16.11.2017

Pokaz mody czas zacząć ! Co dzieje się kilka sekund przed? Za kulisami...



       Ostatnie dni wypełnione castingami ponownie przywiodły mi na myśl uchylenie Wam rąbka tajemnicy ze świata mody. Jakiś czas temu opowiadałam Wam o tym, jak wygląda casting w Azji i Europie oraz zabrałam Was na jeden dzień z sesji zdjęciowej. Wszystkie wpisy możecie zobaczyć tutaj w kategorii modeling. Dzisiaj czas na pokaz mody! Jesteście ciekawi co też dzieje się za kulisami kilka sekund przed rozpoczęciem wielkiego wydarzenia? Chodźcie ze mną!


Przygotowania


       Zanim goście rozsiądą się wygodnie, a lśniące kreacje wyleją się przed światła kamer, trwają bardzo długie i wyczerpujące przygotowania. Już kilka dni przed, (a czasem nawet tygodni) wykonywane są wstępne przymiarki. Modelki wstawiają się w domu projektanta, a sztab profesjonalistów wybiera dla nich idealnie pasujące kreacje. Zazwyczaj na jedną modelką przypadają dwa lub trzy zestawy tzw. outfits. Biada tym, które mają więcej! Bowiem czeka je pokaz mody niczym maratoński tasiemiec. Publiczność nudzi zbyt długie przedstawienie, a dziewczyny muszą przebierać się z prędkością światła. Jak temu zaradzić? Jak najlepiej zorganizować całe wydarzenie, począwszy od zbiórki poprzez kalkulację czasu na makijaż, fryzury, próby generalne...? Uh! Ciężki orzech do zgryzienia.




Zbiórka!

       Zazwyczaj zrywają modelki skoro świt. To bez znaczenia, że pokaz rozpoczyna się o dwudziestej. Dziewczyny mają być na backstage’u zwarte i gotowe już o siódmej lub ósmej rano! Chwała organizatorom, którzy robią osobisty plan dla danej modelki i oszczędzają im zbędnego czekania. Jednak takie rzeczy nie zdarzają się często. Ba! Praktycznie nigdy. Siódma rano! Zbiórka!

-,,Dzień dobry! Zjedz śniadanie, zaopatrz się w ogromną dawkę kawy, jedzenia i książek.”- taka wiadomość powinna chlubić każde drzwi wejściowe na backstage. Poranek rozpoczyna się dość leniwie. Zaspane oczy i twarzyczki bez makijażu, każdy uczestnik trzyma w dłoni kubek z kawą i część śniadania. Wizażyści powoli wyjmują z walizek podkłady i cienie do powiek, ustawiają w szereg szminki do ust i otrzepują zaległy puder z pędzelków do makijażu. Fryzjerzy starają się uporać z irytująco plączącymi się kablami od lokówek, suszarek i prostownic, a co jakiś czas da się słyszeć dźwięk spadających lakierów do włosów. Absolutnie nikt się nie spieszy. Każdy gra na zwłokę. Czas na kawę, papierosa, śniadanie, internet, czy dla niektórych świetna okazja do poprawy makijażu.


Ucieczka!

       Gdy nie ma już co udawać, wszyscy biorą się do pracy. Wszyscy…? Tutaj zaczyna się gra między modelkami, a wizażystkami. – ,, Zacznijmy makijaż!”- krzyczy kobieta, wymachując pędzlem. Na co modelka z maślanymi oczyma odpowiada, że za chwileczkę, że przecież kawa, papieros, zaraz tylko odpisze, zjem, czy załatwię co trzeba w toalecie. Przyznaję się bez bicia: Należę do grupy uciekających modelek. Nie znoszę ciężkiego makijażu, a sama myśl trzymania go na mojej twarzy aż do wieczora przyprawia mnie o mdłości, więc uciekam. Zaprzyjaźniam się z fryzjerami, którzy głaszczą mnie po głowie i grzeją suszarką. „Czasem” niszczą moje włosy, palą, strzępią, tapirują, ale z dwojga złego lepsze to niż ociekająca twarz fluidem i zatkane przez puder pory. Ugh!

