23.03.2018

Sesja zdjęciowa dla Victorio Lucchino




        Z kubkiem gorącej kawy weszłam do studio fotograficznego. Spodziewałam się pobudzonej już atmosfery i krzątającej się ekipy, mimo że wskazówki zegara dopiero co pokazały siódmą rano. Oczekiwałam zobaczyć zespół, przygotowujący się do sesji zdjęciowej. Ustawianie tła i światła, prasowanie ubrań, szykowanie miejsca do makijażu i cały ten zwyczajny zamęt, jaki panuje przy większych projektach. Nic takiego nie zadziało się. Przywitało mnie buczenie lampy i uśmiechnięta sprzątaczka, dzięki której weszłam do ciepłego studio. Jestem przecież w Hiszpanii- pomyślałam, siadając wygodnie na kanapie. Popijałam spokojnie kawę, wykorzystując zachłannie czas na poranne przeglądanie blogów. Kilka minut po czasie usłyszałam stukot przesuwanej po podłodze walizki i ożywione rozmowy. Studio powoli wypełniło się życiem. Wizażystka zaczęła ustawiać cały kosmetyczny asortyment na toaletce, fryzjer cierpliwie rozplątywał kable suszarek i lokówek, ktoś zapytał mnie o numer buta, kraj pochodzenia i troskliwie o kolejną porcję kawy. Zaraz potem przyszła organizatorka sesji, opowiadając mniej więcej co czeka mnie tego dnia. Zdjęcia dla Victorio Lucchino- hiszpańskiego projektanta, który swoim niepowtarzalnym stylem podbił serca miłośników mody na całym świecie. W udziale przypadło mi być twarzą dla kolekcji drugiej klasy projektanta czyli tej mniejszej, mniej znanej, bardziej casualowej... No cóż, bywa i tak... Zupełnie niezrażona tym faktem, bowiem liczy się możliwość rozwoju, zabrałam się ochoczo do pracy! ... to znaczy, oddałam się w objęcia ekipy.







       Przygotowania do sesji minęły mi w błyskawicznym tempie. Wizażystka okazała się maniaczką kosmetyków naturalnych, więc obie znalazłyśmy wspólny język. Porównywałyśmy krycie podkładów, opowiadałyśmy o wrażeniach pielęgnacji danymi kremami i sztuką makijażu próbowałyśmy wydobyć jak najwięcej wdzięku z mojej twarzy. Eksperymentowałyśmy z różem w każdym odcieniu i ku memu zdziwieniu efekt końcowy spodobał mi się! Zazwyczaj unikam różowych cieni, a nawet konturowania, jakkolwiek moja czarodziejka dodała odrobinę blasku, rozświetlenia, a ja gotowa byłam na godne prezentowanie marki. Włosy pozostawiliśmy prawie nienaruszone. Szczotkowanie, delikatne podkręcenie na lokówce i lakier dla utrzymania efektu przy setkach zmian ubrań.

       Gdy cała byłam odmieniona skierowano mnie na plan zdjęciowy. Na miejscu czekała na mnie przeurocza Laura, która zajęła stanowisko fotograf oraz zwariowana  stylistka- Gisella. Tego dnia nie dane nam było pracować w licznym gronie, co tylko wprawiło nas w lepsze humory. Zero nerwów, hałasu i niepotrzebnie podzielonych zdań. Projekt z góry ustalony był na główną sprzedaż online, stąd też naszym zadaniem było stworzenie lookbook-a wszystkich stylizacji projektanta.





       Podczas gdy ja z Laurą testowałyśmy światło, Gisella przygotowywała kolejne zestawienia ubrań. Było ich ponad czterysta, stąd też praca dla Victorio Lucchino ku mojej uciesze przeciągnęła się na kolejne cztery dni.

       Tematyką sesji zdjęciowej była przede wszystkim kobieca delikatność, naturalność i powolne ruchy. Liczyło się uchwycenie falującej spódnicy, sukienki, czy rozmarzonego spojrzenia. Sami oceńcie efekty i koniecznie dajcie znać w komentarzach co Wy o tym myślicie!

       Kolejne godziny, a nawet dni upłynęły niesamowicie szybko, pracowicie, ale również w świetnej atmosferze. Pobudki o czwartej rano wynagradzałyśmy sobie litrami kawy. W studio rozbrzmiewały szalone lata 80-te, które siłą rzeczy zmuszają do tańca, ruchu i rozbudzenia się. Nie pogardziłyśmy również typowo świątecznym repertuarem, był wtedy koniec listopada, więc czułyśmy się w pełni uprawnione do takich wybryków. Muzyce nie mogłyśmy odmówić, nie było limitu! Gorzej miała się sytuacja z miejscem, bowiem na wykonanie zdjęć byłyśmy ograniczone do studio i zmiany kolorów tła. Jednak i z tym jako zgrana ekipa poradziłyśmy sobie świetnie. Grałyśmy na zmianę pociętymi szablonami tektur, mieszałyśmy pastelowe kolory, ustawiałyśmy drewniane pufy, siadałam na podłodze, oszukiwałyśmy światłem... Istna burza mózgów! Sesja zdjęciowa, mimo tak prostego projektu, wydaje się być naprawdę klimatyczna! Uwielbiam pastelowe odcienie, naturalność i casualowe zestawienie stylizacji.





