Ostatnie dni
wypełnione castingami ponownie przywiodły mi na myśl uchylenie Wam rąbka
tajemnicy ze świata mody. Jakiś czas temu opowiadałam Wam o tym, jak wygląda
casting w Azji i Europie oraz zabrałam Was na jeden dzień z sesji zdjęciowej.
Wszystkie wpisy możecie zobaczyć tutaj w kategorii modeling. Dzisiaj czas na pokaz mody!
Jesteście ciekawi co też dzieje się za kulisami kilka sekund przed rozpoczęciem
wielkiego wydarzenia? Chodźcie ze mną!
Przygotowania
Zanim goście rozsiądą się wygodnie, a
lśniące kreacje wyleją się przed światła kamer, trwają bardzo długie i
wyczerpujące przygotowania. Już kilka dni przed, (a czasem nawet tygodni)
wykonywane są wstępne przymiarki. Modelki wstawiają się w domu projektanta, a
sztab profesjonalistów wybiera dla nich idealnie pasujące kreacje. Zazwyczaj na
jedną modelką przypadają dwa lub trzy zestawy tzw. outfits. Biada tym, które
mają więcej! Bowiem czeka je pokaz mody niczym maratoński tasiemiec.
Publiczność nudzi zbyt długie przedstawienie, a dziewczyny muszą przebierać się
z prędkością światła. Jak temu zaradzić? Jak najlepiej zorganizować całe
wydarzenie, począwszy od zbiórki poprzez kalkulację czasu na makijaż, fryzury,
próby generalne...? Uh! Ciężki orzech do zgryzienia.
Zbiórka!
Zazwyczaj zrywają modelki skoro świt. To
bez znaczenia, że pokaz rozpoczyna się o dwudziestej. Dziewczyny mają być na
backstage’u zwarte i gotowe już o siódmej lub ósmej rano! Chwała organizatorom,
którzy robią osobisty plan dla danej modelki i oszczędzają im zbędnego
czekania. Jednak takie rzeczy nie zdarzają się często. Ba! Praktycznie nigdy.
Siódma rano! Zbiórka!
-,,Dzień dobry!
Zjedz śniadanie, zaopatrz się w ogromną dawkę kawy, jedzenia i książek.”- taka
wiadomość powinna chlubić każde drzwi wejściowe na backstage. Poranek
rozpoczyna się dość leniwie. Zaspane oczy i twarzyczki bez makijażu, każdy
uczestnik trzyma w dłoni kubek z kawą i część śniadania. Wizażyści powoli
wyjmują z walizek podkłady i cienie do powiek, ustawiają w szereg szminki do
ust i otrzepują zaległy puder z pędzelków do makijażu. Fryzjerzy starają się
uporać z irytująco plączącymi się kablami od lokówek, suszarek i prostownic, a
co jakiś czas da się słyszeć dźwięk spadających lakierów do włosów. Absolutnie
nikt się nie spieszy. Każdy gra na zwłokę. Czas na kawę, papierosa, śniadanie,
internet, czy dla niektórych świetna okazja do poprawy makijażu.
Ucieczka!
Gdy nie ma już co udawać, wszyscy biorą
się do pracy. Wszyscy…? Tutaj zaczyna się gra między modelkami, a wizażystkami.
– ,, Zacznijmy makijaż!”- krzyczy kobieta, wymachując pędzlem. Na co modelka z
maślanymi oczyma odpowiada, że za chwileczkę, że przecież kawa, papieros, zaraz
tylko odpisze, zjem, czy załatwię co trzeba w toalecie. Przyznaję się bez
bicia: Należę do grupy uciekających modelek. Nie znoszę ciężkiego makijażu, a
sama myśl trzymania go na mojej twarzy aż do wieczora przyprawia mnie o
mdłości, więc uciekam. Zaprzyjaźniam się z fryzjerami, którzy głaszczą mnie po
głowie i grzeją suszarką. „Czasem” niszczą moje włosy, palą, strzępią,
tapirują, ale z dwojga złego lepsze to niż ociekająca twarz fluidem i zatkane
przez puder pory. Ugh!