       Kolejne godziny umykają podczas robienia makijażu i fryzur dla przeważnie dziesięciu dziewczyn. Kulisy wypełniają się dźwiękiem suszarek oraz radosnym gwarem. „Następna! Dziewczyny, która z Was nie ma jeszcze zrobionych paznokci? A włosy?” Godzina za godziną, coraz bliżej do pokazu...


Próba generalna!

       Myślicie, że każda modelka widzi wybieg i od razu wie jak ma iść? Którędy? W jakim tempie? Gdzie się zatrzymać? Na jak długo? Wszystko to jest idealnie dopracowane na próbach. Rozpoczynają się one rano, pomiędzy makijażem jednego, a drugiego oka i trwają… przeraźliwie długo. Oczywiście wszystko zależy od skupienia modelek i profesji scenografa, a tutaj nie będę oszukiwać... Bardzo często dziewczyny nie słuchają, nie rozumieją języka angielskiego lub trema przed pokazem zjada je do tego stopnia, że nie są w stanie pojąc prostych komunikatów, więc ćwiczymy! Raz! Dwa! Trzy! Do perfekcji! Do momentu, aż dziewczyny znają każdy szczegół, a scenograf nie zmienia już po raz setny swojej artystycznej wizji (zapewniam że Azjaci są mistrzami w wymyślaniu scenografii, piętnaście obrotów, cztery sekundy  pozowania w jednym rogu, dziesięć sekund na środku, parami, trójkami i solo...). O kochane! Ileż dziwnych pokazów zrobiłam w swoim życiu. Te z plastikowym soplem lodu na głowie, który podczas wielkiego wejścia włączałam światełka na czubku. Te z piętrowym wybiegiem gdzie dwumetrowe dziewczyny w szpilkach  i lejących się sukniach wspinały się po schodach. Te z koturnami ponad 20 cm, gdzie przez całą próbę dziewczyny upadały jak pionki do gry... ah cuda me oczy widziały i biedne nogi przeżyły! 


       Na magiczne słowa koniec próby wielką salę wypełnia echo głośnych westchnień i pobudzonych rozmów. Muzyka cichnie, scenograf nie wykrzykuje już przez mikrofon w prawo, w lewo, idziesz, wolniej... wszyscy mają czas na obiad, krótką przerwę i ciąg dalszy przygotowań. 







Ostatnie godziny przed pokazem



       Późnym popołudniem kulisy cichną. Każdy robi się zmęczony, a raczej znużony wyczekiwaniem i przygotowaniami. To idealny czas na pogawędki, zawarcie bliższych znajomości  czy tak jak dla mnie-  stworzenie nowych postów. Nadrabianie zaległości podczas czekania na rozpoczęcie się pokazu to moja ulubiona część pracy. Niektórzy chowają się pod stołami i ucinają sobie drzemkę. Dobrą godzinę przed pokazem  wjeżdżają wieszaki pełne ubrań, buty, torebki i inne akcesoria. Miejsce w jedną sekundę przeobraża się w coś magicznego! Atmosfera wyczekiwania i napięcia rośnie. Styliści dyskutują wraz z projektantem, wizażyści nanoszą kolejne poprawki, a modelki w duchu powtarzają układ. Kulisy ożywają! Wieczorne podekscytowanie udziela się wszystkim!


