Moje palce
nerwowo stukają o szklany stolik, na którym ustawiony jest komputer. Ekran
rzuca światło na klawiaturę. Otacza mnie błoga cisza, ta typowa dla lata, gdzie
ogromne upały nie nawołują do krzyków i rozmów. Słyszę jedynie buczący wiatrak
obok mnie i przejeżdżające daleko auta. Moje palce po raz kolejny wypuszczają
się w dziwny bieg. Chcą pisać. Tęsknią za znajomym stukotem klawiszy, skokiem
między kolejnymi literami i migającym kursorem, który każde nowe słowo przesuwa
coraz bliżej mety. Moje palce od zawsze były rozbiegane. Długie i chude do tego
stopnia, że każdy wróżył mi karierę pianistki. Nie powiem, że biały fortepian w
domu nie był moim marzeniem, ale do nauki nutek i akordów nie rwałam się aż tak.
Od zawsze relaksował mnie dźwięk uderzanych palców o klawiaturę. Od zawsze
wiedziałam, że chcę pisać. Żyć pisaniem. Pisać o życiu.
Każdego dnia myślę o książce. Myślę o
niej jak o moim dziecku, które kiedyś z pewnością ujrzy światło dzienne. Będzie
mieć piękną twardą okładkę, dedykację dla wyjątkowej osoby, natchnienie od Boga
i strony pełne emocji. Książka będzie moim dziełem, czymś nad czym będę
pracować przy kolejnych kubkach kawy, o zachodzie słońca na tarasie, przy
wtórze radosnych krzyków wróbli, szumu fal i kipiącego pod przykrywką rosołu.
Oczami wyobraźni widzę jak książka stawia
pierwsze kroki. Widzę uśmiechy, czytających ją kobiet. Wyobrażam sobie, że być
może powieść zmienia czyjeś życie, budzi do refleksji i głębokich przemyśleń. Widzę
dłonie przewracające napisane przeze mnie strony i jestem niemal pewna, że
każde, nawet najchłodniejsze serce mięknie. To wszystko jest piękną formą
marzeń i wiesz co?
Boję się...
Boję
się, że nie sprostam oczekiwaniom, że nie będzie wystarczająco dobra. Ba!
Że wcale nie będzie dobra. Boję się zmarnowanej jednej jedynej szansy na
napisanie TEJ książki. Przecież w momencie wydania nie będzie odwrotu, nie
będzie możliwości poprawy, ulepszenia, dopisania. Boję się, że tworzone przeze
mnie tak długo marzenie nagle rozpłynie się jak wielka porażka.
"Serce obawia się cierpień [...] Powiedz mu, że strach przed cierpieniem
jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy,
gdy sięgało po swoje marzenia..." – Paulo Coelho „Alchemik”
Też tak masz?
Boisz się skoku
na głęboką wodę? Boisz się, że nie poradzisz sobie w nowej pracy, nie
zaklimatyzujesz się w nowym miejscu? Być może boisz się, że nie sprostasz
zadaniu bycia mamą, żoną lub że utkniesz w jednym miejscu? Boisz się pierwszego
kroku na nowo? Zakończenia toksycznych relacji?
Wszyscy nosimy w sobie strach. Z pozoru
nieokiełznane ziarenko, które podrzuca nam garść wątpliwości, kilogramy
rozważań i dziesiątki kroków postawionych w przeciwnym kierunku. Mnie również
odwiedzają takie strachy. To zupełnie
normalne! Wtedy zapadam się w poduchach swojej kanapy, serwuję ulubioną
herbatę i otwieram Pismo Święte. Wiem, że nie jest to najmodniejsza książka
roku, a większą popularnością cieszą się poradniki psychologiczne lub
antystresowe filmiki na Youtube. Jakkolwiek to właśnie słowo Boże daje mi
ukojenie. W nim zawarta jest cała mądrość, przesłanie życia i dana nam
obietnica. Pozwala mi spokojnie zamknąć oczy i dać się prowadzić. Uspokajam
swój oddech, a oczami wyobraźni oglądam, niczym jak stare klisze aparatu, moje wspomnienia.