Kolejne godziny umykają podczas robienia
makijażu i fryzur dla przeważnie dziesięciu dziewczyn. Kulisy wypełniają się
dźwiękiem suszarek oraz radosnym gwarem. „Następna! Dziewczyny, która z Was nie
ma jeszcze zrobionych paznokci? A włosy?” Godzina za godziną, coraz bliżej do
pokazu...
Próba generalna!
Myślicie, że każda modelka widzi wybieg
i od razu wie jak ma iść? Którędy? W jakim tempie? Gdzie się zatrzymać? Na jak
długo? Wszystko to jest idealnie dopracowane na próbach. Rozpoczynają się one
rano, pomiędzy makijażem jednego, a drugiego oka i trwają… przeraźliwie długo. Oczywiście
wszystko zależy od skupienia modelek i profesji scenografa, a tutaj nie będę
oszukiwać... Bardzo często dziewczyny nie słuchają, nie rozumieją języka
angielskiego lub trema przed pokazem zjada je do tego stopnia, że nie są w
stanie pojąc prostych komunikatów, więc ćwiczymy! Raz! Dwa! Trzy! Do perfekcji!
Do momentu, aż dziewczyny znają każdy szczegół, a scenograf nie zmienia już po
raz setny swojej artystycznej wizji (zapewniam że Azjaci są mistrzami w wymyślaniu
scenografii, piętnaście obrotów, cztery sekundy pozowania w jednym rogu, dziesięć sekund na
środku, parami, trójkami i solo...). O kochane! Ileż dziwnych pokazów zrobiłam w swoim życiu. Te z plastikowym soplem lodu na
głowie, który podczas wielkiego wejścia włączałam światełka na czubku. Te z
piętrowym wybiegiem gdzie dwumetrowe dziewczyny w szpilkach i lejących
się sukniach wspinały się po schodach. Te z koturnami ponad 20 cm, gdzie przez całą próbę dziewczyny upadały jak pionki do gry... ah
cuda me oczy widziały i biedne nogi przeżyły!
Na
magiczne słowa koniec próby wielką
salę wypełnia echo głośnych westchnień i pobudzonych rozmów. Muzyka cichnie,
scenograf nie wykrzykuje już przez mikrofon w prawo, w lewo, idziesz,
wolniej... wszyscy mają czas na obiad, krótką przerwę i ciąg dalszy
przygotowań.
Ostatnie godziny przed pokazem
Ostatnie godziny przed pokazem
Późnym
popołudniem kulisy cichną. Każdy robi się zmęczony, a raczej znużony
wyczekiwaniem i przygotowaniami. To idealny czas na pogawędki, zawarcie
bliższych znajomości czy tak jak dla mnie- stworzenie nowych postów. Nadrabianie
zaległości podczas czekania na rozpoczęcie się pokazu to moja ulubiona część pracy. Niektórzy chowają się pod stołami i ucinają sobie drzemkę. Dobrą godzinę
przed pokazem wjeżdżają wieszaki pełne ubrań, buty, torebki i inne
akcesoria. Miejsce w jedną sekundę przeobraża się w coś magicznego! Atmosfera
wyczekiwania i napięcia rośnie. Styliści dyskutują wraz z projektantem,
wizażyści nanoszą kolejne poprawki, a modelki w duchu powtarzają układ. Kulisy
ożywają! Wieczorne podekscytowanie udziela się wszystkim!
Każdej
modelce przeznaczona jest przynajmniej jedna osoba pomagająca w przebraniu się
i założeniu kolejnej kreacji w trakcie pokazu. To właśnie ta osoba
odpowiedzialna jest za wystające metki, niedopięte guziki czy idealne
wyprasowanie ubrań. Zadanie ułatwiają im wydrukowane zdjęcia danych zestawów
ubrań z doczepionym imieniem modelki. Godzina przed rozpoczęciem się pokazu to
czas na sprawdzenie, czy wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Modelki
wkładają na siebie piękne kreacje, styliści czuwają nad każdym zagięciem i
plamką. Wizażyści i fryzjerzy poprawiają zrobione rano dzieła, organizatorzy
ćwiczą przemówienie, pierwsi goście wchodzą!
