W ostatnich dniach każdego miesiąca
siadam przed komputerem i otwieram pliki ze zdjęciami. Przeglądam je,
uśmiechając się do wspomnień. Większość z nich jest tak świeża, że nadal czuję
emocje, jakie towarzyszyły mi w momencie uchwycenia ich w kadrze. Czuję smak
czereśni, zapach morskiej bryzy i suchą skórę po całym dniu spędzonym na plaży.
Na nowo przeżywam sukcesy zawodowe, adrenalinę podczas próbowania nowych rzeczy
i spokój bijący z mojego codziennego życia. Uchwycony na zdjęciu uśmiech,
przeczytana książka, nowy zakup do domu lub garderoby, przeżycie, które
wyjątkowo zajęło pierwsze miejsce w rankingu Tych Najważniejszych Miesiąca. Otwieram swój dziennik wdzięczności,
w którym codziennie notuję najpiękniejsze momenty każdego dnia i po raz kolejny
zatapiam się we wspomnieniach.
Lipiec dobiegł końca. Przyniósł ze sobą beztroskę lata i smak wolności, romantyczne zachody
słońca, długie noce, upalne dnie i rześkie poranki. Każdego dnia słuchałam
krzyków dzieci, dobiegających z basenu sąsiada i obserwując ich zabawy w
ogrodzie razem z nimi czułam ich wakacje, ich wolność i ich beztroskę. Zdawało
się, że czas stanął w miejscu, aż nagle tego ranka zmuszona byłam przekręcić
kartkę kalendarza i pożegnać lipiec. Jaki on był?
Zawodowo
Odżyłam! Wreszcie w znacznym stopniu udało mi się
zaspokoić moją problematyczną cerę i ruszyłam na podbój sesji zdjęciowych! W tym miesiącu mogę pochwalić się wykonanym
lookbook’iem dla hiszpańskiej marki Singular oraz sesją zdjęciową dla zegarków
Swatch. Trzymajcie mocno kciuki, bo być może jedno ze zdjęć ukaże się na
bilbordach,a to byłoby chyba spełnieniem
marzeń mojej modelowej przygody. Całe kulisy sesji zdjęciowej i przebieg opisze
jak tylko produkcja da mi zielone światło do publikacji zdjęć. Bądźcie czujni!
W upalanym lipcu przemierzałam Barcelonę z portfolio pod pachą, odwiedzając kolejne
studia fotograficzne i projektantów. Z wielką radością trafiłam wprost pod
kamieniczkę, w której mieszkałam dokładnie sześć lat temu, gdy po raz pierwszy
przyleciałam na swój modelingowy kontrakt do Hiszpanii. Nie uwierzycie, ale
okolica zupełnie nie zmieniła się! Co więcej, miałam ogromną przyjemność
odwiedzić kawiarenkę z ulubionymi i najlepszymi croissantami na świecie. Moje
wzruszenie nie miało granic, gdy croissanta podał mi ten sam pan, co sześc lat
temu. Jego twarz pokryta była znacznie większą ilością zmarszczek, podupadł
chyba też troszkę na zdrowiu, bo
oddychał bardzo ciężko i kulał, włosy na czubku głowy pokryła nieskazitelna
biel, ale uwierzcie mi, że miał ten sam promienny i ciepły uśmiech, który
nadawał słodyczy wypiekom i rozświetlał całe miejsce. Coś magicznego!
Blogowo
W tym miesiącu na blogu pojawiło się 7
nowych wpisów z czego jestem bardzo dumna! Mimo napiętego kalendarza udało mi
się pisać do Was regularnie. Najchętniej czytane posty to:
Muszę przyznać, że w lipcu wyjątkowo cierpiałam na brak
zdjęć. Żaden kadr nie satysfakcjonował mnie, oglądałam świat przez okulary
słoneczne bardziej niż przez obiektyw, a mój chłopak, który zazwyczaj jest odpowiedzialny
za wszystkie zdjęcia, w lipcu ogłosił totalną przerwę fotograficzną. W taki
sposób znalazłam się w kryzysowej sytuacji braku zdjęć, co napędziło we mnie
kolejny motor do działania i zorganizowania sesji zdjęciowej w Polsce! Tak
więc:
Zwracam
się do duszyczek z Warszawy i okolic, a także Lublina! Jeśli jest ktoś z
Was jest chętny na wykonanie sesji
zdjęciowej lifestyle, kilka wypitych kaw i pogawędki- napiszcie! Wiem, że wiele
z Was kocha fotografię, uczy się, rozwija i poszukuje chętnych do pozowania-
oto ja! Jestem pewna, że łącząc swoje siły możemy liczyć na świetną zabawę
naszymi pasjami, spektakularne efekty i miło spędzony czas. Czekam na Wasze wiadomości w komentarzach
lub e-mail 94paulusgluszek@gmail.com
Pragnę również uściskać nowych
Czytelników, którzy zadecydowali się zostać ze mną i tworzyć to miejsce.
Dziękuję Wam wszystkim za obecność i motywacyjne wiadomości, które od Was otrzymuję.
Nie potrafię nawet opisać słowami jak bardzo uśmiecha się moje serducho, gdy
możemy dyskutować na wiele ważnych tematów, odkrywać nowe oblicze przyjaźni,
wiary i miłości. Uwielbiam to miejsce, właśnie za nasze wartościowe rozmowy
tutaj! Dziękuję, że jesteście!
