Roszczę sobie
prawa do napisania kolejnej części ciekawostek z życia w Hiszpanii. Poprzedni
post cieszył się wielką popularnością i padło wiele pytań oraz komentarzy
odnośnie mentalności i przyzwyczajeń Hiszpanów. Jeśli ominęliście pierwszą
część tego postu to koniecznie zajrzyjcie tutaj -> Hiszpania Ole! - czyli o zabawnej naturze Hiszpanów i ich irytujących przyzwyczajeniach. A dzisiaj zapraszam na kolejną cześć intrygujących faktów! Gotowi?
1.
Chodzą
w butach po domu
Nie wiem dlaczego wcześniej nie zwróciłam
na to tak szczególnej uwagi. Pewnie dlatego, że do tej pory nie zaprzątałam
sobie głowy codzienną krzątaniną po domu. Zapomniałam o odkurzaniu i myciu
podłóg, a chodzenie w butach po domu odbierałam jako typowy akcent zachodnich
kultur. Wygodny i leniwy tym samym. Przy pierwszych próbach zdejmowania obuwia
zaraz po wejściu do domu spotkałam się z głośnym sprzeciwem, że jak to tak?!
Bez butów? Po domu? Nie, nie i jeszcze raz nie! Faktycznie przywykłam do
ładowania się w szpilkach czy sneakersach do czyjegoś domu. Stało się to
normalnym hiszpańskim przyzwyczajeniem. Do czasu... Do czasu, gdy wprowadziłam
się do mojego pierwszego mieszkania w Katalonii. Moje polskie przyzwyczajenia
stanowczo zaprotestowały! Cała Hiszpania może nadal paradować w butach po
pokojach, ale nie w moim domu. Basta! Kropka!
2.
Czuj
się jak u siebie w domu
Ta zasada w Hiszpanii działa wyjątkowo
odważnie. Czuj się jak u siebie w domu oznacza dosłownie JAK U SIEBIE W DOMU.
Jak wygląda to w praktyce? Możesz rozłożyć się wygodnie na kanapie i nie
przejmować się zasadami savoir vivre. Z pewnością siebie możesz zarzucić nogi na stojące obok
krzesło czy uciąć sobie drzemkę. Spragniona? Głodna? Przecież wiesz, gdzie jest
kuchnia! Nie krępuj się! Bierz co chcesz! Czuj się jak u siebie w domu! Tylko
dla mnie to delikatnie krępujące. Przecież nie mogę zjeść tym biednym ludziom
całego opakowania czekoladek lub rozłożyć swojego dwumetrowego ciała na
kanapie, nie pozostawiając przy tym miejsca dla innych gości. Eh... To nie
takie łatwe Jak u siebie w domu...
3.
W
czasie deszczu dzieci się nudzą
Otóż dzieci tutaj się nie nudzą! Deszcz
nie pada! Podczas mojego prawie dwumiesięcznego pobytu w Hiszpanii padało
zaledwie kilka razy. Moje ciało zaczęło tęsknić za deszczową aurą, za chłodnymi
wieczorami, gdy krople deszczu stukają o szyby w oknie, a ja z przyjemnością
zanurzam się w objęciach swetra i koca. Takie rzeczy nie dzieją się w Hiszpanii!
A przynajmniej nie aż tak często. Z delikatnym przekąsem stwierdzam, że
tutejsza pogoda jest bardzo monotonna. Słońce, błękitne niebo i ciepło. Oh! Co
za nuda! Piszę dla Was ten post w drugiej połowie września, siedząc na kanapie
w luźnym t-shircie i szortach
jeansowych. Nadal cieszę się wygodą sandałków i ani mi się śni wychodzić z domu
bez okularów przeciwsłonecznych. Raj na ziemi! Tylko gdyby tak deszcz odwiedzał
nas trochę częściej, zrosił uschłe rośliny, nawilżył trawniki i pobudził do
życia.
4.
Kraj
winem płynący
Gdybyście zobaczyli moją zdziwioną minę
w restauracji, gdy w hiszpańskim menu wyczytałam, że cena gazowanej wody jest
wyższa niż wino! Szok i niedowierzanie! Bo jak to tak? Nic tylko sączyć wino
wieczorami przy romantycznej muzyce i zachodzie słońca, pozwalać sobie na wino
do obiadu i na imprezach. Jako osoba, która od zawsze z alkoholi wybiera
najczęściej wino, nie mogłam trafić lepiej niż mieszkając w Hiszpanii! Wasze
zdrowie! Brakuje tylko w moim nowym mieszkaniu lampek właśnie do wina. O
ironio!