Panika podczas pierwszych podróży w tak odległe zakątki świata, samotność na
drugiej stronie kuli ziemskiej. Momenty strachu i grozy podczas każdej
turbulencji. Pojedyncze przygody, w których moje serce bliskie było zawału i
lęk przy każdej podejmowanej decyzji życiowej. W tym wszystkim zawsze słyszę
cichy głos: Nie lękaj się.
Czy wiesz, że te słowa pojawiają się w
Biblii dokładnie 365 razy? Na każdy dzień roku mamy przepiękne zapewnienie, że
ON nad nami czuwa, że nie jesteśmy same. Nie
bój się! Jest OK!
Nie bój się zmienić pracę. Nie bój się
przeprowadzki. Nie bój się zapisać na wymarzony kurs. Nie bój się wyruszyć w
podróż życia. Nie bój się bycia mamą. Nie bój się śpiewać na cały głos. Nie bój
się mówić w obcym języku. Nie bój się do niego zagadać lub nie bój się odejść.
Nie bój się co inni pomyślą. Nie bój się podążać za tym, co podpowiada Ci
serce. Nie bój się napisać książki. Żyj
!
„Nie lękaj się, bo Ja
jestem z tobą; nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem.Umacniam cię, jeszcze i
wspomagam, podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą. ” (Iz 41, 10)
Kochana, ale co to znaczy, że Twoja książka będzie niewystarczająco dobra? To tylko świat ego próbuje się przebić do Twojej świadomości i przekazać Ci, że Twój twór nie będzie "na miarę oczekiwań". Myślę, że w cokolwiek wkładamy serce i miłość, szczere uczucia i nieszkodliwe przesłanie, na pewno zostanie docenione. Oczywiście znajdą się słowa krytyki, ale prawdopodobnie od ludzi, do których TO słowo nie może trafić -bo nadają na innych falach, patrzą na świat z zupełnie innej perspektywy. A do ilu wrażliwców te słowa trafią! Pomyśl też, że książka to taki wielki blog oprawiony z twardą okładkę :) A przecież idzie Ci świetnie i już Twoje słowa mają fanów. Ja tam się nie mogę doczekać książki i cieszę się, że wizja jej ukazania się jest tak realna! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za te piękne i mądre słowa... <3 Nawet nie wiesz, ile one dla mnie znaczą. <3
UsuńTak naprawdę nie ryzykując nie żyjemy. Często wolimy siedzieć w swojej strefie komfortu, ponieważ boimy się zmian. Albo na coś się nie decydujemy, bo chcielibyśmy, aby wyszło perfekcyjnie - jak w przypadku np. książki. I marzymy o zmianach, robiąc ciągle to samo. Bardzo mądry wpis :) Mam nadzieję, że uda ci się wydać książkę - też jest to jedno z moich małych marzeń ;)
OdpowiedzUsuńStrach przed popełnieniem błędu i przed porażką może naprawdę powstrzymywać nas przed rozwojem, przed prawdziwym szczęściem i poczuciem spełnienia. Zmotywowana chcę zaczynać, kontynuować, próbować i każdą porażkę brać jako wartościową lekcję życia! ;)
UsuńDziękuję bardzo ! Tobie również życzę spełnienia tego marzenia ;)
Bez ryzyka nie ma życia. Ja na etacie byłam bardzo niezadowolona z życia, po prostu czułam się jak w więzieniu przez te 8 godzin zamknięcia w biurze. Zawsze we mnie drzemały pokłady kreatywności, które praca zabijała. Postanowiłam rzucić robotę i przejść od kreatywnej branży na swoje. Dużo zaryzykowałam, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
OdpowiedzUsuńNie bój się i nie stawiaj sobie za wysokich poprzeczek. Doceniaj samą siebie za małe sukcesy ;)
To wspaniała wiadomość! uwielbiam czytać takie inspirujące historie! ;) Ciesze się, że odważyłaś się na zmianę pracy i że teraz robisz to, co kochasz. Brawo za odwagę!
