Dzisiaj świat
mnie nie potrzebuje- pomyślałam z uśmiechem złośnicy i zaszyłam się pod kołdrą
na kolejną błogą godzinę. Nie muszę nastawiać budzika, nie muszę organizować
planu dnia, nie muszę zamieniać się w przewodnika Polski, ani też biegłego tłumacza.
Dzisiaj świat mnie nie potrzebuje. Obserwuję rozbijające się krople deszczu,
przeciągającego się Kobi i nic nie sprawia mi większej radości niż wsłuchiwanie
się w ciszę w moich czterech ścianach. Od zawsze byłam pokręconą
introwertyczką, a kwiecień dał mi w kość. Był miesiącem pełnym spotkań,
dłuższego pobytu w Polsce i zwiedzaniu Warszawy razem z hiszpańską rodzinką.
Kwiecień był pełen wrażeń i atrakcji. Pełen śmiechu i miłości. Pełen rozmów,
ludzi, spotkań i niekończących się posiłków przy wtórze gitary. Kwiecień pełen
był wszystkich, a tak mało było w nim mnie. Dzisiaj świat mnie nie potrzebuje.
Siadam na kanapie, zaparzam sobie kawę i wsłuchuję się w ciszę. Tak mi dzisiaj dobrze. Jestem Tu i Teraz
Egoistycznie dla siebie.
Upijam kolejny łyk kawy i stukam palcami
o klawiaturę. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, bowiem nie pisałam od tak
dawna... Opowiem Wam na początek co podarował mi kwiecień, a następnie usiądę i
posłucham o Waszych wrażeniach z minionego miesiąca. Co wy na to?
Udało mi się
Nie zwariować. W kwietniu zdecydowanie
brakowało mi czasu dla siebie. Tęskniłam za kontemplacją Tu i Teraz, za byciem
w ciszy i świadomym przeżywaniu. Nie wiem, jak inni mogą funkcjonować inaczej.
Mnie takie odcięcie wymęczyło niewyobrażalnie i cieszę się, że w tym wszystkim
udało mi się nie zwariować. Starałam się wycisnąć jak najwięcej z czasu
spędzonego z bliskimi. Pochłaniałam każdy szczegół z rozmów z nimi,
studiowałam emocje i wspominaliśmy chwile razem. Spotykanie tak ogromnej liczby
osób w tak krótkim czasie było dla mnie niczym powrót do przeszłości. Udało mi
się cieszyć każdą chwilą i naprawdę nie zwariować.
Jestem wdzięczna za
Miesiąc bez Instagrama. W kwietniu mało
zaglądałam do social media, a to naprawdę pomogło mi odpocząć i zdystansować
się do świata i do siebie samej. Gdzieś przeczytałam, że w dzisiejszych czasach
to, czego nie pokazujemy na Instagramie, z pewnością nie istnieje. Jestem
wdzięczna za to, że kwiecień pokazał mi, że bez Instagrama da się żyć. Co
więcej- życie bez Instagrama również może być fascynujące! To był dla mnie
wyjątkowy czas na odłożenie telefonu i skupieniu się na tym, co ważne. Kontakt
wzrokowy z ludźmi, z którymi rozmawiam, głęboki oddech w momentach, w których
nie wiedziałam co ze sobą robić i decydowałam się na nie sięganie po telefon.
Taki samowolny detoks pomógł mi odpocząć i pokochać moje życie takie jakim
jest, bez kreowania go na idealne, widoczne lub porównywalne do innych iluzji
zamkniętych w wyretuszowanych kwadratach.
Jestem również wdzięczna za wszystkie
duszyczki, które mogłam spotkać w tym miesiącu. Kwiecień wraz z eksplozją
pierwszych kwiatów, wybuchł w moim życiu również owocnymi spotkaniami z
osobami, których nie widziałam od dawna lub też z którymi miałam przyjemność
spotkać się po raz pierwszy. Dziękuję za czas poświęcony mi i ogromną dawkę
miłości i radości!
Inspirują mnie
Uwierzcie, że w tym miesiącu nie
natknęłam się na żadną książkę lub film, które wyjątkowo poruszyłyby mnie. Mam
nadzieję, że zakupione przeze mnie majowe lektury sprawdzą się o wiele lepiej.
Tym samym na szczególną uwagę zasługuje powieść którą złapałam na chwilę przed
odlotem do Hiszpanii w kolejce do kasy w Biedronce. Przedstawiam Wam „Kochając
pana Danielsa” – Brittainy C. Cherry. Książka, którą prawie w całości
pochłonęłam podczas trzygodzinnego lotu. Na nowo pobudziła we mnie moją ukrytą
duszę romantyczki, rozbudziła we mnie każde zmysły, sprawiła, że zaczęłam
marzyć i wypełniać swoją codzienność romantyzmem. Jeszcze kilka dni po zakończeniu
lektury wracam myślami do losów bohaterów i wzdycham głęboko. Ah! Gorąco
polecam!