5.
Brawa
dla kierowców
Za cierpliwość i za uśmiech, za
pomachanie mi i dodanie pewności siebie za kółkiem. Wielkie brawa dla
hiszpańskich kierowców! Gdy ociągam się na skrzyżowaniach lub wielkich rondach,
nie trąbią na mnie wściekle popędzając i niepotrzebnie stresując. Gdy rozglądam
się za danym adresem i stoję na środku drogi, nie słyszę żadnych wyzwisk i
nadużytych słów na K. Kultura, cierpliwość i sielanka. Kochani, słoneczni
Hiszpanie. Nigdzie się nie śpieszą, nie złoszczą, nie popędzają. Jak cudownie!
Tylko na miłość boską, mogliby włączać kierunkowskazy!
6.
Życie
jak w Madrycie
Luksusowe ville, ekskluzywne apartamenty,
czy prywatne domki i wspólnoty mieszkaniowe, dla większości Hiszpanów basen w
ogrodzie to coś oczywistego. Przechadzając się między uliczkami przyznaję się
do częstego zapuszczania żurawia na posesje sąsiadów, praktycznie zawsze na
ścianach domów tańczą jasnoniebieskie smugi światła, odbijane przez kołyszącą
się wodę w basenie. Przy wysokich temperaturach muszę się mocno zapierać, aby
przypadkiem nie wskoczyć do jednego z nich.
7.
Wakacje
rzecz święta
I
nie ma zmiłuj się, że musisz coś załatwić, że terminy gonią i nie możesz
czekać. Dla Hiszpanów wakacje to rzecz święta. Wyjątkowo upodobali sobie
sierpień, wtedy wszyscy zwalniają, wiele instytucji jest zamkniętych lub
pracują tylko w godzinach porannych. Każdy na wakacjach, bo wiadomo – należy
się! Jak na złość popsuł mi się samochód. W sierpniu! Wielką komplikacją
okazało się znaleźć mechanika, który nie wywinie się pod przykrywką wakacji. Po
wykonaniu kilku telefonów dostałam wiele zaproszeń na wrzesień, a w sierpniu
musiałam radzić sobie bez auta. Hiszpańskie zasady! Wakacje rzecz święta!
8.
Angielskie
doświadczenia
Gdy już mowa o wakacjach, wypadałoby
wspomnieć, że wielu Hiszpanów na wakacje wybiera się... do Hiszpanii! Nie ma
się czemu dziwić, kraj jest tak bogaty w oferty turystyczne, że nie sposób nie
skorzystać. Góry, morze, pustynie, wyspy i tropikalny klimat. Raj na ziemi! W
związku z tym Hiszpanie nie kwapią się do nauki języka angielskiego. Nie mają
tej dziwnej presji, że „bez angielskiego ani rusz!” Oni ruszają się świetnie, z
wielką dumą, że ich rodowity język jest jednym z najpopularniejszych języków świata.
Z pewnością będą mogli dogadać się ze wszystkimi. Ot, hiszpańska natura, przez
którą cierpię ja. Zmuszona łamać sobie język moim początkującym hiszpańskim.
9.
Przemyśle
kosmetyczny! Gdzie jesteś?
Gdy zapasy moich polskich ulubionych
kosmetyków powoli dobiegały końca, spokojnie zaczęłam rozglądać się za
hiszpańskimi zamiennikami. Już czułam nutkę ekscytacji na myśl o testowaniu
nowych kosmetyków. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że
Hiszpania pozostawia wiele do życzenia, jeśli chodzi o przemysł kosmetyczny. Półki
uginają się od drogich kremów ekskluzywnych marek lub wręcz przeciwnie...
balsamy, żele do mycia twarzy itd z przerażającym składem! Gdzie podziało się
moje kochane naturalne Sylveco? Vianek? Kosmetyki, które dbają o moją skórę, a
tym samym i portfel? Pomocy!
10.Bagietka, bagietka i jeszcze raz bagietka!
Nieważne, czy na stole króluje pasta,
sałatka czy owoce morza, bagietka zdaje się pełnić najważniejszą rolę.
