14.02.2017

Moje zwierciadło w La La Land



       Zasiadam z miską popcornu przed ekranem komputera, gaszę światło i przyciskając „play” spodziewam się uroczych scen w romantycznym klimacie, tragicznego zwrotu akcji i świadomości, że na koniec bohaterowie żyją długo i szczęśliwie. Tymczasem przez dwie godziny moje oczy pozostają szeroko otwarte, zapominam o ciepłej solonej kukurydzy, a serce pulsuje w klatce piersiowej w rytm szerokiej gamy emocji. Mowa o „La La Land




       Sale kinowe wypełnione są po brzegi, przestrzeń internetowa pęka w szwach od coraz to nowszych recenzji, opinii i gorących zachęt do obejrzenia musicalu. Dlatego też nie będę kolejną osobą, opisującą fabułę, czas i miejsce akcji oraz bohaterów. Powiem tylko, że film obejrzeć trzeba! 

Dlaczego?


       Nigdzie nie znajdziecie tak drogocennej lekcji życia w pięknej oprawie klasycznego, a tym samym nowoczesnego musicalu. Zdaje się, że gra toczy się o marzenia, a widzowie obserwują wspinanie się po stromych schodach i słuchanie zatrzaskujących się przed nosem drzwi. Walka i zawzięcie bohaterów sprawia, że sukcesy urastają do rangi najważniejszych wartości życiowych. Namiętność w pasji, odwaga i nieugiętość, przekładanie marzeń ponad wszystko.
  
       Coś fascynującego zobaczyć dłonie na klawiszach fortepianu, obserwować jak zwinnie i pewnie siebie przeskakują na kolejne dźwięki. Dać się ponieść muzyce i całkowicie wtopić się w klimat klasycznego jazzu. Jeszcze inaczej móc zobaczyć piękną kobietę w akcji, zmieniającą role, niczym kameleon. Zachwycać się jej mimiką twarzy oraz szczerym oddaniem do sztuki i aktorstwa. Oboje płoną miłością do swoich pasji, ich oczy zdają się skrzyć blaskiem nie do opisania, a uśmiech jest tym jednym z najszczerszych. On pragnie być pianistą i otworzyć club jazzowy. Ona sławną aktorką. Kto by pomyślał, że Sebastian i Mia mogą zatracić się tak mocno?





       Ich ślepe podążanie za marzeniami doprowadza do rozstaju dróg. Kobieta wyjeżdża do Paryża, gdyż tam dostała swoją wymarzoną rolę, a muzyk jazzowy decyduje się zostać w Los Angeles i pracować nad planem swojej kariery. W tym momencie pada moje spontaniczne pytanie: „Dlaczego on nie może z nią jechać?” Nagle przed oczami przelatują mi ich wspólne momenty, dźwięk głośnego śmiechu i oczy pełne miłości. Upalne lato, przetańczone w zwiewnych sukienkach i objęciach ukochanego mężczyzny, niewyobrażalna nić porozumienia i znajomość, która niespodziewanie przerodziła się w miłość. Wszystko przekreślone grubą kreską pomiędzy uczuciem, a marzeniem.

       Wygrywa marzenie


       Na ile silne muszą być marzenia, aby były w stanie przekreślić ukochaną osobę? Jak bardzo musi zaślepiać, aby nie zauważać utraty najbliższych? Czy ślepe wpatrywanie się w jeden punkt, jakim jest osiągnięcie marzeń, może dać szczęście?




       Lekcja życia  


       Dla tych, którzy jeszcze nie obejrzeli filmu, nie będę ujawniać szczegółów oraz zakończenia. Uchylę rąbka tajemnicy i odsłonię ostatnie minuty musicalu, kiedy kochankowie spotykają się na tej samej drodze po pięciu latach. Oboje z innym bagażem doświadczeń oraz scenariuszem życiowym. Nie jest to jednak droga zmierzająca w tym samym kierunku, dane jest im dosłownie kilka sekund na krótką analizę ich własnych wyborów.

