28.02.2018

Luty pod lupą



       Najkrótszy miesiąc w roku powinien zniknąć z kalendarza, upłynąć niezauważalnie i pozostawić po sobie zaledwie kilka wspomnień, migawek z życia w zimowym pędzie. Wbrew pozorom mój luty był spokojny. Upłynął w równym tempie, tym niezbyt szybkim, ale też nie ciągnącym się w nieskończoność. Zaznaczył swoją obecność chwilami szczęścia, załamania, sukcesów i nowości. Chcecie zobaczyć co działo się u mnie? Zapraszam na podsumowanie miesiąca!







Zawodowo


       Po nerwowym i zabieganym styczniu wreszcie mogłam odpocząć, a tym samym wziąć udział w kilku sesjach zdjęciowych, co jest dla mnie idealnym rozwiązaniem. Na dłuższą metę nie znoszę tego pędu, wyścigu na castingach, stałej obecności w świecie modelingu bywa naprawdę męczące. Luty zaskoczył mnie stabilizacją, a to jak na bycie modelką bywa nieomal niemożliwe.

       Po raz kolejny już w tym roku mogę pochwalić się większym sukcesem jakim było nagranie reklamy dla sieci telefonicznej Vodafone. Efekty niestety będą widoczne tylko we włoskiej telewizji, jakkolwiek mam nadzieję, że będę mogła podzielić się z Wami krótkim video także tutaj na blogu.







Blogowo


       Wielkie Wow! Szczerze przyznaję, że strefa bloga i tego, co tworzę w internecie w tym miesiącu była moim największym sukcesem. Przybyło wielu nowych czytelników, a Wasza aktywność znacznie wzrosła. Czułam Waszą obecność wyjątkowo! Odważyłam się również na publikację kilku bardziej osobistych wpisów, dotyczących wiary, czy życiowych planów i przemyśleń i zdaje mi się taka forma postów bardzo przypadła Wam do gustu. Cieszę się i z pewnością taka tematyka będzie pojawiała się coraz częściej na blogu.

       W tym miesiącu przygotowałam również jedną stylizację na bloga (zdjęcia z tej sesji zdjęciowej już niedługo pokaże na blogu, a póki co możecie zobaczyć je na instagramie <- tutaj. Powoli zaczynam myśleć o tworzeniu dla Was moich codziennych stylizacji i pokazywaniu ich Wam na zdjęciach. Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach, czy chciałybyście nową, bardziej modową formę na blogu! Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii!


       W lutym stworzyłam 6 wpisów z czego najchętniej przez Was czytane to:






       
       Dziękuję kochani za Waszą obecność! Poprzez to dajecie mi niesamowite pokłady energii i jeszcze większą radość z tworzenia tego miejsca!






Sielankowo


       Momenty pracy i codziennych obowiązków w większości górowały nawet przy wyborze dodatkowych atrakcji. Gdy tylko wybierałam się na casting lub J. na spotkanie związane z jego pracą staraliśmy się wykorzystywać każdy moment na kilka atrakcji. W taki właśnie sposób odkryliśmy obecnie naszą ulubioną japońską restaurację, gdzie pochłonęliśmy tony jedzenia, a stół uginał się od pustych talerzyków. Uroki miejsc, w których przepyszne sushi, kokosowe mleko, owoce morza i inne azjatyckie pyszności przesuwają się apetycznie na taśmie tuż pod Twoim nosem, a Ty nie możesz powstrzymać się od spróbowania. W taki sposób restaurację opuszczaliśmy z pełnymi brzuchami, oczami pełnymi łez śmiechu i głową pełną naszych podróży po Azji. Właśnie w tej japońskiej restauracji spędziliśmy naszą kolejną już miesięcznicę.Uwielbiam małe okazje do świętowania i co miesiąc staram się ich nie przegapić. Dzień siódmy każdego miesiąca stał się już tradycją dla mnie i mojego narzeczonego na randkę i zrobienie czegoś wyjątkowego. W lutym była to japońska restauracja i pochłonięte tony sushi.





        Jako że nie obchodzę Walentynek, bo mam je na co dzień w lutowy weekend wybraliśmy się zupełnie spontanicznie na kręgle, gdzie kule kompletnie nie chciały się mnie słuchać i nawet ekran pokazujący wyniki kpił sobie ze mnie zabawną muzyką i kpiącymi żartami. Eh! Nie wiem co stało się z moimi umiejętnościami gry w kręgle! Jakkolwiek czas spędziliśmy wybornie!

       W wolnych chwilach korzystałam ze słońca, którego w Hiszpanii coraz więcej. Chodziłam na spacery po plaży wzdłuż morza, zaglądałam do lokalnych sklepików mojego miasteczka i wspinałam się po górach. Kontakt z naturą to coś, co zawsze ładuje moje baterie, koi duszę i niewyobrażalnie uszczęśliwia. Zakochuję się w świecie każdego dnia coraz bardziej! Sami popatrzcie!









Zakupy


       Zimowy czas zdecydowanie nie sprzyja moim zakupom. Jakoś nie lubię kupować swetrów, ciężkich płaszczy i kolejnych par grubych skarpet. Nie mogę doczekać się wiosny i lata, a fakt, że zamieszkałam w Hiszpanii tylko utrzymuje mnie w przekonaniu, że w zimowe ubrania zwyczajnie nie opłaca mi się inwestować. W tym miesiącu złapałam bardzo spontanicznie cieplutką bluzę za 6 euro oraz t-shirt, który w połączeniu z jeansową kurtką stał się bohaterem mojej pierwszej stylizacji na blogu. (efekty niebawem!)

