i zawsze
utrzymują kontakt wzrokowy z rozmówcą. Wiodą zabawne życie towarzyskie,
spędzają wieczory w pubach i kawiarenkach, prowadząc ożywione rozmowy i tańce.
Echo beztroskiego śmiechu roztacza się po nocnych ulicach Seulu.
Ich śmiałość zaskakuje mnie niejednokrotnie. Dookoła siebie
stwarzają pewnego rodzaju subtelne „show”, a ich bezpośrednie komentarze lub
opinie dają mi wiele do myślenia…
Jak kupić pewność siebie?
Najłatwiej
poprzez rzeczy materialne. Bardzo szybko można zauważyć, że Koreańczycy nie
żałują sobie majątków na luksusowe auta, apartamenty, ubrania i kosmetyki.
Każdy chce błyszczeć. Miasto pełne jest dziwacznych gadżetów i manekinów
ubranych w kolekcje prosto z wybiegów mody. Jednak największą popularnością
cieszą się operacje plastyczne.
Zakłamanie natury.
Korea Południowa
widnieje w czołówce państw o najwyższych statystykach wykonanych operacji
plastycznych. Ponad 20% kobiet w samym Seulu oddało się już w ręce chirurga, a
kolejne ponad 70% okazuje chęć i aprobatę do tego rodzaju „dopracowania” .
Najczęściej wykonywana operacja to plastyczna korekta oka tzw. „otwieranie
oczu”. Polega ona na wymodelowaniu powiek w taki sposób, aby oczy stały się
większe i szerzej otwarte. Kolejnym trendy jest wysmuklenie nosa oraz
formowanie twarzy w kształt litery „V”. Efekty niektórych operacji podziwiam na
stacjach metra lub w supermarketach, czy restauracjach, przekrwione oczy,
zabandażowane twarze, plastry dookoła buzi. To wszystko zrobiło na mnie
piorunujące wrażenie! W państwie panuje przekonanie, że uroda poprawia status
życiowy, pomaga w osiągnięciu sukcesów zawodowych, a także znalezieniu
zamożnego męża. Słowem „nic, jak tylko biec do kliniki!”
Kult piękna ma
tak silny wpływ na społeczeństwo, że dziewczynki już od najmłodszych lat
planują, którą część twarzy upiększą w przyszłości. Marzą o wielkich oczach,
smukłych noskach, zgrabnych twarzyczkach i nieskazitelnie białych cerach. Presja
na rodzicach jest tak wielka, że popularny prezent na osiemnaste urodziny to
magiczna koperta z wypełnionym czekiem. Zgadnijcie na co przeznaczona jest
świeża fortuna… Operacje plastyczne!
Konkurencja
wśród klinik ciągle wzrasta, każda z nich pełna jest okazyjnych promocji,
luksusowych usług takich jak transport z lotniska, zapewnienie zakwaterowania,
udogodnienia podczas rekonwalescencji, SPA itp. Walka o klientów trwa!
Tymczasem na
lotniskach wielu obcokrajowców, którzy odwiedzili Seul w celu wykonania
operacji plastycznej, mają problem z przejściem przez odprawę. Widniejące
zdjęcia w paszportach i dokumentach są rzecz jasna inne niż osoba stojąca przed
ochroną. Nagle Chinka staje się kobietą o ogromnych ciemnych oczach, kształt
twarzy znacznie się zmienił i jakoś tak… nienaturalnie.
Twoje coraz lżejsze "pióro" sprawia, że mogłabym czytać i czytać. Szok, że od pierwszego posta minęło tak niewiele czasu. Rozwój - błyskawica. :) Sama treść mnie naprawdę poruszyła... nie wiedziałam, że świat naprawdę zmierza w tym kierunku. W Polsce obserwuję raczej odwrót w stronę natury, wyśmiewanie nabotoksowanych twarzy i piętnowanie powiększonych biustów, ale kto wie co nas jeszcze zaskoczy.
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana ;*
UsuńW Korei Południowej kobiety nie wstydzą się nowego nosa, czy jakiejkolwiek zmiany. Świat zwariował lub może inaczej- kwestia gustu.
