27.11.2016

Jak nie zwariować w samolocie podczas długich lotów?



       Wbrew pozorom lubię lotniska. Ogromna przestrzeń wypełniona dziwnym napięciem i oczekiwaniem, melancholijne „Do widzenia” i entuzjastyczne powitania. Uwielbiam obserwować ludzi. Wyobrażać sobie cele ich podróży, sytuacje, w których przełykając łzy, żegnają swoich bliskich lub rzucają się w ich ramiona zaraz po powrocie. Lotnisko pełne jest emocji! Już wyobrażam sobie lądowanie na polskiej ziemi,  płaskie, zielone tereny pokryte być może białym puchem. Urocze budynki i cała masa punkcików, które z lotu metalowego ptaka zdają się być tak małe. Łzy wzruszenia spływające po moich policzkach i wielki uśmiech na myśl o tym, że tam na lotnisku czeka już na mnie moja rodzina. Jeden z najwspanialszych momentów!

       Zanim to jednak nastąpi zmuszona jestem pokonać tysiące kilometrów, przemierzyć kraje, oceany i pokonać kontynenty. Czeka mnie 20-sto godzinna podróż samolotem, czego można się łatwo domyśleć, nie zaliczam do najlepszych atrakcji. Mimo, że tego typu podróże są w moim życiu na porządku dziennym, naprawdę nie należą one do ulubionych. Znalazłam jednak kilka sposobów, aby ułatwić sobie długie wyprawy i nie zwariować.





Jak ułatwić sobie życie?


      Przede wszystkim Sen! Nic nie zabija czasu lepiej, niż kilkugodzinna drzemka, słodki odpoczynek podczas, gdy ekipa pokładowa czuwa nad wszystkim, a Ty podnosisz powieki dwie godziny przed lądowaniem. Wypoczęta, wyspana i uśmiechnięta! To akurat idealna wersja lotów długodystansowych, która bądźmy szczerzy, bardzo rzadko się zdarza. Podczas momentów, w których przenosisz się do Krainy Snów pasażer siedzący obok wstaje do toalety, zaraz potem wraca i nagle przypomina mu się, że jego ciało ma ochotę na porcję rozciągania i krótkiego spaceru, stąd też Ty, Bogu Ducha winna sierota, musisz wstać raz jeszcze. Gdy uda Ci się zasnąć po raz kolejny, zapach odgrzewanego z mikrofalówki jedzenia drażni Twoje nozdrza, a wszyscy jak na komendę zapalają światła, prostują fotele i zaczynają rozmowy. Spanie w samolocie nie jest łatwe, lecz ja mam na to sprawdzony sposób! Zmęcz się! Jedną, a nawet kilka nocy przed lotem postaraj się nie spać. Osobiście wykorzystuję ten czas na aktywne życie nocne jak np. spacer przy blasku Księżyca, kawa i długie rozmowy nocą. Może to być również praca. Wszystko to, co sprawi, że podczas lotu padniesz ze zmęczenia.

Wygodny ubiór.


       Nawet jeśli uważasz, że Twoje ukochane szpilki są wygodne, a sukienka w niczym nie przeszkadza… Wierz mi, że w ciągu 20-sto godzinnych lotów wszystko przeszkadza. Postaw na wygodne spodnie dresowe i sportowe buty, a pogratulujesz sobie mądrego wyboru podczas podróży. Zabierz ze sobą również koc, ponieważ klimatyzacja na pokładzie naprawdę może dać się we znaki.

Przekąski i akcesoria.


         Gdy podróż dłuży się niemiłosiernie zawsze dobrze jest mieć coś na ząb. Można umilić sobie długie godziny lotu przeróżnymi przekąskami. Jednak przed zapakowaniem ich upewnij się, czy możesz wnieść je na pokład samolotu. Przepisy niektórych linii lotniczych bywają wymagające.
Pamiętaj również o podręcznych przyborach toaletowych tj. pasta i szczoteczka do zębów lub mokre chusteczki. Potrafią przywrócić do lepszej formy.