        Jak Wam przypadły do gustu zdjęcia? Podobają Wam się tego typu posty z mojej codzienności w pracy? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach!  





33 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się cała sesja! Wyglądasz dziewczęco i pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że efekty spodobały się ;)
      Dziękuję ;*

      Usuń
  2. Nie rozumiem mody na zakładanie skarpet do sandałków.. no nie rozumiem. Koszmarne to. :( Ale co ja tam wiem... :D

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha przyznam szczerze, że zupełnie nie sprawdzają się skarpety do sandałów, aleee... na zdjęciach ten efekt mi się podoba ;D

      Usuń
  3. Pięknie <3 Śliczne ubrania, makijaż, ale najśliczniejsza Ty! Masz przepiękne włosy~

    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne zdjęcia! Niesamowita przygoda. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurczę, gratulacje! Pięknie wyglądasz! Ja bym wiele oddała, żeby móc wystąpić chociaż w takiej sesji haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! ;)
      Nic straconego~, każdy może. Wystarczy tylko próbować! Trzymam za Ciebie kciuki, a jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek porady czy wskazówek to śmiało napisz do mnie :)

      Usuń
  6. Cykl postów na ten temat to świetny pomysł! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! Ciesze się, że taki pomysł przypadł Ci do gustu. Z pewnością będzie się coś więcej pojawiać ;)
      Pozdrawiam cieplutko !

      Usuń
  7. świetne zdjęcia :D Jesteś prześliczna! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Idealnie pasujesz do założenia projektantki skoro miało być dziewczęco i naturalnie!
    W Tobie jest 200% naturalności i uroku!
    Przepięknie wyszło kochana!

    Pozdrawiam 🙌🏻
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowita sesja, urocze zdjęcia, ale i tak twierdzę, że skarpety skróciły nogi.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie skarpety zawsze skracają nogi, jakkolwiek według mnie do sesji zdjęciowej dodają charakteru. Na co dzień z pewnością nie założyłabym ich, ale do zdjęć jak najbardziej tak ;)
      Pozdrawiam ! ;)

      Usuń
  10. Bardzo fajnie opisujesz swoja pracę, mało przecież wiemy o rzeczywistości modelingu. Ha, pozwolę sobie na krytykę, ostatnia kreacja mi się nie podoba. Uraziły mnie w szczególności te skarpety do sandałów. :P Tak, tak, wiem, że to oni wybierali ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tego jestem ! W każdej chwili możesz zajrzeć ze mną za kulisy świata modelingu ;)
      To prawda, że to nie ja w pełni tworzyłam stylizacje i sama nie założyłabym skarpet do sandałów, ale już do sesji zdjęciowej owszem. Według mnie dodają charakteru ;)

      Usuń
  11. Ostatnie zdjęcie wymiata :D Nawet skarpetki tak nie rażą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie zdjęcie też jest moim ulubionym ;D A skarpetki dodają charakteru :D

      Usuń
  12. Faktycznie na Twojej buzi maluje się konsternacja i zamyślenie :) Całokształt wygląda naturalnie i bardzo kobieco, choć zdjęciom nie można odmówić pazura :) Świetnie się sprawdzasz w roli modelki i widać, że ta praca nie sprawia Ci większych trudności. A jak czujesz się przed obiektywem? Bo ja zawsze wolałam być po tej drugiej stronie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa. Cieszę się, że efekty sesji zdjęciowej spodobały się Tobie ;)
      Ja od zawsze czuję się lepiej przed kamerą, chociaż ostatnio łapię się na tym, że lubię podglądać świat przez kamerę i chwytać te najpiękniejsze w kadry. Jakkolwiek to własnie pozowanie do zdjęć sprawia mi najwięcej frajdy. A jak czuję się przed kamerą? Jak ryba w wodzie! Aczkolwiek bywają stylizacje lub projekty, które kompletnie wyprowadzają mnie z pewności siebie i muszę od nowa szukać siebie, nauczyć się grać w danej roli. ; )

      Usuń
  13. Tak, tak, tak! Po stokroć tak! Świetnie piszesz o klimacie tego całego wydarzenia. Razem ze zdjęciami mam wrażenie, że byłam na tej sesji razem z Tobą i bacznie przyglądałam się pracy całej ekipy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ! <3 Wspaniale, że tak przypadło Ci do gustu. Już zdradzam, że w kwietniu pojawi się kolejny taki post z nową sesją zdjęciową ;)
      Pozdrawiam ! ;*

      Usuń
    2. Czekam z niecierpliwością! <3

      Usuń
  14. Świetna jest ta spódnica z ostatniego zdjęcia, ale ja to bym w niej zapewne wyglądała jak krasnal :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh! Mi też bardzo podoba się ta spódnica! <3 Jakkolwiek sama chyba nie kupiłabym jej, bo według mnie pasuje najlepiej do szpilek, delikatnych obcasików, a ja zazwyczaj na co dzień nie zakładam dodatkowych cm ;D

      Usuń
  15. Wolę oglądać Cie w wersji uśmiechniętej ale i tak jest ekstra :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne zdjęcia! Uwielbiam takie posty, dla mnie świat modelingu i pozowania jest zupełnie obcy, a jednoczesnie niesamowicie fascynujący, dlatego uwielbiam czytać jak to wszystko wygląda "od kuchni" :)))))

    OdpowiedzUsuń