3.09.2019

Sierpień pod lupą




       Dotarliśmy! Ku przerażeniu co niektórych nadszedł wrzesień. Ten, który zmusza do porannego wstawania, który ma dla nas w zanadrzu coraz chłodniejsze poranki i krótsze dni. Ten, który anuluje nasze plany wakacyjne i sprowadza na ziemię w postaci budzików, większej ilości pracy i pędu życia codziennego. Dla mnie wrzesień od zawsze był miesiącem pełnym świeżej dawki energii, mnóstwa inspiracji i zapału do działania. Dzisiaj siadam przed kalendarzem, planując spisać wszystkie projekty na nadchodzące tygodnie i z uśmiechem na twarzy patrzę wstecz. Sierpień był wyjątkowy. Co się wydarzyło?

        



                                                        

Udało mi się


       W pełni korzystać z uroków Hiszpanii i mieszkania nad morzem. Wbrew pozorom to właśnie w okresie letnim spędzam najmniej czasu nad morzem. Denerwują mnie tłumy turystów oblegające mój prywatny raj. Nie lubię zapełnionej po brzegi kawiarni, plaży, na której nie mogę poczuć i usłyszeć morza. W tym miesiącu było inaczej. Wyszłam na przeciw mojemu wewnętrznemu dzikusowi i postanowiłam udawać, że turystów nie ma. Chodziłam na plażę, robiłam zdjęcia, wsłuchiwałam się w szum fal i wygrzewałam ciało na słońcu. Dzięki temu udało mi się znaleźć kilka bezludnych plaż, w tym jedną nowo powstałą- plażę dla psów. Nie sądzę, aby Kobi był chętny do pływania i zamoczenia swojego futra, ale jest to idealne miejsce dla naszej trójki, aby pobyć sam na sam z morzem.


Jestem wdzięczna za


       Osoby, które są blisko mnie. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że stawia na mojej drodze ludzi o tak wielkich sercach. W sierpniu wyjątkowo doceniłam czas spędzony z rodziną oraz długie rozmowy telefoniczne do Polski. Uświadomiłam sobie, że żadna odległość nie jest w stanie rozdzielić ludzi, którzy darzą się miłością. Jestem wdzięczna za tą nierozerwalną nić, która jest między mną i moimi najbliższymi. Zawsze czuję ich obok siebie, wiem, że zawsze mogę na nich liczyć, a odległość nagle zdaje się znikać.

       Jestem wdzięczna również za Was, moi Kochani Czytelnicy. Nie wiem jakim cudem jesteście ze mną do tej pory. Ostatnio blog świecił pustkami, a mimo wszystko otrzymywałam od Was tak wiele ciepłych słów, troski i Waszej wirtualnej obecności. Dziękuję!






Inspirują mnie


        Film „Coco” fenomenalny, wzruszający, zaskakujący i pełen magii! To opowieść o wartościach rodzinnych, więzach miłości, a także pasji, jaką jest muzyka. Film podarował mi niecałe dwie godziny pełne emocji. Głośno śmiałam się razem z bohaterami, a chwilę potem dusiła mnie ogromna gula w gardle. Ten film to sztuka. To fenomenalne spojrzenie na to, co dzieje się po śmierci w magicznym świecie. To ważna lekcja życia nie tylko dla dzieci.  Z chęcią obejrzałabym „Coco” raz jeszcze!


       Książka „ Nawyki warte miliony”- Brian Tracy – kto powiedział, że człowiek bogaty, to zły człowiek? Dlaczego inni odnoszą sukcesy, a inni nie? Dlaczego niektórzy mają w sobie tak wiele samozaparcia i spełniają się w życiu zawodowym i prywatnym, a inni zrzucają winę na los, pokolenie, genetykę itd.? Bardzo inspirująca i motywująca książka Briana Tracy, jednego z najpopularniejszych mówców i autorytetów w tematyce budowania sukcesu osobistego i zawodowego.

       Z reguły nie czytam podręczników o takiej tematyce. Wydają mi się sztuczne i bardzo naciągane. Ten był inny. Pomógł mi zwrócić szczególną uwagę na moje własne nawyki, które bardzo często ograniczają mnie w osiąganiu sukcesów i rozpoczynania nowych rzeczy. Zdecydowanie moja książka miesiąca!





    

Napisane przeze mnie


       Mam wrażenie, że ostatnio jedyne co piszę na bloga to podsumowania miesiąca. Dni uciekają w zastraszającym tempie, a ja nie potrafię zorganizować się i powrócić do regularnego publikowania treści. Wiem, że ślub. Wiem, że wakacje. Wiem, że natłok pracy.