UsuńDziękuję za pokrzepiające słowa <3
Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana i to święta prawda! Zbyt długo zwlekamy żeby żyć pełnią życia tak jak chcemy na pełnych obrotach. Im wcześniej przestaniemy się bać tym lepiej dla nas bo życie nie przeleci nam przez palce. A czym są porażki jak nie lekcja na przyszłość wpisana w nasze życie. Powodzenia w pisaniu książki :)
OdpowiedzUsuńMówi się o tym szampanie zawsze i rzeczywiście jest to prawdziwe! Trzeba żyć! Próbować, potykać się, podnosić i pic tego szampana ! ;D
UsuńDziękuję bardzo ! <3
Jeśli Twoja książka powstanie i ujrzy światło dzienne, to już masz jednego czytelnika zagwarantowanego :D
OdpowiedzUsuńAwwww ! <3 Dziękuję ! ;)
UsuńNa wstępie napiszę, że bardzo przyjemnie się czytało i totalnie świetnie oglądało zdjęcia :) Wpis super- wszyscy nosimy w sobie strach. Wszyscy też możemy pokonać go odwagą :) Akurat mój ostatni artykuł jest o wychodzeniu poza strefę komfortu i ja tam napisałam "Zazwyczaj jest tak, że sami jesteśmy dla siebie największym wrogiem. I to niesamowicie satysfakcjonujące pokonać samego siebie i sobie udowodnić, że się da i można i być tak po prostu dumnym. Ja też się boję.
OdpowiedzUsuńI robię. I ja nawet się boję nie robić, bo wiem że bym żałowała. A z czasem jest tak, że się go nie cofnie i nie skorzysta się z okazji, która jest już nieaktualna." Warto żyć! :)
Proszę zabierać się do roboty, bo książka się sama nie napisze- a ja trzymam kciuki :)
Dziękuję serdecznie za tak motywujące słowa! Wpis oczywiście przeczytałam od razu i jest to coś, czego potrzebowałam. Tak bardzo uniwersalny!
UsuńStrach ma wielkie oczy, wyobraźnia działa na przyspieszonych obrotach i blokuje logiczne myślenie, powstrzymuje od postawienia kolejnego kroku.
Dzisiaj myślę o tym spokojnie i wiem, że trzeba próbować. Wiem, że trzeba wychodzić z własnej strefy komfortu, kroczyć na przód i spełniać swoje marzenia. żyć tak, aby nie żałować! ;)
Dziękuję raz jeszcze za tak wielką dawkę motywacji ! <3
"Nie bój się bom Ja z tobą, nie lękaj się bom Ja Bogiem Twym. Wesprę cię i dam ci pomoc, zaufaj mi, poprowadzę cie" ... słowa jednej z moich ulubionych pieśni. Nie boję się! A właściwie to się boję jak cholera, ale idę, prę do przodu, bo wiem, że On jest obok, w każdej minucie mojego dnia.
OdpowiedzUsuńŻycie w strachu to nie życie.. to wegetacja. Zmarnowany czas, który nie wróci. Żyj Paulina! Żyj, spełniaj marzenia, czerp naukę z porażek, podnoś się, poprawiaj koronę i idź! Ja tak robię! To dobra opcja.. a jak się boję? Nucę pod nucę jedną z setek pieśni które znam.. modę się, ufam i... strach przechodzi!