       Każdej modelce przeznaczona jest przynajmniej jedna osoba pomagająca w przebraniu się i założeniu kolejnej kreacji w trakcie pokazu. To właśnie ta osoba odpowiedzialna jest za wystające metki, niedopięte guziki czy idealne wyprasowanie ubrań. Zadanie ułatwiają im wydrukowane zdjęcia danych zestawów ubrań z doczepionym imieniem modelki. Godzina przed rozpoczęciem się pokazu to czas na sprawdzenie, czy wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Modelki wkładają na siebie piękne kreacje, styliści czuwają nad każdym zagięciem i plamką. Wizażyści i fryzjerzy poprawiają zrobione rano dzieła, organizatorzy ćwiczą przemówienie, pierwsi goście wchodzą!




Pokaz mody czas zacząć!


       Z pewnością widzieliście rozpoczęcie się pokazu. Jest ich pełno w telewizji, internecie itd.Światła przygaszone, nastrojowa muzyka w tle, goście ubrani w najpiękniejsze wieczorowe kreacje plotkują przyjaźnie,popijając szampana. Zajmują swoje miejsce i wyczekują na pokaz kolekcji. Tymczasem za kulisami ostatnie minuty przygotowań! Buty nie do pary, ramiączko od stanika, kolczyk zgubiony, gorset opada, majtki prześwitują... Wielkie nieba! Dziewczyny w locie zakładają buta, skacząc na jednej nodze, dopinają guzik, ktoś z lewej strony szarpie rękaw, jeszcze ktoś maluje usta szminką, z prawej strony scenograf krzyczy Stand by ! Paulina stand by! Więc biorę głęboki oddech, wypinam pierś do przodu i idę! Wychodzę na wybieg, ostre światło oślepia mnie do tego stopnia, że czuję się zupełnie sama w wielkiej sali. Gdzieś z tyłu głowy myślę o niedopiętym guziku, czuję jak spódnica delikatnie opada mi w dół, a gustowny szal, który zarzucili mi kilka sekund przed wyjściem zsuwa się z ramion. Wysokie szpilki chwieją się niebezpiecznie, kosmyki włosów wchodzą na twarz, a ja staram się ignorować to wszystko. W myślach nucę sobie piosenkę Ed Sheeran’a „Thinking out loud - When your legs don’t work how used to before”, staram się nie wybuchnąć śmiechem, a przede wszystkim nie wyłożyć się na śliskiej posadzce. Wypinam pierś do przodu, skupiam wzrok w jednym punkcie, stopa do przodu i idę! Mijam na wybiegu koleżanki z pracy, każda z nas sunie energicznym krokiem, muzyka dudni w sali, a kreacje błyszczą w świetle reflektorów, zdobywając sławę, rozgłos i uwielbienie.




       Uczucia towarzyszące mi na pokazach są nie do opisania. Te kilka minut, gdy zdaje się wszystko lśni razem ze mną, gdy mam przed sobą wielką misję zademonstrowania najlepszych kreacji projektantów, zachwyt i tysiące braw. Flesze aparatów błyskają z każdej strony, goście nagrywają, publikują, opowiadają, komentują... a ja po kilku minutach schodzę z wybiegu zrzucam z siebie te niewygodnie drogie ubrania i myślę: O co tyle krzyku? 



       Wielkie wydarzenie kończy się brawami, podziękowaniami, a ja zmęczona po długim dniu wracam do domu. Do mojej naturalnej normalności. Zmywam makijaż, wkładam ulubione podarte jeansy i oglądam w sieci pokaz, który niespełna godzinę temu współtworzyłam. Śmieję się z momentów, które nie były planowane na próbach, popijam gorącą herbatę i sprawdzam plan na kolejny dzień. Witaj modelingowe życie!


40 komentarzy:

  1. Świetny post!
    Tematyka jest dla mnie zupełnie obca, więc fajnie jest się dowiedzieć jak to wyglada od ‚kuchni’.
    Mam jednak takie wrażenie, że to nie łatwa praca.... ale inspirujaca :)
    Pozdrawiam
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Cieszę się, że mogłam zaciekawić tematem.
      Praca jak każda- ogrom inspiracji, a tym samym zmęczenia ;D
      Pozdrawiam ciepło !