Po raz kolejny wróciłam do lektury „Wylecz PCOS” oraz „Insulinooporność w polskiej kuchni”. To dla mnie podstawowe
pozycje w domu i w mojej kuchni. Lubię do nich wracać i przypominać sobie
najważniejsze zasady i ciekawostki zdrowego odżywiania. Wiele potraw z
przepisów tych książek ląduje na mom talerzu, więc muszę być na bieżąco. Więcej
o danych pozycjach przeczytacie tutaj (link klik)
Napisane przeze mnie
W tym miesiącu pojawiło się niewiele
moich tekstów, ale powiem Wam szczerze, że jestem z nich dumna. W natłoku
wyjazdów, spotkań i szalonej organizacji życia napisałam 4 posty. Zapraszam Was
do ich przeczytania i wsparcia mnie odrobinę po tej dłuższej przerwie:
Odkrywam
Siebie i swoje emocje. Rozkładam na
części pierwsze każdą przeżywaną przeze mnie emocje i czuję ją całą sobą.
Wgłębiam się w tajniki psychologii i doświadczania. Czuję słone łzy na mojej
twarzy, uścisk w klatce piersiowej, rozpierającą mnie energię, wdzięczność,
radość i miłość. Odkrywam emocje, uczę się ich, żyję z nimi i utożsamiam.
Planuję
Żyć głębiej. Doświadczać. Cieszyć się
każdym dniem. Być Tu Teraz. Planuję również
wesele, a jego organizacja nabiera coraz szybszego tempa. Planuję życie, a tym
samym daję mu się zaskoczyć. Ostatnio mało wychodzi mi z moich planów. Życie,
bezustannie zaskakuj mnie!
Co przyniósł Tobie kwiecień? Opowiedz mi!
Stęskniona,
Paulina G
Lifestyle
Akurat przed majówką doszły do mnie zamówione z Twojego polecenia: Detoks cukrowy i Insulinooporność w polskiej kuchni ;) Powoli zaczynam więc zagłębiać się w temat ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! ;) U mnie "Insulinooporność w polskiej kuchni" często króluje jako książka kucharska ;)
UsuńOstatnie zdjęcie jest takie urocze :3. Też postaram się w maju żyć tu i teraz, ale też planować, bo zazwyczaj dzięki temu jeszcze bardziej cieszę się z nadchodzących wydarzeń ;).
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Ja z kolei planując, oczekuję czasem bardzo dużo, zamiast postawić na spontaniczność i zwyczajnie pozwolić dać się zaskoczyć ;D
UsuńWspaniałego maja! Ściskam mocno ! ;)
Ja w sumie nawet nie wiem, kiedy i jak mi minął kwiecień. Ale zbieram się do napisania swojego podsumowania miesiąca, jestem ciekawa, co z niego wyjdzie :) Cieszę się jednak, że w tym całym pędzie znalazłam czas na małe radości z rozkwitającej natury i na spotkania z bliskimi :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniale! To najważniejsze! <3
UsuńOstatnie zdjęcie jest bardzo radosne. Aż się człowiekowi buzia uśmiecha :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Tez najbardziej lubię własnie takie zdjęcia- spontaniczne, niepozowane ;)
UsuńBardzo dobrze, że zrobiłaś sobie taki detoks. Niestety takie media bardzo wkręcają, dlatego grunt to znaleźć złoty środek i używać go z głową. Powodzenia w organizacji wesela, bo to pewnie nie lada wyzwanie! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, media mogą przynieść wiele korzyści, ale również mogą zaszkodzić.Dla mnie bywają czasem zbyt depresyjne, więc lubię odciąć się od nich na jakiś czas ;)
UsuńJa mialam w kwietniu detox od bloga, ale tez pozytecznie wykorzystalam ten czas :)
OdpowiedzUsuńCzasem to jest naprawdę bardzo ważne i potrzebne, możemy spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy ;)
UsuńPolecam Ci medytację. Można naprawdę wiele się o sobie dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńPowoli poznaję jej tajniki ;)
UsuńDuże gratulacje za miesiąc bez insta.
OdpowiedzUsuńJa tez często robię sobie przerwy od czytania i pisania. Później z większym zapałem biorę się do pracy.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się w jaki sposób postrzegasz świat...jest tak wrażliwy! Zupełne przeciwieństwo mnie:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)