Trudno jest mówić o miłości. Trudno jest
ubrać ją w słowa, oprawić w synonimy i nadać idealnie dopasowane imię. Bo jak
opisać uczucie ciepła, które rozlewa się w naszym serduchu za każdym razem, gdy
widzimy uśmiech ukochanej osoby? Jak wytłumaczyć kiełkującą w nas pewność, że
Ten Jedyny to właśnie On i żadne „ale” nie wchodzi w grę? Jak opisać dreszcze
przechodzące ciało przy każdym dotyku, poczucie swobody i bezpieczeństwa, nić
porozumienia pomiędzy i postanowienie, że z drugą połówką do końca świata , na
zawsze i wszędzie?
Mam wrażenie, że żadne słowa, które
niezdarnie sklecam, nie są w stanie opisać miłości. Można ją poczuć. Poczuć
całą sobą! W muśnięciu dłoni podczas wspólnych spacerów, w pocałunku na Dzień
Dobry i otwartych ramionach, gdy wali nam się świat na głowę. Można odnaleźć ją
w planowaniu przyszłości, na liście pierwszych i najczęstszych połączeń, w
błyszczących oczach i gotowaniu dla dwojga. W poświęceniu dla drugiego
człowieka i zachwycie nad dołeczkami w policzkach. Miłość można łatwo odnaleźć,
poczuć, ale jak ją opisać?
„ O miłości wiemy niewiele.
Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbujcie
zdefiniować kształt gruszki.” – Andrzej Sapkowski
Właśnie taką niezdefiniowaną miłość
świętowaliśmy niedawno razem J. Siódmego lipca przypadła nasza piąta rocznica
związku. Nie wiem czy pięć lat to dużo czy mało. Wiem, że niewiele w porównaniu
do tego, co jest jeszcze przed nami. Tym samym tak obficie, jeśli chodzi o
nasze wspólne wspomnienia, podróże, listy marzeń, łzy przy upadkach i chwile
beztroskiego szczęścia. O tym jak to jest być z kimś przez pięć lat pisałam --> TUTAJ (klik) Mimo że staramy się
celebrować naszą miłość każdego dnia to w dzień naszej rocznicy postawiliśmy na
wyjątkowość. Oczywiście wyjątkowość w naszym wydaniu czyli naturalność. Nie
oczekujcie ekskluzywnych miejsc, kreacji, prezentów i fajerwerków. No... z tym
ostatnim punktem może być różnie. Za chwilę Wam o tym opowiem!
Nasz wyjątkowy dzień rozpoczęliśmy
śniadaniem zjedzonym na plaży i kąpielą morską. Wspólnie nurkowaliśmy, próbując
wypatrzeć naszych małych rybich przyjaciół w odmętach coraz większej liczby
turystów. Spacerowaliśmy po plaży, pozwalaliśmy, aby słońce brązowiło naszą
skórę, a poruszające się wskazówki zegara zupełnie ignorowaliśmy. Gdy burczące
brzuchy powoli zaczynały dawać o sobie znać wystroiliśmy się dość normalnie, nie
żeby z przesadą na eleganta i udaliśmy się na kolację do jednej z
najpyszniejszych restauracji Tarragony- Les Granotes. Przy wtórze romantycznej
muzyki, świec i szumu morza,które znajdowało się tuż pod nami, zajadaliśmy
kalmary, kaczki i desery, (o których wolę teraz nie myśleć, bowiem może to
odbić się na mnie fatalnie i mogę na przykład
w dresie i japonkach wyskoczyć do pobliskiego sklepu po porcję cukru).
Wieczór umilaliśmy sobie wspomnieniami z minionych lat, planowaniu wspólnej
przyszłości i zabawnym gdybaniu odnośnie naszego nadchodzącego wesela. Nie
mogliśmy wyobrazić sobie lepszego sposobu na spędzenie tego wieczoru, gdy
nagle...
Wszystkie światła zgasły...
W całej restauracji czuć było ogromne poruszenie i nerwowe
przesuwanie krzeseł. Wszyscy zaczęli ustawiać
się przy tarasie z widokiem wychodzącym na morze, kelnerzy przestali
serwować dania, a jedzenie zdecydowanie straciło zainteresowanie. Każdy z
wielkim wyczekiwaniem wpatrywał się w niebo. Popatrzyliśmy na siebie z J.
