Wiecie, kocham
życie. Nie jestem w stanie nawet zliczyć ile razy w ciągu swojego krótkiego
życia wykrzyknęłam, napisałam lub szepnęłam ze łzami wzruszenia w oczach Życie,kocham Cię nad życie. Bezustannie
zachwycam się pięknem otaczającej nas przyrody, mogę zupełnie zatracić się w
gapieniu się w błękitne niebo i przesuwające się po nim chmury. Zapominam która
jest godzina i wpatruję się w gwiazdy szczerząc się do nich szeroko. Gdy tylko
słyszę śpiew ptaków moja dusza jak gdyby wyrywa się do rozmowy z nimi, a mój
narzeczony świadkiem, że szaleję zupełnie na punkcie soczyście zielonej trawy.
Brodzę bosymi stopami po wilgotnej zieleni, po gorącym piasku, przemierzam
świat dookoła i za każdym razem krzyczę jak bardzo kocham życie.
Przyznajcie, że jest coś magicznego w
spokojnie wypitej kawie o poranku, w tym kawowym pocałunku na Dzień Dobry, w otaczających
nas odgłosach, spotykanych ludziach na naszej drodze- nawet tych, którzy wcale
nie zamierzają zostać w naszym życiu na dłużej. Musi być coś magicznego w tym,
że po burzy zawsze przychodzi słońce, że przynajmniej jeden dzień w tygodniu
mogę wstać bez budzika i że po raz pierwszy zagadałam ekspedientkę w sklepie-
po hiszpańsku oczywiście! Zachwycam się tymi szczególikami, tymi pozornie nic
nieznaczącymi momentami i krzyczę jak piękne jest życie, jak bardzo je kocham!
I wiecie co?
Czasem w tych magicznych i pięknych
chwilach dopada mnie dziwny niepokój. Uczucie, że przecież nic nie może być
idealne, że taka życiowa sielanka nie może trwać wiecznie, że z pewnością już
niedługo stanie się coś złego. Jestem chyba mistrzynią w wymyślaniu czarnych
scenariuszy. A co jeśli? A wyobraź sobie, że... A gdyby tak..., Jesteś pewien?
Czy tu jest bezpiecznie? Co zrobię, gdy... Wolę nawet nie myśleć, gdy...
I myślę.
Nade mną zbierają się czarne chmurzyska
i nagle podniesienie się z łóżka i zrobienie śniadania staje się
czynnością nie do wykonania, nie wspominając już o wyjściu z domu. Spokój zostaje
zaburzony, ja nerwowa,a uczucie sielanki ulatnia się w jednej sekundzie. Wtedy
biorę zimny prysznic i uświadamiam sobie, że przecież to nic złego! Że przecież
nieszczęścia zdarzają się, że życie nie jest idealne, a złe rzeczy prędzej czy
później przytrafią się również i mi!
W żadnym wypadku nie jest to pesymizm,
wręcz przeciwnie- to akceptacja i dojrzałe podejście, coś co staram się uczynić
moim stylem życia. Problemy nadchodzą, tragedie zdarzają się, a do naszych serc
wkrada się lęk i niepokój. To wszystko jest ok! To wszystko jest do
zaakceptowania!
W naszym świecie rządzi przekonanie, że
jeśli wierzy się w Boga to mamy zagwarantowane lepsze życie, że nasze większe
pragnienia i mniejsze zachcianki zostaną zaspokojone. Rościmy sobie prawa do
pytania Boga o lepszą pracę, wyższą pensję, wygrany los na loterii, same
sukcesy, życie usłane różami... o wszystko! Wierzymy, że jesteśmy w boskiej
bańce mydlanej i żadna przykrość nie może nam się przydarzyć. Gdybyśmy tyko
wiedzieli w jak wielkim jesteśmy błędzie...
Życie to przygoda. Życie to
rollercoaster, na którym uczymy się spadać w dół, nie panikować i podnosić z
wielkim uśmiechem i satysfakcją. Kolejne przejażdżki to nasze upadki, doświadczenia
i wyciągnięte z nich lekcje. Gdyby nie moje mdłości na kolejce, czyli moje
życiowe tragedie i załamania, nie byłabym tu, gdzie jestem teraz. Nie
zasmakowałabym życia na walizkach, bo paraliżowałby mnie strach przed
nieznanym. Tym samym nigdy nie poznałabym przez to samej siebie. Nigdy nie
przyszłoby mi też do głowy tworzyć coś publicznie z uwagi na możliwość krytyki,
a pomysł na życie po angielsku czy hiszpańsku skreśliłabym z góry, skazując siebie
na porażkę. Życie to przygoda, która poprzez złe doświadczenia kreuje nasz
charakter, czyni nas lepszymi. Naszą metą jest niebo. W tym wszystkim Bóg nie usypuje nam życia różami, nie służy nam i naszej każdej zachciance. Jezus jest
naszym nauczycielem. Na każdym kroku pokazuje nam, że cokolwiek się wydarzy, On jest przy nas, dodaje nam siły, wytchnienia i wsparcia. Kiedyś
przeczytałam tekst:
"Prosiłem o siłę... Bóg dał mi przeciwności losu, aby uczynić mnie silnym. Prosiłem o mądrość... Bóg dał mi problemy do rozwiązania. Prosiłem o dobrobyt... Bóg dał mi mózg i krzepę. Prosiłem o odwagę... Bóg dał mi przeszkody do pokonania. Prosiłem o miłość... Bóg dał mi ludzi w kłopocie, aby im pomóc. Prosiłem o przychylność... Bóg dał mi okazję do wykazania się. Z tego, co uważałem za potrzebne, nie otrzymałem niczego. Ale dostałem wszystko, czego mi było trzeba."