Pokaz mody czas
zacząć!
Z pewnością widzieliście
rozpoczęcie się pokazu. Jest ich pełno w telewizji, internecie itd.Światła przygaszone,
nastrojowa muzyka w tle, goście ubrani w najpiękniejsze wieczorowe kreacje
plotkują przyjaźnie,popijając szampana. Zajmują swoje miejsce i wyczekują na
pokaz kolekcji. Tymczasem za kulisami ostatnie minuty przygotowań! Buty nie do
pary, ramiączko od stanika, kolczyk zgubiony, gorset opada, majtki
prześwitują... Wielkie nieba! Dziewczyny w locie zakładają buta, skacząc na
jednej nodze, dopinają guzik, ktoś z lewej strony szarpie rękaw, jeszcze ktoś
maluje usta szminką, z prawej strony scenograf krzyczy Stand by ! Paulina stand
by! Więc biorę głęboki oddech, wypinam
pierś do przodu i idę! Wychodzę na wybieg, ostre światło oślepia mnie do
tego stopnia, że czuję się zupełnie sama w wielkiej sali. Gdzieś z tyłu głowy
myślę o niedopiętym guziku, czuję jak spódnica delikatnie opada mi w dół, a
gustowny szal, który zarzucili mi kilka sekund przed wyjściem zsuwa się z
ramion. Wysokie szpilki chwieją się niebezpiecznie, kosmyki włosów wchodzą na
twarz, a ja staram się ignorować to wszystko. W myślach nucę sobie piosenkę Ed
Sheeran’a „Thinking out loud
- When your legs don’t work how used to before”, staram się nie wybuchnąć
śmiechem, a przede wszystkim nie wyłożyć się na śliskiej posadzce. Wypinam pierś do przodu, skupiam
wzrok w jednym punkcie, stopa do przodu i idę! Mijam na wybiegu koleżanki z pracy, każda z nas sunie energicznym krokiem, muzyka dudni w sali, a kreacje błyszczą w świetle reflektorów, zdobywając sławę, rozgłos i uwielbienie.
Uczucia towarzyszące mi na
pokazach są nie do opisania. Te kilka minut, gdy zdaje się wszystko lśni razem
ze mną, gdy mam przed sobą wielką misję zademonstrowania najlepszych kreacji
projektantów, zachwyt i tysiące braw. Flesze aparatów błyskają z każdej strony,
goście nagrywają, publikują, opowiadają, komentują... a ja po kilku minutach schodzę
z wybiegu zrzucam z siebie te niewygodnie drogie ubrania i myślę: O co tyle krzyku?
Wielkie wydarzenie kończy się
brawami, podziękowaniami, a ja zmęczona po długim dniu wracam do domu. Do mojej
naturalnej normalności. Zmywam makijaż, wkładam ulubione podarte jeansy i
oglądam w sieci pokaz, który niespełna godzinę temu współtworzyłam. Śmieję się
z momentów, które nie były planowane na próbach, popijam gorącą herbatę i
sprawdzam plan na kolejny dzień. Witaj
modelingowe życie!
Świetny post!
OdpowiedzUsuńTematyka jest dla mnie zupełnie obca, więc fajnie jest się dowiedzieć jak to wyglada od ‚kuchni’.
Mam jednak takie wrażenie, że to nie łatwa praca.... ale inspirujaca :)
Pozdrawiam
Weronika
Dziękuję ;) Cieszę się, że mogłam zaciekawić tematem.
UsuńPraca jak każda- ogrom inspiracji, a tym samym zmęczenia ;D
Pozdrawiam ciepło !
