12.08.2019

Spóźniony lipiec pod lupą




       Lato rządzi się swoimi prawami. Czarnymi stopami pod koniec dnia, smakiem czereśni i lodów o smaku sernika. Lato rządzi się inną strefą czasową, podziwianiem gwiazd, a następnie zachodami słońca. Lato rządzi się swoimi prawami również wtedy, kiedy przenoszę kuchnię na taras, a najczęściej odwiedzane przeze mnie miejsce to plaża, basen i beach bar. Lato zamyka mi kalendarz przed nosem szepcząc: Ciesz się chwilą. Żyj!

        Oczywiście posłuchałam cennych wskazówek. W lipcu wyszłam za mąż, spędziłam dwa tygodnie na intensywnej pracy, stałam się stałym bywalcem basenu i plaży, wypiłam niezliczoną ilość mrożonej kawy i podziwiałam najpiękniejsze zachody słońca.   







Udało mi się


     Wyjść za mąż i nie zwariować! Drogie Przyszłe Panny Młode- to naprawdę możliwe! Ostatnie miesiące wypełnione były po brzegi planowaniem. Strony internetowe, wiadomości mailowe i połączenia do Polski były na porządku dziennym. Często zasypiałam z widokiem bukietów ślubnych przed oczami, wątpliwościami czy moja suknia to rzeczywiście TA suknia, a stres przed pierwszym tańcem na zmianę wywoływał skurcz żołądka i beztroskie salwy śmiechu.

       W lipcu nadszedł ten wyjątkowy i długo wyczekiwany przeze mnie dzień. Poślubiłam mojego najlepszego przyjaciela, moją drugą połówkę, miłość życia. Zdaje się, że jeszcze do dzisiaj opadają ze mnie emocje, bo nadal czuję się niewyobrażalnie „przebodźcowana” tym wydarzeniem. Działo się tak wiele! Czułam każdą, nawet najdelikatniejszą emocję. Ściskałam bliskie mi osoby, tańczyłam i celebrowałam życie najszczerzej i najpiękniej jak było to możliwe. Zdecydowanie zapisuję ten dzień jako jeden z najpiękniejszych w moim życiu, a już niebawem podzielę się z Wami większą ilością zdjęć  i dokładniejszą relacją z dnia ślubu. 




  

Jestem wdzięczna za


       W tym miesiącu wyjątkowo doceniłam możliwości i dary jakie w sobie noszę. Nagle zapragnęłam eksperymentować z nimi, uczyć się więcej, pogłębiać swoje pasje i rozwijać talenty. Wzruszyłam się, gdy zdałam sobie sprawę, że MOGĘ WSZYSTKO. Mogę mówić po angielsku i hiszpańsku, mogę pisać i poprzez to wyrażać siebie i inspirować innych, mogę podróżować i odkrywać nowe miejsca, mogę rozwijać się i kontemplować każdego dnia nad morzem- w miejscu, gdzie czuję się tak spełniona. To piękny prezent czuć wdzięczność za życie, za teraźniejszość...  


Inspirują mnie


       Od dłuższego już czasu z wypiekami na policzkach czekam na kolejne teksty Gosi slowauthenticlife.pl Spijam każde jej słowo z ekranu komputera i nie mogę doczekać się dalszych treści. Mam wrażenie, że znam ją od lat, chociaż jeszcze nie udało nam się spotkać w rzeczywistości. Bardzo często czytam jej słowa i mam wrażenie, że mówi do mnie. Opowiada o życiu i spełnianiu marzeń z taką pasją, że pobudza we mnie odwagę i siły do działania.

       Zajrzyjcie na bloga oraz Instagrama bloga (o tutaj i tutaj)

„La casa de papel”


       Jest tutaj ktoś, kto jeszcze nie zna tego serialu? Jeśli tak, to rzucać wszystko i z miską ulubionych przekąsek dajcie się porwać do intrygującego świata bohaterów. Połknęłam trzeci sezon w jeden weekend. Sama nie mogłam się zdecydować czy powinnam dozować dawki w obawie o zbyt przyspieszone tętno, czy zwyczajnie dać się ponieść. Oczywiście nie będę oryginalna,mówiąc, że niecierpliwie czekam kolejnego sezonu!