Hiszpanie nie wyobrażają sobie ucztowania bez bagietki. Na początku sama
dziwiłam się tym przyzwyczajeniom. Po co kroić chleb, jeśli na obiad jest
spaghetti? Po dłuższym czasie w Katalonii sama łapię się na tym, że zwyczajnie
sięgam po bagietkę. Chrupiąca, świeża, idealna z sosem,olejem i pieprzem.
Rozpływa się w ustach! Trzeba ją jeść! Koniec, kropka.
Hiszpania z pewnością ma jeszcze wiele
fascynujących faktów, które z wielką ekscytacją pragnę odkrywać przez kolejne
miesiące. Chcecie poznawać ten kraj razem ze mną? Zostańcie na Paulina G Lifestyle i koniecznie dajcie łapkę w górę na fanpage’u, aby być na bieżąco.
Ściskam mocno,
Wasza Paulina G Lifestyle
Cudownie było czytając tego posta przenieść się z ponurej aury polskiej jesieni do słonecznej Hiszpanii! :D
OdpowiedzUsuńCiekawe zwyczaje, ale bardzo mi się one podobają! Szczególnie ten z czuciem się jak u siebie w domu :)
OdpowiedzUsuńMÓJ KANAŁ NA YT-KLIK
NOWY POST-KLIK
Właśnie! Buty to się ściąga kurde! Ciekawe czy Ci słoneczni Hiszpanie tak ochoczo zapraszaliby gości w butach, gdyby mieli pogodę podobną do naszej? ;) Śnieg, deszcz i wichura... swoją drogą Orkan Ksawery mało mnie dziś do zawału nie doprowadził w nocy! Piź...ło jak nie przymierzając w kieleckim.. a ja na Mazowszu mieszkam! ;)
OdpowiedzUsuńpees. tego wina to Ci trochę zazdroszczę... ;)
Widać trochę podobieństw między Włochami, a Hiszpanami. Zawsze mnie dziwi, że im tak wygodnie w tych butach w domu.;)
OdpowiedzUsuńAch, jak Ci,Kochana, zazdroszczę słońca i hiszpanskuego luzu. Odnalazlabym się tam jak nic 😊
OdpowiedzUsuńMieszkam na stałe w Dani ... Patrz punkt 1,2 i 7 - wypisz wymaluj ! przechadzanie się w butach po domu - norma, gościnność w swoim domu tak jak wspomniałaś : czuj się jak u siebie, jesteś głodna wiesz gdzie jest lodówka i jest to tutaj zupełnie naturalne i normalne ! Długi czas upłynął zanim to mnie nie było głupio sięgać do 'czyjejś' lodówki czy zaglądać do szafki :D
OdpowiedzUsuńHiszpania jest cudowna. Przez trzy lata nauki hiszpańskiego, zdążyłam się nią zainteresować, a dzięki Twojemu blogowi mogę się dowiadywać więcej i więcej.
OdpowiedzUsuńNajbardziej zdziwiła mnie ciekawostka o kosmetykach. Myślałam, że jest lepiej :')
Mój bolg
Bardzo ciekawy wpis. Chyba bym sie tam odnalazla :)
OdpowiedzUsuńButy zdejmuje się po wejść do domu - chociażby, żeby nie nabrudzić ;) Nie raz każę zostać gościom w butach, a oni i tak ściągają i odwrotnie, gdy ich odwiedzam, sama zdejmuję mimo ich protestów ;) Nie wiem, czy potrafiłabym komuś myszkować po kuchni :D
OdpowiedzUsuńmentalność kierowców - zazdro! ale to "czuj się jak u siebie w domu" - nie xD
OdpowiedzUsuńMega super musi tam się mieszkać <3
OdpowiedzUsuńSuper uwielbiam takie podróżnicze ciekawostki :) Muszę przyznać, że zarówno krajobrazami, jak i kulturą hiszpańską jestem po prostu oczarowana! Hiszpanię odwiedziałam nie raz i na pewno na tym nie koniec :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać rodowitych Hiszpanów, więc nie poznałam ich przyzwyczajeń, ale po lekturze Twojego posta jestem w stanie uwierzyć we wszystkie słowa:D Ale trudno mi sobie wyobrazić, że robie komuś wbitkę na chatę, rozkładam się na kanapie i nóżki na stół... Trzeba będzie kiedyś spróbować!:D
OdpowiedzUsuń