29.03.2019

Świat się przecież nie zawali...



       Ostatnio wstaję późno. Przeciągam się leniwe i wpatruję się w cienki paseczek błękitu w oknie, które celowo zostawiam odsłonięte poprzedniego wieczoru. Próbuję wsłuchać się w odgłosy na zewnątrz i w ten sposób zgadnąć która jest godzina. Słyszę monotematyczne kukułki i krzyczące papugi. Słyszę szum aut, przejeżdżających przez pobliską drogę. Słyszę jak sąsiadka podnosi metalowe rolety i oczami wyobraźni widzę jak jej mieszkanie oblane jest ostrym światłem dziennym. A może to sąsiad, który własnie wstał po przepracowanej nocy? Zerkam na zegarek – 10:30 – wybucham głośnym śmiechem i jeszcze głębiej zakopuję się między poduszkami. Jest dobrze.





        Po śniadaniu piję kawę i czytam książki. Pochłaniam wszystko, co przyjęła drukarka, ale najbardziej zapisują się w mojej pamięci te, które poruszyły także moją duszę. Strony, które zainspirowały mnie do zmian. Słowa, które pukają do moich własnych refleksji i sprawiają, że zaraz potem i one wylewają się ze mnie. Kolejne łyki kawy. Kolejne strony pięknych książek. Kolejne słowa na świeżej kartce papieru. Kolejne uśmiechy do J. i kawowe pocałunki. Kolejny odgłos chrapiącego Kobi i krzyczących papug pod oknem. Jest dobrze.

       Zaraz potem wychodzę na plażę. Podziwiam wzburzone tego dnia morze i snuję refleksję nad życiem marynarzy. Jak teraz się czują? Czy nie boją się, gdy ich łodzią szarpią potężne fale? Czy ich miłość do morza jest silniejsza? Zdecydowanie lepiej czuję się na brzegu. Wpatruję się w bezkres wodnej tafli, widzę białe grzbiety i uważnie śledzę kolor wody, zmieniający się bezustannie. Oddycham głęboko i pozwalam, aby silny wiatr rozwiewał niezdarnie moje włosy. Rozwiewa również wszystkie moje myśli. Zamawiam kolejną kawę u znajomego w restauracji i z papierowym kubkiem wdrapuję się do miasteczka zbudowanego na skałach. Siadam na ławce. Studiuję każdy element architektury i wyobrażam sobie życie, toczące się w tych najpiękniejszych dla mnie kamieniczkach. Okna wychodzące na otwarte morze. Palmy, rzucające cień na drewniane tarasy. Patrzę w mój ulubiony błękit nieba i nie wierzę we własne szczęście. Jestem Tu i Teraz. Jest dobrze.







       Nigdzie nie spieszę się, pożegnałam się z uczuciem presji, zwolniłam, ODPUŚCIŁAM i nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak WOLNA. Dobrze jest czasem tak zwolnić. Nie mieć wyrzutów sumienia, że powinno się odhaczyć wszystko z listy zadań, że nowe szkolenie czeka, a zdobyte do tej pory szczyty nie mają żadnej wartości. Dobrze jest czasem oglądać Netlfix do czwartej nad ranem i śmiać się, gdy otworzy się oczy o nieprzyzwoitej godzinie południowej. Dobrze jest pobyć Tu i Teraz. Bez pośpiechu. Bez planów. 


       Zrób tak czasem również dla siebie! Pobądź ze sobą. Wsłuchaj się w głos swojej duszy. Poczuj, co mówi Twoje ciało. Bądź Tu i Teraz. Świat się przecież nie zawali.








9 komentarzy:

  1. Dobrze, kiedy możesz aż tak zwolnić. To cholerny luksus niestety. Sama ostatnio mam pod górkę.. potrzeba mnóstwo pieniędzy, więc zapierniczam, samo się nie zrobi. Dlatego zazdroszczę Ci tego zwolnienia jak cholera! Ale nic! Moje też przyjdzie... jak nazbieram na remont, muszę inaczej wysiłek rodziców pójdzie w diabły, a ja stracę moje miejsce na ziemi.. ehh. Życie!

    Zwolnij i za mnie co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwolnij za siebie! To bardzo ważne ! ;) Z pewnością wyskubiesz choć odrobinę dla siebie, dla Beli, dla najbliższych... to właśnie te małe, pozornie nic nieznaczące momenty <3

      Usuń
  2. Szkoda, że tak rzadko mamy okazję w dzisiejszym świecie na to, by spać do 10.00 i oglądać seriale po nocach ;) Ja zazwyczaj padam na twarz koło 23.00 :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj tak właśnie niestety jest, Zabiegani nie mamy siły ani nawet ochoty na odrobinę spontaniczności.

      Usuń
  3. Ale cudownie to brzmi, cudownie się to czyta... Aż samemu można się zrelaksować :D U mnie jak na razie nie zapowiada się żaden leniwy poranek, ale i tak staram się przechwytywać dla siebie miłe momenty każdego dnia. To naprawdę robi robotę! Całusy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi ;) Cudownie, że wyłapujesz takie momenty w codziennym zabieganiu. To właśnie o to chodzi! <3 Samych wspaniałości i jak najwięcej takich chwil dla Ciebie ;*

      Usuń
  4. Fajny jest taki relaks i takie zwolnienie. W dzisiejszych czasach szczególnie takich przyjemności potrzebujemy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie! To coś, co dodaje nam energii, sprawia, że żyjemy <3

      Usuń
  5. A ja ostatnio wstaje baardzo wczesnym rankiem, a jestem wypoczeta jak nigdy. Weszly we mnie poklady nowej energii :)

    OdpowiedzUsuń