Sielankowo
Pewnie nie zdziwi nikogo, jeśli powiem, że
każdą wolną chwilę spędzałam na basenie lub na plaży. Tropikalne temperatury w
Hiszpanii dały mi się we znaki, a jedyne ukojenie jakie odnajdywałam po
ciężkich dniach to wskoczenie w bikini i mrożona kawa, którą mój J. nazywa kawą na lód. Oprócz tego starałam się
spędzić jak najwięcej czasu na świeżym
powietrzu, stąd też nawet nie zliczę kolacji, jedzonych na tarasie, spektakli
spadających gwiazd, wycieczek na plażę i spacerów w góry. Mogę pochwalić się,
ponieważ razem z J. wypracowaliśmy sobie nowy, poranny nawyk, jakim są wczesne
pobudki i spacery, oczywiście w sportowym wydaniu. Pomogło mi to naprawić moją
zaburzoną przez życie w Azji rutynę i przyznaję, że zdecydowanie wolę być teraz rannym ptaszkiem niż nocną sową.
Zaczynam dzień z niewyobrażalną dawką energii, kiedy jako pierwsze co robię to
podziwianie wschodu słońca, szum fal i śpiew ptaków.
Lipiec być również miesiącem pełnym
odwiedzin. Przez niespełna tydzień miałam
przyjemność gościć w swoim domu czworonożnego przyjaciela o imieniu Luki. Chyba
nie muszę opowiadać, jak bardzo podbił on moje serce swoimi słodkimi oczkami,
delikatnością i obecnością. Jego stukające o podłogę pazurki i dotyk miękkiej
sierści uspakajało mnie jak nic dotąd i przyznaję, że po raz kolejny poważnie
zaczęłam rozważać adopcję psiaka.
Kolejnymi przyjezdnymi byli moi
przyjaciele z Azji, z którymi w wolnych chwilach oddawaliśmy nasze żołądki w
opiekę wyśmienitych kucharzy. Lipcowe wieczory umijaliśmy sobie owocami morza,
dźwiękiem gitary i sączeniem naturalnych soków (żadnych alkoholi! No... może
oprócz wina). A jeśli już mowa o winie to w tym miesiącu było co świętować.!
Razem z J. obchodziliśmy naszą piątą rocznicę związku, a wszystko o tym jak i
gdzie spędziliśmy ten wyjątkowy dzień zapraszam na relację zdaną pod tym
linkiem -> tutaj.
Zakupowo
Przyznaję się bez bicia- pochłonęły mnie
wyprzedaże. Mówię, że minimalizm zarówno w życiu jak i w szafie jest istotny,
że przecież tyle nie potrzebuję, że nie ma sensu, a tu masz! Cały miesiąc moją
głowę pochłaniały wyprzedaże. Zaspokajałam swoją ciekawość, zaglądając do
kolejnych sklepów, przepatrując wieszaki, przymierzając i wdzięcząc się do
lustra. Ah! Kobieca próżność nie zna granic. W taki oto sposób zostałam posiadaczką
czarnej ramoneski, sportowego trenczu, swetra, kilku nowych sukienek i książek!
Mnóstwo książek i nowych stylizacji, których nie omieszkam pokazać Wam w
kolejnych wpisach.
Tak, tak, przyznaję, że w lipcu minimalizm poprzestawiał mi się trochę
z wyprzedażami.
4 najlepsze zdjęcia lipca
A oto cztery najlepsze Waszym zadaniem zdjęcia
lipca na instagramie g_pauli :
A jaki był Wasz
lipiec? Koniecznie dajcie
mi znać w komentarzach!
Ściskam mocno,
Wasza
Paulina G Lifestyle
Jak Lublin/Radzyń to ja się zgłaszam jako chętna na zdjęcia <3 pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOooooh! Byłoby wspaniale! <3 Odezwę się do Ciebie na priv ;)
UsuńU mnie lipiec był sielankowy - pełen spotkań i odpoczynku:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
To wspaniale! ;) Właśnie taki lipiec powinien być ! ;)
UsuńOby sierpień był dla Ciebie równie wspaniały !
Mój lipiec to najazd dwójki cudownych dzieciaków... nudno nie było!
OdpowiedzUsuńBrzmi jak pełen wrażeń i aktywności lipiec ;D Super !
UsuńŚliczny blog, bardzo inspirujący :) Uwielbiam czytać tego typu posty, mam taką wtedy motywację by tez coś zrobić :)
OdpowiedzUsuńwww.prawie-optymistka.pl
Dziękuję ! ;) Witam Cię na moim blogu ! Mam nadzieję, że rozgościsz się tu na dłużej ;)
UsuńI dla mnie lipiec był tym sielankowym miesiącem. Słońce może nie rozpieszczało, ale nawet pomimo tego uśmiech nie schodził mi z twarzy! Lato, wolność, beztroska ♥ No z tym ostatnim troszkę gorzej, bo praca wisi mi nad głową, ale uwielbiam te chwile wytchnienia, kiedy mogę usiąść i po prostu zachwycać się tym, co jest :) Ja dopiero zamierzam poddać się wyprzedażowej rozpuście. Uwaga sklepy! Nadchodzę ;)
OdpowiedzUsuńLato rządzi się swoimi prawami. Nawet jeśli musimy pracować to i tak uśmiech częściej pojawia się na naszych twarzach, smakujemy więcej powietrza i pięknych momentów <3
UsuńUdanych zakupów i równie wspaniałego sierpnia ! ;*
Bardzo fajny blog :) Będę wpadać często... Bardzo często :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ! ;) Będzie mi bardzo miło ;)
UsuńHm, mój lipiec był dość intensywny, ale znalazłam też czas na krótki wypoczynek nad morzem. No i przeżyłam po raz drugi koncert Bruno Marsa! Na pewno będę więc mile wspominać miniony miesiąc :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze super wpis :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń