30.08.2018

Eterno Agosto – jak wygląda sierpień w Hiszpanii?




       Ze snu wyrwał mnie dzwoniący budzik. Niechętnie przeciągnęłam się i przekręciłam się na drugi bok, pokazując przy tym samym kciuka uniesionego do góry. W naszej niemej mowie z J. oznacza to mniej więcej to, że zaakceptowałam budzik i wiem, że lada moment będę musiała rozstać się z lawiną poduszek i przyciągającego jak magnes łóżka. Mój narzeczony dał mi kilka ostatnich minut na pożegnanie się ze snem i zupełne rozbudzenie. Rozglądałam się dookoła sypialni, podziwiając jak każdego dnia widoki w oknie, wychodzącym wprost na błękitne niebo. Tego dnia upały delikatnie odpuściły, temperatury sięgały zaledwie dwudziestu siedmiu stopni Celsjusza, a rześki wiatr wpadający do pokoju muskał moje ciało i zachęcał do jeszcze większego uśmiechu.

       Z kuchni powoli zaczęły dobiegać mnie odgłosy krzątaniny, a moje nozdrza zaczęły wyczuwać kawę. Wstaję! Podnosząc nadal zmęczone po wczorajszej pracy ciało usłyszałam w salonie głos Alvaro Soler. Od kilku tygodni nasz ulubiony z J. Chyba upały i hiszpański klimat zagościł i w naszych sercach, bo weszło nam w nawyk słuchanie Alvaro Soler do śniadania. Nic nie nastawia mnie tak pozytywnie na rozpoczęcie upalnego dnia jak jego letnie rytmy. Tym razem podchwyciłam rytm J. i zaczęłam śpiewać znaną Wam z pewnością piosenkę Eterno Agosto. W tym samym momencie złapałam się za głowę, zdając sobie sprawę, że to już prawie koniec sierpnia! Nie wiem kiedy, ale ten miesiąc dobiega końca, a ja jako baczny obserwator koniecznie muszę podzielić się z Wami ciekawostkami o tym, jak Hiszpanie spędzają sierpień. Gotowi na odrobinę nadal wakacyjnego klimatu ? Zapraszam !






       1. Wszystko zamknięte, każdy na urlopie

       Całowanie klamek na poczcie, w urzędach, w pralni, a nawet w niektórych sklepach zupełnie mnie już nie dziwi. Nadal zapominam, że w sierpniu życie w Hiszpanii zwalnia,a nawet śmiało mogę powiedzieć, że zatrzymuje się zupełnie. Instytucje, a także wiele prywatnych sklepów i firm udaje się na upragnione i w pełni zasłużone wakacje. W związku z tym codzienne sprawunki można załatwiać tylko i wyłącznie w porannych godzinach lub... poczekać do września. Spokojnie, nic się nie stanie. Nikomu nie pali się z naprawą auta czy telefonu. 


        2. Nowi sąsiedzi

       Gdy tylko sierpień pojawia się na kartkach kalendarza nagle zupełnie tracę rozeznanie. Dookoła mnie mnóstwo turystów, ogromna mieszanina języków obcych i wszędobylskie oczojebne kolorowe parasolki. Nagle strefa spokojnej dzielnicy przemienia się w plażę tubylców, gdzie każdy rości sobie prawo do wchodzenia do supermarketów w samych slipkach, siadania w restauracji w kusym staniczku, biegania boso po parkingu i rozrzucania papierków po lodach i puszkach po piwie. Wszędzie! Przecież są na wakacjach i wolno, ba, nawet wypada im robić najgłupsze rzeczy. Takie, na które w swojej okolicy nigdy nie odważyliby się. Ot co, wakacyjna wolność.





           3.  Korki i krówki


              Wraz z napływem turystów zwiększa się również mój czas na dojazd, kolejki w sklepach, brak miejsc parkingowych. Nagle drogi pełne są aut, motocyklistów i rowerzystów. Po drogach chodzą rozanielone święte krówki, którym nie w głowie przechodzić przez pasy, rozejrzeć się, czy może przypadkiem nadjeżdża auto lub ktoś chce wyjechać z parkingu. Krówki spowalniają wszystko. Potrafią zatrzymać się na środku ronda i drapiąc się w czoło zastanawiać  się, którą uliczkę zwiedzić najpierw. Zupełnie normalna zdaje się prędkość auta 30 km/h na drodze krajowej, którą zazwyczaj pędzę do pracy. Spokojnie! Musza się rozejrzeć, wypocząć, a ja tym samym wziąć głęboki wdech.


        4. Kolejki

       Moja wyprawa do supermarketu to dopiero przygotowania na wojnę! Sklepy pełne ludzi, kolejek, pustych pudełek i pytań: "gdzie piwa? Są jeszcze pizze? Kiedy świeży wypiek? A krem do opalania gdzie dostanę?" Wózki pełne kiełbasek i mięsa na grilla, piw, chipsów i lodów. Kolejki ciągną się w nieskończoność, a ja przyszłam tylko po śmietanę, której zabrakło mi do gotowania obiadu. Spokojnie mogę policzyć, że właśnie uciekła mi godzina, kupując śmietanę! O obiedzie mogę zapomnieć, może przesunę danie popisowe na kolację?


 5.   Przepełnione restauracje

       Gdy obiad nie wychodzi na czas lub drogi były tak oblężone, że brzuch nie wytrzymuje z głodu, wypadałoby zjeść coś na mieście. Tu jednak znów zaczyna się wyprawa i długie debaty nad tym, gdzie tym razem najszybciej zjeść. Tymczasem każda restauracja wypełniona jest po brzegi, ludzie tworzą kolejki już przed drzwiami,a kelnerzy kręcą głową, dając nam wyraźnie znak, że więcej już nie dadzą rady przyjąć.






      6.  Ceny dziwnie rosną

       Nie ja pierwsza zauważyłam, że w sierpniu ceny zmieniają się na te mniej przyjazne dla portfela. Kilka centów w supermarketach, kilka euro w restauracji i na lodach oraz podwojenie cen kółek do pływania i akcesoriów na plażę. Oznaki wakacji i napływającej fali turystów.


            7. Imprezy miast

       Sierpień jest miesiącem festynów i lokalnych imprez w Hiszpanii. Każde miasteczko ma swoje tradycje i daty wyznaczone specjalnie na te huczne zabawy. Wtedy niebo rozrywane jest kolorowymi fajerwerkami, ulice wypełniają się ludźmi i straganami, gdzie można kupić sobie pamiątki lub zjeść coś na street food market. Bardzo często już dzień przed zapowiadaną imprezą wszystkie sklepy w danym miasteczku są pozamykane. Jak się bawić to na całego!


        8. Ludzie brązowieją

       Przysięgam, że jeszcze kilka dni, a dzieci mojego sąsiada zamienią się w czarnoskóre! Każdego dnia widzę ich na basenie, dobiegają mnie z ogrodu ich piski i rozmowy, obserwuję jak bawią się pod moim oknem  i w myślach chwalę je sobie, że potrafią wytrzymać tak długo bez telefonów, internetu, gier itd. Całymi dniami bawią się na dworze, na słońcu, zamieniając się przy tym w czarnoskóre. Nie ma się czemu dziwić. W końcu Hiszpania to kraj wiecznego słońca i opaleniznę wygrywa się na zwyczajnym spacerze czy w drodze do pracy.






           9. Czas zatrzymuje się...

       To moja ulubiona część roku. Kiedy mimo natłoku turystów, kolejek i przepełnionych plaż czas jakby zatrzymywał się. Ludzie zwalniają, odpuszczają wiele rzeczy, zostawiając je na wrzesień. Organizują imprezy nad basenem, robią grille, a z morza wychodzą tylko po coś zimnego do picia. Uwielbiam te sielskie wieczory, kiedy z każdego tarasu dobiegają mnie wesołe okrzyki i rozmowy, a zapach owoców morza pieści moje nozdrza. Czuję się tak błogo, wiedząc, że to właśnie ten czas, gdy ludzie znajdują więcej czasu dla najbliższych, gdy bawią się ze swoimi pociechami i żyją Tu i Teraz.


