Czy Wam również pierwszy miesiąc tego
roku upłynął tak szybko? Dni przemykały mi przez palce tak, że nie nadążałam
przekręcać kolejnych kartek w kalendarzu. Z grudniowej sielanki rzuciłam się w
zwariowany tryb pracy, dni sesji zdjęciowych, podróży do Portugalii, nieudolnej
adopcji psa, organizacji mojego wesela i wykorzystania każdej wolnej minuty na
czas dla siebie oraz na sen. Styczeń ofiarował mi maraton w postaci zajętych
dni, nowych odkryć świata, poważnych decyzji życiowych i odrobinki słodkiego
weekendowego lenistwa w domu. Jak dokładnie wyglądał ten miesiąc? Zapraszam na
wpis z serii Miesiąc pod lupą!
Zawodowo
Mam wrażenie, że cały styczeń upłynął
właśnie pod mianem zawodowym. Pracowałam dzień w dzień, ale był to ekscytujący i
pełen sukcesów czas! Udało mi się polecieć do pracy do Portugalii, gdzie każdego
dnia miałam okazję podpatrywać kolekcje najlepszych projektantów świata.
Nosiłam na sobie ubrania Prady, Miu Miu i zakochiwałam się kolejno w szpilkach
od Jimmy Choo. Oprócz tego zrobiłam kilka sesji zdjęciowych dla sklepów, które
rozszerzają swoją działalność na sprzedaż online. O tym, jak wygląda dzień
pracy zdjęć dla sprzedaży online możecie poczytać tutaj (klik)
Jednym z największych moich sukcesów
tego roku zdecydowanie mogę uznać najnowszą kampanię dla Mi&CO, której efektów
nie mogę jeszcze Wam pokazać, ale pozostańcie czujni! Pozowałam w pięknych
wiosennych płaszczach, kaszmirowych sweterkach oraz kilku apetycznych zestawach
bielizny, która podbiła moje serce. Wygoda, klasa i atrakcyjność.
Blogowo
W styczniu zdaje się, że blog delikatnie
zwolnił i nie budzi już tak wielkiego zainteresowania. Jakkolwiek Wasza
aktywność na instagramie wzrosła dwukrotnie, co bardzo mnie cieszy. Uwielbiam
mieć z Wami codzienny kontakt, gdzie wymieniamy się przemyśleniami, opowiadamy
o tym, co nas poruszyło i życzymy sobie miłego dnia. Dziękuję Wam z całego serca
za to, że jesteście w każdej postaci, czy tutaj na blogu, czy też na
instagramie. Dodajecie mi skrzydeł tak ogromnych, że zakwitła we mnie gotowość
do zmian. W tym miesiącu zaczęłam pracę nad swoją pierwszą książką. Między
sesjami zdjęciowymi zamierzam oddawać się tworzeniu powieści. Nie zdradzę Wam jeszcze
o czym ona będzie, ale z pewnością zaważy to na regularności bloga. Jakkolwiek
pamiętajcie, że bezustannie piszę dla Was!
Na Paulina G
Lifestyle pojawiło się 7 wpisów z czego najchętniej czytane to:
Serdecznie zapraszam!
Sielankowo
Styczeń
nie rozpieszczał mnie, jeśli chodzi o czas wolny, ale mimo to miałam chwile,
które wykorzystywałam na rozkoszowanie się kawą, czytaniem Waszych blogów, czy
chociażby jednodniowym zwiedzaniem Guimaraes w Portugalii. Relację z tej
wycieczki możecie zobaczyć, klikając tutaj.
Były momenty na romantyczną kawę lub
naleśniki z moim narzeczonym, a w ostatni weekend miesiąca udaliśmy się razem z
J na kolację, gdzie sushi kręciło się nam pod nosami, a my wybieraliśmy
ulubione talerzyki z sushi, awokado, mlekiem kokosowym i azjatyckimi
pysznościami. Miejsce idealne dla miłośników jedzenia!
W tym miesiącu świętowałam po raz
pierwszy Święto Trzech Króli w Hiszpanii. Dzień ten spędziłam z hiszpańską rodziną.
