3.05.2019

Kwiecień pod lupą




       Dzisiaj świat mnie nie potrzebuje- pomyślałam z uśmiechem złośnicy i zaszyłam się pod kołdrą na kolejną błogą godzinę. Nie muszę nastawiać budzika, nie muszę organizować planu dnia, nie muszę zamieniać się w przewodnika Polski, ani też biegłego tłumacza. Dzisiaj świat mnie nie potrzebuje. Obserwuję rozbijające się krople deszczu, przeciągającego się Kobi i nic nie sprawia mi większej radości niż wsłuchiwanie się w ciszę w moich czterech ścianach. Od zawsze byłam pokręconą introwertyczką, a kwiecień dał mi w kość. Był miesiącem pełnym spotkań, dłuższego pobytu w Polsce i zwiedzaniu Warszawy razem z hiszpańską rodzinką. Kwiecień był pełen wrażeń i atrakcji. Pełen śmiechu i miłości. Pełen rozmów, ludzi, spotkań i niekończących się posiłków przy wtórze gitary. Kwiecień pełen był wszystkich, a tak mało było w nim mnie. Dzisiaj świat mnie nie potrzebuje. Siadam na kanapie, zaparzam sobie kawę i wsłuchuję się w ciszę. Tak mi dzisiaj dobrze. Jestem Tu i Teraz Egoistycznie dla siebie.






       Upijam kolejny łyk kawy i stukam palcami o klawiaturę. Nie wiem jeszcze co z tego wyniknie, bowiem nie pisałam od tak dawna... Opowiem Wam na początek co podarował mi kwiecień, a następnie usiądę i posłucham o Waszych wrażeniach z minionego miesiąca. Co wy na to?  


Udało mi się


       Nie zwariować. W kwietniu zdecydowanie brakowało mi czasu dla siebie. Tęskniłam za kontemplacją Tu i Teraz, za byciem w ciszy i świadomym przeżywaniu. Nie wiem, jak inni mogą funkcjonować inaczej. Mnie takie odcięcie wymęczyło niewyobrażalnie i cieszę się, że w tym wszystkim udało mi się nie zwariować. Starałam się wycisnąć jak najwięcej z czasu spędzonego z bliskimi. Pochłaniałam każdy szczegół z rozmów z nimi, studiowałam emocje i wspominaliśmy chwile razem. Spotykanie tak ogromnej liczby osób w tak krótkim czasie było dla mnie niczym powrót do przeszłości. Udało mi się cieszyć każdą chwilą i naprawdę nie zwariować.






Jestem wdzięczna za


       Miesiąc bez Instagrama. W kwietniu mało zaglądałam do social media, a to naprawdę pomogło mi odpocząć i zdystansować się do świata i do siebie samej. Gdzieś przeczytałam, że w dzisiejszych czasach to, czego nie pokazujemy na Instagramie, z pewnością nie istnieje. Jestem wdzięczna za to, że kwiecień pokazał mi, że bez Instagrama da się żyć. Co więcej- życie bez Instagrama również może być fascynujące! To był dla mnie wyjątkowy czas na odłożenie telefonu i skupieniu się na tym, co ważne. Kontakt wzrokowy z ludźmi, z którymi rozmawiam, głęboki oddech w momentach, w których nie wiedziałam co ze sobą robić i decydowałam się na nie sięganie po telefon. Taki samowolny detoks pomógł mi odpocząć i pokochać moje życie takie jakim jest, bez kreowania go na idealne, widoczne lub porównywalne do innych iluzji zamkniętych w wyretuszowanych kwadratach.

       Jestem również wdzięczna za wszystkie duszyczki, które mogłam spotkać w tym miesiącu. Kwiecień wraz z eksplozją pierwszych kwiatów, wybuchł w moim życiu również owocnymi spotkaniami z osobami, których nie widziałam od dawna lub też z którymi miałam przyjemność spotkać się po raz pierwszy. Dziękuję za czas poświęcony mi i ogromną dawkę miłości i radości!   






Inspirują mnie


       Uwierzcie, że w tym miesiącu nie natknęłam się na żadną książkę lub film, które wyjątkowo poruszyłyby mnie. Mam nadzieję, że zakupione przeze mnie majowe lektury sprawdzą się o wiele lepiej. Tym samym na szczególną uwagę zasługuje powieść którą złapałam na chwilę przed odlotem do Hiszpanii w kolejce do kasy w Biedronce. Przedstawiam Wam „Kochając pana Danielsa” – Brittainy C. Cherry. Książka, którą prawie w całości pochłonęłam podczas trzygodzinnego lotu. Na nowo pobudziła we mnie moją ukrytą duszę romantyczki, rozbudziła we mnie każde zmysły, sprawiła, że zaczęłam marzyć i wypełniać swoją codzienność romantyzmem. Jeszcze kilka dni po zakończeniu lektury wracam myślami do losów bohaterów i wzdycham głęboko. Ah! Gorąco polecam! 