oniemiali i dopiero wtedy dotarło do nas, że znaleźliśmy się w najlepszym
miejscu i czasie. Bowiem tego wieczoru wypadał ostatni dzień fajerwerków, który
jest ponad trzydziestoletnią tradycją miasta Tarragony. Przez kilka dni
codziennie o godzinie 22:30 niebo rozrywane jest blaskiem i hukiem. Każdy
sadowi się wygodnie na plaży i podziwia spektakularne pokazy fajerwerków nad
morzem. Są to zawody, w których biorą udział różne terytoria Hiszpanii, a także
inne kraje. Tego akurat dnia mieliśmy zaszczyt obserwować talent Walencji. W
powietrzu unosił się mieszany zapach dymu i morskiej bryzy, przyjaciele
wiwatowali, popijając sangrię, kobiety wtulały głowy w ramiona mężczyzn, a w
momentach największych fajerwerków wszyscy zgodnie wydawali z siebie odgłosy
uznania. Ooooooooouh rozlegało się właściwie przy każdym wybuchu, a my
trzymając się z J. za rękę po raz kolejny nie mogliśmy uwierzyć we własne
szczęście. Tego wieczoru nawet całe miasto zdawało się wiwatować na naszą
cześć. Właściwie to na cześć miłości, bo przecież miłość trzeba celebrować.
Trzeba też nauczyć się ją opisywać. Zamierzam to zrobić!
A wy? Jak
opisujecie miłość?
„Miłość to raptem słowo.
Słowo z kina, z książki, z kolorowego pisma. Tak wielu ludzi wierzy, że
wystarczy je wypowiedzieć i już będzie dobrze, bo ono uleczy, uratuje, oczyści.
A to tylko słowo. Łatwo je wypowiedzieć, równie łatwo unieważnić. Ale spróbuj
przekształcić je w prawdziwe, trwałe uczucie, zmień je w ściany domu, który
stać będzie latami, niczym niezagrożony i da Ci szczęście, bezpieczeństwo,
poczucie sensu i radości z każdej spędzonej wspólnie chwili. To jest trudne, a
często niemożliwe. Niewielu to umie. Naucz się tego!” – Dorota Terakowska
P.S. Wybaczcie za jakość zdjęć, ale tego
dnia zupełnie nie w głowie były mi techniki fotografii, a nawet pozowania. W
tym wyjątkowym dniu byłam jakoś tak bardziej offline.
Pełna miłości,
Wasza Paulina G
Lifestyle
Wiesz... miłości nie trzeba opisywać! Dla mnie wszystkie te patetyczne opisy miłości tracą cały urok, kiedy porównam to z tym co czuję. One może trafią do kogoś kto nie kocha, lub miłość utracił.. ale jak ktos kocha... Miłość trzeba czuć! Celebrować, dbać o nią, by dojrzewała! BY ze szczenięcego zauroczenia przeistoczyła się w coś najpiękniejszego, co człowieka może spotkać na tym świecie!
OdpowiedzUsuńTo prawda z tym co piszesz ;) Że miłośc bardzo ciężko opisać, że ją się czuje,że należy pielęgnować, aby rozwinęła się w coś pięknego i dojrzałego. Tym samym ja jednak nadal będę próbowała ją właśnie opisać. Szczęście, wolność, motywacja, smutek, złość... to wszystko również czujesz, ale i możesz pisać o tym. Tak samo jest z miłością. Można ubierać ją w wiele słów, opisywać i opowiadać o niej. Oczywiście lepiej jest ją czuć, ale jaka to radość czytać te właśnie "patetyczne opisy miłości" ! ;D
UsuńPozdrawiam ciepło ;)
Cudowny post, Ty już potrafisz pięknie pisać o miłości, aż się boję, co to będzie, gdy się tego "nauczysz" :) Życzę kolejnych wielu lat razem w takim szczęściu, które bije z tego posta!
OdpowiedzUsuńAjjjj <3 To bardzo miłe to, co napisałaś! Dziękuję ;)
UsuńJakkolwiek nadal czuję, że nie przelałam na papier/ekran tego co w pełni czuję ;D
Miłość to dosyć złożone pojęcie i każdy postrzega to inaczej. Ciężko opisać tak wspaniałe uczucie, bo to trzeba poczuć, doświadczyć :) Gratuluję piątej rocznicy związku :) Jesteście wspaniali!