Jak nie zwariować?


       Wygodny ubiór, przekąski, akcesoria, a nawet próby snu to niewątpliwie przydatne wskazówki, ale co robić podczas tak długiego lotu i jak nie zwariować?

       Ratują mnie książki i pisanie. Uwielbiam jak wskazówki zegara przemieszczają się w szybkim tempie, podczas gdy ja przewracam kolejne kartki powieści. Zatracam się w fabule tak bardzo, że zapominam o prostym fakcie, że znajduje się ponad chmurami.

       Gra słów i tworzenie tekstów to kolejny sprawdzony sposób, aby czas umknął mi przez palce. Wtedy uwalniam swoje myśli i przelewam je na papier. Przenoszę się w inny świat, dzięki czemu lot wydaje się naprawdę znośny. Kolory nieba, zachody słońca podziwiane z malutkiego okna samolotu oraz oświetlone aglomeracje miejskie to cuda, które inspirują mnie. Spędzam dłuższe chwile na spokojnym wpatrywaniu się w niebo i zmieniającym się obłokom, oddaje się własnym przemyśleniom i refleksjom. Jest to czas kompletnego odcięcia się od świata. Nie rozpraszają mnie żadne maile, wiadomości, ani pokusa Instagrama. Uwielbiam te momenty analiz i wspomnień!

       W samolocie oglądam też filmy. W zależności od linii lotniczych, bardzo często można trafić na naprawdę świeżą kolekcję. Gatunki są zróżnicowane, więc każda romantyczna dusza lub wielbiciele akcji znajdą coś dla siebie. Wtedy pokład przeobraża się w kino. Komiczny widok, gdy większość pasażerów utkwi swoje spojrzenia w świecące ekrany, w tle słychać odgłos otwieranych opakowań jedzenia, a atmosfera w samolocie zdaje się komunikować: „Nie przeszkadzać! Seans trwa.”






       Długodystansowe loty mają swój wyjątkowy klimat. Ludzie stają się rozmowni i bardziej otwarci, jak gdyby wiedzieli, że skazani są na nasze towarzystwo kolejne długie godziny. Podczas takich podróży miałam przyjemność poznać intrygujące historie, marzenia i plany. Zgłębiałam powody wycieczek i bodźce, które ostatecznie zadecydowały o pozostaniu Obywatelem Świata.

       Rozbrzmiewa dźwięk z głośników na lotnisku. Podnoszę głowę i już wiem, że to zapowiedź mojego samolotu. Zbieram swoje rzeczy, zamykam laptopa i wyruszam w długą podróż powrotną do domu…


Trzymajcie się kochani i do zobaczenia w Polsce!


25 komentarzy:

  1. Ciekawy wpis. Mnie czeka jedynie 2 godzinny do Rzymu, ale i tak warto skorzystać z tych rad :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można wykorzystać którąś ze wskazówek ;)
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam twoje posty! Są takie klimatyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nigdy jeszcze nie leciałam, ale dzięki wpisom takim jak ten, jestem coraz bliżej tego aktu odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto przełamać strach ;) krajobrazy jakie można zobaczyć zaraz po naprawdę zapierają dech w piersiach ;)
      Ja sama latam taak dużo, a nadal mam nerwowe momenty, ale mimo wszystko znajduję sposoby na przetrwanie ;D

      Usuń
  4. My zawsze śpimy w samolocie. Zazwyczaj przed wyjazdem wszystko robimy na ostatnią chwilę (nadrabianie pracy etc) i w samolocie jesteśmy już tak padnięte, że zdarza nam się zasnąć jeszcze przed startem. Raz nas nawet obsługa opieprzyła, że to niebezpieczne spać podczas startu, bo to jest najtrudniejszy moment lotu...