       Ciekawa jestem, który z punktów zaskoczył Was najbardziej. A może w miejscu, w którym mieszkacie sierpień również ma swoje prawa? Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach!







Ściskam Was,
Zupełnie sierpniowa Paulina G Lifestyle



31 komentarzy:

  1. Hiszpanię dosłownie uwielbiam i taka muzyka z rana również i u mnie gości :)
    Mój blog-klik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Spodobałby Ci się w takim razie hiszpański klimat ! ;)
      Pozdrawiam serdecznie ;)

      Usuń
  2. Cudowny klimat, ahh żeby w Polsce też tak życie zwalniało :D
    Zapraszam do siebie http://barwne-stylizacje.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! W takie upały zwyczajnie nie da się pracować i Hiszpanie widzisz idą mądrą, choć leniwą drogą ;D

      Usuń
  3. U mnie w sierpniu było gorąco jak w piekarniku, więc głównie wegetowałam, ale w końcu nadeszło oczekiwane ochłodzenie i wyczuwam jesień w powietrzu <3 Będzie ciepły kocyk, kubek ciepłej herbaty i świeczki zapachowe <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tegoroczne upały chyba wszystkim dawały się we znaki. Mnie na szczęście one aż tak bardzo nie męczą ;D Nigdy nie czuję, że jest za gorąco. Pewnie dlatego nie czekam jeszcze na jesień, jeszcze chcę nacieszyć się latem ! ;)

      Usuń
  4. Mój sierpień był bardzo urlopowy, bo mój chłopak miał dwa tygodnie wolnego, więc mogliśmy gdzieś pojechać, albo zwyczajnie spocząć na leżaku w słońcu.
    Mój sierpień to maliny, te słodkie jak i bardziej kwaśne.
    Mój sierpień to bieganie z psem po zielonej trawie.
    Mój sierpień to wypoczynek pełną parą. Jestem gotowa na wrzesień i na jesień, którą kocham ponad wszystko!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Hiszpanię. Od dłuższego czasu czytam Twojego bloga i jestem nim zachwycona. Bardzo dobrze piszesz. Z niecierpliwością czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli najlepszym wyjściem jest nie używanie telefonu żeby sie nie zepsuł, zostawienie auta w spokoju bo też się może zepsuć i co wtedy? :P Nikt nie naprawi :D Plus zrobienie sobie zapasów na cały miesiąc, aby nie musieć chodzić do sklepów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha najlepszym wyjściem jest zwyczajne wyluzowanie ;D

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. W Twoich stronach chyba nawet jeszcze bardziej odczuwalne ! ;D

      Usuń
  8. Nie dziwie się, że ceny rosną. W lato to najlepiej się zarabia na turystach :) Super zdjęcia ♥

    londonkidx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Najgorętszy sezon nie tylko jeśli chodzi o pogodę, ale również o ceny niestety ;D

      Usuń
  9. Dla mieszkancow taki ogrom turystow jest pewnie meczacy :P Ale takie zwolnienie raz w roku wszedzie by sie przydalo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jest! Nagle budzi się we mnie dziwny egoizm, że nad morzem jest za tłoczno, że restauracje przepełnione, że bałagan i śmieci wszędzie, że korki i zanieczyszczenia ;D Przez dłuższy okres czasu nie chodziłam nawet na plażę ;D haha teraz powoli już wszystko wraca do normalności.