Napisane przeze mnie

 

       Zatrzymałam się. Zawiesiłam i nie do końca wiedziałam w którą stronę ruszyć. Zdawało mi się, że wszystko już zostało powiedziane, że nie pisze nic odkrywczego, a wręcz każdy kolejny tekst staje się banalny i nudny. Kwestionowałam moją działalność w mediach społecznościowych i sztuce pisania. Nakreśliłam dziesiątki stron w moim notatniku, a na blogu ukazały się 3 wpisy:

       1. Czerwiec pod lupą


       3. Dlaczego Hiszpania? 




         

Odkrywam


       Odkrywam siebie na nowo. Dokopuję się głęboko do serducha i sprawdzam co szepcze. Kwestionuję wiele wartości i obranych przeze mnie wiele lat temu celów. Staram się dokopać do tłumionych przeze mnie marzeń i odważyć się na ich realizację. Każdego dnia odkrywam też piękno natury. Zasypiam pod niebem pełnym spadających gwiazd, a gdy budzę się, intensywny błękit razi mnie w oczy. Odkrywam naturę i jej wpływ na moje samopoczucie bezustannie. Jest ona nielimitowana. Zawsze zaskakuje.





Planuję


       Znacie to uczucie, gdy pragniecie maksymalnie wykorzystać czas w danym miejscu lub okresie życia? Kiedy nie możecie doczekać się kolejnego poranka na myśl o działaniu. Kiedy każda minuta zdaje się być tak niepowtarzalna, że łapiecie ją w garść, aby zatrzymać we wspomnieniach na zawsze. Właśnie to planuję robić. Planuję nazbierać na zapas słoną skórę i głośny śmiech przy spadaniu z pompowanego materaca na kolejnej wielkiej fali morskiej. Planuję podziwiać zachody słońca i jeść kolacje na plaży. Planuję długie spacery z Kobi i czytanie książek do późna. Planuję też naukę. Planuję studia, intensywne kursy języka hiszpańskiego i być może nowe kursy. Planuję wykorzystać czas w danym miejscu i czasie. Tu i Teraz. Nie chcę niczego żałować.




Ściskam lipcowo,
Wasza spóźniona Paulina G Lifestyle






8 komentarzy:

  1. Gratuluję zamąż wyjścia, że się tak wyrażę. Przede mną ta chwila jest, nasz piękny dzień to 28 wrzesnia i stresuje się jak cholera. Niby większość rzeczy zoragnizowanych i tak naprawdę zostały błahostki, a ja nadal się boje..

    Czasami warto się zatrzymać, przemyśleć, dać sobie chwile odpoczynku żeby wrócić z dwa razy większą siłą! Dobrze, że jesteś ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! <3 Doskonale Cię rozumiem,ja również miałam okres, w którym stresowałam się wszystkim. Dzięki Bogu szybko się ogarnęłam i zrozumiałam, że NIE WARTO. To jedno jedyne takie wydarzenie w życiu, które oczywiście chcę zapamiętać najlepiej. Po co się stresować? Nie da się wszystkiego przewidzieć i zaplanować, ale można zmienić swoje nastawienie i cieszyć się tymi chwilami ;)
      Trzymam mocno kciuki za Twój wyjątkowy dzień! <3
      Dziękuję za tak pokrzepiające słowa!

      Usuń
  2. Wiesz.. skończyłam czytać i mam przed oczami jedno słowo. jedno słowo, które właściwie zamyka wszystkie słowa, które napisałaś. To słowo to: ŻYJĘ! Niby nic co nie? Ale przeciez można żyć i ŻYĆ prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie... ŻYĆ, a żyć to ogromna różnica. Bardzo się cieszę, że zwróciłaś na to uwagę i dotknęło to Twojego serducha.
      Pozdrawiam serdecznie ! ;)

      Usuń
  3. Wyglądałaś przepięknie, gratulacje!
    La casa de papel bardzo polubiłam, zwłaszcza "aspołecznych" braci, czyli Profesora i Berlina ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście, że oglądałam La Casa del Papel. Również 3. sezon pochłonęłam na raz i nie wiem, czy to dobrze, bo może powinnam sobie dawkować, by czas do lutego, do kolejnego sezonu aż tak bardzo się nie dłużył... Świetnie, że nie dałaś się zwariować odnośnie ślubu, czekam na relację i więcej zdjęć, bo wyglądaliście przepięknie! Boska suknia! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. gratuluję wyjścia za mąż :) szczęścia i miłości wam życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogromne gratulacje! Piekna z Was para :)

    OdpowiedzUsuń