Tego dnia nie spieszyło mi się zupełnie.
Spacerowałam po uroczych uliczkach Barcelony, podziwiałam wystawy sklepowe i
obserwowałam ludzi. Jedni biegli gdzieś w swoich oficjalnych strojach, drudzy
popijali kawę w pobliskich barach, a jeszcze inni, wpatrzeni w ekran
smartphon’a potrącali przechodniów. Nie wiedziałam dokąd idę. Marzyło mi się o
kawie, wypitej w przytulnej kawiarence. Chciałam zatopić się w kolejnych
stronach i zdaniach nowej powieści, którą dostałam. Pragnęłam odciąć się chociaż
na chwilę od otaczającej mnie rzeczywistości. Gdy czerwone światło sygnalizacji
świetlnej zatrzymało mnie przy przejściu dla pieszych zerknęłam na ogromny
bilboard wiszący tuż naprzeciw mnie. Nagle wszystko zatrzymało się. Ludzie
przechodzili obok mnie wzdychając nerwowo, kierowcy aut trąbili na siebie
bezustannie, światło czerwone zmieniło się na pomarańczowe, a następnie na
zielone, znów na pomarańczowe i znów czerwone. Zatrzymało się wszystko.
Nie
myślcie, że na bilbordzie zobaczyłam siebie. To być może jeszcze nie mój etap
kariery hehe. To, co zatrzymało mnie to metrowe szare tło z białym napisem: I am what I am.
-Piękne pomyślałam. Jestem jaka jestem. Z wrodzonym perfekcjonizmem, trudnościami w
nawiązywaniu nowych znajomości, z planowaniem czarnych scenariuszy i z fiołem
na punkcie punktualności. Jestem z tych wrażliwych i romantycznych dusz, które
roztkliwiają zachody słońca, pochłaniają zupełnie koncerty rozśpiewanych
ptaków, a emocje ludzkie to dla mnie najgłębsza studnia inspiracji. Jestem,
jaka jestem. Z fochem na J. gdy ten zapomni o naszej miesięcznicy, ze złowrogim
spojrzeniem, gdy ktoś nadepnie mi na odcisk i z ciepłym uśmiechem, mówiącym
Kocham życie. Jestem trochę za wysoka i może zbyt koścista. I am what I am,
czyli jestem jaka jestem to akceptacja własnego ja. Akceptacja tego kim
jesteśmy, jacy jesteśmy i jak wyglądamy. Pięknie!
I am what I am to także nowa kampania Mango by Violeta, która ma na celu stworzenie specjalnej linii odzieżowej dla
kobiet oversize. Kampania, która pokazuje, że rozmiar jaki nosi kobieta w żaden
sposób nie powinien wpływać na jej poczucie seksapilu, pewność siebie i
akceptację. Modelka Ashley Graham z błyskiem w oku pokazuje najnowszą kolekcję,
a projektanci i klienci aż skaczą z zachwytu, że rzeczywiście MOŻNA! Można być
seksowną nawet z rozmiarem 44. Można pięknie wyglądać nawet z okrągłą, pulchną
buzią. Można ubierać się modnie i z klasą nawet, gdy tu i ówdzie mamy dodatkowe
kilogramy. MOŻNA i kampania Violeta by Mango właśnie uświadamia to kobietom w
Hiszpanii. Brawa dla nich!
Co sprawiło, że
tego dnia znieruchomiałam przed przejściem dla pieszych?
Zdjęcia kampanii. Z ogromnego czarno-
białego bilbordu uśmiechała się do mnie piękna kobieta. Dumnie pokazywała szereg
idealnie prostych zębów, a dłonią podtrzymywała kosmyk włosów, opadający jej na
nietypowej urody twarz. Bił od niej spokój i pewnego rodzaju pewność siebie.
Zdawała się krzyczeć Jestem piękna taka,
jaka jestem. I am what I am. Jakby na podkreślenie tych słów do zdjęć
pozowała nago i właśnie to wywołało we mnie mieszane uczucia. Bo dlaczego
kampanie „Jestem jaka jestem i akceptuję siebie” zawsze pokazują nagość?
Dlaczego akceptacja siebie zawsze musi łączyć
się z publikowaniem półnagich zdjęć w mediach społecznościowych? Dlaczego
kobiety, które tworzą głośne akcje na instagramie właśnie o akceptacji siebie
świecą biustem na zdjęciach widocznych dla wszystkich? Czy akceptacja siebie nie powinna iść w parze z szacunkiem do samej
siebie?
To
wspaniale, że kochasz swoje ciało! Cieszę się, że akceptujesz swoje zbyt
małe/duże piersi, a dodatkowe centymetry w biodrach zupełnie Ci nie
przeszkadzają. Świetnie, że w swoim ciele czujesz się jak ryba w wodzie i nie
marzą Ci się żadne zmiany ani operacje plastyczne, ale czy pokazywanie swojej
nagości na znak, że akceptujesz siebie to realne potwierdzenie tego?
Akceptacja
to stwierdzenie „kocham siebie taką, jaką jestem”. To troska o siebie każdego
dnia, otulanie się szalem, gdy niespodziewanie przychodzi jesień i
przygotowywanie dla siebie zdrowych posiłków. Akceptacja siebie to zdecydowany i
pewny krok na przód i błysk w oku, mówiący To
ja, nie ma drugiej takiej. Akceptacja to poczucie seksapilu nawet w
rozciągniętym swetrze i bez makijażu. To także szacunek dla własnego ciała i
chęć ochrony go. Jesteś kim jesteś, więc
szanuj swoją wyjątkowość.
Co myślicie o
tego typu kampaniach, akcjach, zdjęciach? Jestem bardzo ciekawa! Czekam na
Wasze opinie w komentarzach!
Cały paradoks polega na tym, że z wiekiem jestem coraz mniej idealna, a jednocześnie coraz mniej mnie to obchodzi :D Jak człowiek sobie przypomni te wszystkie nastoletnie kompleksy w stylu "jestem za gruba", gdy w rzeczywistości był chudy jak patyk ;)))
OdpowiedzUsuńDojrzałość, a tym samym akceptacja i miłość do siebie samej przychodzi z wiekiem ;) To wspaniale, że teraz w pełni świadoma możesz powiedzieć, że kochasz i akceptujesz siebie. Problem w tym, że wiele kobiet/ nastolatek zmaga się z tym problemem, a tego typu zdjęcia tylko pogłębiają problem. ;o
UsuńMogę napisać szczerze? To jest właśnie znak naszych czasów. Tej całej "wolności". Niemal wszystko koncentruje się na ciele. Golizna wyłania się ze wszystkich zakamarków. Nikt się już nie zastanawia, że ulicami chodzą dzieci, które niekoniecznie powinny oglądać gołe modelki, we mnie mieszane uczucia budzą bilbordy z reklamą bielizny. Nie zrozum mnie źle, to są piękne kobiety, piękna bielizna.. ale rzeczywiście dzieci powinny na to patrzeć? I jak to się ma do walki z seksizmem? Hipokryzja? "Moje ciało, moja sprawa" takie szumne hasło feminazistek.... jeśli tak to po co się nim tak afiszować? Dlaczego na każdym kroku widzę "rozbierane akcje" jak sprzeciw dla molestowania. Wiesz czasem się zastanawiam, czy to nie jest wynik tego, że "postęp" i cały ten "postępowy świat" nie mają nic do przekazania, nic do zaoferowania .. nic poza zepsuciem. Za ciałem nic nie idzie.. żadne wartości. A kiedy odrzucono wartości została tylko skorupa... ciało.
OdpowiedzUsuńZawsze proszę pisać szczerze! :) Akurat Ty nie powinnaś o to pytać ;p
UsuńJeśli chodzi o nagie zdjęcia, pozowane reklamy bielizny i golizna... temat rzeka. W branży, w której pracuję to chleb powszedni i owszem- razi mnie to bardzo. Razi mnie, gdy media społecznościowe pełne są golizny i dziewczyn, które aż nadto pokazują swoje ciało i z wielkim uśmiechem zgarniają największą uwagę innych. Razi mnie, że dziewczyny, które mają mnóstwo do przekazania giną w tłumie tych "ładniejszych, lepiej ubranych lub obecnie lepiej rozebranych. Razi mnie ogromny bilboard półnagiej kobiety na środku miasta... Pięknie napisałaś o odrzuconych wartościach i skorupie jako ludzkim ciele...
Zdecydowanie trzeba temu zapobiegać, przecież akceptacja siebie idzie w parze z szacunkiem do samej siebie!
Pozdrawiam ciepło! ;)
Ta kampania jest strzałem w dziesiatkę! O tym, że powinno być się sobą trzeba mówić głośno! Bo niestety w mediach i internetach jest masa sprzecznych informacji, gdzie czytelnik może zatracić siebie wierząc w idealne ciało, idealne życie.
