16.04.2019

Kulisy kampanii hiszpańskiej marki Mi&Co SS19




       Odkąd zdjęcia z tej sesji pojawiły się na moim dysku w laptopie, nie mogę powstrzymać  się od ciągłego przeglądania ich. Wracam wspomnieniami do ubiegłego lata i trzech dni spędzonych z ludźmi pełnymi pasji i dobrej energii. Gdy podzieliłam się z Wami kilkoma pierwszymi zdjęciami na instagramie wszyscy zgodnie stwierdziliście, że chcecie przeczytać post o kulisach tej sesji zdjęciowej. Nie dałam się długo namawiać i najszybciej jak tylko mogę skrobię do Was ten post i ładuję zdjęcia na serwery.

       Jeśli słyszysz o tej marce po raz pierwszy, koniecznie zajrzyj do pierwszego postu zimowej kolekcji marki (klik) Tam wyjaśniam dokładniej historię powstania Mi&Co, a także główne założenia projektantek. Dzisiaj głównie skupię się na pokazaniu Wam efektów najnowszej sesji zdjęciowej, a także opowiem, gdzie i w jakich warunkach powstała kampania. Gotowi na spotkanie lata?





Czas, miejsce, ludzie...



          Wraz z zachodem słońca spotykamy się wszyscy w Barcelonie w jednym ze sklepów Mi&Co. Witamy się wylewnie, jak na Hiszpanów i przyjaciół przystało. Nie widzieliśmy się przecież od zeszłej zimy. Każdy opowiada o zmianach, przygodach, planach, sukcesach i porażkach. Czasu mamy bardzo dużo, bo już mkniemy autostradą wzdłuż wybrzeża. Słońce powoli zachodzi, a my podziwiamy pierwsze krajobrazy na Costa Brava. Z aut wysiadamy dopiero po kilku godzinach, gdy kierowca zatrzymuje się na parkingu z wysypanych białych kamieni. Idziemy prosto na kolację, raczeni owocami morza, lampką wina i dużą porcją deserów. Omija mnie większość pysznych dań i wyśmienitego wina. Atakuje mnie przeziębienie. Projektanta martwiąc się o mnie wpycha mi w dłonie garść leków i kubek gorącej wody z cytryną. Bezapelacyjnie wysyła mnie do łóżka, abym następnego dnia wstała wypoczęta i co najważniejsze zdrowa. Nie sprzeciwiam się. Łóżko w moim pokoju zdaje się mieć magnetyczną moc i już po kilku minutach odpływam.

           Budzą mnie odgłosy porannej krzątaniny za ścianą. Słońce próbuje wedrzeć się do pokoju i rozsiąść na fotelu. Odsłaniam rolety, biorę szybki prysznic i wychodzę na zewnątrz. Z całą ekipą idziemy na śniadanie i próbujemy skupić się na pracy. Kamera, kosmetyki do makijażu i wieszaki pełne ubrań boleśnie przypominają nam, że przyjechaliśmy tu pracować. Szybkie śniadanie, jeszcze szybsza kawa i już siedzę przy lustrze z jedną powieką wywiniętą do góry i wałkami na głowie.   






  

       3,2,1... Akcja!



       Nawet nie wiem kiedy, a spokojny resort pośrodku gór, polan i lasów zamienia się w wielkie studio fotograficzne. Wykorzystujemy każde drzewo i kwiat. Nie omijamy pięknych schodów i dobrze oświetlonych pomieszczeń. Robimy zdjęcia wszędzie, zmieniamy stylizacje, upewniam się, że moje buty są wygodne i rzucam się w wir pozowania, które na dobrą sprawę nie wygląda na pozowanie. Podnoszę ręce do góry, zachwycając się idealnie niebieskim niebem. Uśmiecham się do ptaków, kwiatów i pięknych widoków. Zakrywam jedno oko słomianym kapeluszem i śmieję się do kamery. Zupełnie jakbym pozowała do rodzinnego albumu na wakacjach.






         Po szybkiej przekąsce pakujemy wszystko do aut i ruszamy na plażę. Widoki zapierają mi dech w piersiach. To mój pierwszy raz na Costa Brava. Pierwszy raz, gdy widzę klimatyczne knajpki i piękne szklane hotele z widokiem na morze. Zatrzymujemy się w jednym z nich, po raz kolejny zmieniając pokój hotelowy w studio fotograficzne. Biegam po plaży, moczę nogi i co chwila oblizuję usta. Są słone. Morska bryza zwilża moją twarz i rozwiewa kosmyki włosów. Fotograf łapie w obiektywie każdy mój ruch i emocję, a ja zapominam, że powinnam pozować jak przystało na modelkę.