Bardzo fajny ciekawy post :) nie mogłam się oderwać, domyślałam się jak to wszystko wygląda od kulis ale ty opisałaś to na prawdę świetnie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! ;)
UsuńZapraszam po więcej ;*
Bardzo fajnie móc się dowiedzieć czegoś więcej o tym świecie.
OdpowiedzUsuńSamą mnie jakoś nigdy do modelingu nie ciągnęło, choć wzrostem bym się pewnie nadawała ;)
Pozdrawiam ciepło! :)
Nie tylko wzrostem! Twoim pięknym uśmiechem z pewnością! <3
UsuńPraca modelki to ciężki orzech do zgryzienia, zwłaszcza gdy dochodzą ciągłe rozłąki z bliskimi, dyspozycyjność przez 24h i życie na walizkach. Trzeba kochać tą pracę, żeby móc to wszystko znosić i nie wypalić się tak szybko ;D
Buziak! ;*
Wow, czytałam z zapartym tchem. Nigdy nie bylam na żadnym pokazie. Zdjecia- rewelacja!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że mogłam Cię zainteresować tematem! ;)
UsuńFajna, choć męcząca praca, która wymaga skupienia i cierpliwości :) A - no i chodzenia w szpilkach :D Świetny post! :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Chodzenia w szpilkach ;D Zdarza się potknąć, zedrzeć stopy czy niebezpiecznie wyłożyć na wybiegu ;D
UsuńTo jest wszystko takie... sztuczne.. plastikowe. Kompletnie nie rozumiem o co tyle szumu. Może czytając Twojego bloga zrozumiem? ;)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
Wiesz... czasem sama nie rozumiem o co tyle krzyku. Cały dzień przygotowań, nerwów. Nawet nie chcę myśleć ile kosztuje zorganizowanie takiego pokazu, a tu raptem dwadzieścia minut i pokaz zakończony. Czasem sama nie rozumiem... ;)
UsuńSzał, bieganina, krzątający się ludzie - chyba wolę moje ciche laboratorium ;)
OdpowiedzUsuńDla każdego jest odpowiednie miejsce, gdzie czujemy się jak ryby w wodzie ;)
UsuńLubię życie w biegu i właśnie dlatego bardzo chciałabym zostać modelką. Niestety brakuje mi dwóch-trzech centymetrów ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem stwierdzenia o braku kilku centymetrów. To czy możesz być modelką czy nie, nie zależy od dosłownie dwóch czy trzech centymetrów. ;) Jeśli chcesz i masz inne predyspozycje do zostania modelką to uwierz mi 2 cm nie robi różnicy ;)
UsuńNa prawdę? Zawsze miałam wrażenie, że poniżej 170 nie ma szans (a ja mam właśnie tyle)
UsuńZawsze może być fotomodelka ;)
UsuńBardzo ciekawy wpis. :) Na pewno to wszystko bardzo stresujące, ale efekty są tego warte. :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że z takim jednym przejściem po wybiegu wiąże się tyle pracy! Ale musi to być całkiem ekscytujące :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, uwielbiam Twój styl pisania! :)
Miło mi to słyszeć! Dziękuję ;*
UsuńTo prawda, pokaz trwa zaledwie 20 minut, ale przygotowań jest mnóstwo i wiąże się z tym cały dzień pracy, pełen zaangażowania mnóstwa ludzi.