       W tle rozlega się dźwięk fortepianu i muzyki jazzowej, oboje zatopieni we wspomnieniach, a także w wyśnionym życiu, które mogli dostać w prezencie od losu. Roześmiani, osiągający sukcesy i spełniający marzenia. Pojawia się całą lista sytuacji, w których mogli postąpić inaczej, gdzie słowa nigdy nie powinny być wypowiedziane, a podjęte decyzje zupełnie odwrócone. Bohaterowie znajdują się we śnie, gdzie tworzą udany związek z malutką istotką- owocem ich miłości.

       Głęboko patrzą sobie w oczy, jazz przeskakuje w nutę żalu i poczucia straty, ich twarze wypełnia smutny uśmiech, po czym oboje odchodzą ze swoimi marzeniami. Ona sławna aktorka. On wybitny muzyk jazzowy z własnym klubem. Czy mimo to są szczęśliwi…?

       Moje zwierciadło w La La Land


       Widzę setki ludzi z szeroko otwartymi ustami, mogę również założyć się, że ich głowy wypełnione są współwinnymi myślami. Ile razy zabili miłość? Ile razy przekreślali drugą osobę? Jak bardzo zaślepiał ich blask wymarzonej kariery?

       Jestem modelką, moje życie to wszystko to, co mam zamknięte w walizce na kółkach. Podróżuję po świecie, mój grafik jest dla mnie kompletną niespodzianką, a tworzenie stałych relacji graniczy z cudem. Spotykam na swojej drodze wiele złamanych serc i tęskniących dusz, za tymi, których zostawili za oceanem oraz przez tych, których plany nie spotkały się na jednej drodze. Ludzi rozbitych, którzy zdecydowali podążać za karierą. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że wcale nie wyglądają na zadowolonych ze swoich wyborów. 

       Mam wrażenie, że od ponad 3 lat dokonuję cudu. Na swojej drodze spotkałam bratnią duszę, jednak nasze początki wcale nie były takie łatwe. Były cholernie ciężkie, a popełnione błędy do dzisiaj odbijają się echem z przeszłości. Moje zwierciadło z La La Land mogło powiedzieć „Tu stawiam kropkę. Puszczam Twoją dłoń i biegnę za marzeniami.” Kto wie, gdzie mogłabym być dzisiaj? Na okładce paryskiego Vogue, otwierając pokaz najsłynniejszych projektantów w Nowym Jorku lub uśmiechającą się do Was z metrowego bilbordu. Nasze serca podzielone zostałyby przez tysiące kilometrów, kosmiczne strefy czasowe i różne środowiska. Jednak moje zwierciadło z musicalem rozbiło się w chwili, gdy podjęłam decyzję. Werdykt głosił: „ To właśnie miłość jest dla mnie najważniejsza i to ona naprawdę uczy mnie latać.”

       Dzisiaj oglądając napisy końcowe filmu „La La Land” uśmiecham się przez łzy, wiedząc, że dokonałam jednej z najlepszych decyzji życiowych. Jestem w ramionach najwspanialszego mężczyzny, spełniam się, a nasze małe sukcesy celebrujemy razem- wtedy smakują najlepiej.




       Zupełnie nie wiem, co skłoniło mnie do tak głębokich refleksji tutaj na blogu. Mogłabym powiedzieć, że musiałam to z siebie wyrzucić, ale wtedy skłamałabym. Do napisania tego postu przekonał mnie mój chłopak- sprawca zawirowania, a także moja cicha nadzieja, że być może to właśnie Ty czytasz ten post i wyciągniesz z tego lekcje. Sięgniesz po film, przeczytasz mój artykuł po raz kolejny, a następnie zaczniesz podejmować te właściwe dla Ciebie decyzje. Życzę Ci tego z całego serca.


22 komentarze:

  1. Niech miłość zawsze rozświetla Twoje życie!
    Miłego wieczoru! Pozdrawiam!:)

    xxBasia

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, jaki piękny wpis! Przekreślanie drugiej osoby z powodu wymarzonej kariery - mój błąd sprzed roku, ale na szczęście naprawiony. Dużo się przez ten błąd nauczyłam, wiele zrozumiałam i chyba dzięki niemu jednak jestem w stanie tworzyć tak dobry związek. Zdecydowanie muszę wybrać się na La la land, pewnie też zobaczę tam siebie sprzed roku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. muszę się wybrać na ten film :) obserwuje i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie ! Witam Cię w gronie moich Czytelników ! :)
      Miłego dnia !

