13.12.2017

Strength define us... o filmie, który musisz obejrzeć!



       Lubię płytkie filmy. Małostkowe fabuły, gdzie kobiety biegają w szpilkach po ulicach Nowego Jorku, wylewają kawę na przechodniów, odbierając przy tym telefon i niczym bohaterka uciekająca przed rozpędzonym na nią autem. Lubię filmy przewidywalne, bez kołaczącego serca, szeroko otwartych oczu i wstrzymanych oddechów. Akcje, przy których odprężam się, a kolejne kadry utwierdzają mnie w przekonaniu, że już najwyższy czas na zagłębienie się w przestworzach poduszek i ogromnej, przygniatającej moje ciało kołdry. Z wielką chęcią zasiadam do filmów, które od samego początku dają mi pewność spokojnie przespanej nocy, uśpionych emocji i brak ryzyka otwarcia lawiny myśli, pytań, refleksji i łez. Jakże jednak rzadko zdarzają mi się takie filmy. Tym samym jak bardzo jestem za to wdzięczna J. On zawsze ma cierpliwość do szukania perełek wśród filmów. Tym razem też mnie nie zawiódł. Znalazł! On z kubkiem fervexu na zwalczenie grypy, ja z gorącą kawą na rozbudzenie po pracy. Na osłodę zafundowaliśmy sobie belgijskie czekoladki i rozpoczęliśmy weekend. Wcisnęłam play, a ekran wyświetlił tytuł filmu Stronger. Zaczęło się! 





       Reżyseria: David Gordon Green. Scenariusz: John Pollono. Historia oparta na faktach autentycznych – Boston rok 2013. Maraton, w którym uczestniczyło setki tysięcy ludzi. Dwa ogromne wybuchy. Atak terrorystyczny. Setki ludzkich istnień, które od tego wydarzenia już nigdy nie były takie same. Chwile grozy, gęsia skórka, łzy wzruszenia i niewypowiedziana chęć do walki.

       Jeff Bauman prowadzi życie zwyczajnego mężczyzny. Mimo dojrzewającego wieku nadal mieszka z mamą, imprezuje z kolegami, pracuje i stara się o względy naturalnej piękności Erin. Jego życie całkowicie zmienia się po wybuchu bomb na maratonie bostońskim. Tego dnia Jeff kibicuje swojej dziewczynie, motywuje do biegu, nie pozwala jej się poddać. Tego dnia zostaje on pozbawiony obu dolnych kończyn, a tym samym sensu życia. Reżyser przeprowadza widza poprzez szereg trudnych do udźwignięcia emocji. Nagle zostajemy tajemniczymi podglądaczami nowego życia bohatera. Obserwujemy jego zmagania z najprostszymi czynnościami życiowymi, śledzimy pierwsze kroki bohatera, dostrzegamy jego wymuszony uśmiech i ukryte łzy bezsilności. Bezwstydnie możemy zajrzeć w głąb jego serca, aby zaraz potem usłyszeć jak wiele strachu i rozpaczy w sobie skrywa. Piękna historia o walce o własne życie, o obecności najbliższych w jakże trudnych momentach oraz o sile, która drzemie w każdym z nas.

       Spędziłam dwie godziny przed ekranem komputera. Mrużyłam oczy, gdy nie mogłam znieść kolejnych upadków bohatera, zaciskałam dłonie w pięści, kibicując gorąco i miętosiłam róg koca z nerwów. Czułam się niemoralnie dziwnie, podglądając bohatera w tak intymnych chwilach jego życia. Zdawało się, że towarzyszę każdej łzie, która toczyła się po jego policzku. Moje ciało rwało się do pomocy mu, choćby w pokonaniu kolejnych schodów, wycieczki do łazienki czy ubraniu się. Tym samym złościłam się na niego i biłam dłońmi w poduszkę, gdy po raz kolejny upijał się do nieprzytomności, opuszczał zajęcia rehabilitacyjne lub zamykał się w pokoju, przesypiając cały dzień. Poczułam wielką empatię do Jeffa. Rozumiałam, dlaczego nie chce, aby nazywano go bohaterem. Doskonale wiedziałam, że nie czuł się godny takiego określenia. Przy każdym wschodzie słońca zmagał się z kolejnym dniem, kolejnym wyzwaniem i stawianiu czoła nowej rzeczywistości. Szukał sensu życia.




       Bo jak odnaleźć właściwy kurs, gdy nagle traci się obie nogi. Jak szukać spełnienia, gdy mamy problem z wykonaniem najprostszych czynności życiowych? Jak sprostać zadaniu bycia ojcem, mężczyzną? Jak znów być postrzeganym jako normalny człowiek? Jak uniknąć litościwych spojrzeń ludzi, a tym samym odnaleźć w sobie siłę i wolę do walki?