      Śmieję się. Zachwycam się otaczającym mnie pięknem i czuję smutek obserwując zachód słońca. To oznacza koniec dnia i koniec sesji zdjęciowej.

       Wyczerpani po całym dniu w upale chłodzimy się wszyscy w morzu i siadamy do kolacji w pobliskim drewnianym chiringuito, czyli drewnianym barze na plaży. Rozmawiamy, śmiejemy się i oglądamy wstępne efekty sesji zdjęciowej. Widzę zadowolenie na twarzach ekipy. To były dobre dni. Kolejne, za które jestem niewyobrażalnie wdzięczna.







       Przyznaję otwarcie, że jest to jedna z moich ulubionych współprac z marką odzieżową. Wyjątkowo cenię sobie ich naturalność i wartości, które kreują już od wielu lat. Założycielka marki to kobieta pełna pasji, miłości do ludzi i zrozumienia, że moda to nie tylko wygląd zewnętrzny i tkaniny, które na siebie nakładamy, ale uczucie pewności siebie i wygody. Tym bardziej jestem zaszczycona, że projektantka po raz kolejny wybrała mnie na reprezentowanie kolekcji. To dla mnie ogromna przyjemność być twarzą marki, z którą utożsamiam się całą sobą. Każde zdjęcie maluje na mojej twarzy uśmiech, a spokój wypełnia moją duszę. Brak w tej sesji nadmiaru makijażu, przepozowanych zdjęć, nie widać nadmiernego retuszu i udawanych scenerii. Fotograf doskonale łapała każdy moment, uwieczniając na zdjęciu to, co dla mnie najważniejsze, czyli emocje.






       Jak podoba się Wam kampania?


       Jeśli coś wyjątkowo wpadło Ci w oko, możesz sprawić sobie prezent tutaj na oficjalnej stronie Mi&Co 



Całuję słonecznie,
Paulina G Lifestyle







15 komentarzy:

  1. O rany cóż za piękna sesja, wyglądasz zjawiskowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepięknie wyszłaś na tych zdjęciach, tak naturalnie :) Fajnie, że dzielisz się informacjami dotyczącymi kulis tej sesji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To jedna z moich ulubionych sesji zdjęciowych, również cenię sobie w niej prawdziwość i to, że mogę być na nich sobą, bez udawania ;)

      Usuń
  3. Pamiętam to upalne lato, kiedy tworzyła się ta sesja i niewiele mogłaś nam zdradzić! Wyszła przepięknie, aż poczułam słońce na mojej skórze <3 Uwielbiam zaglądać na Twoją stronę i widzieć nowe posty, karmisz moje "slow life" i chwile dla siebie. Nie mogę się doczekać aż się zobaczymy :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah! Niebywałe, że pamiętasz! <3 Oh tak! W tych dniach tak bardzo chciałam podzielić się widokami i projektem ze wszystkim, a musiałam czekać aż kampania ujrzy światło dzienne tej wiosny. Cieszę się, że mogę podzielić się już efektami ;) tym bardziej cieszę się, że podobają się tak bardzo ;)
      Za każdym razem witam Cię na moim blogu z ciepłym uśmiechem na twarzy i już nie mogę doczekać się, kiedy Cię uściskam ! ;*

      Usuń
  4. Wow! Wyglądasz przepięknie <3 Mega zdjęcia, takie naturalne i delikatne. Super, uwielbiam jak opisujesz kulisy pracy nad taką sesją - to wszystko brzmi jak cudowna przygoda :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ;) Takie zdjęcia są mi najbliższe ;)
      Lubię dzielić się z Czytelnikami ciekawostkami ze świata modelingu i urywkiem zza kulis. Często jest to wspaniała przygoda, a czasem ciężka praca- jakkolwiek lubię pokazywać dwie, prawdziwe wersje ;)

      Usuń
  5. Piękne miejsce na sesję zdjęciową. Szkoda,że nie zrobiliście jej pod żaglami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpasowałyby się idealnie! ;D Tym samym jednak zamierzeniem sesji było pokazanie zupełnej swobody i prostoty ukrytej w słońcu, pięknych widokach i wygodnych pięknych ubraniach- Simple ;)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  6. Wiesz co w tych zdjęciach jest najlepsze? Są prawdziwe- każde opowiada jakąś historię. Dla mnie bomba!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Za to właśnie zyskały one miano jednych z moich ulubionych- zupełnie nie czułam, że musiałam wcielać się w daną postać przy sesji- to cała ja ;D

      Usuń
  7. Na zdjęciach widać to, co opisałaś - niezwykłą naturalność tej sesji :)

    OdpowiedzUsuń