Gdy wsiadałam na
pokład samolotu lecącego do Polski nie wiedziałam, czego właściwie mam się
spodziewać. Ostatnio wpadałam tutaj w szybkie odwiedziny, większe, wyjątkowe
okazje takie jak ślub brata czy święta Bożego Narodzenia. Zawsze w dłoni
trzymałam bilet powrotny lub rozpisany plan na kolejne podróże i kontrakty. Tym
razem było inaczej. Ciągnęłam za sobą ogromne dwie walizki, a moja podróż
zdawała się kończyć właśnie w Polsce. Przede mną istniała dziwnie nieprzyjemna
wizja spotkań z lekarzami, niegościnne poczekalnie, przerażające igły i paraliżująca
myśl: Co dalej?
Po raz kolejny przekonałam się, że jeśli
zawodzi zdrowie, zawodzi tak naprawdę bardzo wiele rzeczy. Nic nie jesteśmy w
stanie zaplanować, a jedyne co nam pozostaje to podwinąć rękawy, unieść głowę
do góry i z uśmiechem powiedzieć, że damy radę. Bo damy prawda?
Wiesz, nie chciałam przylatywać do
Polski. Pragnęłam zostać w słonecznej Hiszpanii. Pragnęłam każdego ranka budzić
się u boku mężczyzny, którego kocham i który już wkrótce zostanie moim mężem.
Pragnęłam codziennie odwiedzać morze i zatracać się w ruchu olbrzymich o tej
porze roku fal. Pragnęłam tworzyć swoje życie i miejsce właśnie tam, tam gdzie
zdawało się poprowadził mnie Pan Bóg. Do miejsca, które od ponad roku nazywam
swoim domem, gdzie czuję, że nie mogłam wybrać lepiej, gdzie poznaję wyjątkowe
osoby i wreszcie po tylu latach życia na walizkach osiedlam się w czterech
ścianach, które z wielkim uczuciem nazywam domem. Po raz kolejny moje plany nie
wypaliły i wiecie co? Byłam zła na Boga. Biłam pięściami w poduszki, wylewając
przy tym łzy większe od grochu. Dlaczego teraz? Dlaczego nie mogę zostać?
Dlaczego muszę się z tym mierzyć? Dlaczego
muszę wychodzić ze swojej bezpiecznej
strefy komfortu? Dlaczego znów muszę otwierać swoją walizkę i stawać przed
czymś zupełnie mi nieznanym i paraliżującym ze strachu?
Toczyłam wewnętrzną walkę z samą sobą.
Trudno było mi pogodzić się z czymś,
czego zupełnie nie planowałam. Nie mogłam odnaleźć się w tej nowej dla mnie
rzeczywistości. Przypominałam sobie jak to jest mieszkać z rodzicami, mówić
wszędzie w języku polskim i próbowałam wdrążyć się w nowy tryb życia. Dni
dziwnie ciągnęły się w nieskończoność, a mi w obliczu napływu medycznych
wiadomości dotyczących mojego zdrowia coraz trudniej przychodziła modlitwa. Jak
miałam modlić się? Dziękować Bogu za sytuacje, w której zupełnie nie odnajduję
się? Prosić o coś, czego nie do końca rozumiem? Utknęłam.
„Nie zawsze sprawy idą po naszej myśli. Czasem coś
planujemy, a wszystko wymyka się nam spod kontroli. Walczymy, by rzeczy wróciły
na tor, jaki im wyznaczył nasz umysł. Aż wreszcie przychodzi świadomość, że tak
naprawdę nad niczym nie mamy kontroli. I to jest ten moment, który daje nam
szansę, by odpuścić wewnętrzną walkę i zmagania. By zrobić miejsce dla
tajemnicy i otworzyć się na magię. Może istnieje dla nas dużo lepszy plan niż
ten stworzony przez nasz umysł?” – Agnieszka Maciąg
Kolejne dni wypełniałam aktywnością.
Czytałam tony książek, robiłam zakupy, spacerowałam po miasteczku, odkrywając
nowe sklepy i budynki. Zabierałam swojego psa na piesze wędrówki po lesie i
podziwiałam polską złotą jesień. W długie wieczory przeglądałam wielkie pudła z
pamiątkami z dzieciństwa, śmiejąc się przy tym głośno z moją mamą. Zaczęłam
doceniać walory polskiej kuchni, codzienny kontakt z najbliższymi i
możliwość poznania wyjątkowych osób. Nagle zrozumiałam, że nawet z pozoru
czarne chmury można rozjaśnić słońcem. Nie jesteśmy w stanie zrozumieć,
dlaczego przychodzą one akurat w danym momencie naszego życia, jedyne co możemy
zrobić to zaufać Panu, że to On nas prowadzi i nie opuści. Uwierzyć, że
wszystko dzieje się po coś i starać się wyciągnąć jak najlepszą lekcje życia
dla nas.