       Historia tak piękna i niebywała w swojej prostocie. Spodziewałam się hektolitrów łez i użalania się nad sytuacją niepełnosprawności, a dostałam w prezencie ogromną porcję motywacji i wiary w ludzkie możliwości. Rozbudzono we mnie nowego rodzaju energię. Empatię, wewnętrzny smutek, a tym samym radość i dumę. Jeff Buman to nie tylko postać z filmu. To autentyczna osoba, która przeszła przez to wszystko. Po obejrzeniu filmu przekopałam przestworza Internetu w poszukiwaniu bohatera. Przeczytałam masę wywiadów, zobaczyłam jego obecne życie i usłyszałam refleksje związane z jego tragicznym wypadkiem. Jeff Bauman to żywy dowód na to, że można wszystko, że siła definiuje Ciebie i zawsze możesz postawić kolejny krok. Nawet jeśli tracisz grunt pod stopami. 

         A poniżej możecie zobaczyć zwiastun filmu.





30 komentarzy:

  1. Zdecydowanie film na odpowiedni moment w życiu... ja podobnie jak Ty lubię filmy, które dają mi rozrywkę, które nie wyciskają z moich oczu łez. Kino, książki mają mi dostarczyć uśmiechu .. łez mam dość w realnym życiu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię filmy, które dają do myślenia i podejmują trudną tematykę. Na pewno obejrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widziałam go, ale masz rację, zdecydowanie muszę go obejrzeć! Już dodaję do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze nie widziałam tego filmu, ale wydaje mi się bardzo interesujący :)
    https://kaarolkaa95.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Też czasem lubię obejrzeć coś pięknego, spokojnego i przepełnionego miłościom. Może wzajemna obserwacja >?
    Zapraszam na nowy post<3 oraz
    Instagram.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładnie to wszystko opisałaś i już zapisuję sobie ten tytuł do obejrzenia. Takie filmy potrafią być na prawdę motywujące. Lubię filmy, które mają w sobie jakieś przesłanie, ale nie lubię, gdy są one dołujące, a wydaje mi się, że ten film taki nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie nie! Spodziewałam się płaczliwej scenerii, doła na końcu i smutne dołujące wnioski, a tu wręcz przeciwnie ! ;)

      Usuń
  7. Ja obecnie nie jestem dobrym kompanem do ogladania tego typu filmow...

    OdpowiedzUsuń
  8. Recenzja świetna. Choć sama również nie przepadam za takimi filmami jest nieraz taki czas gdy one świetnie pasują do wieczoru 😍
    Pozdrawiam i zapraszam do Siebie

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio rzadko oglądam "ciężkie" filmy, ale może kiedyś obejrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś o nim słyszałam, ale całkowicie zapomniałam. Dziękuję za przypomnienie! Ląduje na górę listy filmów do obejrzenia

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpisuję na listę filmów koniecznych obejrzenia!
    www.kobiece-inspiracje.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Przekonałaś mnie do tego, żeby ten film obejrzeć! Pewnie z moim się nie uda, bo jakoś za takimi filmami nie przepada, ale za to sama może się skuszę w pracy. Ciekawa jestem strasznie, muszę to sobie zapisać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaintrygowałaś mnie tym filmem bardzo. Może aktualnie nie mam humoru na tego typu filmy, ale zdecydowanie zapisuję go sobie na listę i w przyszłości do niego wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wtedy nie miałam! Szykowałam się na coś lekkiego, a tu proszę! Kompletnie odmieniło moje myślenie i nawet przez chwilę nie żałowałam poświęconego na ten film czasu ;)

      Usuń
  14. Jawi mi się raczej z gatunku tych ciężkich, ale nie powiem zaciekawiłam się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje dużo do myślenia, ale w pozytywnym znaczeniu. Nie będę zdradzać szczegółów, zachęcam do oglądania ;)

      Usuń
  15. Zaintrygowałaś mnie tym filmem! Też lubię te dość oklepane, ale czasami fajnie jest usiąść przy filmie, który ma głębsze przesłanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie ten film zostaje w pamięci na dłużej! ;)

      Usuń
  16. Jak będzie z tłumaczem to chętnie obejrzę :D Lubię takie nietypowe biografie i filmy z przesłaniem które dają kopa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebanalny motywator! ;) Mam nadzieję, że już niedługo pojawi się wersja z tłumaczeniem ;)

      Usuń
  17. Zachęciłaś mnie bardzo, by sięgnąć po ten film. Zapisuję na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana, bardzo dziękuję za tę recenzję. Uwielbiam Twoje wpisy, masz takie lekkie pióro a z Twoich postów płynie... mądrość. Wiem, że zabrzmiało to trochę pompatycznie i górnolotnie, ale tak właśnie jest:) Jesteś bardzo dojrzała i chociaż Cię nie znam osobiście, to myślę, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić:) Pozdrawiam Cię serdecznie!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak ciepłe słowa kochana ! ;*
      Z przyjemnością umówiłabym się z Tobą na kawę na ploty ! Bez wątpienia znalazłybyśmy nić porozumienia. Nawet raz byłyśmy tego samego dnia w Barcelonie w pobliżu La Rambla! <3

      Usuń
  19. Woow... Tak pięknej recenzji jeszcze nie czytałam ;)
    Film z gatunku który uwielbiam, więc z przyjemnością go obejrzę.

    Pozdrawiam, chętnie tu wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Cieszę się, że mogłam wpłynąć na Twoją decyzję i emocje. Film naprawdę warty obejrzenia !

      Usuń