Ostatnio wstaję
późno. Przeciągam się leniwe i wpatruję się w cienki paseczek błękitu w oknie,
które celowo zostawiam odsłonięte poprzedniego wieczoru. Próbuję wsłuchać się w
odgłosy na zewnątrz i w ten sposób zgadnąć która jest godzina. Słyszę
monotematyczne kukułki i krzyczące papugi. Słyszę szum aut, przejeżdżających
przez pobliską drogę. Słyszę jak sąsiadka podnosi metalowe rolety i oczami
wyobraźni widzę jak jej mieszkanie oblane jest ostrym światłem dziennym. A może
to sąsiad, który własnie wstał po przepracowanej nocy? Zerkam na zegarek –
10:30 – wybucham głośnym śmiechem i jeszcze głębiej zakopuję się między
poduszkami. Jest dobrze.
Po śniadaniu piję kawę i czytam
książki. Pochłaniam wszystko, co przyjęła drukarka, ale najbardziej zapisują
się w mojej pamięci te, które poruszyły także moją duszę. Strony, które
zainspirowały mnie do zmian. Słowa, które pukają do moich własnych refleksji i
sprawiają, że zaraz potem i one wylewają się ze mnie. Kolejne łyki kawy.
Kolejne strony pięknych książek. Kolejne słowa na świeżej kartce papieru.
Kolejne uśmiechy do J. i kawowe pocałunki. Kolejny odgłos chrapiącego Kobi i
krzyczących papug pod oknem. Jest dobrze.
Zaraz potem wychodzę na plażę. Podziwiam
wzburzone tego dnia morze i snuję refleksję nad życiem marynarzy. Jak teraz się
czują? Czy nie boją się, gdy ich łodzią szarpią potężne fale? Czy ich miłość do
morza jest silniejsza? Zdecydowanie lepiej czuję się na brzegu. Wpatruję się w
bezkres wodnej tafli, widzę białe grzbiety i uważnie śledzę kolor wody,
zmieniający się bezustannie. Oddycham głęboko i pozwalam, aby silny wiatr
rozwiewał niezdarnie moje włosy. Rozwiewa również wszystkie moje myśli.
Zamawiam kolejną kawę u znajomego w restauracji i z papierowym kubkiem wdrapuję
się do miasteczka zbudowanego na skałach. Siadam na ławce. Studiuję każdy
element architektury i wyobrażam sobie życie, toczące się w tych
najpiękniejszych dla mnie kamieniczkach. Okna wychodzące na otwarte morze.
Palmy, rzucające cień na drewniane tarasy. Patrzę w mój ulubiony błękit nieba i
nie wierzę we własne szczęście. Jestem Tu i Teraz. Jest dobrze.
Nigdzie nie spieszę się, pożegnałam się
z uczuciem presji, zwolniłam, ODPUŚCIŁAM i nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam
się tak WOLNA. Dobrze jest czasem tak zwolnić. Nie mieć wyrzutów sumienia, że
powinno się odhaczyć wszystko z listy zadań, że nowe szkolenie czeka, a zdobyte
do tej pory szczyty nie mają żadnej wartości. Dobrze jest czasem oglądać
Netlfix do czwartej nad ranem i śmiać się, gdy otworzy się oczy o
nieprzyzwoitej godzinie południowej. Dobrze jest pobyć Tu i Teraz. Bez
pośpiechu. Bez planów.
Zrób tak czasem również dla siebie! Pobądź
ze sobą. Wsłuchaj się w głos swojej duszy. Poczuj, co mówi Twoje ciało. Bądź Tu
i Teraz. Świat się przecież nie zawali.
Dobrze, kiedy możesz aż tak zwolnić. To cholerny luksus niestety. Sama ostatnio mam pod górkę.. potrzeba mnóstwo pieniędzy, więc zapierniczam, samo się nie zrobi. Dlatego zazdroszczę Ci tego zwolnienia jak cholera! Ale nic! Moje też przyjdzie... jak nazbieram na remont, muszę inaczej wysiłek rodziców pójdzie w diabły, a ja stracę moje miejsce na ziemi.. ehh. Życie!
OdpowiedzUsuńZwolnij i za mnie co?
Zwolnij za siebie! To bardzo ważne ! ;) Z pewnością wyskubiesz choć odrobinę dla siebie, dla Beli, dla najbliższych... to właśnie te małe, pozornie nic nieznaczące momenty <3
UsuńSzkoda, że tak rzadko mamy okazję w dzisiejszym świecie na to, by spać do 10.00 i oglądać seriale po nocach ;) Ja zazwyczaj padam na twarz koło 23.00 :P
OdpowiedzUsuńZazwyczaj tak właśnie niestety jest, Zabiegani nie mamy siły ani nawet ochoty na odrobinę spontaniczności.
UsuńAle cudownie to brzmi, cudownie się to czyta... Aż samemu można się zrelaksować :D U mnie jak na razie nie zapowiada się żaden leniwy poranek, ale i tak staram się przechwytywać dla siebie miłe momenty każdego dnia. To naprawdę robi robotę! Całusy :*
OdpowiedzUsuńMiło mi ;) Cudownie, że wyłapujesz takie momenty w codziennym zabieganiu. To właśnie o to chodzi! <3 Samych wspaniałości i jak najwięcej takich chwil dla Ciebie ;*
UsuńFajny jest taki relaks i takie zwolnienie. W dzisiejszych czasach szczególnie takich przyjemności potrzebujemy :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! To coś, co dodaje nam energii, sprawia, że żyjemy <3
UsuńA ja ostatnio wstaje baardzo wczesnym rankiem, a jestem wypoczeta jak nigdy. Weszly we mnie poklady nowej energii :)
OdpowiedzUsuń