Jakie to jest ekscytujące! Niestraszne łzy, zły dzień w pracy czy nawet brak pracy. Niestraszne niespodziewane wydatki, bezsenne noce i traumy z przeszłości. Cokolwiek się wydarzy nie jestem w tym sama. Bóg poprowadzi mnie, dając wspaniałą lekcję życia i późniejszy moment wytchnienia. Wciągam głęboko powietrze, uśmiecham się i czuję spokój. Wiem, że On jest ze mną, żeby nie wiem co! Przy Tobie również... Musisz się tylko do Niego odezwać.
Bardzo lubię Twoje posty! Mam podobne spojrzenie na życie - to jest przygoda! Czas dany nam na poznanie tego świata, na zachwycanie się jego pięknem, tworzenie więzi z innymi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ! ;)
UsuńŻycie to przygoda <3 Chociaż nie do końca zgodzę się z Tobą, że naszym celem tutaj na ziemi jest poznanie świata i zachwycanie się nim- to owszem, również, ale według mnie jest jeszcze coś więcej. To pewnego rodzaju życiowa misja, którą ma każdy z nas ;)
Ściskam serdecznie ! ;)
AMEN! ;)
OdpowiedzUsuń:) i Alleluja!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Twoja wiara i spojrzenie na życie to ogromny dar!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię!
Dziękuję! Dziękuję i raz jeszcze dziękuję! <3 Nawet nie wiesz jak wielki uśmiech namalowałaś na mojej twarzy tymi słowami ;)
UsuńJestem mistrzem wymyślania czarnych scenariuszy :P
OdpowiedzUsuńTo właśnie niedobrze ;D Też bardzo często wymyślam czarne scenariusze i niczemu to nie służy ;D
UsuńZawsze się cieszę, kiedy trafiam na odważne deklaracje kogoś, kto nie wstydzi się swoich przekonań, nawet jeśli, a może - zwłaszcza jeśli, idą pod prąd.
OdpowiedzUsuńKrzepisz swoim świadectwem. Od razu dzień lepszy.
Dziękuję za tak ciepłe słowa i fakt, że je doceniłeś ;)
UsuńPozdrawiam !
Też mam tak, że często siedzę i myślę, co zaraz stanie się złego. A najgorsze, że zazwyczaj przytrafia mi się to, czego nie wymyślę.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie od takich czarnych scenariuszy trzeba się odcinać. Lepiej zastąpić je pozytywną myślą lub wiarą we własne możliwości niż lękiem i nerwami przed czymś, co być może nawet się nie wydarzy ;)
UsuńŚciskam mocno ! ;*
Jestem tutaj pierwszy raz, ale zarażasz pozytywną energią! :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
Witaj na moim blogu Zuzia ;)
UsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się i zostaniesz tu na dłużej. Dziękuję za miłe słowa ! ;)
Podoba mi się ten wpis, bo bije od niego pozytywna energia, a tego chyba czasem mi brakuje. Ludzie w moim otoczeniu dużo narzekają, a ja niczym gąbka wchłaniam każde ich słowo i analizuje na milion sposobów. Coś wymyślam, z początku jest to świetny plan, ale po kilku dniach stwierdzam, że mimo wszystko to nie jest dobry pomysł... Wtedy właśnie odzywa się do mnie ON. Czuję, że mogę powiedzieć MU wszystko, od plusów po minusy, ale nie narzekam, bo po co? Na pewno ma wiele własnych zmartwień. Jest moją opoką, a wiara w to, że mnie wysłucha trzyma mnie na nogach już od kilku lat! :)
OdpowiedzUsuńA zacytowany tekst... Strzał w dziesiątkę!
Pozdrawiam cieplutko! ♥
Cieszę się, że podoba Ci się to, co napisałam. Czasem dobrze jest spojrzeć na świat z innej perspektywy, tej bardziej pozytywnej, optymistycznej ;) Tego Ci właśnie życzę- aby w Twoim otoczeniu było mnóstwo takich osób, a na Twojej twarzy bezustanny uśmiech. ;) ON JEST <3
Usuń"Życie to przygoda" - tak bardzo prawdziwe <3
OdpowiedzUsuń