Wbrew pozorom
lubię lotniska. Ogromna przestrzeń wypełniona dziwnym napięciem i oczekiwaniem,
melancholijne „Do widzenia” i entuzjastyczne powitania. Uwielbiam obserwować
ludzi. Wyobrażać sobie cele ich podróży, sytuacje, w których przełykając łzy,
żegnają swoich bliskich lub rzucają się w ich ramiona zaraz po powrocie.
Lotnisko pełne jest emocji! Już wyobrażam sobie lądowanie na polskiej
ziemi, płaskie, zielone tereny pokryte
być może białym puchem. Urocze budynki i cała masa punkcików, które z lotu
metalowego ptaka zdają się być tak małe. Łzy wzruszenia spływające po moich
policzkach i wielki uśmiech na myśl o tym, że tam na lotnisku czeka już na mnie
moja rodzina. Jeden z najwspanialszych momentów!
Zanim to jednak
nastąpi zmuszona jestem pokonać tysiące kilometrów, przemierzyć kraje, oceany i
pokonać kontynenty. Czeka mnie 20-sto godzinna podróż samolotem, czego można
się łatwo domyśleć, nie zaliczam do najlepszych atrakcji. Mimo, że tego typu
podróże są w moim życiu na porządku dziennym, naprawdę nie należą one do
ulubionych. Znalazłam jednak kilka sposobów, aby ułatwić sobie długie wyprawy i
nie zwariować.
Jak ułatwić sobie życie?
Przede wszystkim
Sen!
Nic nie zabija czasu lepiej, niż kilkugodzinna drzemka, słodki
odpoczynek podczas, gdy ekipa pokładowa czuwa nad wszystkim, a Ty podnosisz
powieki dwie godziny przed lądowaniem. Wypoczęta, wyspana i uśmiechnięta! To
akurat idealna wersja lotów długodystansowych, która bądźmy szczerzy, bardzo
rzadko się zdarza. Podczas momentów, w których przenosisz się do Krainy Snów
pasażer siedzący obok wstaje do toalety, zaraz potem wraca i nagle przypomina
mu się, że jego ciało ma ochotę na porcję rozciągania i krótkiego spaceru, stąd
też Ty, Bogu Ducha winna sierota, musisz wstać raz jeszcze. Gdy uda Ci się
zasnąć po raz kolejny, zapach odgrzewanego z mikrofalówki jedzenia drażni Twoje
nozdrza, a wszyscy jak na komendę zapalają światła, prostują fotele i zaczynają
rozmowy. Spanie w samolocie nie jest łatwe, lecz ja mam na to sprawdzony
sposób! Zmęcz się! Jedną, a nawet kilka nocy przed lotem
postaraj się nie spać. Osobiście wykorzystuję ten czas na aktywne życie
nocne jak np. spacer przy blasku Księżyca, kawa i długie rozmowy nocą. Może to
być również praca. Wszystko to, co sprawi, że podczas lotu padniesz ze
zmęczenia.
Wygodny ubiór.
Nawet jeśli
uważasz, że Twoje ukochane szpilki są wygodne, a sukienka w niczym nie
przeszkadza… Wierz mi, że w ciągu 20-sto godzinnych lotów wszystko przeszkadza.
Postaw na wygodne spodnie dresowe i sportowe buty, a pogratulujesz sobie
mądrego wyboru podczas podróży. Zabierz ze sobą również koc, ponieważ
klimatyzacja na pokładzie naprawdę może dać się we znaki.
Przekąski i akcesoria.
Gdy podróż dłuży się niemiłosiernie zawsze
dobrze jest mieć coś na ząb. Można umilić sobie długie godziny lotu przeróżnymi
przekąskami. Jednak przed zapakowaniem ich upewnij się, czy możesz wnieść je na
pokład samolotu. Przepisy niektórych linii lotniczych bywają wymagające.
Pamiętaj również o podręcznych przyborach toaletowych tj.
pasta i szczoteczka do zębów lub mokre chusteczki. Potrafią przywrócić do
lepszej formy.
Jak nie zwariować?