Dzisiaj siadam na kanapie i z kubkiem
gorącej herbaty w dłoniach obserwuję tańczący płomień świeczki. Z głośników
dobiegają mnie dźwięki Hillsong, które zawsze koją moją duszę i zdaje się, że
jeszcze bardziej kocham życie. Zachwycam się chłodnym wiatrem, który porusza
spadające liście. Stąpam po jesiennej barwie dywanu, stworzonego przez łaskawą
tego roku Panią Jesień. Drapię mojego psa za uchem, odprężając się jednocześnie
i uśmiechając do słońca. Wieczorem śmieję się do ulatującej pary z moich ust i
szczelniej otulam się płaszczem. Oglądam zdjęcia o zapachu lata zrobione
jeszcze w zeszłym tygodniu i doceniam dar jaki otrzymałam. Małe wielkie rzeczy
każdego dnia tylko przypominają mi jak wielkim darem jest życie. Nie potrzeba
mi nic więcej. Wiem, że pieniądze nie zastąpią uczucia pustki, a kolejne
sukcesy nie uczynią mojego życia pełniejszym. Prawdziwe szczęście to spokój ducha w trakcie pokonywania życiowych
trudności, promienny uśmiech na twarzy przy piciu porannej kawy i błyszczące
oczy, mówiące: „Szczęście to Teraz i Tu” bez względu na okoliczności.
Dzisiaj rozumiem wyjątkowo zadumę,
strach i niepewność. Posmakowałam ich gorzkiego smaku i wiem jak wiele sił mogą
odebrać. Może boisz się o swoje zdrowie, być może drżysz o swoje dziecko,
zagubiłaś rytm swojego życia i nie wiesz co dalej. Dzisiaj jestem z Tobą. Obejmuję
Cię przyjacielskim ramieniem i mam dla Ciebie wiadomość: Nie jesteś sama. ON nad Tobą czuwa. Wszystko będzie dobrze! Uśmiechnij
się!
Ściskam,
Wasza Paulina G
Lifestyle
Ponoć wszystko dzieje się po coś. Coś, co ma nas nauczyć czegoś ważnego... ech. Łatwo mówić kiedy jest dobrze....wiem. Sama miałam niezłe perturbacje zdrowotne, na szczęście wszystko jest już ok. Jestem pewna, że i u Ciebie wszystko się ustabilizuje:) Ściskam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dokładnie. Bardzo często nie rozumiemy tego co się dzieje, złościmy się, że sprawy nie idą po naszej myśli i rzucamy w niebo pretensjonalnym "Dlaczego ja". Ważne, aby akceptować rzeczy takimi, jakie do nas przychodzą, ufać naszemu Stwórcy nawet jeśli na daną chwilę niczego nie rozumiemy. On nas poprowadzi ;)
UsuńPozdrawiam ciepło i dziękuję ! ;)
Zycze duzo zdrowia, bo to najwazniejesze. Mi tez wszystkie plany posypaly sie przez wzgledy zdrowotne..
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ! Tobie również! Mam nadzieję, że to nic poważnego i szybko wrócisz do zdrowia ! <3
UsuńJa mam problemy zdrowotne, niestety... Muszę bardzo uważać, wiele planów przez to mi się też zmieniło, ale może to i lepiej. No wszystko się dzieje po coś! Życzę zdrówka ♥ PS. też uwielbiam słuchać Hillsonga :)
OdpowiedzUsuńlondonkidx.blogspot.com
Bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że niedługo wrócisz do lepszej kondycji ;) A plany... wiemy, że Pan Bóg czuwa nad nami i czasem ma być może znacznie lepszy plan dla nas, mimo że początkowo nie rozumiemy go.
UsuńŚciskam mocno ! ;)
kochana życzę Ci mnóstwo siły, trzymaj się! To wspaniałe, że mówisz do nas - do czytelników i dajesz nam wsparcie w momencie gdy u Ciebie nie jest ciekawie. To piękne, to się ceni. Trzymaj się, jestem z Tobą (i zostaję w obserwujących)!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za te słowa ! <3 Aż nie wiem co powiedzieć! Dziękuję ! ;)
UsuńPrzerażające jest to, że chorują coraz młodsze osoby, niby medycyna i wiedza na temat zdrowia idą do przodu, a jednak często ciężko zdiagnozować nawet proste przypadłości :/ Dużo zdrówka dla wszystkich! ;)
OdpowiedzUsuńNiestety... ;/ Nad tym czasem już nie da się zapanować. Mimo że medycyna idzie do przodu to jednak bardzo często ignorujemy nasze złe nawyki i życie w pośpiechu, co znacznie odbija się na naszym zdrowiu.
UsuńDziękuję bardzo! ;)
Kochana, w obliczu różnych nieprzyjemnych okoliczności trudno jest zrozumieć, trudno jest się pogodzić...
OdpowiedzUsuńJednak ma się dwa wyjścia: załamać się i totalnie poddać bądź walczyć!
Ja, mimo wielu łez i trudnych chwil, zawsze staram się wybierać tę drugą opcję.
Buziaki Piękna! Oby czas w Polsce był dla Ciebie mimo wszystko miły!
Dziękuję bardzo Weroniko za te ciepłe słowa! <3
UsuńJestem dobrej myśli i oczywiście zamierzam jak najlepiej wykorzystać ten czas ;)
Ciężko jest się z czyms pogodzić, jak plany idą nie po naszej myśli. Dobrze, że nawet w takim momencie odnalazłaś spokój ducha. Trzymaj się, życzę dużo zdrowia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrowia, ono najważniejsze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ! ;)
UsuńStylizacja świetna i do tego fajny klimat zdjęć :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ! ;)
Usuńja staram się cieszyć wszystkim, wszędzie ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale! To jest najważniejsze!;)
Usuń