OdpowiedzUsuńNie ma ideałów, a każde ciało jest wyjątkowe. Tkwi w nim siła duszy,unikalności i to jest najpiękniejsze <3 Dlatego też tak bardzo rażą mnie wszelkiego rodzaju kampanie, które ślą w świat przekonanie, że jeśli akceptuje się siebie i swoje ciało to jest to zupełnie w porządku pokazywanie nagich zdjęć na znak akceptacji. Dla mnie to zupełne nieporozumienie ;o
UsuńŚciskam mocno! ;)
Wiesz... ta pełna akceptacja siebie zdecydowanie przychodzi z wiekiem... a u mnie przyszła tuż po 30-tych urodzinach. Teraz już z uśmiechem mogę powtórzyć hasło kampanii :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
To fantastycznie! ;) Zaakceptowanie siebie i własnego ciała to jeden z najpiękniejszych prezentów, jakie możesz podarować samej sobie ;)
UsuńWszystkiego najlepszego dla Ciebie! ;*
Gdy pierwszy raz w Twoim poscie haslo kampanii, pomyslalam sobie, ze pora zaakceptowac w sobie, ze od czasu do czasu musze pomarudzic i spojrzec na cos bardziej pesymistycznie. Pierwszym skojarzeniem z nim byla akceptacja niezbyt doskonalego charakteru. A tu takie zakonczenie ;)
OdpowiedzUsuńTo też! Akceptacja siebie to akceptacja nie tylko tej zewnętrznej wersji siebie, ale również tej wewnętrznej. ;) Tutaj jednak bardziej skupiłam się na akceptacji swojego wizerunku, a tym samym do szacunku do swojego ciała, co w dzisiejszym świecie zdaje się tak zanikać ;o
UsuńPozdrawiam ciepło ! ;*
Mnie już po prostu męczą tego typu kampanie, gdzie każdy stara się udowodnić, że jeśli się akceptujesz to nie boisz się pokazywać swojego zdania. Ja dobrze czuję się w swoim ciele, ale to nie znaczy, że mam teraz wszędzie wstawiać półnagie zdjęcia. Poza tym nie każda kobieta może pochwalić się takim wyphotoshopowanym zdjęciem i na tle takiej kampanii może po prostu poczuć się źle.
OdpowiedzUsuńDokładnie! W zupełności zgadzam się z Tobą!
UsuńWspaniale to opisałaś, naprawdę jestem pod wrażeniem! niestety w dzisiejszych czasach takie hasła często stają się nieodłączną częścią nagości. To naprawdę przykre, stąd pewnie biorą się półnagie 12latki, które widuję praktycznie codziennie bo naoglądają się takich "wspaniałych" kampanii, które wpajają, że aby pokazać pewność siebie - musisz pokazać ciało. Już nie wspomnę o nabawieniu się kompleksów przez promowanie idealnych sylwetek, proporcji czy chociażby cer. Ja czuję się fantastycznie w swoim ciele - w końcu doszłam do takiego etapu, że pokochałam siebie w całości. Ale ostatnią rzeczą o której bym pomyślała to podzielenie się swoją nagością...
OdpowiedzUsuńDokładnie! Moim zdaniem to naprawdę zmierza w złym kierunku. Nagle dla większości pewność siebie i akceptacja siebie musi być manifestowana nagością w mediach społecznościowych, a kto "wstydzi się' może liczyć na osądzenie go o brak pewności siebie. Straszne!
UsuńWłaśnie to mnie w tych wszystkich kampaniach tak bardzo kuje w oczy i cieszę się, że nie tylko ja to zauważyłam. Nie rozumiem, dlaczego dla reklamodawców/pomysłodawców tych billboardów akceptacja swojego ciała równa się nagości. Oczywiście, że to cudowne, że kobieta lubi siebie taką jaką jest, bo przecież każda z nas jest piękna i jeśli same o sobie tak będziemy myśleć, to nabędziemy tą potrzebną pewność siebie, która dodaje nam jeszcze więcej atrakcyjności. Ale ta atrakcyjność to moim zdaniem nie nagość, a podkreślenie swoich atutów ubiorem, makijażem, sposobem bycia - właśnie tym, co sprawia, że jesteśmy jakie jesteśmy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Cieszę się, że Ty również to zauważyłaś! Im więcej nas, świadomych kobiet tym mniej akceptowania nagości postawionej na równi z akceptacją siebie. ;o
UsuńPozdrawiam ! ;)
Też to zauważyłam, ciężko dzisiaj się wybić dobrym zdjęciem, które nie pokazywałoby choć trochę tego, co niedozwolone, co przyciągnie większą uwagę. Nagie ciało ma zwykłą wartość pieniądza, teledyski są tym przesiąknięte, reklamy w gazetach, w sumie to wszystko :(
OdpowiedzUsuńmyślę, że też bym tak stała i się wpatrywała. Pięknie napisany tekst, aż się na siebie inaczej patrzy. Trzeba akceptować i lubić siebie. Inaczej nie można być całkiem szczęśliwym człowiekiem ;)
OdpowiedzUsuń