Miało być o wakacjach. O krystalicznie
czystej wodzie, gorącym piasku i słońcu, które czyni cuda. Miało być
turystycznie i z lekkim wspomnieniem minionego lata. Miał być powrót do sielanki,
odrobina ciepła i sposób na przetrwanie jesieni. Miało być to wszystko, ale nie
będzie. Zostałam rozproszona! Moją uwagę odwróciły lejące się suknie z
ciągnącym się tiulem, te niczym księżniczki i te eleganckie z rozcięciem na
udzie. Zostałam rozproszona przez wesele, ślub i planowanie! Nie żebym już
teraz zaraz organizowała swoje wesele, chociaż zaręczyny już za mną, więc
pojawiły się również pierwsze myśli o weselu. W minioną sobotę miarkę przelała moja wizyta na targach
ślubnych. Mój zawodowy los tak chciał, że po raz kolejny znalazłam się wśród długonogich dziewczyn i
przystojnych facetów, prezentujących na wybiegu najnowsze kolekcje. Tym razem
przypadło mi w udziale zasiąść na honorowym miejscu i zwyczajne oglądać pokaz.
Miło było dla odmiany wygodnie usiąść i podziwiać piękne kreacje z dala od
nerwowych przygotowań i ciężkiej pracy przez cały dzień. Pokaz przebiegł
fenomenalnie! Czysta biel, niewinność połączona z seksapilem i elegancją. Oh! Rozmarzyłam
się! Wtedy to właśnie pomiędzy jedną suknią, kwiatkiem, a garniturem zdałam
sobie sprawę, że ja też już niedługo zostanę żoną. O zgrozo w młodzieńczych
latach należałam do grupy, która powtarzała uparcie „Nigdy nie wyjdę za mąż!”
Życie jednak potrafi zaskoczyć i ostatecznie tak- wychodzę za mąż!
Na pokaz przybyliśmy z J. dużo
wcześniej. Tego dnia wraz z prezentacją kolekcji odbywały się targi ślubne.
Mnóstwo stoisk poustawianych w rzędach, niczym kręte uliczki. Zagadujący i
uśmiechający się ludzie, świeżo upieczeni nowożeńcy, zapach świeżych kwiatów,
przepięknie udekorowane stoły, pokaźne limuzyny lub oldschool’owe auta. Setki
inspiracji i pomocna dłoń w organizacji kusiła do zabrania się za planowanie
wesela jak najszybciej! Z rozmarzeniem oglądałam błyszczące suknie ślubne,
podpatrywałam urocze lokale na urządzenie przyjęcia i inspirowałam się
zabawnymi fotobudkami, kącikiem tropikalnym i różnego rodzaju przekąskami. Moje
oczy czujnie podążały za każdym kolorem, węch prowadził do najpiękniejszych
butików ze świeżych kwiatów, a ciało, niczym zwariowane niosło mnie w coraz to
głębsze uliczki i inspiracje ślubne. Ucięłam sobie pogawędkę z konsultantką marki
sukien ślubnych Rosa Clara oraz Beautiful Bride, rozmawiałyśmy o
najpiękniejszych fasonach, o najczęstszych wyborach przyszłych Panien Młodych i ich
wymarzonym ślubie. Przepadłam! Z
błyskiem w oczach obserwowałam otaczające mnie stoiska, wodziłam wzrokiem za
parami i starałam się wyobrazić ich ślub i historię miłosną. Nie byłabym sobą,
gdyby w mojej głowie nie pojawiły się pytania: Skąd wiedzą, że są sobie pisani? Jak się poznali? Co ich w sobie urzekło? Jaką mają
swoją najpiękniejszą wizję ślubu? Czy chcą ślub kościelny, czy nie ma to dla
nich znaczenia? Bombardowało mnie tysiące myśli!
Właśnie wtedy wpadłam na
szalony pomysł. Rozpocznę nowy cykl na
moim blogu! Cykl pełen miłości,
inspiracji ślubnych i relacji międzyludzkich. Cykl, który zainspiruje
mnóstwo par narzeczeńskich do stworzenia ślubu z ich marzeń według własnej
wizji. Cykl, który daleki będzie do wydawania majątku i zaciągania długów.
Cykl, który przełamie tradycje i stereotypy weselne oraz uświadomi prawdziwą
esencję ślubu. Miejsce, w którym poruszę tematykę związków oraz miłości, bo to
właśnie o to w tym wszystkim chodzi, prawda? O miłość!
Wszystko to oczywiście moim spostrzegawczym okiem,
skromnym zdaniem i ślubną niewiedzą. Stawiam przecież dopiero swoje pierwsze
kroki jako narzeczona i przyszła żona.
Wchodzicie
w to razem ze mną? Dajcie znać w komentarzach. Czekam na Waszą opinię i
pomysły o czym chcielibyście poplotkować. W poszukiwaniu nowych postów z tej
serii zapraszam na Fanpage Paulina G Lifestyle lub do etykiety Love,
znajdującej się po prawej stronie bloga.
Całuję,
popijając idealną, sobotnią kawę!
Taaak, jestem jak najbardziej za takimi wpisami. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Już niedługo pojawią się kolejne nowości! :)
UsuńPrzede mną jeszcze i ślub i zaręczyny, ale uwielbiam oglądać suknie ślubne na wystawach. Jako młodsza dziewczyn również zapierałam się, że nigdy nie wyjdę za mąż, a jednak teraz wszystko sprowadza się w przeciwną stronę. Kiedyś też myślałam o byciu organizatorką takich przyjęć :D Więc chętnie będę czytać takie posty
OdpowiedzUsuńHaha ja również należałam do grupy przeciwniczek ślubów, a tu proszę:D coś pięknego! Cieszę się że nowy cykl zainteresował Cię. Już niedługo pojawią się kolejne posty z tej serii.
UsuńPozdrawiam! :)
O tak, tak, popieram takie wpisy. Czekamy!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:) już niebawem nowości o zaręczynach... :)
UsuńBuziak! :*
Byle tylko w tym szale nie zapominać o tym co najważniejsze. Nie sukienka, nie fryzura i dodatki.. tylko druga połówka i miłość.
OdpowiedzUsuńOt co! I właśnie i tym będę pisać... ;)
UsuńPrzez slub kilka miesiecy mojego zycia bylo absolutnie podporzadkowane pod organizacje tego wydarzenia :)
OdpowiedzUsuńPrzygotowania wrą ! ;D
UsuńJa właśnie należę do tej grupy "nigdy nie wyjdę za mąż" :D
OdpowiedzUsuńTen nowy cykl będzie cudowny!
Z jakich powodów? ;D Nigdy nie mów nigdy moja kochana ! ;* Sama wiem po sobie ;D
UsuńOoo! To kolejny, bardzo ciekawy blogowy cykl.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie.
Chętnie będę śledziła tę serię.
Pozdrowionka! :)
Bardzo się cieszę, że nowy cykl wywołuje takie emocje ;) Już niedługo nowości! ;)
UsuńBuziak ;*
NIe zapowiada się abym kiedykolwiek miała wybierać suknię ślubną, ale taki cykl zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie powód, dla którego tak twierdzisz... skąd takie przeczucie?
UsuńSama jestem przykładem, że nigdy nie mów nigdy ! ;)
Pozdrawiam !
Wszystko na tym blogu jest wprost boskie.Jestem za wrzucaniem wątków podobnych do tych.
OdpowiedzUsuń