Piękne słowa... Tak bardzo piękne ! <3
UsuńW życiu nie można kierować się strachem. Trzeba próbować i się nie poddawać :)
OdpowiedzUsuńMój blog-klik
To prawda ;) tylko wtedy żyjemy, gdy odważymy się próbować nowych rzeczy, rozwijać się, poznawać <3
UsuńPaulina, mam dokładnie takie same dylematy! Przeczytałam gdzieś, że tak naprawdę każdy nosi w sobie książkę. A ja noszę w sobie tyle tematów,że nie wiem już sama,o czym chciałabym napisać. Najgorzej jest mi ruszyć z miejsca i zabrać się do pisania. No, ale może dzięki takim wpisom jak ten w końcu się zmotywuję:)
OdpowiedzUsuńSama powiem PISZ! Nie zastanawiaj się i pisz! ;) Sama właśnie tak zamierzam zrobić, a co! ;) Trzymam mocno za Ciebie kciuki!
UsuńI tutaj dokładnie sprawdza się powiedzenie, że do odważnych świat należy :) Trzeba brać życie w soje ręce, nie możemy pozwolić, by strach nas sparaliżował. Po marzenia trzeba sięgać, a w ich realizacji dać 100% z siebie! Wtedy bez obaw ich spełnienie będzie perfekcyjne :)
OdpowiedzUsuńBardzo motywujące słowa! Dziękuję ;)
UsuńPierwsza książka nigdy nie jest ponoć doskonała. Za to druga już tak. Ale...żeby tą drugą napisać, trzeba pochylić się nad stworzeniem pierwszej. Ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. A ten strach przed porażką siedzi w naszych głowach..popatrz - jak sami sobie możemy być wrogiem;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy. Strach jest wtedy tak świeży, niepewność tak trudna do opanowania. ;o Strach to faktycznie niezły wytwór, wytwór naszej wyobraźni.
UsuńKochana, jak zawsze piękny post i ślicznie ubrane w słowa myśli:) Z niecierpliwością czekam na Twoją książkę i możesz być pewna, że będę jedną z pierwszych jej nabywczyń :)
OdpowiedzUsuńPS Co do długich palców, słyszałam, że wróżą one czasami karierę komornika:D
Pozdrawiam Cię cieplutko i mam nadzieję, do zobaczenia, już niedługo w Porto!:)
Dziękuję Moniko za tak ciepłe słowa ! <3
Usuńhaha zdecydowanie wolałabym być pianistką lub pisarką niż komornikiem ;D
Mam nadzieję do zobaczenia w Porto! ;)
Ściskam mocno !
Nigdy nikt niczego nie powinien się w ogóle bać.Takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńZ natury jesteśmy lękliwi. Strach jest normalną reakcją na coś, czego nie znamy, jest nam obce i wywołuje w nas negatywne uczucia. Najważniejsze to, aby potrafić stawić czoła lękom i nie rezygnować z marzeń.
UsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Ja właśnie rozpoczynam pisanie swojej książki, bardziej poradnika, ale nie zdradzam o co chodzi :D Nie boję się niczego, muszę wykorzystać szanse póki jestem jeszcze w miarę młoda :D
OdpowiedzUsuńTo fantastycznie ! bardzo się cieszę i trzymam za Ciebie kciuki ! ;)
UsuńLubimy tę Twoją energię i niecierpliwie czekamy na książkę! :) Mamy nadzieję, że naprawdę się pojawi!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za te słowa !
UsuńNapisanie i wydanie książki jest moim marzeniem, a marzenia się spełnia także liczę, że przeczytacie książkę kiedy wreszcie się pojawi ;)
Pozdrawiam serdecznie !
też tak mam z pisaniem. uwielbiam to robić, ale mam wrażenie, że robię to nie dość dobrze...
OdpowiedzUsuńRobisz to świetnie! A jeśli według Ciebie nie dość dobrze, to najlepszym rozwiązaniem jest stałe praktykowanie i bezustanne pisanie ;) Czyli pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Nie bać się !
UsuńSama staram się podążać za tym ;)
Powodzenia !