Powiem szczerze, że nigdy nie czułam fenomenu pokazów mody :P bardzo często te ciuchy są niepraktyczne do chodzenia na co dzień i mnie samo oglądanie zdjęć nudzi... a przyszykować się i występować w roli głównej na pokazie - to byłaby dla mnie katorga :P
OdpowiedzUsuńhaha to prawda, że wiele ubrań z pokazów mody nie nadają się do chodzenia na co dzień. Są one jedynie inspiracją. ;)
UsuńCiężkie życie modelki :D
OdpowiedzUsuń"Nikt nie powiedział, że będzie letko" ;D
UsuńCiekawy post! Uwielbiam takie wpisy, które pokazują co się dzieje "po drugiej stronie". Gdy byłam w podstawówce chciałam zostać modelką, ale teraz już wiem, że wbrew pozorom to ciężka praca i wątpię czy bym się do niej nadawała :D
OdpowiedzUsuńhttps://hamster-and-life.blogspot.com/2017/11/jak-wyglada-udzia-w-akcji-daj-wos.html
Chyba każda z nas w dzieciństwie marzyła o zostaniu modelką, piosenkarką, aktorką czy księżniczką. Z tym wszystkim wiąże się jednak mnóstwo pracy i poświęceń :)
UsuńPozdrawiam ! ;)
Bardzo fajnie się to czytało. Niby człowiek wie, jak taki pokaz wygląda od kuchni, bo przecież internet, telewizja, a jednak nie do końca. Nie wiedziałam, że modelki aż tak uciekają od make-up (ale w sumie to im się nie dziwię) i zaskoczona byłam godziną, na którą was zbierają. Życzę jeszcze więcej udanych pokazów :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;)
UsuńGodzina zbiórki czasem potrafi być naprawdę szokująca, a nie wszystkie dziewczyny uciekają od makijażu. Jakkolwiek nie jest to nic dobrego dla cery trzymać nieznane produkty na twarzy przez cały dzień. Później zmęczona, szara i problematyczno cero witaj ;o
Pozdrawiam ! ;)
Rewelacyjna relacja zza kulis. Wrecz poczulam te emocje! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam do tego stopnia przybliżyć Ci relacje zza kulis ;)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Chciałabym kiedyś udać się na pokaz mody, bo na pojawienie się jako modelka nie ma szans, jestem za niska. Fajnie opisałaś wszystko :)
OdpowiedzUsuń✾ I'm Dollka Blog ✾
Dziękuję ;)
UsuńTrzymam kciuki za Twoją obecność na pokazie !
Wow! Świetny post! Super jest przeczytać, jak to wszystko wygląda "od kuchni". Uwielbiam Twój styl pisania, zawsze czytam jak najlepszą książkę - fajnie że piszesz i uchylasz nam rąbka tajemnicy o świecie, który dla wielu z nas jest zupełnie obcy. Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana! ;)
UsuńŚwietny wpis! Naprawdę ciekawy :) Od bardzo dawna oglądam pokazy w Internecie i zawsze interesowało mnie, jak to wszystko wygląda z drugiej strony. :) Także dziękuję Ci za ten post i za pokazywanie nam tego innego świata od kulis. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Weronika :)
Dziękuję ślicznie! ;) Cieszę się, że tak wiele wyniosłaś z tego co napisałam. Zapraszam częściej po świeżą dawkę ciekawostek i inspiracji ;)
UsuńUwielbiam twoje posty z życiowymi opowieściami, bardzo przyjemnie się je czyta ;)Zaciekawił mnie ten kawałek o tych makijażach i fryzurach, szkoda że nie masz tego pod kontrolą jakich używają kosmetyków i co robią z twoimi włosami, mi by się takie coś nie podobało no ale cóż, zycie modelki ;)Jesteś tak piękna że jak dla mnie mogłabyś mieć zawsze jedynie naturalny makijaż! Takie pokazy na pewno są mega stresujące, ale za to jaka satysfakcja po ;) Ta stylówka w bikini i z piuropuszem wyglądasz obłędnie! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana za tyle ciepłych słów! <3
UsuńTo prawda, że z wyborem kosmetyków bywa problem, stąd też borykam się z problematyczną skórą. Ciężko ją ustabilizować poprzez ciągłą zmianę kosmetyków. Czasem swoje własne kremy, a nawet pędzelki noszę ze sobą do pracy ;D
Buziak! ;*
Efekt końcowy ładnie wygląda, ale mało kto domyśla się jak to wygląda od środka,że to tak trudna praca i może tak zmęczyć. Dobrze,że nas uświadamiasz takimi postami. Człowiek może dowiedzieć się czegoś nowego. Czegoś,co może gdzieś tam się trochę domyśla,ale jednak tutaj ma konkret ;)
OdpowiedzUsuń