Przygotowałam dla nich tradycyjny obiad z polskiej kuchni, obdarowaliśmy się
prezentami i śmialiśmy się, grając w gry aż do późnej nocy. Wyjątkowo spodobał
mi się symboliczny sposób związany z Pismem Świętym i prezentami, które zostały
przygotowane dla Jezusa przez Trzech Króli. Dzień wcześniej mogłam zobaczyć
również huczną paradę Króli wędrujących przez miasto. Podróżowali oni w kolorowych
karocach i rzucali wszystkim przechodniom cukierki. Radość i nadzieja w
dziecięcych oczach była wzruszająca! Sama przez chwilę uwierzyłam, że Trzej
Królowie naprawdę odwiedzają domy i zostawiają prezenty!
Zakupy
Wspomniane wyżej święto zaowocowało w
tajemnicze podarki w moim domu. Po przebudzeniu się w Święto Trzech Króli
znalazłam prezenty! Wzbogaciłam się w leginsy oraz matę do ćwiczeń, co
ostatecznie zmotywowało mnie do pierwszych treningów oraz komplet biżuterii.
Jeśli chodzi o zakupy to w tym miesiącu z
ulgą dla mojego portfela- zaopatrzyłam się tylko w przeceniony sweterek z
H&M oraz odżywkę do włosów Natura Siberia. Któraś z Was używała? Jestem
bardzo ciekawa jak sprawdzi się na moich włosach. Na łowienie wielkich okazji
na wyprzedażach niestety nie miałam czasu. Marzyłam o nowym płaszczu. Tym
karmelowym lub w kratkę, idealnie dobranym do moich długich ramion, ale zanim
się obejrzałam sklepy przemieniły się w istną apokalipsę, a wyprzedaże skończyły
się zbyt szybko jak dla mnie. Jakkolwiek moja przyszła teściowa sprawiła mi
wielką niespodziankę i w poniedziałkowy wieczór zapukała do moich drzwi
przynosząc torbę ubrań z Primarka. Dzięki temu wzbogaciłam się o sukienkę w
kwiatki, sweterek i body. Szczęściara ze mnie, wiem. Inaczej, pracując po tyle
godzin dziennie,zakupy były ostatnią myślą, która przyszłaby mi do głowy.
Teściowa pomogła, co za cud.
4 najlepsze zdjęcia instagrama
A oto zdjęcia
stycznia, które wzbudziły największe zainteresowanie na instagramie, gdzie mam nadzieję już niedługo się zobaczymy.
A jak
minął Wasz styczeń? Czekam na Wasze komentarze!
Za szybko... dopiero były święta a już niemal luty! A na mojej wsi czas płynie wolniej.. pojedyncze dni tak nie uciekają.. ale zauważam ze zaczynają mi uciekać tygodnie.. Cóż, to chyba specyfika naszych czasów!
OdpowiedzUsuńNa takiej właśnie wsi chciałabym pobyć trochę czasu <3
UsuńOwocnego lutego ! I uwaga, bo luty jest jeszcze krótszy ;D
Lubię takie podsumowania :) Moje życie jest takie rutynowe i nudne, ale lubię czytać jak się tyle dzieje u kogoś. Podziwiam za kondycję! Praca, zwiedzanie, zakupy, blog... Super1
OdpowiedzUsuńZ pewnością i w Twoim życiu znajdą się zaskakujące i ciekawe rzeczy ;) Ja sama pisząc ten post myślałam, że nic nadzwyczaj ciekawego oprócz pracy nie wydarzyło się, ale jak widać zawsze przytrafia się coś godnego uwagi ;)
UsuńBardzo szybko minął styczeń a za chwilę kolejny miesiąc lista rzeczy do zrealizowania jest długa.Podoba mi się twój dzisiejszy wpis.
OdpowiedzUsuńMoja lista też każdego dnia wydłuża się coraz bardziej, ale to dobrze. W tym przypadku dobrze ;)
UsuńPozdrawiam cieplutko i życzę udanego lutego! ;*
Zupełnie na odwrót. Dużo wolnego czasu i dużo pracy nad blogiem.
OdpowiedzUsuńMiłego lutego!
Szczęściaro Ty!