       Jeśli chodzi o kosmetyczną stronę to pod wpływem zakochania się w blogu i wiedzy Agnieszki z kosmetologia-naturalnie.pl zrobiłam rewolucję w swojej toaletce i zamówiłam nowości. Zaopatrzyłam się w rumiankowy  żel do mycia twarzy z Sylveco, tonik do twarzy zamieniłam na hydrolat marki Make Me Bio, a dla nawilżenia skóry zadecydowałam się poznać lepiej z nową marką Buna. Całość mojego zamówienia wraz z opinią z pewnością ukaże się na blogu, a póki co czekam na przesyłkę. 






 4 najlepsze zdjęcia instagrama


A oto cztery zdjęcia, które cieszą się największym zainteresowaniem na instagramie:






      Powolny, stabilny, pełen sukcesów, radości i lenistwa... taki był mój luty, a Wasz?



Ściskam Was mocno! 


23 komentarze:

  1. I dobrze! Oby tak dalej... wiesz, kiedy mam gorszą chwilę, to zaglądam do Ciebie na bloga lub instagrama. Zawsze znajdę tu coś, co spowoduję że się uśmiechnę! Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci dziękuję za te szczere słowa. Będę w takim razie tworzyć dalej! A w sumie to... zwyczajnie być sobą i starać się zarażać uśmiechem:)
      Słonecznego marca kochana! :*

      Usuń
  2. Powodzenia w rozwijaniu bloga! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super,że udało Ci się aż tyle w lutym;)
    U mnie zaś wiele zmian,ale i blog też dobrze się rozwija ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna jest ta Twoja dżinsowa kurteczka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Luty jeśli chodzi o bloga to dla mnie czas przestoju, ale tylko dlatego że życiowo odpoczywałam od internetu. Urlop w górach to było to, o czym marzyłam od x czasu i spełniło się moje marzenie :)) Także wcale nie ubolewam nad tym, ze blog zaprzestał "działać" bo odpoczęłam psychicznie i fizycznie od tego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to najważniejsze! Marzenia trzeba spełniać, odpoczywać też i właśnie po takich magicznych chwilach przychodzi największa energia do działania i mnóstwo nowych inspiracji!
      Ciesze się, że mogłaś wypocząć! ;*

      Usuń
  6. Pewnie ze chcemy tutaj Twoje stylizacje. Super pomysł. Fajny ten Twój luty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! W takim razie na pewno będą się pojawiać ;)
      Bo luty może być fajny ! Nawet jak zimno dokucza, co mi w tym roku wyjątkowo zalazło za skórę, ale jasne, że może być fajny ;D

      Usuń
  7. Przepiekny luty. Tyle w nim milosci :)♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Paulina jesteś okropna! Pewnie wiesz, że w Polsce są teraz wielkie mrozy, a Ty tutaj piszesz o Hiszpańskim słoneczku i dajesz takie zdjęcia! Już Cię nie lubię :P
    Ale przestając żartować - miałaś bardzo udany luty. Powiedziałabym też, że zazdroszczę Ci sushi, ale sama jadłam takie specjalne walentynkowe, ale oczywiście nie w dniu chorych psychicznie, bo akurat tego konkretnego dnia nie chciałam widzieć mojego M. na oczy :P walentynki mogę obchodzić w pozostałe 364 dni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz kochana ! Na pocieszenie powiem Ci, że ostatnie dni przyniosły nawet do Hiszpanii śnieg, deszcze i zimno. Ale faktycznie... dzisiaj świeci piękne słonko i jest ponad 10 stopni ;p
      Oh! Sushi jest przepyszne! Znając mnie w Walentynki pewnie smakowałoby mi mniej ;D

      Usuń
  9. Strasznie spodobała mi się ta katana z frędzlami :D Ciekawa jestem tej reklamy Vodafone ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorwana na wyprzedażach w Bershce ! ;D
      Sama jestem ciekawa ostatecznego efektu reklamy (mimo, że będzie to dosłownie kilka sekund). Na pewno podzielę się tutaj efektami nagrania ;)

      Usuń
  10. Szybciutko minął ten luty, ja też sama nie wiem kiedy:) Gratuluję współpracy z Vodafone, koniecznie napisz na blogu jak będziesz miała jakiś materiał:) Ekstra ta pufa z mapą świata:) Dobrze, że mogłaś trochę odpocząć, jak czasami robię godzinę zdjęcia na bloga to jest dla mnie męczące, więc wyobrażam sobie jak Ty musisz być zmęczona po całym dniu castingów.

    Pozdrawiam Cię bardzoo cieplutko!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Z pewnością podzielę się tutaj efektami nagrania dla Vodafone. Sama nie mogę się doczekać efektów ;)
      Pufa też wpadła mi w oko i chciałam zabrać ją do domu, ale niestety.... przez kilka godzin mogłam poudawać na planie, że jest moja ;D
      Słonecznego marca! ;*

      Usuń
  11. Pociąg pędzący do Barcelony, hiszpańska kuchnia i tony sushi... absolutnie zazdrościmy! ;) Każda decyzja wywołuje szereg innych i czasami znajduje się kapitalną knajpę za rogiem, a czasami przeprowadza do innego miejsca na świecie. Tak czy tak - warto! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde odkrycie warte jest przebytej drogi ;)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  12. Czekam z niecierpliwością na wideo z nagranej reklamy! :) Rumiankowy żel z sylveco bardzo lubię, tymiankową wersje też uwielbiam chociaż niektórych przesusza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będę mogła zdobyć nagranie! ;)
      Rumiankowy żel z Sylveco jest fajny, chociaż zauważyłam, że jeśli stosuję go dwa razy dziennie moja skóra bardzo się wysuszona. Muszę znaleźć coś zdecydowanie delikatniejszego. Jak masz coś do polecenia to słucham ! ;)

      Usuń