Jestem! Wróciłam!
Jak błogo! Rozsiadam się wygodnie w moim centrum dowodzenia, czyli na białej
kanapie z widokiem na ogród i basen, podkładam sobie pod plecy poduchę w bordowo białe
kwiaty, a palce kładę na klawiaturze. Na szklany stolik stawiam kubek świeżo
parzonej kawy i wreszcie czuję się jak w domu! Spędziłam miesiąc bez internetu,
miesiąc bez pełnego blogowania, miesiąc bez ciągłego kontaktu z Wami, miesiąc
na wymarciu. Cała wina leży po hiszpańskiej stronie i ich problemach z
uruchomieniem w moim mieszkaniu pozornie małego routera. Po tygodniach
szukania, czekania, dzwonienia, czekania i ponownego dzwonienia doczekałam się!
Vivat! Dziękuję kochani za cierpliwość i za Waszą obecność mimo wszystko.
Podarowaliście mi przepiękny prezent! Zapraszam na post, który czekał na swoją
publikację już od ponad tygodnia!
... but first let me take a coffee
Gdy budzik dzwoni zdecydowanie za wcześnie, gdy
niebo spowite jest czarnymi chmurami, a ciepła kołdra sprawia, że tak błogo
zapadam się w czeluściach łóżka, gdy tak ciężko postawić gołe stopy na zimnej
podłodze, nie ma zmiłuj się! Nie wstaję i już! Byłoby idealnie, prawda? Zakopać
się pod poduchami, zasłonić okno roletami, wyłączyć budzik i spać ile dusza
zapragnie. Co za raj! Niestety bardzo często nierealny, bo przecież ktoś musi
iść do pracy, zrobić zakupy, ugotować obiad, pójść na spotkania. Dzień
wypełniony po brzegi zajęciami czeka niecierpliwie, a budzik wtóruje mu
irytującym dźwiękiem. Co w takich chwilach pomaga Wam wywlec się z łóżka? Osobiście
należę do miłośników kawy i to właśnie ona sprawia, że zaraz po kilku alarmach
wyskakuje z łóżka i pędzę prosto do kuchni. Aromat, smak, magiczny płyn w
ulubionym kubku rozkosz! Dzisiaj opowiem Wam o tradycjach picia kawy w krajach,
w których pomieszkiwałam w ciągu ostatnich lat. Kubek czy filiżanka? Na miejscu
czy na wynos? Gorąca czy mrożona? Co kraj, to obyczaj! Ciekawi? Zobaczcie sami!
Tajwan
Mój fenomen, mała wysepka w
północno-wschodniej Azji. Tak, w Azji też pije się kawę. Co więcej, pije się ją
na potęgę! Można dostać ją dosłownie wszędzie, w kawiarenkach, na bazarkach
ulicznych czy w sklepach otwartych 24/7. Jaka kawa cieszy się największa
popularnością? Ta złapana w pośpiechu w papierowym kubku z logo 7-eleven. W Taipei
nie ma miejsc specjalnie przeznaczonych do wypicia kawy. Ta brana na wynos
zdecydowanie zdaje egzamin i zdaje się smakuje najlepiej. Tajwańczycy upodobali
sobie delikatną wersję kawy z dużą ilością mleka. Obowiązkowo z dużymi kostkami
lodu, bo jak można zamawiać cokolwiek gorącego w ponad czterdziestostopniowym
upale? Ja mogłam. Zawsze zamawiałam gorące latte i zawsze spotykałam się z
dziwnym szokiem na twarzy baristy. Wiele razy wybiegałam w pośpiechu ze sklepu
z kubkiem pełnym kostek lodu, śmiejąc się w głos. Bowiem Tajwańczycy robią te
same kawy, z automatu – średnia, mrożona latte. A mi brak czasu na codzienne
wykłócanie się i tłumaczenie, że nie przeszkadza mi taki ukrop na zewnątrz i
właśnie taki sam ukrop poproszę w zamawianym przeze mnie tekturowym kubeczku.
Bądź co bądź smak kawy z Tajwanu jest niezastąpiony i teraz oddałabym wszystko za
choćby malutką porcję, nawet tej mrożonej, a co!