UsuńDziękuję i wzajemnie ;)
Super zdjęcia :D U mnie styczeń upłynął także bardzo intensywnie, nawet nie wiem kiedy już koniec i mamy luty :D
OdpowiedzUsuńchętnie będę tutaj zaglądać częściej, dodaję więc do obserwowanych i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
https://pani-blondynka.blogspot.com/
To prawda! Styczeń zniknął pod stertą zabieganych dni i zajętych planerów ;o mam nadzieję, że luty zwolni odrobinę ;)
UsuńSamych wspaniałości dla Ciebie na nowy miesiąc i jestem bardzo wdzięczna za obserwację! ;*
Taka teściowa to skarb :D
OdpowiedzUsuńhaha ;D Ostatnio rzadko zdarza mi się na nią narzekać ;D
UsuńMasz niesamowitą pracę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bywa zaskakująca, bywa nudna, bywa leniwa, a czasem zbyt pracowita. Z pewnością nie mogę się nudzić w mojej pracy ;D
UsuńNie pochłonęły Cię wyprzedaże? :) Pierwsza powieść wow już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńTakie są plany i staram się działać w tym kierunku. Póki co sesje zdjęciowe każdego dnia, pomysłów w głowie mnóstwo, a brak czasu na ich spisanie, stąd też zadecydowałam zwolnić w związku z blogiem i nie czuć presji z tym związanej ;)
UsuńNie pochłonęły mnie wyprzedaże, praca uniemożliwiła mi zakupy :( może to i lepiej dla mojego portfela ;D
Buziak kochana ! ;*
O proszę, owocnego pisania! :) Intensywny styczeń, aż zazdroszczę, bo mój niby był intensywny, ale okropnie nudny i nie w taki sposób w jaki bym sobie mogła wymarzyć ;d A mniejsza aktywność może być spowodowana właśnie wysypem zaliczeń oraz zajęciem realizacją noworocznych postanowień, jak to w styczniu :D Udanego miesiąca!
OdpowiedzUsuńDziękuję ! ;* Styczeń chyba każdego dopadł pod względem natłok obowiązków, postanowień noworocznych i energii nazbieranej przez okres świąteczny ;D
Usuńżyczę Ci w takim razie Klaudio owocnego lutego! ;*
U Ciebie jak zawsze ciekawy miesiac. Nie masz kiedy sie ponudzic ;)
OdpowiedzUsuńOh, to prawda! W tym miesiącu wyjątkowo nie miałam kiedy się nudzić. Aż z chęcią zarezerwowałabym sobie chociaż dwa dni na takie błogie lenistwo i właśnie nudę ;D
UsuńJa tak naprawdę to nie wiem, gdzie mi zniknął ten styczeń. Jednak im człowiek starszy tym szybciej ten czas ucieka.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, więcej obowiązków, spraw do załatwień , pracy itd
UsuńDużo sił w nowym miesiącu dla Ciebie! ;)
Ciekawa jestem, jak Ci się żyje z pieskiem?
OdpowiedzUsuńNo właśnie "nie żyje mi się z pieskiem" tak jak napisałam była to nieudolna adopcja. Od dłuższego czasu planowaliśmy razem z moim narzeczonym adopcję psiaka, ale noworoczne kontrakty i moja praca kompletnie to uniemożliwiły. Jestem teraz bardzo dużo poza domem i nie jest to odpowiedni czas na nowego członka w rodzinie ;( Pewnie z czasem jak bardziej się ustabilizujemy ;)
UsuńStyczeń był koszmarny, niby zaczął się leniwie, ale przeobraził się w okropną gonitwę za czasem, nauka, książki, zaliczenia. Oszaleję, na szczęście w poniedziałek już koniec!
OdpowiedzUsuńPodobnie u mnie tyle że w związku z pracą.
Usuńżyczę dużo wytrwałości na nowy miesiąc, no i oczywiście więcej czasu do relaksu ;*
U mine styczen strasznie sie ciagnal i glownie oznaczal choroby ale takze troche podrozy, wiec nadal jetset wdzieczna! Widze ze zawodowo sie u ciebie rozkreca, oby tak dalej bo lubie obserwowac twojego bloga i Instagrama!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Kalifornii!
Paulina | SHENSKA
Bardzo mi miło to słyszeć! Dziękuję! ;* ;)
UsuńChoróbsko zaczepiło i mnie, tyle że wraz z początkiem lutego. Zdrowia dużo, bo jak widaą obie bardzo go potrzebujemy ;D