Stoję przed szafą
pełną ubrań. Zamykam drewniane drzwi i ponownie je otwieram. Zerkam w lusterko,
ustawione w rogu pokoju i raz jeszcze nurkuję do szafy. Nie mam się w co ubrać!
– pada typowy kobiecy lament. Przesuwam dłonią po białych wieszakach, znajduję
na nich marynarki, koszule, sukienki, na półkach poukładane swetry i t-shirty.
Staram się sobie przypomnieć jakie fasony spodni mieszkają w mojej szafie i
nic! Nerwowo przygryzam dolną wargę i zrezygnowana siadam na łóżku. Problem nie
polega na tym, że nie mam się w co ubrać. Problemem jest to, że nie
zadecydowałam jaka chcę być w założonych przeze mnie ubraniach. Szykowałam się
wtedy na ważne spotkania z agencjami modelek. Musiał być to strój mówiący
wszystko, outfit, który wyczaruje nową, lepszą wersję mnie samej. Czy jest to
możliwe?
Wiele blogerek, stylistek czy
projektantów mody bez zastanowienia odpowie:Oh tak! Oczywiście, że tak!
Świecące kiecki, idealnie skrojone garniturki, aroganckie t-shirty czy wymyślne
płaszcze... Wszystko to tworzy osobowość człowieka, markę, charakter! A ja Wam
powiem, że to nie prawda. W ciągu ostatnich lat miałam okazję pracować ze
świetnymi ikonami mody. Zakładałam ich kreacje, obserwowałam modelki pozujące
do kampanii lub chodzące po wybiegach. Sama byłam jedną z nich. Poznałam tak
młode dziewczyny, że szczerze wątpiłam czy są one świadome swojej atrakcyjności
i piękna. W ich oczach widziałam niepewność, przerażenie i zagubienie. Nagle
lejące się suknie, błyszczące tkaniny czy najlepiej na świecie skrojone płaszcze
traciły swój urok. Brak było bowiem pewności siebie. Nieśmiałość czyhała za
rogiem pytając podchwytliwie...
Jaka chcesz żebym była?
Szary sweter – zbyt normalnie. Obcisła
sukienka – zbyt wyzywająco. Czarna marynarka – zbyt oficjalnie. Proste włosy –
takie nudne, kręcone z kolei zbyt sztuczne i komercyjne. Makijaż czy może
lepiej zrezygnować zupełnie? Grzeczna i kulturalna czy arogancka z napisem na
czole wszystko mi jedno. Typowe I don’t care. Rozmyślałam nad każdym z tych
wizerunków i nagle zdałam sobie sprawę, że już na samym początku moich
przygotowań do castingów popełniłam największy błąd! Nie zadecydowałam, że żeby nie wiem coby się działo chcę pozostać
sobą.
Też tak macie?
Chciałabym, ale nie mam odwagi.
Chciałabym być modelką, ale boję się zgłosić na casting. Może powinnam,
powiększyć sobie usta, piersi. Przede wszystkim schudnąć. Na pewno! Do tego
jeszcze pożyczyć ubrania od znajomej. Wprawdzie to nie mój styl, nie lubię
eleganckich kolekcji,wolę trampki podarte jeansy, no ale cóż, chodzi przecież o
inny świat. Świat mody. Chciałabym mieć vloga i opowiadać o kosmetykach, ale co
jeśli ludzie mnie nie polubią? Może powinnam mówić w jakiś specyficzny,
rozpoznawalny sposób? A co jeśli nikogo nie zaciekawią moje propozycje? Czy
większy sukces odniosę jako modelka z arogancką postawą czy jako wiecznie
zorganizowana i bezproblemowa dziewczyna? Jakie kosmetyki przyciągną największą
oglądalność? Jednym zdaniem Jaka chcesz żebym była?
A co jeśli będziesz po prostu sobą? Co
jeśli będziesz pisała na blogu o tematach, które spędzają Ci sen z powiek, bez
znaczenia czy są one jednym z topowych, obiegających blogosferę? Co jeśli
kosmetyki, o których opowiadasz wpadną w ręce osoby, której pomogą wyleczyć
trądzik lub przyniosą dużo radości? Co jeśli jako grzeczna i zorganizowana
modelka podbijesz serce sławnego projektanta i osiągniesz sukces? Czy nie jest
tak lepiej? Być sobą, bez względu na okoliczności?
Bezustannie martwimy się o akceptację
innych. Lęk przed odrzuceniem jest tak silny, że zwyczajnie małpujemy. Udajemy
kogoś, kim nie jesteśmy, robimy rzeczy, których nie znosimy tylko po to, żeby
się przypodobać. Organizujemy cyrk i przedstawienia, aby tylko ktoś nas
zauważył. Spostrzegł nasze udawane twarze.
Wyciągam z szafy podarte jeansy,
zakładam dopasowane body, które wyjątkowo upodobałam sobie tego lata, a na
ramiona zarzucam czarną marynarkę na przełamanie kontrastu. Nie wiem, czy jest
to modne, czy zwalę z nóg świat mody czy może popełniłam gafę ubierając się w
taki sposób. Nie mam pojęcia. Najważniejsze jest to, że niczego nie udaję. Jestem sobą, a jaka jest Twoja supermoc?
MARYNARKA: H&M
BODY: FOREVER21
JEANSY: FOREVER21
BUTY: SINSAY
PLECAK: ZARA