Korea
W Korei sprawy mają się inaczej. Jak
przystało na ten kraj dumnie i patriotycznie. Żadne Starbucks’y nie mają tak
wielkiej sławy jak prywatne koreańskie kawiarenki. Każda z nich jest na swój
sposób wyjątkowa i oryginalna. O #5 top najlepszych coffee places w Seulu pisałam
podczas mojego pobytu w Korei, więc odsyłam Was do linku -> tutaj. Inspiracje, magiczna atmosfera i niewyobrażalny smak to wszystko zamknięte w
każdym lokalu. Podczas półrocznego pobytu w tym kraju zgromadziłam
niewyobrażalnie oryginalną kolekcję kubków po kawie. Kształt kobiety i
mężczyzny w kapeluszach, piękne kwiatowe wzory, minimalistyczne motywy czy
wymyślne logo. Nie sposób nudzić się przy piciu kawy nawet samotnie, co jest
wręcz niemożliwe, gdyż w Seulu codziennie wychodzi się z kimś na kawę. Taka
tradycja, a ja nie mogłam jej nie pokochać! Lokale pełne są ludzi, a menu
bogate w wariacje kawowe bezustannie kusi kolejną porcją magicznego płynu.
Koreańczycy stworzyli potężną kulturę picia kawy, ponieważ kawę pije się tam
bezustannie. Nie ma znaczenia pora dnia, praca, czy pośpiech. Ulice Seulu pełne
są miejsc, gdzie można dostać kawę dosłownie w minutę. Co drugi pieszy oprócz
torby z laptopem czy torebki ekskluzywnego projektanta trzyma w dłoni kubek
kawy. Obowiązkowo mrożonej! Nieważne czy środek upalnego lata, czy też srogiej
zimy z temperaturą dochodzącą minus dwadzieścia stopni, większość Koreańczyków
zawsze wybiera kawę z kostkami lodu.
Indonezja
Na słodko! To pierwsze skojarzenie,
które przychodzi mi do głowy. Kawa w Indonezji podawana jest w długich wąskich
szklankach, przeważnie z dużą ilością mleka i bitej śmietany. Miłośnicy
słodyczy zawsze znajdą na dnie gęstą
zawiesinę cukru w płynie, która mimo że, podczas mieszania z mlekiem i kawą
tworzy przepiękne smugi, to moje ciało zdecydowanie odmawia takiej truciźnie.
Nie znoszę kawy z cukrem, być może dlatego kawa w Dżakarcie nie przypadła mi do
gustu, a swoje wyjścia do kawiarenek ograniczałam do przygotowywania naparu w
moim mieszkaniu.
Włochy
Z tropikalnej Azji przenieśmy się do
Europy. Na pierwszy plan bezapelacyjnie wchodzą Włochy, gdzie picie kawy jest
niemalże jak oddychanie. Uliczki pełne są barów, z których głośny śmiech i gwar
wydobywa się przez cały dzień. Najpopularniejszą kawą wśród Włochów jest
espresso, tzw. mała czarna podawana w filiżance. Dla miłośników słabszych kaw z
mlekiem jest niezastąpiona latte lub cappuccino. Przy zamówieniu tej ostatniej
należy jednak uważać na porę dnia, bowiem cappuccino pije się we Włoszech w
godzinach porannych, nasze późniejsze zachcianki mogą okazać się dla baristy
turystycznym faux pas. Picie kawy w pozycji stojącej przyjęło się jako
tradycję. Jak widać brak krzesła nikomu nie przeszkadza w wypiciu kawy.
Hiszpania
Kraj, w którym mieszkam obecnie, a każda
wizyta w kawiarence czy barze kończy się cafe con leche, czyli kawą z mlekiem.
Mocniejszy smak czarnej kawy zmieszany z pieniącym się mlekiem. Na początku
ciężko było mi się przyzwyczaić do kawy podawanej obowiązkowo w filiżance, gdyż
kultura tajwańska i koreańska nauczyła mnie wypijania hektolitrów kawy prosto z
uroczych kubeczków. Hiszpania pozwoliła mi jednak zaprzyjaźnić się z białymi
filiżankami, które obecnie uznaję za coś szykownego i eleganckiego. Wśród
głośno rozmawiających ze sobą Hiszpanów bardzo popularne jest un cortado, czyli
espresso z kilkoma kropelkami mleka. Mocny i pobudzający smak kawy z nutką
delikatnego mleka. Coś co Hiszpanie lubią najbardziej.