      Usuń
  4. Nie widziałam, cos słyszałam ale nie pokusiło mnie żeby się udać na ten film.. aż do teraz! Chce go obejrzeć jak najszybciej! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Daje świetną lekcję życia i niesamowite emocje <3

      Usuń
  5. Byłam wczoraj w kinie na La la land. Mam mieszane uczucia. Cały czas tliła się we mnie nadzieja, że ta miłość przetrwa, że będą razem. Ale tak to już jest, gdy się o miłość nie walczy, nie pielęgnuje, nie docenia wystarczająco drugiej osoby, nie podtrzymuje jej na duchu. Miłość to wielka siła.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że większośc widzów pragnęła szczęśliwego i miłosnego zakończenia, jakkolwiek to oni podejmowali decyzje, które miały ogromne skutki na ich życie i związek. Zabrakło poświęcenia, pielęgncji o miłość... Piękna lekcja życia dla nas ! :)

      Usuń
  6. Tak czułam, że to świetny film :) A Wam życzę trwania w tym stanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ! :)
      Do obejrzenia filmu gorąco zachęcam !

      Usuń
  7. obejrzałam ten film tylko ze względu na Goslinga-bo właśnie moja bratnia dusza jest mega podobna do niego z wyglądu, a poza tym to mój ulubiony aktor, natomiast film jeśli chodzi o problematyczność w nim był bardzo powierzchowny, ale koniec filmu mi się spodobał, bo uważałam że pewnie skończy się tak że będą jednak razem. Aczkolwiek po przeczytaniu Twojej recenzji widzę podobieństwo mojego życia i zakończenia tego filmu, z tym że wybrałam bardzo dobrze idąc za swoimi marzeniami zostawiając stare życie i wybranie mojego obecnego mężczyzny :)dzięki, uświadomiłaś mi o co w tym filmie chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosling jest również jednym z moich ulubionych aktorów <3 Osobiście oczekiwałam momentu, gdy na koniec filmu para odnajdzie swoją wspólną drogę, jednak wtedy to nie byłoby życie i tak drogocenna lekcja. Bohaterowie mieli swoją szansę, mogli pielęgnować swoje uczucie i troszczyć się o tą wyjątkową miłość. Według mnie film pokazuje bardzo wyraźnie, że miłość jest jedną z najważniejszych wartości, ale trzeba się o nią starać.
      Pozdrawiam ! ;)

      Usuń
  8. Jesteś takim promyczkiem, wspaniała istoto <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!:) Pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie piszesz i mozna Cię czytać bez końca. Wkładasz dużo serca w tego bloga, bardzo to widać:) Ciesze się, że spotkalas na swojej drodze tego jedynego, mialas wielkie szczęscie! mi niestety to sie jeszcze nie przytrafiło. Twoje refleksje bardzo milo sie czytalo. A wasze zdjecie jest przesłodkie;) Co do filmu to jeszcze go nie oglądałam, bo po prostu nie wiedzialam o jego istnieniu, ale teraz jestem szczerze zaciekawiona. Aktora też znam, wiec tym chetniej go obejrze.
    Pozdrawiam:)
    (recenzentka-ksiazek.bogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak piękne słowa. Dodałaś mi motywacji i energii z samego rana ;) To prawda, że blog od jakiegoś czasu stał się moją wyjątkową codziennością i cieszę się, że to widać ;)
      Aktor jest jednym z moich ulubionych , a razem tworzą świetny duet, naprawdę warto zobaczyć to na ekranie !
      P.S. Twoja miłość na pewno gdzieś na Ciebie czeka ;)

      Usuń
  10. Szukałam ostatnio filmów do obejrzenia i stwierdziłam, że nie obejrzę, bo nie przepadam za musicalami, jednak po przeczytaniu tego wpisu - przekonałam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że ja również nie przepadam za musicalami, jednak ten wyjątkowo podbił moje serce, a sama nauka płynąca z tego filmu jest bezcenna! Gorąco zachęcam do obejrzenia! ;)

      Usuń
  11. Nie widziałam jeszcze tego filmu, ale z tego co tutaj zawarłaś widać, że jest cenną lekcją, której nie warto pomijać :) Obejrzę jak tylko znajdę czas

    OdpowiedzUsuń