       Po raz kolejny wróciłam do lektury „Wylecz PCOS” oraz „Insulinooporność w polskiej kuchni”. To dla mnie podstawowe pozycje w domu i w mojej kuchni. Lubię do nich wracać i przypominać sobie najważniejsze zasady i ciekawostki zdrowego odżywiania. Wiele potraw z przepisów tych książek ląduje na mom talerzu, więc muszę być na bieżąco. Więcej o danych pozycjach przeczytacie tutaj (link klik)






Napisane przeze mnie


       W tym miesiącu pojawiło się niewiele moich tekstów, ale powiem Wam szczerze, że jestem z nich dumna. W natłoku wyjazdów, spotkań i szalonej organizacji życia napisałam 4 posty. Zapraszam Was do ich przeczytania i wsparcia mnie odrobinę po tej dłuższej przerwie:









Odkrywam


       Siebie i swoje emocje. Rozkładam na części pierwsze każdą przeżywaną przeze mnie emocje i czuję ją całą sobą. Wgłębiam się w tajniki psychologii i doświadczania. Czuję słone łzy na mojej twarzy, uścisk w klatce piersiowej, rozpierającą mnie energię, wdzięczność, radość i miłość. Odkrywam emocje, uczę się ich, żyję z nimi i utożsamiam.   


Planuję


       Żyć głębiej. Doświadczać. Cieszyć się każdym dniem. Być Tu  Teraz. Planuję również wesele, a jego organizacja nabiera coraz szybszego tempa. Planuję życie, a tym samym daję mu się zaskoczyć. Ostatnio mało wychodzi mi z moich planów. Życie, bezustannie zaskakuj mnie!







       Co przyniósł Tobie kwiecień? Opowiedz mi!



       Stęskniona,
Paulina G Lifestyle






17 komentarzy:

  1. Akurat przed majówką doszły do mnie zamówione z Twojego polecenia: Detoks cukrowy i Insulinooporność w polskiej kuchni ;) Powoli zaczynam więc zagłębiać się w temat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę! ;) U mnie "Insulinooporność w polskiej kuchni" często króluje jako książka kucharska ;)

      Usuń
  2. Ostatnie zdjęcie jest takie urocze :3. Też postaram się w maju żyć tu i teraz, ale też planować, bo zazwyczaj dzięki temu jeszcze bardziej cieszę się z nadchodzących wydarzeń ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Ja z kolei planując, oczekuję czasem bardzo dużo, zamiast postawić na spontaniczność i zwyczajnie pozwolić dać się zaskoczyć ;D
      Wspaniałego maja! Ściskam mocno ! ;)

      Usuń
  3. Ja w sumie nawet nie wiem, kiedy i jak mi minął kwiecień. Ale zbieram się do napisania swojego podsumowania miesiąca, jestem ciekawa, co z niego wyjdzie :) Cieszę się jednak, że w tym całym pędzie znalazłam czas na małe radości z rozkwitającej natury i na spotkania z bliskimi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnie zdjęcie jest bardzo radosne. Aż się człowiekowi buzia uśmiecha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Tez najbardziej lubię własnie takie zdjęcia- spontaniczne, niepozowane ;)

      Usuń
  5. Bardzo dobrze, że zrobiłaś sobie taki detoks. Niestety takie media bardzo wkręcają, dlatego grunt to znaleźć złoty środek i używać go z głową. Powodzenia w organizacji wesela, bo to pewnie nie lada wyzwanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, media mogą przynieść wiele korzyści, ale również mogą zaszkodzić.Dla mnie bywają czasem zbyt depresyjne, więc lubię odciąć się od nich na jakiś czas ;)

      Usuń
  6. Ja mialam w kwietniu detox od bloga, ale tez pozytecznie wykorzystalam ten czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem to jest naprawdę bardzo ważne i potrzebne, możemy spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy ;)

      Usuń
  7. Polecam Ci medytację. Można naprawdę wiele się o sobie dowiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Duże gratulacje za miesiąc bez insta.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez często robię sobie przerwy od czytania i pisania. Później z większym zapałem biorę się do pracy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się w jaki sposób postrzegasz świat...jest tak wrażliwy! Zupełne przeciwieństwo mnie:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń