Sobota.
Zapowiadał się leniwy wieczór w domu. Wygodna kanapa, ciepły koc, dobry film i
ramię narzeczonego do przytulania i pochylania swojej głowy w momentach
najcięższego lenistwa. Miałam na sobie stary dres, rozciągnięty sweter i włosy
niedbale związane w coś, co kształtem przypominało ten idealny artystyczny
nieład na głowie dziewczyn z Pinterest. Scrollowałam instagram, a J.oglądał
swoje ulubione kanały na YouTube. Sofa
zdawała się pochłaniać nas i nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, że jest to
pierwszy dzień od bardzo dawna, kiedy oboje mamy wolny dzień od pracy i
nad obowiązków. Wstałam po kolejny kubek herbaty, gdy on popatrzył na mnie z
tymi iskierkami w oczach.
– A co powiesz na kręgle dzisiaj
wieczorem?
Spojrzałam raz jeszcze na swoje koślawe
kapcie, grube skarpety i resztę oszałamiającego stroju po czym skwitowałam z
łobuzerskim uśmiechem.
- Powiem tak! Daj
mi chwilę!
Ta powiedziana przeze mnie „chwila” mogła
trwać równie dobrze kilka minut co wieczność. To oczywiście zależy od
posiadanych kobiecych umiejętności przy szykowaniu się do wyjścia, oraz stopnia
cierpliwości partnera. Nie marnowałam czasu. Nałożyłam na twarz delikatny
makijaż, podkreśliłam oczy ulubionymi cieniami do powiek i wyginałam się przed
lustrem jak nastolatka szykująca się na pierwszą randkę. Dobrałam idealną
według mnie kreację na sportowe i wygodne wyjście, nie pominęłam oczywiście
uzupełniających dodatków i cała w skowronkach wyszłam z domu.
Rozmawialiśmy o wszystkim. Zapomnieliśmy
na chwilę o ciężkim tygodniu w pracy, o
nadchodzących sprawach do ogarnięcia i zatykającej się umywalce. Trzymaliśmy
się za ręce, spacerowaliśmy uliczkami hiszpańskiego miasteczka, nie mogąc
nadziwić się jak sroga zima zawitała w tym roku. Na kręglach bawiliśmy się
wybornie! Śmialiśmy się za każdym razem, gdy moja kula zataczała niebezpieczny
krąg na torze lub gdy ekran wskazywał porażające wyniki naszej gry. Zjedliśmy
też kolację w pobliskim pubie i śpiewając piosenki lat osiemdziesiątych
wróciliśmy do domu. Spontaniczne,
szczęśliwe i romantyczne na swój sposób. To były nasze Walentynki.
Nie, nie obchodzę Walentynek 14-ego
lutego. Jakoś nigdy nie przemawiało za mną kupowanie słodkich lizaków i pluszowych
misiów specjalnie na ten dzień. Nigdy też nie liczyłam na żadną kolację przy
świecach, fajerwerki, seksowną bieliznę czy biżuterię. Od zawsze wydaje mi się
to takie mało oryginalne dla pary. Bo jak to? Iść na kolację do restauracji i
zastać tam olbrzymie kolejki zakochanych par, świętujących na dobrą sprawę to
samo, czyli swoją miłość? Być gronie
miliona innych, których głowa eksploduje od nowych pomysłów na randkę i
prezent. Moja zbuntowana natura nie przyjmuje tego pomysłu. Uwielbiam tą
„romantyczną aurę” wokół. Fajnie, że właśnie tego dnia kochankowie pamiętają o
spędzeniu dnia razem, planują oryginalne randki i obdarowują się prezentami.
Każdego roku tuż przed Walentynkami zatrzymuję się przed witrynami wystaw
sklepowych, uśmiecham się do serduszek wyciągających łapki, czytam wyznania
miłosne, podziwiam urocze kubki i kartki miłosne. Moją szczególną uwagę
zwracają czekoladki. Te mleczne,
udekorowane w różyczki, kokardki i inne cuda. Łapię się na tym, że już już
prawie wchodzę do sklepu, aby je kupić i nagle czuję się dziwnie sztucznie.
Pchnięta w szpony marketingu, presji, że skoro wszyscy to i ja oraz świadomość,
że to nie jest prawdziwe oblicze mnie i mojego narzeczonego.
Lubię mieć Walentynki przez cały rok.
Uwielbiam te niespodziewane momenty, gdy nagle zrywamy się z kanapy i idziemy na
kręgle. Uwielbiam, gdy w zwykły poniedziałek decydujemy się iść na spacer na
plażę lub zjeść coś na mieście. Uwielbiam te dni, gdy wracam z pracy a on czeka
na mnie z ogromną czekoladą Milką i winem w lodówce. Uwielbiam kupować jego
ulubione żelki i zostawiać liściki miłosne na stole. Wtedy czuję się wyjątkowo.
Mam wrażenie, że nasze święto Zakochanych trwa bez końca, a co najważniejsze
tylko my mamy do niego wstęp.Tylko my znamy dokładną datę. To ekscytujące móc
świętować coś magicznego, gdy cały świat zdaje się być w pośpiechu. Ludzie z
barkami pełnymi obowiązków pędzą do pracy, zostają pochłonięci przez bieg życia
codziennego i nie zatrzymują się aż do wyznaczonych specjalnie ku temu dat.
Nie zrozumcie mnie źle. Lubię tą słodką
oprawę 14-ego lutego. Moje serce roztapiają lukrowane lizaki, wszędobylskie
misie krzyczące I love you i restauracje pełne ludzi. Cieszę się, gdy widzę
elegancko ubraną dziewczynę, chłopaka z bukietem róż i szeleszczące papierki po
prezentach. TO naprawdę jest urocze! Ale ja tego dnia jakoś wolę zostać po
swojemu. Gotując kolację w domu, zagrzebując się pod kocem czy oglądając film z
J. Tak nam dobrze tego 14- ego. Bez presji, że tego dnia muszę „pokazać jak
bardzo kocham” kupić prezent czy zabijać się w kolejce do kina. Na randkę
pójdziemy w następną sobotę, a może nawet w poniedziałek. W końcu Walentynki
mamy przez cały rok.
Tego właśnie Wam dzisiaj życzę kochani!
Serc wypełnionych tą romantyczną atmosferą przez cały rok. Zapału do kupowana
prezentów i zaskakiwania ukochanej osoby każdego dnia. Głowy pełnej pomysłów na
kolejne randki. Miłości krzyczącej z daleka i namiętności takiej, że nuda nigdy
nie zapuka do Waszych drzwi.
A Wy? Świętujecie w Dzień Zakochanych?
Słodkich Walentynek!
My świętujemy jutro, bo też nie cierpię tych kolejek wszędzie, a dodatkowo dziś Popielec, więc nawet nie pójdziemy nic zjeść itp. Dlatego nadrobimy jutro :)
OdpowiedzUsuńOh to prawda! Te kolejki i tłumy wszystkich par mogą skutecznie zabić romantyczny nastrój ;D Udanej randki jutro w takim razie ! ;*
UsuńNo właśnie nie świętujemy.. jakoś do nas nie przemawia ta cała komercyjna otoczka. Ale to my.. odporni na zakusy tego świata minimaliści. ;) A już iść do kina/restauracji które będą wypełnione po brzegi.. czy to ma w sobie jakikolwiek romantyzm? Dla mnie nie... Ale co kraj to obyczaj i każdy lubi coś innego.
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj świętuję mój wolny dzień w tygodniu na kanapie z gorącą herbatą i książką ;D Walentynki mam cały rok, oprócz 14-ego lutego ;D tak dla odmiany, w ramach mojego buntu ;D
UsuńMy nie obchodzimy bo w ogóle w Korei walentynki nie istnieją... bardziej obchodzi się White Day - 14 marca. Ale było mi miło jak dostałam wczoraj już od męża świeczkę w ramach prezentu :P
OdpowiedzUsuńSłyszałam właśnie o tym White Day- interesujące ;D
UsuńWidzisz, czyli Walentynki czy White Day czy po prostu okazje do okazywania miłości są zawsze i o każdej porze ! ;)
Chyba mam podobne podejście. Lubię tą romantyczną aurę, jest wtedy tak klimatycznie, ale nie przemawia do mnie wychodzenie gdzieś akurat w ten dzień. W walentynki co roku spotykamy się u kogos z nas w domu, tak po prostu.
OdpowiedzUsuńI podzielam Twoje zdanie w 100% ;) Pięknie jest obserwować ten klimat i super, że są pary, które celebrują ten dzień. Ja jednak z daleka ;D
UsuńPodzielam Twoje zdanie!
OdpowiedzUsuńMy też Walentynki możemy mieć każdego dnia i to uwielbiam :)
Choć na prawdę fajne jest to, że jeśli ktoś potrzebuje takiego dnia do wyznania komuś miłości to tez dobrze.
Niech pretekstem beda Walentynki.
Nie mam nic przeciwko temu :)
Wiec my dzis kolacja, kanapa i przytulanki :)
Buziaki dla Was!
Weronika
Dokładnie ;)
UsuńNiektórzy potrzebują takich małych przypomnień, być może są nieśmiali, mało romantyczni lub właśnie zbyt zabiegani i ciężko jest im znaleźć idealny dzień do wyjątkowego świętowania miłości. Dlaczego mieliby nie świętować właśnie tego dnia? Wydaje mi się to być urocze, ale z moim partnerem zdecydowanie stawiamy na kanapę, kolację w domu i właśnie przytulanki ;) Idealnie !
Buziaki! ;*
Takie spontaniczne "walentynki" są dobre każdego dnia w roku ;) i też uważam że to święto jest przereklamowane i za bardzo komercyjne, ale miło czasem dostać coś fajnego
OdpowiedzUsuńale Wam zazdroszczę że mieszkacie w Hiszpanii! <3
To co Ty kochana robisz we Francji? Przeprowadzaj się do Hiszpanii! ;D
UsuńJa dla odmiany bardziej doceniam te gesty miłości na co dzień niż właśnie w Walentynki, kiedy przypomnień i presji jest mnóstwo ;D
Ja nie przepadam za kiczowatymi prezentami, ale w tym roku po raz pierwszy wyciagnelam meza do restauracji w ramach Walentynek i spedzilismy cudowny czas :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na instagramie Wasze pyszności z restauracji ;D
Usuń... i chyba właśnie o to chodzi, o wspaniale spędzony czas z najbliższą połówką, a nie prezentami. Jak z każdym świętem.
Jak pieknie napisany tekst! Też lubię uważam, że fajniej jest obchodzić Walwntynki przez cały rok. Ale ten jeden dzień jest szczególnie fajny to spedzenia go razem.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Fajnie, że podoba Ci się ;)
UsuńZdecydowanie, wiele osób właśnie tego dnia czuje się bardziej samotnym, więc jeśli tylko mamy taką bliską osobę warto jest zwyczajnie przy niej być ;)
Tak sobie myślę... że jeśli ktoś jest szczęśliwie zakochany to chyba generalnie swoje walentynki ma na co dzień :) Te wszystkie romantyczne sytuacje, które wymieniłaś należące do Waszej codzienności, ależ to wspaniałe :) Chyba właśnie podczas takich chwil miłość ma swoje 5 minut w tym zabieganym życiu. Oby jak najwięcej takich momentów!
OdpowiedzUsuńJeżeli natomiast chodzi o moje walentynki, to ja jak najbardziej świętuję ten dzień, a wczorajszy nawet przywrócił mi ciszę - tą dobrą i spokojną ciszę :) Wiec i takie dni są potrzebne, bo czasami potrzeba impulsu, żeby wyjść do kina, na kręgle czy kupić wino i spędzić wspólny wieczór :)
Dziękuję za ciepłe słowa ♥ Tak sobie myślałam, że może czasem jak nas najdą jakieś gorsze dni, czy przemyślenia egzystencjonalne, nie chciałabyś się powymieniać mailami?
Czekam na odpowiedź!
Pozdrawiam ♥
To są według mnie właśnie takie Walentynki na co dzień, aby pracować nad podtrzymywaniem tych romantycznych uniesień bez wyznaczania żadnej specjalnej ku temu daty. Małe gesty, szalone pomysły czy spontaniczne decyzje. To chyba to podsyca atmosferę w związku ;)
UsuńCieszę się, że spędziłaś ten dzień tak dobrze... w ciszy tej dobrej i spokojnej... ;)
To ja kochana dziękuję! ;* I jasne, że tak ! Z przyjemnością. Tutaj jest mój e-mail: 94paulusgluszek@gmail.com
Czekam na Twój lub na pierwszą wiadomość! ;)
Ściskam mocno! ;)
Napiszę pierwsza :) Wypatruj maila ♥
UsuńCzekam! <3
UsuńBardzo ładnie napisane :) my z mężem też w bardzo podobny sposób podchodzimy do Walentynek, dzień jak codzień. W zeszłym roku postanowiliśmy zamówić na kolację sushi i nie dojechało, byliśmy źli i głodni (źli na siebie), że zachciało nam się sushi w TEN dzień ;) W tym roku zrobiliśmy sobie kolację dobrą sami. A dwa lata temu akurat dzień przed Walentynkami przyjechali teściowie, zostali z naszą córeczką a my mogliśmy po prostu pójść na randkę, a tam w restauracjach 13 lutego wszędzie pusto - było cudownie, kameralnie, a walentynkowe dekoracje już uprzyjemniały całość :)
OdpowiedzUsuńBardzo sprytny ruch! Randka w dzień przed Walentynkami! Ja również uwielbiam takie kameralne momenty, Nawet jak idę z narzeczonym na kawę czy na spacer to zazwyczaj wybieram właśnie te mało tłoczne miejsca i puste kawiarenki. Wtedy jakoś tak zdaje się być bardziej wyjątkowo, romantycznie, specjalnie dla nas. ;)
UsuńPozdrawiam <3
Ja lubię to święto mimo tego, że jestem sama :) Lubię patrzeć kiedy moi znajomi szykują się do tego dnia i są szczęśliwi. Nie zawsze da się zobaczyć tyle roześmianych twarzy w jeden dzień :)
OdpowiedzUsuńŚwietny z Ciebie obserwator ;) Faktycznie w ten dzień jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki można zobaczyć więcej uśmiechniętych twarzy, zakochanych par i tej pięknej sielankowej atmosfery ;)
UsuńWalentynki to nie tylko święto dla Zakochanych. Nawet jeśli nie masz chłopaka, a lubisz świętować takie dni to okaż swoją miłość przyjaciółce czy swojej mamie ;) Też możecie się swietnie przy tym bawić ;)
Mam podobnie jak Ty, ale tylko trochę. Walentynek nie lubiłam nigdy - ani wtedy, kiedy nie miałam je z kim spędzać, ani teraz, kiedy mam. Lubię z moim Lubym wychodzić do restauracji czy do kina bądź spędzać miło wieczór we dwoje z winem, ale każdego innego dnia niż 14 luty. My się nawet w ciągu ostatnich dwóch lat nawet wówczas nie spotkaliśmy ;). A te serduszka i w ogóle szał na walentynki mnie wkurza - i tu się różnimy ;p
OdpowiedzUsuńhaha to faktycznie różnimy się pod jednym względem - słodkich serduszek i pluszowych misiów. Jednym słowem jesteś bardziej odporna na zakusy marketingu ;D Z resztą zgadzamy się kompletnie- nie wychodzimy z domu 14- ego, wolimy kolacje, kino i wino zawsze... ale nie w Walentynki ;D
UsuńDla mnie Walentynki też nie są czymś nadzwyczajnym, aczkolwiek myślę, że fajnie tego dnia wyjść gdzieś razem na kolację czy spacer i wspólnie spędzić czas. A miłość okazywać powinniśmy całym rokiem! :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, mam takie samo zdanie. Jeżeli świeto jest to jest w porządku, fajnie ucieszyć oko różnymi serduszkami, misiami czy czekoladkami. I jeżeli ktoś je obchodzi to też nie mam nic przeciwko :) Ale ja zamiast romantycznej kolacji wolałabym tak jak Wy pójść na kręgle czy gdziekolwiek indziej. Spędzić ten dzień 'najnormalniej' czyli tak jak lubimy najbardziej - RAZEM ♥
OdpowiedzUsuńu mnie też Walentynki są cały rok, naprawdę! i też jestem zwolenniczką wyjścia na ulubioną pizzę lub obejrzenia fajnego filmu, zjedzenia ulubionego makaronu ugotowanego w domu, w dresie, po prostu. postrzegam to jako czas na to by zwolnić, odpocząć, spędzić czas razem, kiedy w normalne dni nie ma na to czasu. ale u nas tak to funkcjonuje cały rok, po prostu, jesteśmy razem. a nie tylko od święta, kiedy nadchodzą Walentynki :p
OdpowiedzUsuńTeż lubię mieć Walentynki przez cały rok, w dzień zakochanych staram się po prostu więcej czasu spędzić z drugą połówką, na co dzień nie zawsze jest niestety czas :(
OdpowiedzUsuńjak kupisz to się pochwal! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ! Stworzę jakąś stylizację z nimi ;)
UsuńPRzepiękne zdjęcie i super lekko piszesz, bardzo przyjemnie się Ciebie czyta ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
Dziękuję bardzo za tak miłe słowa ! ;) ;*
UsuńBlog jest przepiękny, jeszcze w tak cudowny sposób opisujesz takiego rodzaju sytuacje w poście, że aż chcę się to czytać <3 I te zdjęcia, to już w ogóle idealny dodatek.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/surogatka-louise-jensen.html
Dziękuję bardzo za tak ciepłe słowa! To wspaniale, że to co tworzę tak przypadło Ci do gustu. Jeśli chcesz zostać ze mną na dłużej, zapraszam do obserwowania bloga (przycisk "obserwuj" po prawej stronie)
UsuńJeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ! ;)
świętuję Walentynki :) chociaż wiadomo, że okazywac uczucia powinniśmy 365 dni w roku ;) PS piekne fotki!
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś fajnie ujął w słowa to co wielu sądzi o tym święcie!
OdpowiedzUsuń