      Usuń
  2. Bardzo fajny ciekawy post :) nie mogłam się oderwać, domyślałam się jak to wszystko wygląda od kulis ale ty opisałaś to na prawdę świetnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie móc się dowiedzieć czegoś więcej o tym świecie.
    Samą mnie jakoś nigdy do modelingu nie ciągnęło, choć wzrostem bym się pewnie nadawała ;)
    Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko wzrostem! Twoim pięknym uśmiechem z pewnością! <3
      Praca modelki to ciężki orzech do zgryzienia, zwłaszcza gdy dochodzą ciągłe rozłąki z bliskimi, dyspozycyjność przez 24h i życie na walizkach. Trzeba kochać tą pracę, żeby móc to wszystko znosić i nie wypalić się tak szybko ;D
      Buziak! ;*

      Usuń
  4. Wow, czytałam z zapartym tchem. Nigdy nie bylam na żadnym pokazie. Zdjecia- rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna, choć męcząca praca, która wymaga skupienia i cierpliwości :) A - no i chodzenia w szpilkach :D Świetny post! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Chodzenia w szpilkach ;D Zdarza się potknąć, zedrzeć stopy czy niebezpiecznie wyłożyć na wybiegu ;D

      Usuń
  6. To jest wszystko takie... sztuczne.. plastikowe. Kompletnie nie rozumiem o co tyle szumu. Może czytając Twojego bloga zrozumiem? ;)

    Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... czasem sama nie rozumiem o co tyle krzyku. Cały dzień przygotowań, nerwów. Nawet nie chcę myśleć ile kosztuje zorganizowanie takiego pokazu, a tu raptem dwadzieścia minut i pokaz zakończony. Czasem sama nie rozumiem... ;)

      Usuń
  7. Szał, bieganina, krzątający się ludzie - chyba wolę moje ciche laboratorium ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla każdego jest odpowiednie miejsce, gdzie czujemy się jak ryby w wodzie ;)

      Usuń
  8. Lubię życie w biegu i właśnie dlatego bardzo chciałabym zostać modelką. Niestety brakuje mi dwóch-trzech centymetrów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem stwierdzenia o braku kilku centymetrów. To czy możesz być modelką czy nie, nie zależy od dosłownie dwóch czy trzech centymetrów. ;) Jeśli chcesz i masz inne predyspozycje do zostania modelką to uwierz mi 2 cm nie robi różnicy ;)

      Usuń
    2. Na prawdę? Zawsze miałam wrażenie, że poniżej 170 nie ma szans (a ja mam właśnie tyle)

      Usuń
    3. Zawsze może być fotomodelka ;)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawy wpis. :) Na pewno to wszystko bardzo stresujące, ale efekty są tego warte. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiedziałam, że z takim jednym przejściem po wybiegu wiąże się tyle pracy! Ale musi to być całkiem ekscytujące :)
    Bardzo ciekawy post, uwielbiam Twój styl pisania! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć! Dziękuję ;*
      To prawda, pokaz trwa zaledwie 20 minut, ale przygotowań jest mnóstwo i wiąże się z tym cały dzień pracy, pełen zaangażowania mnóstwa ludzi.

      Usuń
  11. Powiem szczerze, że nigdy nie czułam fenomenu pokazów mody :P bardzo często te ciuchy są niepraktyczne do chodzenia na co dzień i mnie samo oglądanie zdjęć nudzi... a przyszykować się i występować w roli głównej na pokazie - to byłaby dla mnie katorga :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha to prawda, że wiele ubrań z pokazów mody nie nadają się do chodzenia na co dzień. Są one jedynie inspiracją. ;)