Swoją drogą w ostatnim czasie chciałam kupić książkę pt. Sekrety urody koreanek", ale teraz już chyba wiem, o czym przeczytam. ;p
OdpowiedzUsuńSekrety urody Koreanek to właśnie operacje plastyczne, chociaż nie chcę mówić, że wszystkie. Kobiety dbają tutaj o siebie naprawdę bardzo dokładnie (aż roi się od sklepów i ulotek kosmetyków, salonów itp) Jednak najgłośniej jest o medycynie estetycznej.
UsuńWiedziałam, że w Japonii jest podobnie. Chyba wszystkie Azjatki cierpią na kompleks małych oczu. Choć jak widać to tylko jeden mały kompleks, a jest ich zdecydowanie więcej.
OdpowiedzUsuńFakt, w Korei Południowej wykonuje się najwięcej operacji plastycznych.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że operacje plastyczne są popularne w Korei. Według mnie w Polsce jest przekonanie, że ładna buzia załatwia i męża i pracę, jeśli oczywiście umie się z nich korzystać. Polskie społeczeństwo jest dość biedne, ale widać, że te kobiety, które mają pieniądze "dbają" o siebie w taki sposób. Wydaje mi się, że gdyby Polska była bardziej rozwinięta pod tym względem oraz społeczeństwo byłoby bogatsze, to myślę, że też by było to bardzo popularne.
OdpowiedzUsuńMoja samoocena, a tym samym pewność siebie poprawiła się, kiedy zaczęłam ćwiczyć, no niestety uroda mi się przez to nie poprawiła, ale samopoczucie, owszem. ;)
Tutaj zgodzę się z Tobą, że krążą mity o tym jak "pięknym kobietom jest łatwiej w życiu". Być może faktycznie coś w tym jest, ale moim zdaniem najważniejsza jest pewność siebie. Ludzie to czują! Za pomocą pewności siebie można roztaczać aurę uroku i atrakcyjności, krzywy nos może okazać się czymś słodkim, kształt twarzy powodem do zauroczenia się itp ;)
UsuńKiedyś oglądałam o tym program, to straszne jak te młode dziewczyny "upiększają się" chociaż wcale tego nie potrzebują. Ja nie mam prostego, zgrabnego noska, ale ktoś mi kiedyś powiedzial, że to właśnie jest piękne. Jestem inna, wyróżniam się i przez to stałam się "wyjątkowa". Czasami mam z tego powodu doła, ale każdy ma jakieś niedoskonałości :)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie czuję się lepiej jak np; ładnie się pomaluje, wyprostuje włosy i założę nowy ciuszek :)
Pewność siebie jest w nas samych i to my mamy ją odkrywać każdego dnia. Każdy na swój sposób jest wyjątkowy! Zakrzywione noski, opadające powieki itp. Według mnie wielkim osiągnięciem jest polubienie własnego ciała i całkowita jego akceptacja
UsuńPewnie na jednej operacji się nie kończy, jak zaczynaja się zmieniać, to z kazdym razem chcą więcej i więcej.
OdpowiedzUsuńTo smutne, że mają tyle kompleksów i nie są zadowoleni ze swojego naturalnego wyglądu.
Zdecydowanie! Zaczynają od małych korekt estetycznych, a jak wszystko dobrze idzie to kolejna operacja goni kolejną. Moim zdaniem nie można w taki sposób wygrać pewności siebie.
Usuńja wiem, że gdybym miała dużo pieniędzy na pewno wykonałabym sobie jakieś zabiegi. może nie operację nosa, ale coś z medycyny kosmetycznej czemu nie. jeżeli kogoś na to stać... ale tak, masz rację. w Korei ciężko spotkać kogoś, kto nie miałby czegoś poprawianego - szczególnie wszystkie gwiazdy kpopu. potem takie małe dziewczynki starają się upodobnić do swoich idoli... i interes się kręci
OdpowiedzUsuńciemoszewska.blogspot.com
Medycyna kosmetyczna typu wypełnienie zmarszczek jest ok myślę, aczkolwiek też z umiarem ;D
UsuńPoprawki nosa, kształtu twarzy itd jak dla mnie to już za dużo ;o
Szczerze powiedziawszy pomimo tego, iż chcialabym kilku zmian na swojej twarzy czy ciele to nigdy nie zdecyduje się na żadną operację plastyczną. Przeraża mnie po prostu dobrowolne pójście pod nóż. Bardzo interesujący post, racja, pewnosc siebie bardzo ciezko znaleźć w sobie, ale można go sobie ''kupić''. I...szpilki o 7 rano?! matko, zabilabym sie - to pewne xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie na nowa recenzje;)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Przerażają mnie małe igły i pobranie krwi, a mowa takie poważne operacje! ;o
UsuńSwoją drogą nawet gdybym miała poprawiony nos, oczy czy twarz moja pewność siebie raczej by nie wzrosła, bo zdawałabym sobie sprawę z tego, że jest to coś sztucznego we mnie.
