Piję już drugą
dzisiaj kawę, a ona zdaje się nie budzić mnie wcale. Moje ciało łamie się
powoli na pół. Bolą mnie plecy, pękają kolana. Na ramionach spoczywa ogromny
ciężar, a kark zdaje się protestować od podtrzymywania natłoku myśli. W głowie
istny chaos, w oczach łzy, a serce nie rozumie nic.
Jakiś czas temu zaplanowałam częściej
poruszać na blogu tematykę wiary i Boga. Ostatnio napisałam o tym, dlaczego cierpimy, jeśli Bóg istnieje . Pisałam również o tym, że życie chrześcijanina wcale nie jest idealne, a od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania postu,
który właściwie powinien pojawić się na samym początku. Dlaczego wierzę? Co
sprawia, że wierzę w istnienie Boga?
Razem z J. zrobiliśmy super, jak na moje
oko, sesję zdjęciową. Wybraliśmy pasujące tematycznie miejsce, wygodny i
mało komercyjny outfit. Na fotografiach udało nam się złapać ciepłe światło i
zadumę na mojej twarzy. Wiatr zdaje się muskać moje myśli, które widziałam
oczami wyobraźni jak wylewają się na papier w formie kartki z pamiętnika i nowego
postu na bloga. Morze dodawało pięknej symboliki. Spokoju, którego nie widać,
ale patrząc w bezkres błękitnych linii, można poczuć. Zupełnie jak z obecnością
Boga. Nigdy Go nie widać, ale zawsze można poczuć, że jest.
Dlaczego wierzę?
W świecie jednorożców i tęczy
tryskającej całą gamą kolorów łatwo jest mówić: Hej! Jasne, że Pan Bóg
istnieje! Chroni mnie, opiekuje się mną, dzięki Niemu mam wspaniałe życie!
Cudowny świat Kena i Barbie...
Dzisiaj piszę do Was w połowie złamana.
Ostatnie miesiące są dla mnie jednym z najgorszych okresów w moim życiu i nie
mówię Wam tego, żebyście współczuli mi i pisali w komentarzach jak bardzo jest
Wam przykro. Niech nie będzie! Uśmiechajcie się każdego dnia. Wyskakujcie z
łóżka każdego poranka wdzięczni za zdrowie i siłę. Pijcie najlepszą kawę z ulubionej
filiżanki. Rozmawiajcie z bliskimi, jakby był to Wasz ostatni raz. Całujcie
mężczyznę, którego kochacie nad życie. Czytajcie inspirujące książki. Patrzcie
w niebo i uśmiechajcie się do słońca. Do chmur również. Za nim zawsze jest
życiodajne słońce. Napawajcie się tym okresem radości i prostoty. Wymieszanych
z silną burzą jest ich tak niewiele.
Znalazłam się w środku mojej życiowej
burzy. Znalazłam się z kalendarzem w ręku, krzyczącym, że jestem już spóźniona
z postem pt.” Dlaczego wierzę?” Tym samym ogarnęła mnie panika, bo przecież jak
mogę pisać o tym, że Bóg istnieje i wierzę w Niego właśnie w momencie, kiedy
wszystko wali mi się na głowę? Spanikowałam. Odkładałam to na „kiedy indziej”.
Podchodziłam do komputera jak do jeża, a folder ze zdjęciami schowałam w
najstarszych plikach.
Ból. Żal. Złość. Depresja. Smutek.
Frustracja.
Dlaczego wierzę?
Piję już drugą dzisiaj kawę, a ona zdaje
się nie budzić mnie wcale. Moje ciało łamie się powoli na pół. Bolą mnie plecy,
pękają kolana. Na ramionach spoczywa ogromny ciężar, a kark zdaje się
protestować od podtrzymywania natłoku myśli. W głowie istny chaos, w oczach łzy,
a serce nie rozumie nic. Właśnie dlatego wierzę.
Bo nic nie daje
mi większej siły niż On.
Bo wiem, że
najgorsze momenty w moim życiu przetrwam lepiej z Nim.
Bo wiem, że On
mnie nie opuści.
Bo wiem, że mogę
odpocząć w Jego ramionach.
Bo wiem, że przy
Nim jestem bezpieczna, nawet podczas największych życiowych burz.
Bo wdziałam wiele
uleczonych przez Niego serc.
Bo od kiedy
poznałam Go, moją duszę wypełnia niewyobrażalny spokój.
Bo z Nim życie
nabiera barw.
Bo nawet jeśli Go
nie widzę, to czuję Go zawsze blisko mnie.
Bo nawet, gdy
wali mi się świat wiem, że On ma dla mnie najlepszy plan na życie.
Bo on daje
mi wiarę, nadzieję i miłość.
A Ty dlaczego wierzysz?
SWETEREK- BONPRIX
KURTKA- BONPRIX
LEGINSY- DECATHLON
BUTY- BONPRIX
KOLCZYKI- BONPRIX
Kiedyś pewien ateista- sam się tak określał- spytał mnie dlaczego wierzę w te bzdury o Bogu, skąd wiem, że On jest. Odpowiedziałam że to czuję. Nie potrzebuję dowodów, sygnałów czy innych takich. Ja po prostu to czuję. Może nie jestem żarliwą gorliwą katoliczką która co niedziele idzie do Kościoła i uczestniczy we wszystkim. Ale wierzę i...jest OK;)
OdpowiedzUsuńŻyczę samych dobrych myśli:*
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Wiara nie opiera się na byciu gorliwą katoliczką i chodzeniu do kościoła w każdą niedzielę... To coś znacznie więcej niż rytuał, tradycja i religijność. To relacja z samym Bogiem i zdanie sobie sprawy z tego: dlaczego tak właściwie wierzę i co mogę dalej z tą wiarą zrobić ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za Twój komentarz
Uwielbiam Twój rodzaj urody <3 Aparat Cię kocha!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo !1 <3
Usuń