Jeśli chodzi o upalne dni to mam dla Was
ciekawostkę! Przy zamówieniu mrożonej kawy dostaniemy małą filiżankę gorącej
kawy oraz dużą i szeroką szklankę z lodem. Zwyczaj nakazuje przelać gorący
napój do szklanki wypełnionej kostkami lodu. Dlaczego nie może nas wyręczyć
kelnerka, wykonując zamówienie? Nie mam zielonego pojęcia. Jakkolwiek Hiszpania
ma swój własny zwyczaj i kulturę! Oleee!
Francja
Kraj oryginalności, kultury i mody według
mnie nie popisał się przy tradycjach piciu kawy, ponieważ jak na moje oko jest
to kultura zaczerpnięta z Włoszech oraz Hiszpanii. Francuzi uwielbiają pić kawy
mocne, ale z dużą ilością mleka lub śmietanki. Aromatyczne napoje podawane są koniecznie
w filiżance, najlepiej w eleganckiej kawiarni z widokiem na ogród czy Pola
Elizejskie Długie rozmowy, czytanie powieści, czy przeglądanie prasy to idealny
moment na wypicie kawy we Francji.
Po takiej kawowej wycieczce nie
pozostaje mi nic innego, jak skierować się do kuchni i zaparzyć sobie kolejną
kawę, a może tym razem udam się do pobliskiego baru na hiszpańską cafe con
leche? Przyznam szczerze, że wyjątkowo przypadła mi do gustu. A Wy? W jakich
kawach lubujecie się najbardziej? A może podczas którejś z Waszych podróży
próbowałyście niespotykanego smaku kawy? Podzielcie się swoimi doświadczeniami
w komentarzach! Do usłyszenia!
Współczuję w powodu braku dostępu do sieci... sama mam z tym problem. Net bawi się ze mną w zabawe pt. Pojawiam się i znikam i znikam i znikam... ;)
OdpowiedzUsuńCo do kawy... ona dla mnie mogłaby nie istnieć. Nie lubię jej smaku i zapachu. Ot taki cudak ze mnie.
Aj kochana ! Dlaczego Twój niesmak do kawy wcale mnie nie dziwi? Ty zawsze inna ! ;p Za to Cię lubię ;)
UsuńBrak internetu ma swoje plusy i minusy jak się okazało w moim życiu. Wycierpiałam się, wynudziłam i złościłam tak, że oh... ale miało to też swoje zbawienne skutki ;)
Bardzo mi się podoba ta wizja białej kanapy z widokiem na ogród i basen - rajsko!
OdpowiedzUsuńSuper, że wróciłaś.
Ja akurat kawy nie piję, ale miło było mi to czytać przy herbatce :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Faktycznie wybrałam sobie bajeczne miejsce na tworzenie postów i blogowanie <3 ;) Na wypicie kawy też idealne !
UsuńMiłej soboty ! Z herbatką w Twoim przypadku ;*
Takich postów trzeba mi było :) Kiedyś uwielbiałam kawę, teraz wolę herbatę ze względu na to, że wybredna jestem co do smaku kawy i najbardziej jednak ristretto mi pasuje, natomiast o kulturze picia kawy we Włoszech mogę gadać godzinami - chyba jedyny temat na studiach, który lubiłam oprócz mody i rozwoju języka przez lata we Włoszech :)
OdpowiedzUsuńKawa na studiach? Idealne miejsce dla mnie haha ;D Jak dla mnie zawsze kawa! Wyjątkiem są zimowe wieczory, gdzie oczywiście litry gorącej herbaty wygrywają ;)
UsuńO nie, pić zimnej kawy przy -20 stopniach nie dałabym rady! :D We Włoszech pije się na stojąco, bo wtedy nie płaci się za obsługę.