Czyli pewność siebie tkwi tam w zrobieniu siebie na nowo. Najbardziej przerażające jest to, że takie młodziutkie dziewczyny fundują sobie operacje plastyczną. Ciekawe jak ich twarze wyglądają w wieku np 50 lat. Spojrzałam na Twój komentarz powyżej i powiem Ci, że ja też strasznie boję się pobierania krwi. W czasie ciąży musisz to robić raz w miesiącu, wiecznie chodziłam w stresie;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo straszne, że panuje przekonanie że operacja plastyczna lub inne rzeczy mogą kupić pewność siebie. Codziennie widzę hasla typu : "bądź piękna- bądź szczęśliwa" co tylkp potęguje przekonanie, że bycie piękna i idealną to droga do szczęścia.
UsuńTo straszne co piszesz, ale nie tylko w Korei "kupuje" się pewność siebie. W Polsce jak duży odsetek społeczeństwa próbuje być kimś więcej niż jest, może nie operacjami plastycznymi ale na pewno pieniędzmi, dzięki którym w ostateczności tą operację można sobie "zafundować". A więc w Polsce co raz lepszy samochód, dom lub mieszkanie w Lofcie i organizacja imprez dla znajomych - czasami na kredyt, byleby tylko być odbieranym bardziej, więcej niż się jest... U nas idzie w konsumpcje
OdpowiedzUsuńTo prawda. Być może luksusowe auta, imprezy I życie na pokaz jest delikatniejszą formą niż operacje plastyczne, które aż tak rzucają się w oczy.
UsuńTaka naciągana pewność siebie. Bo właściwie operując swoją twarz, już nie jesteśmy sobą, tylko tą panią z okładki, zdjęcia... Więc ta pewność siebie jest pożyczona, już nie nasza. Taka kiepska, kupiona :-/ Świat idzie w dziwnym kierunku...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że większość osób po operacjach plastycznych ma tę pewność siebie przez jakiś czas lub/i tylko na pokaz. Nie wierzę, że sama zmiana wyglądu może aż tak wpłynąć na myślenie. Załóżmy, że zoperowałam sobie nos, jest on już taki, jaki chciałam, aby był, jestem zadowolona, ale mojej psychiki mi to nie zmieni od tak ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie ! Być może po korekcie nosa przychodzi czas na uszy, twarz, oczy itp. Przepaść bez dna..
UsuńInteresujący wpis! Pozdrawiam!:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Dla mnie prawdziwą sztuką zbudować jest pewność siebie na podstawie własnego wnętrza, bez względu na ubiór, stan posiadania, wygląd. Myślę, że "ucieczka" w świat luksusu jest znacznie prostsza (jeśli ma się pieniądze), ale gdy zaistnieją trudne sytuacje życiowe, albo złapią nas wydarzenia do których się nie przygotujemy, okaże się, że "król jest nagi" i cała pewność siebie pryska. Zdrowa pewność siebie powinna wynikać z wnętrza człowieka. Oczywiście nie neguję tego, że lubimy fajne ciuszki, upiększamy się, ale to nie powinien być klucz do budowania pewności siebie
OdpowiedzUsuńWszystko ująłeś w idealną całość! ;)
UsuńPewności siebie nie da się kupi, a jeśli już ktoś próbuje to jest to efekt chwilowy, gdyż niezadowolenie i poczucie dążenia do innych " lepszych" , "piękniejszych" ideałów zawsze będzie silniejsze.
To musi być w naszych sercach, duszach i umysłach, a wtedy bogactwa, fajne ciuchy czy kosmetyki będą stanowiły tylko dodatek.