    Co do wygodnego ubrania, to zdecydowanie się zgadzamy! My latamy zawsze w dresie i bez makijażu. Można sobie wtedy zrobić np. maseczkę płachtową, która pomaga skórze się nie odwodnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ja kiedyś obudziłam sie z prawie krzykiem, bo otworzyłam oczy dopiero w momencie lądowania, więc nie wiedziałam co się dzieje i myślałam, że samolot spada ;o
      Świetny pomysł z tą maseczką! ;)

      Usuń
  5. Przeraża mnie wizja samego lotu samolotem, a nawet nie potrafię sobie wyobrazić 20-sto godzinnej podróży...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja staram się zasnąć podczas lotu, ale nie zawsze mi się udaje.:)

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobre i przede wszystkim praktyczne rady ;) Ale 20 godzin podróży to już jak dla mnie masakra. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie leciałam samolotem dłużej niż 3h, a i tak mnie już to nudzi! :D Może dlatego, że nie potrafię usnąć w samolocie. :/ W sumie współczuję tych 20h podróży, bo o ile nie raz jechałam tyle samochodem to w samolocie bym nie usiedziała. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, że już niedługo wracasz do Polski i nie możesz się tego doczekać! Wreszcie poczujesz świąteczny klimat. A dzisiaj we Wrocławiu ma padać śnieg <3 Często latam, wszystko jest okej ale jakoś boję się Ryanairem nie wiem dlaczego... Pewniej czuję się w innych liniach :D

    W wakacje planuję lecieć gdzieś za Ocean, także skorzystam z jakiś Twoich rad. Aktualnie najlepiej działa na mnie chyba czytanie, czas szybciej mija ;) Raz miałam nieciekawą przygodę w samolocie jak wracałam z Tunezji, miałam zatrucie żołądka po ostatnim hotelowym śniadanku i odwiedziłam toaletą chyba z 3 albo 4 razy, stewardessy miały dość i posadziły mnie w pierwszym rzędzie z przodu haha! CO za przypał... I raz nawet widziałam burzę z samolotu nad Berlinem.

    A z ciekawszych opowieści, to w czerwcu tego roku moja mama przywiozła samolotem kotka znalezionego w Grecji pod hotelem, wiozła go na kolanach w torbie na kota <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryanair też sprawia, że czuję sie niepewnie i nie lubię latać, aczkolwiek jedna z najtańszych opcji więc kusi ;D Przygody, przygody... jest ich całe mnóstwo podczas podróżowania. No i oby jak najwięcej tych pozytywnych ;)
      Czytałam o okolicznościach w jakich Twoja mama przywiozła kotka. Naprawdę odważny i wyjątkowy gest ! ;)

      Usuń
  10. Ja zawsze przesypiam 3/4 lotu ... a potem nie śpie z 3 dni pod rząd przez jet lag więc na jedno mi wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Zmora po takich lotach to zdecydowanie jet lag ! ;o

      Usuń
  11. Przede mną jeszcze pierwszy lot, ale biorę sobie te wskazówki do serca i kiedyś na pewno wykorzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie leciałam samolotem (jeszcze!!), ale Twoje rady są super- przydadzą mi się! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. JA leciałam samolotem 2 h, więc dzięki Bogu dotkliwe tego nie odczułam :) Dzięki za rady! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Najdłużej leciałam 4h, ale postawiłam na sen i jakoś dałam radę :)

    by-klaudiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się, że na czytaniu czas ucieka najszybciej. U mnie ze spaniem jest rożnie, więc zawsze książka w ręku ;)
    Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja w czasie lotu najczęściej albo przysypiam albo czytam książki. Nie wiem czemu, ale ciężko jest mi skupić uwagę na filmie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ktoś kiedyś powiedział, że na lotnisku można dostrzec prawdziwe uczucia :)
    Leciałam tylko do Anglii, ale i tak zdążyłam się wynudzić :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie napisane.
    Pewnie już wylądowałaś, więc witamy w Polsce! ;)
    Ja nigdy nie leciałam samolotem, ale chciałabym spróbować, nawet jeśli lot miałby trwać 20 godzin, to gdybym leciała do Seulu lub Tokio, nie spałabym noc przed wylotem i przez cały lot ;)

    OdpowiedzUsuń