Wygodny ubiór,
przekąski, akcesoria, a nawet próby snu to niewątpliwie przydatne wskazówki,
ale co robić podczas tak długiego lotu i jak nie zwariować?
Ratują mnie książki
i pisanie. Uwielbiam jak wskazówki zegara przemieszczają się w szybkim
tempie, podczas gdy ja przewracam kolejne kartki powieści. Zatracam się w
fabule tak bardzo, że zapominam o prostym fakcie, że znajduje się ponad
chmurami.
Gra słów i tworzenie
tekstów to kolejny sprawdzony sposób, aby czas umknął mi przez palce.
Wtedy uwalniam swoje myśli i przelewam je na papier. Przenoszę się w inny
świat, dzięki czemu lot wydaje się naprawdę znośny. Kolory nieba, zachody
słońca podziwiane z malutkiego okna samolotu oraz oświetlone aglomeracje miejskie
to cuda, które inspirują mnie. Spędzam dłuższe chwile na spokojnym wpatrywaniu
się w niebo i zmieniającym się obłokom, oddaje się własnym przemyśleniom i
refleksjom. Jest to czas kompletnego odcięcia się od świata. Nie rozpraszają
mnie żadne maile, wiadomości, ani pokusa Instagrama. Uwielbiam te momenty
analiz i wspomnień!
W samolocie
oglądam też filmy. W zależności od linii lotniczych, bardzo często można
trafić na naprawdę świeżą kolekcję. Gatunki są zróżnicowane, więc każda
romantyczna dusza lub wielbiciele akcji znajdą coś dla siebie. Wtedy pokład
przeobraża się w kino. Komiczny widok, gdy większość pasażerów utkwi swoje
spojrzenia w świecące ekrany, w tle słychać odgłos otwieranych opakowań
jedzenia, a atmosfera w samolocie zdaje się komunikować: „Nie przeszkadzać! Seans trwa.”
Długodystansowe loty mają swój wyjątkowy klimat. Ludzie
stają się rozmowni i bardziej otwarci, jak gdyby wiedzieli, że skazani
są na nasze towarzystwo kolejne długie godziny. Podczas takich podróży miałam
przyjemność poznać intrygujące historie, marzenia i plany. Zgłębiałam powody
wycieczek i bodźce, które ostatecznie zadecydowały o pozostaniu Obywatelem
Świata.
Rozbrzmiewa
dźwięk z głośników na lotnisku. Podnoszę głowę i już wiem, że to zapowiedź
mojego samolotu. Zbieram swoje rzeczy, zamykam laptopa i wyruszam w długą
podróż powrotną do domu…
Ciekawy wpis. Mnie czeka jedynie 2 godzinny do Rzymu, ale i tak warto skorzystać z tych rad :)
OdpowiedzUsuńZawsze można wykorzystać którąś ze wskazówek ;)
UsuńPozdrawiam! ;)
Uwielbiam twoje posty! Są takie klimatyczne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! ;)
UsuńJa nigdy jeszcze nie leciałam, ale dzięki wpisom takim jak ten, jestem coraz bliżej tego aktu odwagi :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto przełamać strach ;) krajobrazy jakie można zobaczyć zaraz po naprawdę zapierają dech w piersiach ;)
UsuńJa sama latam taak dużo, a nadal mam nerwowe momenty, ale mimo wszystko znajduję sposoby na przetrwanie ;D
My zawsze śpimy w samolocie. Zazwyczaj przed wyjazdem wszystko robimy na ostatnią chwilę (nadrabianie pracy etc) i w samolocie jesteśmy już tak padnięte, że zdarza nam się zasnąć jeszcze przed startem. Raz nas nawet obsługa opieprzyła, że to niebezpieczne spać podczas startu, bo to jest najtrudniejszy moment lotu...
OdpowiedzUsuńCo do wygodnego ubrania, to zdecydowanie się zgadzamy! My latamy zawsze w dresie i bez makijażu. Można sobie wtedy zrobić np. maseczkę płachtową, która pomaga skórze się nie odwodnić.
hahaha ja kiedyś obudziłam sie z prawie krzykiem, bo otworzyłam oczy dopiero w momencie lądowania, więc nie wiedziałam co się dzieje i myślałam, że samolot spada ;o
UsuńŚwietny pomysł z tą maseczką! ;)
Przeraża mnie wizja samego lotu samolotem, a nawet nie potrafię sobie wyobrazić 20-sto godzinnej podróży...