      Usuń
  12. Ciekawy post! Uwielbiam takie wpisy, które pokazują co się dzieje "po drugiej stronie". Gdy byłam w podstawówce chciałam zostać modelką, ale teraz już wiem, że wbrew pozorom to ciężka praca i wątpię czy bym się do niej nadawała :D
    https://hamster-and-life.blogspot.com/2017/11/jak-wyglada-udzia-w-akcji-daj-wos.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każda z nas w dzieciństwie marzyła o zostaniu modelką, piosenkarką, aktorką czy księżniczką. Z tym wszystkim wiąże się jednak mnóstwo pracy i poświęceń :)
      Pozdrawiam ! ;)

      Usuń
  13. Bardzo fajnie się to czytało. Niby człowiek wie, jak taki pokaz wygląda od kuchni, bo przecież internet, telewizja, a jednak nie do końca. Nie wiedziałam, że modelki aż tak uciekają od make-up (ale w sumie to im się nie dziwię) i zaskoczona byłam godziną, na którą was zbierają. Życzę jeszcze więcej udanych pokazów :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! ;)
      Godzina zbiórki czasem potrafi być naprawdę szokująca, a nie wszystkie dziewczyny uciekają od makijażu. Jakkolwiek nie jest to nic dobrego dla cery trzymać nieznane produkty na twarzy przez cały dzień. Później zmęczona, szara i problematyczno cero witaj ;o
      Pozdrawiam ! ;)

      Usuń
  14. Rewelacyjna relacja zza kulis. Wrecz poczulam te emocje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam do tego stopnia przybliżyć Ci relacje zza kulis ;)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  15. Chciałabym kiedyś udać się na pokaz mody, bo na pojawienie się jako modelka nie ma szans, jestem za niska. Fajnie opisałaś wszystko :)
    ✾ I'm Dollka Blog ✾

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Trzymam kciuki za Twoją obecność na pokazie !

      Usuń
  16. Wow! Świetny post! Super jest przeczytać, jak to wszystko wygląda "od kuchni". Uwielbiam Twój styl pisania, zawsze czytam jak najlepszą książkę - fajnie że piszesz i uchylasz nam rąbka tajemnicy o świecie, który dla wielu z nas jest zupełnie obcy. Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny wpis! Naprawdę ciekawy :) Od bardzo dawna oglądam pokazy w Internecie i zawsze interesowało mnie, jak to wszystko wygląda z drugiej strony. :) Także dziękuję Ci za ten post i za pokazywanie nam tego innego świata od kulis. :)
    Pozdrawiam,
    Weronika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie! ;) Cieszę się, że tak wiele wyniosłaś z tego co napisałam. Zapraszam częściej po świeżą dawkę ciekawostek i inspiracji ;)

      Usuń
  18. Uwielbiam twoje posty z życiowymi opowieściami, bardzo przyjemnie się je czyta ;)Zaciekawił mnie ten kawałek o tych makijażach i fryzurach, szkoda że nie masz tego pod kontrolą jakich używają kosmetyków i co robią z twoimi włosami, mi by się takie coś nie podobało no ale cóż, zycie modelki ;)Jesteś tak piękna że jak dla mnie mogłabyś mieć zawsze jedynie naturalny makijaż! Takie pokazy na pewno są mega stresujące, ale za to jaka satysfakcja po ;) Ta stylówka w bikini i z piuropuszem wyglądasz obłędnie! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana za tyle ciepłych słów! <3
      To prawda, że z wyborem kosmetyków bywa problem, stąd też borykam się z problematyczną skórą. Ciężko ją ustabilizować poprzez ciągłą zmianę kosmetyków. Czasem swoje własne kremy, a nawet pędzelki noszę ze sobą do pracy ;D
      Buziak! ;*

      Usuń
  19. Efekt końcowy ładnie wygląda, ale mało kto domyśla się jak to wygląda od środka,że to tak trudna praca i może tak zmęczyć. Dobrze,że nas uświadamiasz takimi postami. Człowiek może dowiedzieć się czegoś nowego. Czegoś,co może gdzieś tam się trochę domyśla,ale jednak tutaj ma konkret ;)

    OdpowiedzUsuń