Wiem też, że są to łatwe wymówki i już oświadczam publicznie, że jeśli wrzesień mi nie pomoże, to już nic mi nie pomoże ;D


     Póki co zapraszam serdecznie do przeczytania dwóch wpisów z ubiegłego miesiąca:

                    1. Spóźniony lipiec pod lupą





Odkrywam


       Własną drogę. Myślę o studiach i powolnym wprowadzaniu zmian w moim systemie pracy. Razemz J. marzymy również o naszym własnym mieszkaniu i odkrywam, że naprawdę, tak naprawdę widzę siebie na stałe w Hiszpanii.  To mój prawdziwy dom i tak, jak pisałam w poście Dlaczego Hiszpania, to moje miejsce na ziemi.

       W sierpniu odnalazłam się również w roli turystki. Przekonałam się, że okolice, w których mieszkam mają jeszcze tak wiele do zaoferowania. Przez ponad tydzień odwiedzałam nowe, najbliższe plaże, spacerowałam wzdłuż wybrzeża i zatrzymywałam się w nieodkrytych przeze mnie do tej pory barach. Poświęciłam nawet w pełni jeden dzień na szwędanie się po Barcelonie z aparatem w ręku. Wspaniale było poznać to miasto na spokojnie, zapominając o castingu, uciekającym pociągu czy ciężkim portfolio pod pachą i makijażu po sesji zdjęciowej, którego jak najszybciej chcę się pozbyć. Tym razem odkryłam powolną i pełną uroku Barcelonę.





Planuję


       Pracowity wrzesień. Ruszam pełną parą! Rozpoczynam lekcje hiszpańskiego, przygotowujące mnie do egzaminów. Myślę nad rozpoczęciem studiów, zmianą systemu pracy i wprowadzeniu kilku nowych nawyków, które pomogą mi w regularnym pisaniu oraz tworzeniu nowych projektów. Wrzesień zawsze działa na mnie motywująco. Nagle mam mnóstwo energii i planów  do zrealizowania. Trzymajcie za mnie kciuki!



A jak wyglądał Wasz ostatni wakacyjny miesiąc?
Koniecznie opowiedzcie mi, co wydarzyło się u Was!



Jeszcze sierpniowa,
Paulina G Lifestyle






10 komentarzy:

  1. Bardzo zaciekawiłaś mnie książką "Nawyki warte miliony" i chętnie po nią sięgnę :D Mi wrzesień nie straszny miałam dosyć upałów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka naprawdę warta uwagi, zmieniła mój sposób myślenia i uporządkowała wiele przekonań, jak się okazało błędnych. W niedługim czasie planuję napisać więcej o tej książce. ;)
      haha to prawda, że upały w Polsce potrafią być męczące. Ja w Hiszpanii też już od tego miesiąca zaczynam czuć rześkie powietrze, a nie saunę ;D
      Ściskam mocno ! ;)

      Usuń
  2. Ja tam skaczę do góry, ze lato się kończy. nareszcie moja ukochana jesień. Nareszcie można będzie normalnie oddychać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Uwielbiam każdą porę roku, ale latem tęskni się za podmuchem chłodnego wiatru czy deszczem. W hiszpańskim lecie tego najbardziej mi brakuje- deszczu.
      Pozdrawiam ciepło i wyjątkowego, tego pierwszego jesiennego miesiąca ! ;*

      Usuń
  3. Mnie również zaciekawiłaś tą książką- zdecydowanie muszę jej poszukać! Co do samego sierpnia, było różnie, ale z radością powitałam wrzesień- zawsze działa na mnie orzeźwiająco - stymuluje do większej pracy nad sobą i nad różnymi projektami...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj ! ;)
      Na mnie wrzesień działa bardzo podobnie! Nagle bardziej "chce mi się", mam głowę pełną pomysłów i energię do działania ! ;D
      Owocnego września dla Ciebie ;)

      Usuń
  4. znam Briana Tracy'ego - znaczy się z książek oczywiście ;) tej pozycji jeszcze w rękach nie miałam, ale zaraz sprawdzę sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez obejrzalam we wrzesniu Coco :D♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wpis, przyjemnie mi się go czytało z tego co przeczytałam to sierpień był udany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesujący blog. Jestem naprawdę ciekawy ile osób wejdzie na ten blog.

    OdpowiedzUsuń