OdpowiedzUsuńDziękujemy ! ;*
UsuńPoczuć, doświadczyć i własnie opisać jak najpiękniej, jak najdokładniej... Ale to prawda, że ciężko, bardzo ciężko! stąd też uwielbiam czytać poezję, prozę, teksty piosenek nawet właśnie o miłości, o uczuciach ;D
Zgadzam się z Tobą, ciężko jest opisać miłość i w sumie nigdy tego nie próbowałam robić. To jest uczucie, które ciężko ubrać w słowa, ale czasem warto spróbować.. może się uda, kto to wie:)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten ostatni cytat! :)
Dużo miłości Wam życzę!
uwielbiam czytać, pisać i myśleć o miłości ;D haha kto by pomyślał ;D
UsuńDziękuję kochana ! ;)
Och, jak pięknie razem wyglądacie *.*
OdpowiedzUsuńDziękujemy ! ;*
UsuńŚniadanie na plaży - marzenie :D
OdpowiedzUsuńMagicznie <3 Chociaż nie wymarzę z pamięci mnóstwa piachu na croissantach i wylanej kawy ;D
Usuń5 lat to dla mnie całkiem sporo, ale masz rację, że przed sobą macie jeszcze dużo dużo więcej. Życzę szczęścia! :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Dziękujemy bardzo ! ;*
UsuńZ czasem zauważyłam, że im więcej doświadczenia nabieramy, tym bardziej definicje życiowe się zmieniają i ewoluują. Nie chcę zatem na siłę ubierać ich w słowa, bo to na pewno z czasem straci ważność :) Mogę tylko dodać, że o ile kiedyś miłość do partnera potrafiłam sobie jako tako trafnie wyobrazić, to miłość do dziecka zupełnie mnie zaskoczyła :D
OdpowiedzUsuńJest wiele obrazów miłości. Ta do dziecka, ta macierzyńska jest mi do tej pory nie znana, ale moim zdaniem człowiek ma tak ogromne pokłady miłości w sobie, że aż fascynuje mnie odkrywanie tego ;) O miłości pisać uwielbiam, nawet jeśli uczucie zmienia się, to jest właśnie piękne ;)
UsuńPozdrawiam ciepło ! ;)
Czy miłość trzeba opisywać? Nie... ona jest. Zamknięta w porannym dzień dobry, czy przelotnym uśmiechu przed wyjściem z domu. Piękna z Was para:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dziękujemy bardzo ;)
UsuńPięknie jest pisać o tym co się czuje, stąd też mam potrzebę nauki lepszego pisania właśnie o miłości ;)
Ściskam mocno !
Miłość dla mnie to mój ukochany i nie muszę jej opisywać. Nigdy nawet nie próbowałam tego robić. Dla mnie jest to coś więcej niż uczucie. Podejrzewam, ze z czasem będę odnajdywać nowe pokłady miłości w sobie, kochając swoje przyszłe dzieci czy po prostu życie. Cudowne jest to, że to co najpiękniejsze, otrzymujemy od tak, za darmo! Szczęścia życzę na kolejne lata i jeszcze więcej miłości. :)
OdpowiedzUsuńMiłość zaskakuje nas na każdym kroku i zawsze ewoluuje ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Wow, kochana cudownie wyglądacie! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę kolejnych wielu, wielu lat spędzonych razem, otoczeni miłosnym uczuciem.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Dziękujemy ślicznie ! ;)
UsuńKochana,
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratuluję Wam z całego serca.
Po drugie cudnie, że spędziliście ten dzien tak jak tego chcieliście. Wy jesteście najważniejsi!
A te fajerwerki - to już kwintesencja tego jacy jesteście! Wyjątkowi !
Co do miłości, myślę, ze każdy czuję ją inaczej i każdy opisuje ją inaczej.
Ja zawsze powtarzam to zdanie, które przyniosło mi serce podczas naszego ślubu: "Twój wzrok dla mnie szczęściem, Twoje ręce moim drogowskazem, Twoje ramiona moim ukojeniem … Twoja miłość miłością moją."
Cudowności samych kochani!
Dziękujemy bardzo kochana Weroniko ! ;*
UsuńPiękne słowa przytoczyłaś! życzę Ci, aby tak własnie było przez resztę Twojego życia ;)
Miłość trudno opisać, a ja nawet tego nie staram się robić, bo nie chcę tego robić na siłę. Miłość to wspaniałe uczucie, to trzeba po prostu doswiadczyć.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądacie! Życzę wam jeszcze wiele takich rocznic ;)
Nic na siłę ;) Miłość się czuje, to prawda, ale dla tych co uwielbiają pisać, czytać itd. miłość jak najbardziej można opisać i można to robić na milion sposobów ;
UsuńDziękujemy bardzo ! ;*
Gratulacje! Pięć lat to spory okres ale masz rację - mam nadzieje, że tyle jeszcze przed Wami, że te 5 lat to był tylko mały ułamek spędzonego przez Was razem czasu.
OdpowiedzUsuńDziękujemy ! ;)
UsuńTo prawda. Czas to pojęcie względne. Zdaje się, że pięć lat to tak dużo, a tym samym namiastka ;)
Pozdrawiam serdecznie ! ;*
cudowna rocznica :) my mamy sześć lat już związku
OdpowiedzUsuń