      Usuń
  10. Hhahah o nie, Alvaro Soler xDD Mam jakaś alergie na jego głos xDD Najbardziej cieszy mnie punkt o murzynkach i imprezach w miastach, fajnie by było gdyby w Polsce też było więcej imprez organizowanych z "okazji lata", jak np. ten pokaz fajerwerków o którym kiedyś pisałaś. No ale w końcu, nie jest to częścią naszej tradycji więc trudno się dziwić że jest ich mniej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha żartujesz? ;D Może dlatego, że jego głos bezustannie można usłyszeć w radio. Dla mnie na pobudzenie lub jako dawka pozytywnej energii jest genialny.
      Jeśli chodzi o imprezy w Hiszpanii to faktycznie różnią się one. Początkowo myślałam, że będą one miały charakter podobny do festynów, które niektóre polskie miasteczka organizują na koniec wakacji. Tutaj jednak nie. Jest to zabawa z fajerwerkami, dobrym jedzeniem bardzo często dzielonym z sąsiadem i muzyką. Świetne doświadczenie ;D

      Usuń
  11. Świetnie czytało się ten post - zawsze do Hiszpanii przyjeżdżałam jako turystka, lecz trochę poza sezonem, więc tych tłumów na plażach nie było. Nie zdziwiła mnie ani opalenizna ani droższe rzeczy w sklepach...ot, przywilej wakacji;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszny wybór! Hiszpanię kocham najbardziej właśnie poza sezonem ;D

      Usuń
  12. Zadziwiło mnie to, że tak wiele miejsc jest zamkniętych - jakoś nie widzę, aby w Polsce pozamykali dużo sklepów itp. bo urlop. Chociaż jak ktoś pracuje sam to nie ma jak pracownikowi zostać samemu :D. Widzę, że sierpień nie jest miesiącem dla mnie aby jechać do Hiszpani ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie mogłam w to uwierzyć! Gdy popsuł się nam samochód i musieliśmy czekać do końca sierpnia myślałam, że to jakiś żart. Jakkolwiek akurat z wakacyjnym sierpniem Hiszpanie są bardzo poważni i żeby nie wiem co się działo- wakacje będą ! ;D

      Usuń
  13. No tak, w turystycznych miejscach, zawsze ceny mocno skaczą... :) Ale nie powiesz mi proszę, że mimo wszystko Hiszpania nie posiada dla Ciebie pięknego uroku nawet gdy wokoło turystów bez liku :)

    Piękne masz to zdjęcie w basenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że zdecydowanie wolę Hiszpanię poza gorącym sezonem turystycznym, ale fakt fakt przyznaję- moje serce już należy do Hiszpanii bez względu na sezon, tłok itd. Uwielbiam Hiszpanię! <3

      Usuń
  14. Nigdy nie byłam w Hiszpanii, ale planuję ją odwiedzić, jednak w miesiącach mniejszego natłoku turystów. Nie przepadam bowiem za tłumami. W sumie jak się nad tym zastanowić, to żaden z punktów nie jest dla mnie mocno zaskakujący, mogłabym się tego domyślić w kraju tak turystycznym latem. U mnie w mieście natomiast czas letni to czas wyludnienia, studenckie miasto Poznań dopiero od września/października znów kręci się na najwyższych obrotach. Zupełnie odwrotnie niż w Hiszpanii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra decyzja! Ja również wolę Hiszpanię poza sezonem turystycznym. Można wtedy o wiele więcej zobaczyć i przede wszystkim naprawdę wypocząć.

      Usuń
  15. Myślę, że odnalazałabym się w sierpniu w Hiszpanii.
    Ja z moją "spowolnioną" duszą :-)

    Buziaki kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A być może nie? Ja na przykład w wielu sytuacjach czuję się jakby "zmiażdżona". Wszędzie tłumy, hałas, kolejki, mieszanina wszystkiego. Wtedy mam wrażenie, że moja dusza nie wypoczywa. Zwalnia moje ciało, oddaje się letnim szaleństwu, ale moja dusza potrzebuje ciszy, spokoju... a ten znajduję tylko na październikowych plażach <3

      Buziak ! ;*

      Usuń
  16. Świetne podsumowanie!

    Mieszkam w Krakowie - mieście turystycznym i trochę się do tego odnosi(poza chodzeniem w slipkach do restauracji ;)). Chociaż akurat latem to miasto trochę oddycha, bo wyjeżdżają rzesze studnetów i ludzie na urlopy.

    OdpowiedzUsuń