OdpowiedzUsuńJa też nie ! Zamarzłabym razem z tą kawą ;D O tym, że kawa pita przy barze jest tańsza nie wiedziałam! Dzięki za informację. Zawsze w Mediolanie szukałam kawiarenek typowych do posiedzenia, poczytania i pogadania... typowo nie po włosku ;D Kolejną moją wizytę tam muszę spróbować innego sposobu picia kawy ;)
UsuńPozdrawiam !
Bardzo interesujacy post. Jako najwieksza kawoszka przeczytalam jednym tchem. Oczywiscie pijac kawe ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mój post tak Cię zainteresował ;) Witaj w klubie miłośników kawy !
UsuńGdzieś mi zaginęłaś na jakiś czas, ale wreszcie Cię odnalazłam i cały post przeczytałam z wypiekami na twarzy i uśmiechem, mimo iż pisałaś tylko o kawie;). Tylko albo aż o kawie, bo kawę uwielbiam. Najbardziej kawę z mlekiem, albo espresso, ale to najlepiej smakuje tylko we Włoszech;) Buziaki
OdpowiedzUsuńwww.kobiece-inspiracje.com
Kochana! Jestem ponownie ;)
UsuńW takim razie gusta mamy podobne, bo ja też najbardziej lubuję się w kawie z mlekiem ;)
Udanej soboty i do usłyszenia niedługo! ;*
Ja obowiązkowo muszę mieć kawę z mlekiem! Cukier nie, ale mleko obowiązkowo, bo czarnej nie wypiję ;) z miejsc lubię moją białostocką kawiarnię Baristację, gdzie można smacznie zjeść i wypić dobrą kawę oraz sieciówkę Costa Coffee - za każdym razem wybieram inny smak z tych sezonowych latte;)
OdpowiedzUsuńDla mnie cukier w kawie może nie istnieć, bo zwyczajnie nie znoszę słodzonej kawy, ale kawa bez mleka to faktycznie nie jest kawa ;D
UsuńI właśnie przy takich postach żałuję, że nie jestem kawoszem. Jestem wielką fanką herbaty, chociaż miałam wiele prób przekonania się do kawy. Post był super, miło się go czytało. Myślę, że jeżeli któryś z krajów miałaby mnie przekonać do picia kawy, to byłyby to Włochy i ich cappuccino ;)
OdpowiedzUsuńMój bolg
Oh, włoskie cappuccino z pewnością zachwyciłoby Cię. Jest delikatne i słodkawe,także nie czuć mocnego smaku gorzkiej kawy. Jeśli nie herbata też zawsze się sprawdza, u mnie najbardziej podczas zimowych wieczorów ;)
UsuńPozdrawiam ! <3
Moja ulubiona kawa podawana jest w Wietnamie - mielą ja tam dość grubo, zaparzają w specjalnych garnuszkach i podają ze skondensowanym mlekiem. Mocna i słodka - pycha!
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam zapach kawy, zaś smaku nienawidzę 😁😂
OdpowiedzUsuńCiekawe opowieści, idealne do herbatki 😀
Ostatnio się zastanawiałam co się z Tobą dzieje i już się tajemnica odkryła :) Kawa!! Moje codzienne paliwo!! Narobiłaś mi takiego smaka z samego rana na dobrą kawę, a w pracy oprócz czajnika i rozpuszczalnej ze słoika nie mam na co liczyć :D :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, że ostatnio byłam na detoksie od internetu ;D
UsuńOh w pracy dobra i ta z czajnika i ze słoika ale w najbliższych dniach koniecznie nadrabiaj i wybierz się gdzieś na porządną kawę ;D
Buziak !
Ale trafiłaś w temat! Właśnie wróciłam z Bośni i Hercegowiny, gdzie pierwszy raz spróbowałam "typowo bośniacką kawę". Nie powiem, że smakuje mi bardziej niż np. ta włoska, ale jest to coś innego i bardzo się cieszę, że miałam okazję ją sprawdzić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
tukociel.blogspot.com
Szczęściara! <3 Smakowanie kaw w różnych zakątkach świata to coś, co mogłabym robić bez końca ;D
Usuń