OdpowiedzUsuńJa staram się zasnąć podczas lotu, ale nie zawsze mi się udaje.:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Bardzo dobre i przede wszystkim praktyczne rady ;) Ale 20 godzin podróży to już jak dla mnie masakra. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie leciałam samolotem dłużej niż 3h, a i tak mnie już to nudzi! :D Może dlatego, że nie potrafię usnąć w samolocie. :/ W sumie współczuję tych 20h podróży, bo o ile nie raz jechałam tyle samochodem to w samolocie bym nie usiedziała. :D
OdpowiedzUsuńSuper, że już niedługo wracasz do Polski i nie możesz się tego doczekać! Wreszcie poczujesz świąteczny klimat. A dzisiaj we Wrocławiu ma padać śnieg <3 Często latam, wszystko jest okej ale jakoś boję się Ryanairem nie wiem dlaczego... Pewniej czuję się w innych liniach :D
OdpowiedzUsuńW wakacje planuję lecieć gdzieś za Ocean, także skorzystam z jakiś Twoich rad. Aktualnie najlepiej działa na mnie chyba czytanie, czas szybciej mija ;) Raz miałam nieciekawą przygodę w samolocie jak wracałam z Tunezji, miałam zatrucie żołądka po ostatnim hotelowym śniadanku i odwiedziłam toaletą chyba z 3 albo 4 razy, stewardessy miały dość i posadziły mnie w pierwszym rzędzie z przodu haha! CO za przypał... I raz nawet widziałam burzę z samolotu nad Berlinem.
A z ciekawszych opowieści, to w czerwcu tego roku moja mama przywiozła samolotem kotka znalezionego w Grecji pod hotelem, wiozła go na kolanach w torbie na kota <3
Ryanair też sprawia, że czuję sie niepewnie i nie lubię latać, aczkolwiek jedna z najtańszych opcji więc kusi ;D Przygody, przygody... jest ich całe mnóstwo podczas podróżowania. No i oby jak najwięcej tych pozytywnych ;)
UsuńCzytałam o okolicznościach w jakich Twoja mama przywiozła kotka. Naprawdę odważny i wyjątkowy gest ! ;)
Ja zawsze przesypiam 3/4 lotu ... a potem nie śpie z 3 dni pod rząd przez jet lag więc na jedno mi wychodzi :D
OdpowiedzUsuńO tak! Zmora po takich lotach to zdecydowanie jet lag ! ;o
UsuńPrzede mną jeszcze pierwszy lot, ale biorę sobie te wskazówki do serca i kiedyś na pewno wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za pierwszy lot! ;)
UsuńNigdy nie leciałam samolotem (jeszcze!!), ale Twoje rady są super- przydadzą mi się! <3
OdpowiedzUsuńJA leciałam samolotem 2 h, więc dzięki Bogu dotkliwe tego nie odczułam :) Dzięki za rady! ;)
OdpowiedzUsuńNajdłużej leciałam 4h, ale postawiłam na sen i jakoś dałam radę :)
OdpowiedzUsuńby-klaudiaa.blogspot.com
Zgadzam się, że na czytaniu czas ucieka najszybciej. U mnie ze spaniem jest rożnie, więc zawsze książka w ręku ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Ja w czasie lotu najczęściej albo przysypiam albo czytam książki. Nie wiem czemu, ale ciężko jest mi skupić uwagę na filmie :)
OdpowiedzUsuńKtoś kiedyś powiedział, że na lotnisku można dostrzec prawdziwe uczucia :)
OdpowiedzUsuńLeciałam tylko do Anglii, ale i tak zdążyłam się wynudzić :D
Pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńPewnie już wylądowałaś, więc witamy w Polsce! ;)
Ja nigdy nie leciałam samolotem, ale chciałabym spróbować, nawet jeśli lot miałby trwać 20 godzin, to gdybym leciała do Seulu lub Tokio, nie spałabym noc przed wylotem i przez cały lot ;)